Skocz do zawartości
Nerwica.com

KrzysioPysio

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KrzysioPysio

  1. Mnie też to wkurza, że przez ten alkohol omija mnie praktycznie całe życie towarzyskie -tzn. takie pełną gębą, bo w PL jednak osoba niepijąca jest traktowana jako sztywna ...przyciąga wzrok innych no i co tu będę dużo mówił jako 9 osób pije i faceci i dziewczyny to ta jedna osoba czuje się trochę wyalienowana, albo idź na imprezę np. do klubu ? ....i kupuj sok jabłkowy Kilka razy oczywiście byłem w klubie na trzeźwo - ale nie polecam, tzn. jak jest słabe towarzystwo, słaba muza, na parkiecie tańczenie słbo idzie.. ...i te negatywy bardzo mocno dają po oczach - i w zasadzie chce się od razu wyjść.
  2. Kiedyś miałem podobnie tzn. jak zacząłem brać leki i lekarz mnie przestrzegał przed piciem to ... się zadziało jak próbowałem wino . Wziąłem łyka i poczułem ...że myśli już poszły w stronę "UWAGA coś się dzieje ..albo coś sie zaraz wydarzy" . Później jakoś mi przeszło i pijałem w normie tj. jedno, dwa piwa, czasem na całą noc 3. Bywało różnie - tzn. raz następnego dnia było słabo ale to może i nastawienie i niewyspanie. Innym razem było ok. tj. normalnie bez kaca. Raz jak się spiłem no to był dramat.(to było 4 lata temu) Miałem kaca przez 3 dni- albo lęki...bo raczej kac tak długo nie trzyma Oczywiście w moim przypadku rzuca się to na żołądek - i mnie muli, kręci się w głowie . Od tamtej pory w ogóle nie pijam ani wódki, ani whisky. Wina też już nie pijam A teraz - odstawiłem leki, fakt miałem ostatnio dużo nerwów ale po prostu jak tknę alko to zaraz źle się czuje. Mam wrażenie, że nawet mi średnio jest jak zjem cukierka z alkoholem !!
  3. Chciałem zapodać ogólny temat jak to wygląda w Waszym przypadku...i jak sobie radzić z lękami po alko /w trakcie picia ...ale poszło w atak okej . No więc do rzeczy: kaczanov, Alkohol nie jest żadnym rozwiązaniem w moich problemach/zaburzeniach psychicznych- bo w zasadzie musiałbym łazić cały czas pijany . ...nie mówić już o tym, że stoi to w sprzeczności z tym co napisałem wcześniej, że najpierw musi na mnie dobrze działać ...a problem w tym, że od pewnego czasu działa koszmarnie i to nawet w mikro ilościach. Patrycha23, wiesz tak patrząc z perspektywy czasu (btw. ja już w ogóle na to inaczej patrzę niż część osób na forum) ... nie rozwiąże problemów terapia (miałem przez 8 lat - psychoanalityczną, beh- pozn.) , psychiatra (było ich dwóch), leki (brałem iMAO, SSRi, teraz nic nie biorę)...pomijając fakt, że na nerwicę cierpię już od dziecka czyli 20 lat. A z imprezami kompletnie bez alkoholu to proponuję najpierw samemu sprawdzić jak to jest a później radzić :) ...bo sądzę, że większość jednak pije ...jakoś imprezy, wesela, urodziny, imieniny, spotkania już z samej definicji są alkoholowe...jakoś do ludzi nie przemawia fakt, że życie na trzeźwo jest piękne więc spędźmy rocznice bez alkoholu :) -- 10 cze 2012, 19:39 -- Może jeszcze raz zacznę :) Alkohol w naszym kraju jest na porządku dziennym i gości na kazdej imprezie, spotkaniu. Ponieważ ja chcę normalnie żyć i uczestniczyć we wszystkich spotkaniach pełną gębą to chciałbym pić alkohol- w rozsądnych ilościach(tj. 1-2 piwa, kieliszek wina itp). Niestety od pewnego czasu nawet niewielkie ilości uznawane nawet przez kobiety za "rozsądne" i nieszkodliwe/niekacowe, wywołuje u mnie dziwne uczucie, któe można określić mianem lęku. Dodatkowo powoduje to często słabe samopoczucie dnia następnego co można odczytywać jako popularnie zwany kac. Jednak wypite ilości % raczej nie wskazują aby to było poważne zatrucie alkoholem. Czy macie tak ? A jeśli tak to jak sobie z tym radzicie ?
