
Evele
Użytkownik-
Postów
147 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Evele
-
ja też od miesiąca chodzę na terapię psychodynamiczną i takze na początku nie byłam przekonana do tego rodzaju terapii, no bo jak zwykła rozmowa może mi pomóc, ale z czasem przekonałam się że to nie jest taka sama rozmowa jak np. z przyjacielem albo z kimś bliskim, tutaj jest trochę inaczej, terapeuta zwraca uwaga na Twoje myśli i emocje i razem próbujemy dowiedzieć się dlaczego tak się czuję a nie inaczej, też chciałabym jakoś przyspieszyć proces zdrowienia, ale taka terapia wymaga czasu, a mam takie pytanie czy jak chodzicie na terapię to bierzecie jakieś leki antydepresyjne?czy raczej liczycie tylko na terapię?
-
stokrotka345 ile czasu już chodzisz? właśnie mija miesiąc odkąd jestem na psychodynamicznej, to jest jeszcze krotki czas, żeby ocenić jak na mnie wpływa terapia, ale terapeutka mówi mi, żebym była cierpliwa, niestety mam tak, że chciałabym, żeby efekty były widoczne od razu a tutaj trzeba jednak czasu też na początku się zastanawiałam czy taka analiza może mi pomóc, ale kiedy następnego dnia po terapii obudziłam się w miarę dobrym nastroju co zdarza mi się niezmiernie rzadko, stwierdziłam że taka psychoterapia moze mi pomóc
-
stokrotka345 i co myślisz na razie o tej terapii? ja byłam na razie dwa razy, pierwsza sesja była dla mnie bardzo trudna, już na pierwszej sesji się poryczałam, ale to chyba dobrze, bo terapeucie udało się dotrzeć do moich emocji, na drugiej znowu nie za bardzo wiedziałam o czym mam rozmawiać z terapeutą, nie miałam konkretnego problemu do przegadania, ogólnie mam wątpliowości do tego rodzaju terapii, czy moze mi w ogóle pomóc, poza tym jestem przyzwyczajona do terapii poznawczo-behawioralnej i nie mogę się przyzwyczaić do innego trybu terapii
-
własnie martwi mnie to że ta terapia tak dlugo ma trwac, mam zacząc od wrzesnia a trwac ma do czerwca, wydaje się ze u mnie moze potrwac nawet trochę dłuzej, bo mam sporo problemów i wiele stłumionych emocji do których moze byc sie cięzko dokopoć , ale staram się być dobrej mysli, wcześniej chodziłam na poznawczo-behawioralną, ale miałam małą motywacje żeby wykonywac powierzone mi zadania
-
Witam, mam takie pytanie, czy ktoś z Was uczęszczał na terapię psychodynamiczna?wcześniej chodziłam na poznawczo-behawioralną, stąd moje pytanie, bo nie wiem na czym ona polega tak dokładnie i czym się rożni od poznawczo-behawioralnej?czy hest bardziej skuteczna w depresji? z góry dzięki za informacje
-
to mój drugi epizod depresji, ten trwa ponad 2 lata, do psychoterapeuty zaczęłam chodzić na początku 2011 roku-chodziłam najpierw co tydzień, potem co dwa a potem raz na miesiąc, bo było lepiej ale później znowu zaczęło mi się pogarszać, wydaje mi się że ten psychoterapeuta nie jest w stanie mi juz pomóc dlatego idę do innego, do psychiatry chodzę od roku, pół roku brałam paroksetynę, potem paroksetynę z mianseryną a potem psychiatra powiedział żebym odstawiała i znowu zaczęłam się czuć gorzej, wtedy dostałam wenlafaksynę, którą też brałam ok pół roku, ale ona w ogóle na mnie nie działa, więc też ją odstawiam, teraz biorę 75 i albo dostanę nowy lek albo juz nic nie będę brała-skłaniam się ku drugiej mozliwości to historia mojej depresji w skrócie
-
już tyle czasu leczę się na depresję, że nie mam już siły, motywacji ani wiary, że można wygrać tą walkę- biorę 3 lek i nic mi to nie daje, właśnie z niego schodzę, chodziłam na psychoterapię, ale niwiele mi to dało, staram się coś robić, gdzieś wychodzić, uprawiać sport i wraz niewiele mi się poprawia, jedyna nadzieja w innym psychologu, bo zaczynam psychoterapię gdzie indziej
-
czy Wy też macie tak po wenlafaksynie, że nie odczuwacie żadnych emocji- ani tych pozytywnych ani negatywnych? jeśli chodzi o negatywne emocje to jeszcze czasem potrafię się zdenerwować ale jest juz gorzej chodzi o pozytywne- nie potrafię się roześmiać ani uśmiechnąć nawet:/zastanawiam się czy nie zmniejszyć sobie dawki, obecnie biorę 112,5 mg, czy Wy tez macie takie odczucia?
-
Candy14, ciężko mi podać jakąś jedną przyczynę, myślę, że to był zbieg kilku nieprzyjemnych sytuacji począwszy od pracy a skończywszy na sytuacji w domu, która niestety nie ułatwia mi wyzdrowienia
-
z tego co pamiętam to wcześniej pomagały mi właśnie ćwiczenia fizyczne, spotkania z przyjaciółmi, gotowanie- obecnie mało co na mnie działa, a Ty jak sobie radzisz?co Ci pomaga?
