Skocz do zawartości
Nerwica.com

schatten

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

Treść opublikowana przez schatten

  1. schatten

    Gniazdka

    No co :) Po prostu szukałem metody do przekonania Ahmy o braku podsłuchu Choć między bogiem a prawdą, lepiej by było znaleźć metodę do przekonania do leczenia...
  2. schatten

    Gniazdka

    To może kup sobie jakiś podsłuch i sprawdź, czy ten sprzęt go wykryje... Wtedy będziesz mieć pewność.
  3. schatten

    Samotność

    Cały problem polega na tym, że ja nie widzę szans powodzenia tego zadania, heh... Dobra. Koniec mojego czarnowidzenia :)
  4. schatten

    Samotność

    Rzekomo psychoterapeuta, ale jak można nawet i na tym forum przeczytać, są psychoterapeuci i "psychoterapeuci"... Jeśli chodzi o interesujące mnie zajęcia, to zdecydowanie są to prace średnio społecznie aktywizujące... trzeba poszukać czegoś lepszego
  5. schatten

    Samotność

    Tak, zgadza się. Samoocena u mnie nie wygląda najlepiej. Jeśli zaś chodzi o terapię, owszem, uczestniczyłem kilka miesięcy. Jednak babka, do której trafiłem jakoś niespecjalnie umiała sobie poradzić - sesje wyglądały na zasadzie, że tylko ja gadałem a ona prawie nic. Ciekawe, jak to miało naprawić cokolwiek - więc zrezygnowałem i obecnie tylko wsuwam tabletki, które za niedługo mam odstawiać.
  6. schatten

    Samotność

    Ech. 27 lat na karku. Mam w miarę dobrą pracę, zawód, mieszkanie, samochód... i co? I ta cholerna samotność, gdy się wraca do czterech ścian. Moje kontakty międzyludzkie leżą, o znalezieniu kobiety to już nawet nie myślę, bo i czym bym ją przyciągnął? Swoimi zaburzeniami? Swoimi brakami w rozwoju społecznym? Czasem myślę, czy gdybym umarł, to poza najbliższą rodziną ktoś by to w ogóle zauważył.
  7. Nie wiem, czy samo IP Ci coś da, no ale... Mam taki pomysł. Podrzuć tej osobie jakiś filmik na youtube czy cokolwiek innego w formie linka z neta. Zanim jednak podeślesz link, skróć go na tej stronie: http://tinylink.pl Po zarejestrowaniu się, można mieć linki ze statystykami - tzn. strona będzie zapisywać adresy IP osób, które kliknęły nasz zrobiony adres. Jeśli link zostanie otwarty, na stronie sprawdzisz, z jakiego adresu to nastąpiło.
  8. Też mi się takie coś czasem zdarza. W moim przypadku jest to takie kłucie, które nasila się przy próbie wzięcia głębokiego wdechu. Czasem przechodzi po kilku głębokich wdechach, a czasem po kilkunastu minutach. Nie polecam
  9. Wyprowadziłem się z domu. Z jednej strony wiem, że to była konieczność z pewnych względów. Z drugiej boję się samotności
  10. "Pff... też mi powody do smutku. Inni nie mają rąk, nóg i żyją" "Wyjdź do ludzi" "To twoja wina, zawsze byłeś inny niż wszyscy" -> za ten tekst zabić to mało
  11. Jak schodziłem z 75mg na 37.5 nie było żadnych objawów. Przy zejściu z 37.5 do zera była tragedia. Głównym objawem odstawiennym były słynne prądy w głowie. Z 37.5 nie zszedłem od razu do zera, tylko jeszcze kroiłem tabletki z pomocą wagi elektronicznej żeby zmniejszyć objawy. Owszem, pomogło, jednak po zejściu do zera dopiero się zaczęła jazda. Prądy nie tylko w głowie ale i np. w rękach przy szybszym ruchu. Taki stan na szczęście nie potrwał długo(kilka dni), jednak lekkie prądy przy szybszym ruchu głową czułem jeszcze tak do miesiąca czasu (oczywiście coraz lżejsze). Teraz jestem na etapie wcinania 150mg. Jak mi przyjdzie to odstawić to już widzę jak będzie czacha dymiła
  12. Jakbym czytał o sobie... Moja matka (wychowałem się bez ojca) też mnie tak traktowała. Nie pozwalała mi bawić się z innymi dziećmi na podwórku, nie posłała do przedszkola. Efekty tego były łatwe do przewidzenia i widoczne po dzień dzisiejszy - trudności socjalizacyjne. Do tego mama narzuciła specyficzny styl wychowania. W domu (już w okresie szkolnym) musiałem się tylko uczyć. Ze wszystkiego musiałem przynosić same piątki i szóstki. Nawet z durnej religii musiałem umieć na blachę. I to ciągłe wmawianie, że inni są do niczego, tylko ja jestem najlepszy. No, akurat Jeszcze a propos nadopiekuńczości. Jak gdziekolwiek szedłem - czy to do szkoły czy na zakupy - potrafiła stać w oknie i patrzyć, czy dobrze przechodzę przez jezdnię. Patrzyła, czy dobrze siedzę na krześle, czy nie noszę w domu ciężkich rzeczy (bo się można czegoś od tego nabawić), czy (jak byłem z wizytą u kuzyna) nie siedzę czasem z nim za długo przy komputerze (bo promieniowanie! w domu nawet TV nie mieliśmy, ledwo radio wyprosiłem) itd. A gdy jej lekarze (czy to w przychodni, czy pielęgniarka w szkole) mówili, iż mam problem ze wzrokiem (bo to prawda) to kazała im się wypchać, jej synuś jest najlepszy i nie ma wad, niech się innymi dziećmi zajmą (sic!). I w ten oto sposób pojawił się nam mały świrus, który obecnie jako całkiem duży świr dalej odczuwa tego skutki. Taka historia...
  13. schatten