  4. zjebnerwicowy, ...ta pójdę do grupy wsparcia i im powiem: jestem alkoholikiem bo sięgam raz w roku po alkohol... i wypijam jedno piwo... ...i co czuje pan przymus ??? ...nie, tylko chciałbym się napić chociaż dla smaku ...a kto u pana widzi problem alkoholowy ?? aaa ludzie na forum powiedzieli, że jak ktoś narzeka, że nie może pić to alkoholik
  5. Też chodzi mi o to, że jak przeglądam tematy to odnoszę wrażenie, że dość duża grupa osób z nerwicą, po używkach ma raczej lęki giganty i kace giganty...a to raczej powoduje, że należą do osób tych co unikają alko niż go nadużywają ...stąd te moje pytania....jak sobie z tym radzą. -- 10 cze 2012, 15:01 -- kaczanov, idąc Twoim tropem... mogę napisać... jak samochody można używać jeśli jest tyle wypadków...trują otoczenie i jeszcze tyle kosztują...a ubezpieczenie, benzyna, utrzymanie... nie widzę powodu aby używać samochody. i można tak wyeliminować praktycznie wszystko z życia, pracę, znajomych (fobicy społeczni- też dadzą Ci takie argumenty że sam się zdziwisz).....
  6. kaczanov, Właśnie chciałbym tak zrobić...ale niestety u mnie teraz jest na odwrót - nic nie leczy tylko pogłębia. Jak wypiłem ostatnim razem całe piwo to mną już telepało (rok temu)...jak wypiełm miesiąc temu "dużego łyka" jakiegoś regionalnego (żeby spróbować - ale realnie zobaczyć co mi będzie) co się wszyscy nim zachwycają ...to też czułem "w brzuchu" i w głowie... i byłem na skraju ataku . Aaa zapomniałem dodać, że jak brałem leki to lekarz ostrzegał, że nie powinno się pić ale nie zabraniał kategorycznie -więc piłem tak dla smaku, towarzystwa... teraz nie biorę leków i K$%^ lipa- wyjeżdżam za granicę - już dobrego wina nie próbuje, piwa też ...na imprezy jeżdżę samochodem...a masakrą jest już sytuacja jak wracam nocnym lub taxi na trzeźwo
  7. Chciałem się Was zapytać jak jest u Was z alkoholem ? Czy pijecie ? Czy nie ? Czy raczej jest to wspomagacz czy raczej "naganiacz" lęków ? Czy pijąc bierzecie leki czy nie i wszelkie Wasze spostrzeżenia na ten temat. Macie kaca ? Zadaję to pytanie, bo z tego co widzę z alkoholem akurat jest bardzo różnie a temat też wydaje się dość ważny szczególnie w kontekście lęków, fobii ...zresztą jak widzę dość często występuje w wątkach na forach.... aha biorę też pod uwagę nasz kraj i środkowowschodnią kulturę gdzie alkohol raczej jest na porządku dziennym. Jeśli chodzi o mnie to kiedyś alkohol na mnie działał fenomenalnie - ale kaca zawsze miałem giganta ...niestety od pewnego czasu jak nawet wypiję kilka łyków piwa i dojdzie mi do żołądka i zacznie tam "działać" ..rozgrzewać to już czuję, że stoję nad przepaścią . I coraz częściej mnie to wkurza a jak jest u Was jak radziecie sobie z tym?
