och sny, co za fascynujący temat. albo śnią mi się koszmary, które zapadają w pamięć, albo jakieś neutralne rzeczy, które zaraz zapominam. miłych wartych zapamiętania raczej nie miewam.
ostatnio (tydzień temu już, ale ciężko to zapomnieć) śniło mi się, że na ręce zaczęły w strasznym tempie wyskakiwać mi bąble i pęcherze, jak pęcherze pwietrza podczas gotowania wody, coraz więcej i więcej, a potem zaczęły pękać krwią i ogólnie pewnie potem już byłaby tylko krew i krew, ale w panice rzuciłam się pod kran z wodą, i wtedy się obudziłam. pyszności.
z innych koszmarów w mojej kolekcji są inwazje pająków o nienormalnych rozmiarach, psychopaci i zboczeńcy którzy chcą mi zrobić krzywdę i przed którymi muszę uciekać, jeśli uciekam na piechotę, to zwykle kończy się to źle, raz jakiś typ przyłożył mi rozżarzony metal do czoła. jak jest bardzo źle, to zaczynam latać albo skaczę tak wysoko, że nie mogą mnie złapać. zwykle kiedy latam, to jestem na wygranej pozycji, heh