Skocz do zawartości
Nerwica.com

kanapka_z_nutellą

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kanapka_z_nutellą

  1. A ja myślę, że tu można trochę odpocząć od piekła. Cześć optymistyc! Nie możesz wrócić do pani doktor?
  2. Doskonale rozumiem co masz na myśli. Mimo odmienności doświadczeń, odczucia są zawsze podobne. Ja mam tak, że w jednej chwili myśle, że moge wszystko, wstane rano jak człowiek, pójdę wszędzie, załatwię wszystko, polecę w kosmos nawet jak będę chciała. Za chwilę jednak odzywa się to, co tak odważnymi planami chciałam zwalczyć. Też mam tak, że przeliczam stracony czas na moje domniemane osiągnięcia. Wychodzi mi wtedy, że jestem jak Bill Gates, znam 10 języków obcych itp. ;>
  3. Jeżeli to trwa kilka miesięcy to nie przejdzie samo. Sam też możesz sobie z tym nie poradzić, nie ryzykuj. Pędź czym prędzej do lekarza. Jakakolwiek diagnoza nie zamknie Ci drogi do kariery. Masz 17 lat. Do momentu rozpoczęcia pracy masz duże szanse uporać się z tym co Ci dolega. Co do rodziców, może spróbuj ich najpierw wybadać w temacie, pokombinuj.
  4. Co w takim razie lubisz robić? Już wiem, że muzykę, palić i pić. Też lubię. Ale to żadne zajęcie. Nie możesz robić tego co lubisz przy okazji szkoły? Nie każdy musi skończyć studia. Są inne opcje. Do matury jednak warto wytrwać.
  5. kanapka_z_nutellą

    Cześć.

    Też nie skończyłam studiów. Też informatyki. Też jestem śmieciem? A, też nie miałam nigdy dziewczyny. Także ja sobie nie pomyślałam "jak dobrze, że ja tak nie mam". A tak już serio, jak widzisz są ludzie z podobnymi problemami. Nie pomaga Ci choćby sama świadomość tego? Szpital, terapie, leki, a potem wypluwanie ich. Boisz się, że to Cię zmieni, utraty swojej "wyjątkowości"? Tak to odbieram. Jeżeli tak jest, to nawet poniekąd rozumiem. Ja na Twoim miejscu spróbowałabym poukładać to logiczniej niż jest teraz. Bo chyba tak jak jest teraz, nie jest z korzyścią dla Ciebie.
  6. kanapka_z_nutellą

    cześć

    Cześć. Przyszłam się zakolegować. Mam dystymię, depresję, nerwicę natręctw i kto wie co jeszcze. Nie umiem wszystkiego dokładnie ponazywać, nie byłam jeszcze u lekarza. Choruję od dziecka, od kiedy pamiętam, a mam lat 26. W końcu doszłam do tego, że tak dłużej być nie może. Muszę przynajmniej spróbować sobie pomóc. Dlatego też w najbliższym czasie wybieram się do lekarza. Odrobinę się boję, nie będzie to łatwe, ale pójdę. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jestem z tym zupełnie sama. Od zawsze. Tak sobie myślę, że gdyby mnie ktoś wspierał, to być może już dawno byłoby "po wszystkim". Ale to też mam zamiar w swoim życiu zmienić. Dlatego tu jestem. Postanowiłam zacząć od forum. Mam nadzieję, że rozmowa z Wami mi pomoże. I może ja komuś też.
×