  8. HEJ hej :) ja też przez ostatnie dwa tygodnie mnie jakoś wyluzowało :) Także chyba to jakiś biomet korzystny, że tak nagle wszystkim się poprawiło. Dopiero dzisiaj jak zjadłem olbrzymie jabłko to coś mi zaczęło podchodzić . Torchu mną potelepało. Do tego stopnia, że wziąłem sobie antylękowca Ale teraz znów jest błogo :)
  9. Trochę mnie nie było ...a wszedłem tutaj przez przypadek. Odnośnie kilku wypowiedzi. Hmmm... moim zdaniem to może aczkolwiek być nie musi fobia może to być jakiś zespół lęku pourazowego a niekonicznie fobia społeczna. Fobia społeczna z moich doświadczeń, opini raczej inaczej się ujawnia. O agresji w miejscu publicznym nie ma mowy, bo będziesz sparaliżowany...albo wręcz w ogóle nie pojawisz się w miejscu publicznym. ...siedząc w knajpie raczej byś nic nie wziął do ust bo się inni patrzą ...i by akurat nagle ci się odechciało jeść. ..dlatego nie przesadzajmy na fobię nie każdy cierpi chociaż część objawów może dotyczyć jakiś relacji międzyludzkich, sytuacji społecznych....ale to nie musi być fobia
  10. KrzysioPysio

    Związki

    No właśnie - ja po kilku jeśli nie kilkunastu nawrotach choroby +fobii społecznej zawsze muszę mieć jakąś furtkę -czy to w pracy czy w szkole ...nie mówiąc o znajomościach stąd też wiem, że związek lub co więcej rodzina i dzieci to odpowiedzialność, że to nie dla mnie. Bo z tego odwrotu już nie ma. CZasem patrzę na tych lekkomyślnych ludzi co się niczym nie przejmują i im też zazdroszczę - chociaż szczerze to coraz mniej( po osotaniej wizycie u znajomych co mają małe dziecko raczej mi się to średnio podoba). Wiem, że są momenty kiedy chcę być sam - albo nawet muszę i "napraszanie" sie bliskich i rodziców raczej jest dla mnie wkurzające ... Wiem też, że wyjścia, zabawy, spotkania w większym gronie czyli takie obowiązki towarzyskie, któe dla innych są przyjemnością a nawet spędzanie wspólne czasu było by dla mnie udręką stąd pewnie też i nieświadomie wykręcam się od relacji z kobietami. Wiem, że moja osoba(praca, hobby, posiłki) zajmuje mój czas w 100% już nawet nie mam czasu na spotkania ze znajomymi ...więc nie mam też czasu na związki. Kiedyś też się zastanawiałem nad związkiem z osobą też nazwijmy to "wrażliwą" ale ja jako ten co generalizuje stwierdziłem, że to by była patologia - nie dość, że ze sobą nie zawsze jest mi łatwo to jeszcze podrzymywanie drugiej osoby było by cholernie ciężkie jeśli w niektórych momentach życia w ogóle możliwe. Więc wybieram mniejsze zło ...jak iść na dno to samemu a nie ciągnąć jeszcze kogoś. Jedyne wyjścia, które brałem pod uwagę: 1. W przyszłości dalekiej samotnie adoptuje dziecko albo rodzeństwo- może być już "lekko" odchowane :). Ew. ponieważ pewnie będę mieszkal za granicą (oczywiście ja to odwlekam) to będę zapraszał dzieci moich kuzynów na wakacje i takim sposobem mogę mieć namiastkę rodzicielstwa. 2. Poznam jakąś lekarkę albo psycholożkę , która zrozumie a i będzie chciała się zmagać z moją życiową niepełnosprawnością w niektórych momentach życia
  11. KrzysioPysio

    Związki

    Ile ja nad tym myślałem i analizowałem, próbowałem. I nic !!!!! Kiedyś byłem wkurzony teraz nie a wręcz jestem bardzo radosny i szczęśliwy w końcu bycie siglem to w dzieiejszych czasach powód do dumy i oznaka silnego człowieka(tak sobie tłumaczę). Tak sobie ułożyłem życie i wizję, że mogę ale nie muszę mieć nikogo bliskiego. Z drugiej strony nigdy nie byłem w związku więc nie wiem co to znaczy to szczęście - podobno czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