    Samotność

    Ja na swojej byłem i do tej pory tego żałuję. Więc nic na siłę, naprawdę.
  14. Kto mi wyjaśni, na czym polega psychologiczny fenomen czerpania przyjemności z drapania się po łbie? Niby nie lubię sobie sprawiać bólu (tym bardziej celowo), ale jednak czasem umiem się nieźle uszkodzić podczas eksploracji zakamarków swojej głowy. Zdaje się, iż poszukiwanie strupków, grudek a następnie ich drapanie stanowi dla mnie pewną formę odprężenia. Najgorzej jest, jak oglądam jakiś film albo robię przy komputerze coś, co nie wymaga dotykania klawiatury (wtedy jedna ręka jest wolna i zajmuje się drążeniem). Najgorsze, że czasami nawet nie zdaję sobie sprawy, że drapię za bardzo i opamiętuję się dopiero jak zaczyna krew lecieć. A potem umyć taki wydrążony czerep szamponem to też nie jest za przyjemna czynność... Masakra
  15. Mam zrezygnować z kawy? Jeszcze czego! Muszę mieć przecież jakieś przyjemności w swoim smutnym życiu! Choć prawda taka, iż nadmiar kawy nie wpływa dobrze na moje lęki, tak więc piję z umiarem :)
  16. A ja twierdzę, że to Trittico o kant d... rozbić. 25mg - na początku coś działał, ale zaledwie po kilku dniach przestał - po tabletce nawet senny nie byłem. Jedyny plus taki, że nie budzę się w nocy jak to miało miejsce wcześniej. 50mg - trochę zamula, uspokaja myśli, ale nawet senny nie jestem więc zasypiam tak samo. Za to rano boli po tym łeb. Nie polecam.
  17. Nie czuję się niestety lepiej wieczorem. W ciągu dnia zawsze mam coś do roboty - czy to w pracy, czy w domu i nie mam czasu myśleć o swoim życiu czy przejmować się swoimi odchyłami. Niestety, w samotne wieczory już tak dobrze nie jest... Czytałem kiedyś, iż w dystymii, w przeciwieństwie do klasycznej depresji, typowym jest właśnie wieczorne obniżenie nastroju.
  18. Nie usłyszałem i nie usłyszę. Ten wyraz nie mieści się w słowniku osób, które uważają się za nieomylne. Za to te osoby by chętnie usłyszały to ode mnie.
  19. Pozwolę sobie odświeżyć wątek. W jednym z wcześniejszych postów pojawiła się informacja o systemie ZIP (http://zip.nfz.gov.pl). Tak się składa, iż wyrobiłem sobie do tego dostęp (~5 min w oddziale NFZ nie licząc chwili w kolejce) i trochę jestem zmartwiony. W systemie można odczytać co do dnia, kiedy się było na wizycie u psychiatry, kiedy na sesji u psychoterapeuty, wizyty u innych lekarzy, leczenie w szpitalu a nawet nazwy leków kupowanych na recepty. Przy połączeniu tego z innymi systemami może być naprawdę nieciekawie... a jakby odpukać ktoś się tam włamał i powyciągał dane ludzi to już w ogóle "wesoło". Wprawdzie w systemie logujemy się numerem niepowiązanym z danymi oraz nigdzie na stronie nie ma naszych danych (np. PESELu), ale wewnątrz oprogramowania musi istnieć relacja pozwalająca na powiązanie konta z konkretną osobą w bazie ... miejmy nadzieję że chociaż robili to kumaci programiści i zapewnili stosowną separację...
  20. Wiesz, nie wydaje mi sie. Poziom stresu taki sam, jak poprzednio. Nie zmienia to jednak faktu, ze przez te objawy czuje sie gorzej niz wczesniej. A juz bylo tak fajnie...
  21. Sluchajcie, mam problem z wenla. Na chwile obecna biore 75mg od kilku miesiecy. Na poczatku brania mialem nieprzyjemne objawy uboczne, polegajace na odczuwaniu lekkiego klucia w okolicy serca (takie same stany mialem przy powaznym stresie). Objawy te zniknely po wejsciu na 75mg (zaczynalem od 37.5). Przez dluzszy czas czulem sie dobrze i mozna powiedziec ze zaczalem wracac do funkcjonowania. Niemniej jednak od okolo tygodnia znowu zaczynam odczuwac te objawy, co nie jest przyjemne... Co jest grane? Czy ktos z forumowiczow mial podobnie? Wizyte mam dopiero pod koniec miesiaca... Mozna sie czyms "poratowac"?
  22. Teoretycznie lekarze mogą zawiadomić wydział komunikacji. Praktycznie nie słyszałem, żeby kiedykolwiek to zrobili. Gdyby za takie coś zabierali uprawnienia, już dawno chodziłbym na piechotę
  23. Pozwolę sobie odświeżyć temat. Znalazłem dość fajną pracę. W związku z nią zostałem skierowany na badanie psychiatryczne. Jest ono konieczne ze względu na jakieś dziwne przepisy (praca z technologiami wojskowymi itd). Trochę się szczerze mówiąc tego badania obawiam. Czy przyznawać się do leczenia, gdyby padło takie pytanie? Czy ktoś może to sprawdzić jeżeli byłem wyłącznie na wizytach prywatnych? O co może głównie chodzić w takim badaniu? Martwi mnie to, gdyż nie chcę stracić stanowiska, gdyby mi badanie nie wyszło Dodam, iż jest to zwykła praca przy biurku, gdzie nawet broni nie będę miał w rękach, więc chyba nie będzie wymagane super dokładne badanie... Pozdrawiam
  24. schatten