-
wiem, że na leki nie mam co liczyć, sprawiają, że mi się nie pogarsza, ale nic poza tym zamierzam się zapisać na jakieś zajęcia, ale dopiero mogę od lipca a do lipca jeszcze sporo czasu zostało, póki co to jeżdzę trochę na rowerze ale ciężko jest mi to robić regularnie chciałabym przede wszystkim poczuć się lepiej, znaleźć choć jedną rzecz która sprawiałaby mi radość, to chyba nie dużo
-
Jestem na takim etapie leczenia depresji, że nie wiem co mam robić. Od roku biore leki, niestety nie do końca się na mnie sprawdzają, powinny mi poprawić samopoczucie, ale nic takiego się nie stało. Jak rozmawiałam ostatnio z psychiatrą i zapytałam się czy nadaję się do szpitala, to dostałam odpowiedź, że szpital nic mi nie pomoże. Ogólnie dość dobrze funkcjonuje, spię jako tako, problemów z apetytem nie mam, fizycznie jest w miarę ale najbardziej doskwiera mi brak odczuwania przyjemności, pogorszony nastrój, problemy z motywacją i niechęć do rozmów z ludźmi. Chodziłam na psychoterapię i tam usłyszałam, że może ja po prostu mam taka osobowość, że niektórzy są niesmiali itd. itp. tylko dlaczego tak się czuję?wcześniej tak sie nie czułam. Myslę nad zmianą psychologa ale zastanawiam się czy w ogóle warto. Zastanawiam się czy nie zacząć uprawiać regularnie jakiegoś sportu, kiedys chodziłam na aerobik i było mi troche lepiej. Ale już sama nie wiem...
-
aktualnie biorę wenlafaksynę, podobna ma działać antydepresyjnie i przeciwlękowo, ale ja nie odczuwam takiego działania, najpierw miałam standardową dawkę ale lekarz powiedział mi żebym zwiększyła a po 3 tygodniach powinno być lepiej, na razie minęły dwa tygodnie
-
to fakt jestem trochę nieśmiała, ale nigdy nie było tak jak teraz, wcześniej potrafiłam się roześmiać oraz miałam cheć do rozmowy, jeszcze dwa miesiące temu tak się czułam. Myśle, że ma to zwiazek z lekami które biorę i zastanawiam się czy nie lepiej by było gdybym w ogóle ich nie brała
-
Mój przypadek jest dosyć dziwny, chociaż może tylko mi się tak wydaje... Otóż w ogóle nie rozmawiam z ludźmi, tzn. prawie w ogóle i nie tyczy sie to tylko znajomych ale także najblizszej rodziny. Nie wiem jak to opisać, żeby być zrozumiana, ale moje wypowiedzi nie pochodzą z mojego wnętrza tylko wcześniej je sobie obmyślam. Poza tym nie potrafię się szczerze roześmiać ani zażartować, jakbym w ogóle pozbyła się umiejętności radości. Czy ktoś z Was tez tak ma?
-
hej killbill, ja to właśnie mam tak, że w ogóle nie płaczę, zresztą podczas tego epizodu depresji mało płakałam, u mnie problem polega na obniżonym nastroju i braku motywacji do wykonywania codziennych zadań, poza tym nie umiem cieszyć, mam problem z przeżywaniem emocji zarówno pozytywnych i negatywnych- jest mi wszystko obojętne i nie mam ochoty rozmawiać z ludźmi. Hydroksyzynę brałam na początku leczenia kiedy jeszcze leczyłam się paroksetyną- pamiętam że bardzo dobrze działała, budziłam się wypoczęta i w miarę dobrym nastroju. Nic, pozostaje mi czekać jak zaskoczy wyższa dawka wenlafaksyny, z tego co mi powiedziała lekarka może to trwać około 3 tygodni- ale jest to już mój kolejny lek i jak nie pomoże to nie wiem co będzie dalej.
-
przez miesiąc brałam wenlafaksynę w dawce 75 mg ale nie za wiele mi pomogło, rozmawiałam ze swoim lekarzem i mam sobie zwiększyć dawkę o 37,5 mg, najbardziej mnie martwi fakt, że wenlafaksyna nie poprawia mi nastroju- cały czas brakuje mi chęci żeby rozmawiać z ludźmi, poza tym nie mam ochoty się śmiać ani żartować a w nocy często budzę się po kilka razy, czy ktoś z Was miał podobnie?
-
Czytam sobie wpisy na forum i widzę że na Was wenlafaksyna podziałała bardzo szybko, piszecie że jesteście po niej w dobrym nastroju, nawet w euforii. Też bym tak chciała. Ja biorę 12 dzień 75 mg, czuję się troche lepiej, lepiej mi się śpi,mam więcej zapału, ale jednocześnie czuję sennośc w ciągu dnia i w dalszym ciągu nie jestem zainteresowana kontaktem z ludźmi, nie mam ochoty rozmawiac ani żartować, nie wiem czy to lek dla mnie.
-
witam wszystkich forumowiczów, jak wskazuje tytuł mojego postu choruję na depresję,już od kilku lat. Przez jakiś czas radziłam sobie bez leków ale stopniowo mój stan się pogarszał, więc trzeba było po nie sięgnąć. Co skłoniło mnie do zapisania się do forum? Chyba fakt że nie mam w swoim otoczeniu nikogo kto by także cierpiał na depresję a najbliższe mi osoby mimo najszczerszych chęci nie są w stanie mnie zrozumieć. pozdrawiam