  12. buster6, więc generalnie do do diagnozowania fobii społecznej służy test Liebowitza. Tutaj masz linka. http://fobiaspoleczna.info/test/fobia_spoleczna_test.php Wiadomo, że takie schorzenie diagnozuje psychiatra albo psycholog ale samemu też można zrobić bo pytania u specjalisty będą podobne. Generalnie z tego co się orientuję podobno zarówno nieśmiałość jak i fobia społeczna mogą istnieć obok siebie i tak osoba mająca fobię spoełczną nie musi być wcale nieśmiała ale może mieć i jedno i drugie. Generalnie nieśmiałość to bardziej podchodzi pod nasze cechy charakteru, temperament a fobia to choroba/zaburzenie. Podstawowym czynnikiem rozróżnieniającym jest oczywiście lęk- który pojawia się i jest wiadomo irracjonalny i nie da się go wytłumaczyć - pojawia się i ... Robiąc test sam zobaczysz czy faktycznie w tych sytuacjach pojawia się u Ciebie dyskomfort czy lęk a test dość mocno punktuje pewne sytuacje i jeśli zrobisz go w zgodzie i nie będziesz przekłamywał to wyjdzie czy to fobia ...a o nieśmiałości się nie wypowiadam bo się za bardzo na tym nie znam. Fobia na pewno ujawni się przy : wystąpieniach publicznych - dla mnie to jest stres gdzie dochodziło do np. zaburzenia równowagi, nie mówiąc o mdłościach, przyśpieszone bicie serca ... "walnięcie krwi" do mózgu, a czasem także "mgła" przed oczami.... i generalnie przy fobii wolałem wylecieć ze studiów niż np. wygłosić referat. - tym się to objawi. Przy kobietach- oczywiście wcześniej chciałem mieć dziewczynę- ale jak przychodziło co do czego to po prostu dygotałem i odmawiałem randek. Później przy treningu to przeszło ...ale nadal nie miałem dziewczyny ale byłem już na kilku randkach. Sytuacji, w których lęk się pojawi przy fobii społ. jest od groma bo jednak człowiek to istota stadna więc ja non stop chodziłem - jak "na szczudłach" bo ludzie są non stop w naszym życiu. Więc generalnie jak jesteś w stanie się przymusić do pewnych rzeczy : wystąpienia publiczne, telefonowanie i polega to na niechęci a nie jest to dla Ciebie sprawa życia i śmierci to raczej jest to tylko nieśmiałość lub brak umiejętności społecznych lub wyrobienia w towarzystwie ale jeśli mimo, że masz wielu znajomych ...masz wiele okazji np. do poznania dziewczyny lub nawet same one chcą się z Tobą poznawać a Ty nie chcesz ...albo szef mówi, że w nagrodę wygłosisz przemówienie a Ty bierzesz specjalnie urlop w tym czasie albo masz odebrać publicznie nagrodę a Ty w tym momencie rezygnujesz z nagrody to raczej jest fobia. A jak wygląda wizyta ?? Hmmm zależy od psychiatry - ten dociekliwy i mający dużo czasu - przykładający większą wagę do pacjentów z zaburzeniami ( a nie tylko poważnymi chorobami psychicznymi) zrobi wywiad. Będzie zadawał pytania jak w teście Liebowitza ew. jak będzie chciał Ciebie "prześwietlić" mnie akurat jeden chciał to będzie zadawał pytania bardzo szczegółowe odnośnie naszego życia- rodziny, życia seksualnego(to akurat u mnie było bardzo nieskomplikowane ), chorób, nałogów itp. Nie ma co się tym martwić- najważniejsze jest to że lekarz może pomóc a jak Ty mu/sobie będziesz chciał pomóc to i pomoże. Oczywiście tak czy owak zalecana przy tym schorzeniu terapia behawioralno poznawcza, która pozwoli Ci pokonać lęki, da umiejętność relaksacji, zmieni pkt. spojrzenia, i uczy umiejętności społecznych na nowo.
  13. No mnie znowu "skubało" i w końcu złapało do tego stopnia, że aż mi nogi latają - i ledwo piszę. Oddech lekko pomaga ale ciągle trzyma ...chyba, że to żołądkowa Już sobie przygotowałem mój plasiktowy kosz na śmieci - będzie w razie czego robił za kubeł
  14. No mnie dopadło dzisiaj - ale chyba sobie to wmówiłem bo kręci mi się w głowie - od tego odstawiania leków i z automatu bół głowy to i .... więc do kolacji się zmuszałem i jadłem ją w swoim pokoju bo przy stole bym nie przełknął.
