Skocz do zawartości
Nerwica.com

PsychoQuest

Użytkownik
  • Postów

    155
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez PsychoQuest

  1. W życiu jest tak, że to co dajesz to dostajesz .... Warto spojrzeć też na siebie i dokładnie przeanalizować sytuację, Fioletowa25 masz rację z tym szacunkiem, tyle tylko, że powinien być on obopólny, a nie tylko w jedno stronę. Mam tu na myśli, że np. kobieta może zwyzywać, użyć różnych bolących słów tłumacząc to potem bo była zła, a facet powinien szanować itp. Nie przemawia do mnie zasada, że kobiety mogą więcej ... A czasem właśnie jest tak, że to kobiety są prowokatorami takich sytuacji, kiedy facetowi puszczają nerwy, oczywiście jest to naganne zachowanie obojga.
  2. Myślę że błędem jest to że oczekujesz akceptacji Twojego wyboru ze strony mamy, to Twoje życie i Ty o nim decydujesz, i moim zdaniem powinnas dać mamie jasny komunikat o swoim wyborze ... Przecież to Ty z nim chcesz dzielić swoje życie nie Twoja mama, i żyjesz dla siebie nie dla swojej mamy ... jednak powinnaś także uszanować to że mama nie chce go widzieć, ma takie prawo, ma prawo mieć takie zdanie na jego temat ... i na siłę go nie zmienisz aż do momentu kiedy to mama będzie chciała sama zmienić swój pogląd ... jak to bywa jest akcja jest reakcja ... i tak jest w tym przypadku, poniosły Was emocje, teraz należy ponieść tej sytuacji konsekwencje ....
  3. Tak zdaje sobie z tego sprawę, ciężko ją zastosować, kiedy całe życie się myślało i było przekonanym o tym że miłość to poświecenie... Też do mnie cieżko to dociera .... ale ryje jak kret dziurę coraz większą w umyśle :)
  4. matkapolka ja Ci nie poradzę co zrobić, sam jestem w ciężkim momencie swego życia, rozwalony związek i generalnie analizuje całe swoje życie, przestaje już szukać winy w innych, tylko próbuje znaleźć odpowiedzi w sobie, nie jest to takie proste, i wymaga ciężkiej pracy .... a przede wszystkim świadomości istniejącego problemu .... Wiem jedno, Twój mąż nie może tego robić ze świadomością, że robi to dla Ciebie, tak samo jak Ty nie możesz się kierować tym że robisz coś dla niego, każdy z Was musi przepracować swoją lekcję dla siebie i tylko z myślą o sobie. To jak z rzucaniem palenia, gdy rzucasz je bo ktoś tego od Ciebie oczekuje - to w 99% i tak wrócisz do tego palenia, i zazwyczaj w momencie kiedy druga strona zrobi coś nie po Twojej myśli, wtedy na złość mając świadomość, że to drugą osobę zaboli - zaczniesz palić powrotnie. Najważniejsze to żeby nie oczekiwać od partnera nic - wiem brzmi głupio ale taka prawda, gdy oczekujesz a tego nie dostajesz, tracisz siły i sens działania, nie widzisz sensu by walczyć, bo cały czas uzależniasz swoje szczęście od kogoś, jest mi źle bo on jest taki itp. itd. "Kocham cię bez powodu, bez uzasadnienia. Kocham cię takim, jaki jesteś. Jeśli nie podoba mi się, jaki jesteś, lepiej związać z kimś innym, kto będzie mi odpowiadał. Nie mamy prawa nikogo zmie­niać i nikt nie ma prawa zmieniać nas. Jeśli mamy zamiar się zmienić, to dlatego, że sami tego chcemy, dlatego że nie chcemy cierpieć ani chwili dłużej."
  5. Co niektórzy to widzę, że najchętniej po blokowali by dostęp swoim partnerom /partnerką do wszystkiego co związane z seksem, porno itp. Taka kontrola rodzicielska :)
  6. Wybacz ale nic to nie oznacza. Wiem to po sobie, sama wiedza o problem nic nie zmieni. Czy facet jest zdolny to samooceny ? Owszem jest, tak samo jak kobieta - podstawą jest chcieć się skupić na sobie, nie oszukiwać siebie samego i nie szukać na wszystkie zachowania swoje, winy w kimś. Coś na zasadzie: Zrobiłem tak bo Ty to bo Ty tamto ... Czyli niby się przyznaje do błędu, ale i tak winą za niego próbuje obarczyć Ciebie ... to tak naprawdę oszukiwanie samego siebie.... Ja wiem na swoim przykładzie, że jeśli czegoś nie zmienię każdy mój związek następny będzie podobny, jak nie gorszy .... A czy mi się uda zmienić, tego nie wiem ... bo narazie chyba zbyt świeże wszystko i jest, i odczucia są różne, tak skrajne że sam ich nie ogarniam ...