    Witam...?

    Niniejszym chciałbym się przywitać z Forumowiczami i być może doradzić. Moim głównym problemem są co jakiś czas powracające stany depresyjne. Wtedy ciągle chce mi się płakać, nie mam na nic siły ani ochoty, czasem do kompletu dochodzą myśli samobójcze (nie powiązane, póki co, z czynami). Stany takie trwają koło tygodnia, potem na jakiś czas mam spokój. To jednak nie wszystko. Od jakiegoś czasu męczy mnie dziwne nazwałbym to... "zamulenie". Odczuwam świat tak, jakby znajdował się on "za szybą" - a bodźce docierały do mnie z lekkim opóźnieniem, zaś samo ciało funkcjonowało jakby "na autopilocie", jeśli dobrze to wyraziłem. W takim stanie moja koncentracja oscyluje w granicach zera, nie jestem się w stanie zabrać za nic co wymaga wysiłku intelektualnego lub podjęcia decyzji. Nastąpił ogólny spadek sprawności intelektualnej, samooceny i aktywności życiowej. Czasem występują u mnie dziwne lęki, pojawiające się na przykład podczas zajęć w małej grupie (jestem studentem). Wtedy odczuwam cały czas niepokój, łamie mi się głos, czasem pojawia się kłucie w okolicy mostka. Mimo raczej sporej ilości osób wokół mnie czuję się samotny. Mam opory przed bliskością z drugim człowiekiem - zarówno fizyczną jak i emocjonalną. Czemu równolegle towarzyszy cierpienie z powodu braku takowej. Nie potrafię się po prostu otwierać ani tworzyć z kimś bliższych relacji. Kontakty z nowymi ludźmi, których nie znam, stresują mnie. Zanim się przyzwyczaję do nowego towarzystwa musi upłynąć trochę czasu. Do tego można by dodać kilka "ciekawych" nawyków i zachowań, ale to bardziej nadaje się do działu "pośmiejmy się z siebie" Cóż, nie ukrywając, nie jest mi z tym wszystkim dobrze i coraz poważniej myślę o udaniu się po pomoc do specjalisty. Gdzie powieniem uderzyć? Czy to się w ogóle "kwalifikuje", czy nie zostanę na wstępie wyśmiany że ludzie mają poważniejsze problemy?
×