  15. Nola, też czasem widuje dziewczyny trzymające iśe za rękę ...a faceci są chyba jacyś w tych kwestiach mniej wylewni i tylko raz widziałem w Warszawie dwóch panów koło 40-50 trzymających sie za rękę - ale to było blisko Nowego Wspaniałego Światu więc pewnie wracali z jakiejś pogadanki i chcieli się "podlansować" Generalnie my ze znajomym w jednym klubie też udawaliśmy gejów i widać, że dziewczynom to się podoba.tzn. że jest ciekawie i nowocześnie . Ale na serio Ci ludzie na pewno kiedyś przeszli ciężkie chwile z racji swojej orientacji i na pewno był/lub jest to jakiś dla nich problem. ...i każdy ma z czymś problem. no cóż jedna koleżanka była chora na anoreksje bo jej mówili, że jest gruba. Inna koleżanka też pamiętam, że cierpiała, bo była ładna (tzn. dziewczyny z klasy tak jej dogryzały, że głowa mała:( ) Także każdy ma jakiś problem. Może ja jestem bardziej wyczulony na pewne rzeczy bo jednak ta fob. spoełczna powoduje, że każdy grymas, przecinek w zdaniu jest analizowane tysiąc razy -- 27 lut 2012, 22:09 -- Ale nie zaśpiecajmy może autorowi tego tematu:) bo odchodzimy nieco od głównego wątku :) A wracając do spraw psychiatra vs psycholog co ma być pierwsze - no moim zdaniem w ciężkiej sytuacji najpierw psychiatra. Bo jednak leki dają nam odetchnąć i się trochę podbudować. A terpia no niestety najcześciej aplikowanaw tej sytuacji behawioralno-poznawcza - jest ważna ale w ekstremum próby ekspozycji społecznej i wystawianie się na bodźce nic nie da tylko utwierdzi, że lęk jest i kur@# pewnie będzie zawsze ....a nie będzie :) tzn. da się go zmniejszyć ale do tego trzeba czasu i trochę ulgi :) -- 27 lut 2012, 22:15 -- sensual, u mnie też tej fobii nie rozumieją, zresztą nikt z bliskiego nie wie na co choruję tzn. na co konkretnie jakoś się wstydzę tego
  16. Wiesz wg. mni może być ...bo jak by dla tych ludzi nie był, to by o tym tak publicznie nie mówili, że walczą o równouprawnienie. Bo osoby, którym nic nie dolega i jest im dobrze jakoś o nic nie walczą. Rozumiem, że to teraz modne i taka wyzwolona postawa jest bardzo na miejscu. Ale jak byście pogadali na serio z gejem to byście zobaczyli, że 90% z nich powie, że doznało odrzucenia i dla nich ich orientacja była w tym momencie problemem. Akurat hetero nie mają problemu z mówieniem o swoich uczuciach (akurat ja miałem i nigdy o tym nie gadałem- ale to przez fobię- więc akurat chyba trochę rozumiem ich problemy ) a jak sądzę mówienie szczególnie w wieku dorastania o tym, że się ogląda za osobami tej samej płci raczej nie należy do przyjemnych. Zresztą znajomy miał geja w szkole podstawowej - który akurat się do tego przyznał... później musiał zmieniać szkołę i nie pomagały pogadanki na lekcjach wychowawczych o innych orientacjach I tak samo jest z nerwicami, fobiami ....każdy ma jakiś problem. JEden nie może znieść, że ma 1.6 i ma kompleksy inny, że jest gruby ...po prostu każdy ma jakiś problem.
  17. Nola, wiesz może faktycznie uogólniam ale znam jednego geja, który zrobił coming out na studiach. Akurat był z mniejszej miejscowości i akurat on mówi, że raczej by tego nie ujawnił tam gdzie mieszkał, także domyślam się co musiał przechodzić prze te lata...