  7. Czytając to tak mi się przypomniało, jak to u mnie było, może troszkę na innej płaszczyźnie ale jednak, jako że jestem grafikiem komputerowym, i robię różnego np. plakaty, to miałem jazdy o to że na plakatach umieszczam nieraz skąpo ubrane kobiety, i na pewno jak nad tym pracuje, to się napalam :) Starałem się to zrozumieć, ale niestety do dzisiaj nie mogę tego pojąć. No ale to wina właśnie zaburzeń w poczuciu własnej wartości - zagrożeniem było dla niej wszystko praktycznie ... No ale to też była moja niby wina, że to ja doprowadziłem że straciła praktycznie całe swoje poczucie własnej wartości ...
  8. oj myślę, że powielamy i to strasznie schematy z dzieciństwa .... najczęściej nieświadomie, w kluczowych sytuacjach, gdzie występują dość spore nerwy i emocje ... I chodź mamy świadomość na co dzień że to złe, że nie zgadzamy się z takim swoim zachowaniem, nie chcemy tacy być, to jak przychodzi co do czego, niestety bardzo trudno, a często nawet nie możliwe jest zapanowanie na tym, stanięcie z boku ...
  9. Wydaje mi się że Twój mąż ma straszne problemy z sobą, które przełożył swego czasu na Ciebie, bo tak jest wygodniej łatwiej. Mówiąc Tobie, że bez niego sobie nie poradzisz - tak naprawdę mówił podświadomie, że on bez Ciebie sobie nie poradzi, tylko ego to trochę ubarwiło. Ale generalnie jest to moim zdaniem jakby podświadome wołanie o pomoc - tyle, że nikt mu nie pomoże dopóki on sam problemu nie zobaczy w sobie. A żeby go zobaczyć, czasem naprawdę trzeba upaść na dno, stracić prawie wszystko i w końcu skończyć szukać winnych w koło.
  10. Tak się zastanawiam, i zadaje sobie pytanie: 2 osoby z zaburzeniami własnej wartości ze sobą raczej nic nie zdziałają ? Jedynie jedną wielką wojnę ?
  11. No wlasnie, to bylo po pierwszym rostaniu, taki sms, potem gdy sie zeszlismy znowu, bylo ze to poronienie, a ze usunela to chciala mi dowalic, zeby mnie bolalo.
  12. Dziękuje za zainteresowanie i odpowiedzi. No właśnie wiem, że nikt mi tego nie powie. Zresztą i tak wszyscy mówili co innego, a ja robiłem co innego. Tylko jak sobie odpowiedzieć właśnie na to pytanie czego chce, czy kocham ... wszystko pełne sprzeczności ... Doprowadził mnie ten związek do stanu, że sam nie wiem co jest prawdą a co manipulacją czy też intrygą ... Po pierwszym rostaniu SMS o treści: "Właśnie usunełam ciążę", pozniej ze poroniła. A ja tak naprawde do dzisiaj nie wiem jak było, nie potrafię sam tego ocenić, ani uwierzyć ani zaprzeczyć.
  13. Krótko i na temat, co by nie było że faceci się nie wypowiadają :) "Kiedy szczęście pochodzi z twego wnętrza jest rezultatem twojej miłości, ty sam jesteś za nie odpowiedzialny. Nigdy nie zdołamy przerzucić na kogoś odpowiedzialności za własne szczęście."
  14. Witam serdecznie wszystkich. Postanowiłem tu napisać, bo już sam nie daje rady z samym sobą. Brak chęci do życia, nic mi nie sprawia radości, satysfakcji ... brak ochoty na cokolwiek, no jedynie alkohol, dla sltumienia myslenia, i beztroskiego zasniecia. Chodz juz i to mnie nie pociaga, bo rano jest jeszcze gorzej. A wszystko przez ostatni roczny zwiazek, ktory sie ponad miesiac temu zakonczyl, przez ostatnie pol roku konczyl sie z 5 razy. Toksycznosc obustronna, jednak w mysl idei ze prawdziwa milosc wszystko przetrwa walczylismy o nas .... Nie udalo sie, i we mnie drzemie wielkie poczucie winy. Paralizuje mnie to dosc mocno, niby wiem ze nie bylem szczesliwy w tej relacji, ale jest cos co nie pozwala mi zyc dalej tylko non-stop zaprzata glowe. Cale moje otoczenie powtarza mi ze to byl chory zwiazek, ze w ogole nie rozumieja dlaczego w tym tkwilem, dlaczego soebie to robilismy, zadajac wiele bolu, a jednoczesnie sie godzac byly to najpiekniejsze chwile z mega wielkim pragnieniem bliskosci. Wszystko jest pelne sprzecznosci, a ja siedze i jak ten chomik w klatce, moja glowa napiernicza w kolko bez przerwy ... Bylem u psychochologa czy tam psychoterapeuty, 2 razy, pomagalo tylko gdy tam bylem, ale mialem wielkie poczucie ze to wszystko co mi mowi, to ja to wiem, ale tylko wiem ... Ciezko mi odnalesc swoje zdanie, swoje subiektywna ocene sytuacji, polegam na zdaniu innych, co inni powiedza, co powinienem zrobic ... czuje sie jakby tak naprawde mnie nie bylo ....
×