  18. 23inna, Dokładnie moim zdaniem leki są ważne. Po prostu pozwalają nam odetchnąć i nabrać sił.
  19. sensual, oczywiście stwierdzono też u mnie depresję więc dobrze wiem . Na pewno warto powiedzieć sobie, że już dość. Przynajmniej ja w pewnym momencie tak sobie powiedziałem i od razu poszedłem do lekarza- oczywiście to było wtedy jak poczułem, że osiągnąłem dno. Ja jeszcze miałem "ale" żeby nikt mnie nie nakrył na tym, że chodzę do "swirowa" jak to określałem. Hehe jeszcze pamiętam jak się wstydziłem chodzić do tego drugiego lekarza bo on akurat też jest seksuologiem. Na drzwiach jest tabliczka lek. psychiatra i seksuolog. Za każdym razem spuszczałem wzrok czekając tam bo już czułem, że ludzie pewnie domyślają się z jakim tam interesem przychodzę Nola, eee to czysty przypadek . A tak na serio nie znam homoseksualisty w Polsce, któy by się cieszył, że jest homoseksualistą i na pewno traumy przechodzą lub przechodzili związane ze swoją oreintacją zarówno z zaakceptowaniem siebie jak i z bycia zaakceptowanym przez społeczeństwo.
  20. sensual, Hej hej :). Co ja mogę Ci napisać, sam byłem chory i częściowo mi się udało to zaleczyć, chociaż sam nie wiem czy udało się to zaleczyć, czy uśpić, czy wygrać czy po prostu taki zbieg okoliczności. A więc zacznijmy od tego, że ja od dziecka byłem towarzyski i nie byłem nieśmiały !! ale miałem fobie społeczną - jak się później okazało. Czym to się objawiało?? Bo wydają się to sprzecznością ! Generalnie tym, że ja jak szedłem z rodzicami w gości to źle się czułem, nic nie jadłem, miałem zimne ręce itp...nudności, mdłości itp.itd. Pójście na imprezę to były lęk nie z tej ziemi. Pamiętam jka na siłę poszedłem do klubu to się trząsłem - udawałem jak zawsze, że to z zimna.Do tego dochodziły kłopoty z wystąpieniami publicznymi. Po prostu nie wiadomo skąd ale wtedy miałem jazdy ultra maksymalne !! Aha doszły do tego kłopoty z płcią przeciwną- powiem wprost nigdy nie miałem dziewczyny !! Dodatkowo dziwnym trafem unikałem jedzenia w miejscach publicznych - po prostu jakoś nigdy nie chciało mi się jeść poza domem. Aha dochodziły kłopoty z telefonowaniem - kur@# ile mnie to kosztowało !! Te spocone ręce, przyśpieszone tętno i pustka w głowie. W końcu stało się, musiałem wygłosić prezentację na studiach. Kiedy wyszedłem( a w zasadzie zostałem wypchnięty) na środek myślałem, że zemdlęję, świat widziałem przez mgłę, wtedy uważałem, że nic gorszego nie może się mi przytrafić. Postanowiłem, że muszę zacząć się leczyć bo wcześniej wszystko udało mi się wytłumaczyć - ale tym razem widziałem zachowanie innych osób występujących i nikt ale to nikt tego tak nie przeżywał jak ja. Byłem załamany ! Zrobiłem test Leibowitza i wyszło to co wyszło. Wcześniej tych objawów nie przypisywałem fobii a tu wyszło czarno na białym - to jest fobia. Brak dziewczyny tłumaczyłem, że nie mogłem znaleźć tej idealnej ...że nie ma ładnych dziewczyn, że dziewczyny są mało interesujące. Aha żeby było jasne jestem uważany przez dziewczyny za przystojenego i dość atrakcyjnego więc wiele razy same dziewczyny mnie zapraszały na randki a ja odmawiałem Kłopoty z wystąpieniami tłumaczyłem, po prostu nielubieniem występów i tym, że ja nie chcę być aktorem W końcu powiedziałem dość. JEstem już stary a ta fobia zniszczyła mi życie. Wiem, że mogę mieć życie jak z bajki - bo mam potencjał a tu wszystko mi się pierdo@#$ . Było mi obojętne czy mnie nafaszerują lekami i będę warzywem, po prostu chciałem się pozbyć lęków i żyć pełną gębą :). Chciałem nonszalancko wyjść na środek i wygłosić płomienne przemówienie, chciałem umówić się z dziewczyną, wreszcie chciałem dzwonić bez lęków i rozmawiać ze wszystkimi autorytetemi jak równy z równym. Lekarka do której trafiłem przepisała mi iMAO - już pierwszego dnia lepiej się czułem. Aha zapomniałem dodać, że już ekstremum było to, że nawet bałem się wejść do sklepu czy piekarni- bo miałem kłopot z mówieniem "dzień dobry". I się zaczęło pierwszego dnia pamiętam, że już nie bałem się chodzić do sklepów :) . Ale później się dowiedziałem, że to raczej efekt placebo, bo żaden z leków z tej grupy nie działa już pierwszego dnia. Wtedy też trochę do mnie dotarło, że psychika różne płata figle. Oczywiście byłem przeciwny psychoterapi bo uważałem, że w moim stanie to żadne leczenie słowem nie wchodzi w grę. Teraz oczywiście to brzmi dość lekko ale wtedy byłem gotów praktycznie na wszystko, więc mój stan był praktycznie fatalny. Niestety wizyty u lekarki nie dały zbyt pozytywnych efektów, bo każda następna wizyta trwała 1-2 minuty - po prostu wypisanie leku. Aaaa pamiętam jak siedziałem 40 minut pod gabinetem bo się bałem tam zapukać . W końcu zmieniłem psychiatrę. Poszedłem do polecanego ośrodka- państwowego. Tam lekarz już zajął się mną odpowiednio. Przprowadzili mi wywiad bardzo wnikliwy, później rozmowy z psychologami- były dwie. W końcu przepisano mi leki mocniejsze bo tamte przestały mi działać i zacząłem brać SSRi. Powiedziano oczywiście, że powinienem pójść na psychoterpię - i udało mi się wkręcić na indywidualną taką behawioralno -poznawczą jednak z elementami psychoanalityki. Hmmm... efekty były różne. Miałem i wzloty i upadki ale !!! Co udało mi się osiągnąć : -wyrzucono mnie ze studiów - ale udało mi się je skończyć :))))) -znalazłem fantastyczną pracę - z której potem mnie zwolniono. -byłem na 5 randkach, -chodziłem po klubach,- a tam nawet zagadywałem dziewczyny i brałem od nich numer, -chodziłem na kurs angielskiego- tam to się kur@# czerwieniłem jak burak , -chodziłem na kurs tańca, -chodziłem na siłownię, -jeździłem na wiele imprez, -byłem na wielu wyjazdach, -ostatnio - nawet zabrałem głos na konferencji- o mało co nie przypłaciłem tego zawałem - ale zrobiłem to z partyzanta oczywiście to wszystko było okupione dość sporym wysiłkiem i kosztem ale nie żałuję tego. Więc moim zdaniem ...hmmm jeśli faktycznie osiągnąłeś ten stan, że jesteś gotów na wszystko, to idź prosto do psychiatry i niech Ci przepisze leki !!! Wtedy zobaczysz jaka to ulga, i jak wygląda świat bez lęku- albo w dość ograniczonym stopniu. Zacznij marzyć- kontroluj myśli - tak aby ukierunkować je na życie takie jakie byś chciałm mieć faktycznie. Później zacznij też chodzić do dobrego psychologa na terapię. Ale najważniejsza jest praca nad sobą. Widzę, że najważniejsze jest zmiana optyki spojrzenia na wszystko. Tego zresztą uczą na terapii metoda ABC czy jak tam się to nazywało, tabel myśli alternatywnych , treningi relaksacyjne. Wiadomo, że całość jest długim procesem ale może się udać !!!!!!!! U mnie trwa to już chyba 4-5 lat odkąd trafiłem do psychiatry. Ale wydaje mi sie, że częściowo mi się udało. także głowa do góry z tego da się wyjść !!! PS. kiedyś się pytałem sam siebie- dlaczego to kures@# mi musiało się przytrafić - ale później zrozumiałem, że inni też mają problemy i też muszą się z nimi uporać - alkoholizm, dewiacje, homoseksualizm, choroby, bankructwa, zdrady, dzieci poza związkami ....narkotyki, kalectwo i tak można długo wymieniać.
  21. ZDECYDOWANIE NIE !!! Co prawda paliłem kilkanaście lat temu ale to była bardzo słaba trawa i wtedy nic mi nie było. Niestety jakieś 5 lat temu po ostrej zabawie całonocnej na mazurach postanowiłem zapalić - tak koło 4 nad ranem ... ze znajomymi. Na początku wszyscy się śmiali ale później wszystkim przeszło. ...ja usiadłem z dala od nich pod drzewembyłem przerażony, drżałem i mówiłem na głos:Tylko spokojnie, nic się nie dzieje, nic się nie dzieje (Ci znajomi w ogóle nie wiedzieli, że można mieć takie jazdy) pamiętam, że ostatkiem sił doszedłem do domku i się położyłem... oczywiście się modliłem, a później jeszcze zbudzili mnie po dwóch godzonach snu. ...dzień miałem doszczętnie rozwalony - kac, plus utrzymywał się ten lęk, plus przewód pokarmowy. Wtedy faktycznie się bałęm, że umrę a na dodatek byłem- niepełnoletni i to był obóz organizowany przez znajomą moich rodziców...więc bałem się i jej reakcji i szpitala i tego że nikt mi nie będzie w stanie pomóc i ja zawsze ten grzeczny będę musiał się przyznać że "ćpam" .... to by była afera na całą rodzinę Od tamtej pory kompletnie nie palę i nie polecam. Nie wiem czy to mi zaszkodziło bo się nałożyło niewyspanie i alkohol czy tak mają wszyscy lękowcy ...ale chyba to drugie. To forum to potwierdza !! A i jeszcze jeden znajomy co wcześniej nie palił ale miał nerwicę i się leczył środkami pojechał odwiedzić znajomą w Amsterdamie. OCzywiście główny pkt. wycieczki to to co w Polsce zakazne !! mówi, że jak zapalił to trzy godziny siedział przerażony, serce mu biło jak oszalałe i się patrzył w ziemię myślał, że umrze .... to był jego pierwszy i ostatni raz ! Jak widać środki psychoaktywne nie są dla wszystkich i chyba lękowcy raczej powinnni albo je omijać albo używać z bardzo wielkim umiarem i tylko w przypadku dobrego nastawienia ...w innym przypadku jak sądzę mogą wyjść jeszcze gorsze lęki !!
  22. a ja odstawiłem lekkilka dni temu ...niby nie tak od razu ale dość szybko tj. zacząłem zminiejszać dawkę i po tygodniu zakończyłem. ...i teraz nie mam co prawda już żadnych jazd "z tym co zawsze" ale mam chyba zespół odstawienia czy jak to się tam nazywa. Po prostu mam zawroty głowy a może i :) ... może to one odciągają moją uwagę od stałego pkt. programu czyli przewodu pokarmowego .... Z dwojga tego złego zdecydowanie wolę zawroty i kłopoty z zaśnieciem i płytki sen :)
  23. a mnie od wczoraj już nic nie rusza :)) ..jeszcze wieczorem miałem jakieś "zastanowienia" czy to już czy nie, ale mnie nie wzięło. Dzisiaj też się wspaniale czuję :) U mnie działa tzn. znacząco zmniejsza "jazdy": -wysypianie się, -wysokie ciśnienie- atmosferyczne :)
  24. ann_bijoch, no to wiadomo, że z nerwów, ale ja na wszystko chcę mieć jakieś wytłumaczenie takie życiowe. Więc wszystko analizuje i staram się jakieś związki wychwycić. Wczoraj było niskie ciśnienie i mnie złapało ...więc
  25. ann_bijoch, nie ja nie wymiotuję, mnie muli i po prostu coś sie ze mną dzieje. Eeee a może to pogoda ?? niskie ciśnienie czy co ??
×