Generalnie widzę trochę inny problem u mnie. Z dobre 3 lata alienacjii, spowodowały że ostatnia rzecz jaką mi się chce, to iść do ludzi. Nie mam kompletnie na to ochoty i motywacji i trochę irytuje mnie presja otoczenia ''jak ty tak możesz''.
oczywiście, że nie zaszkodzi, tyle że jeśli od razu rzuci się na głęboką wodę, to jestem pewien na 99,9 %, że polegnie.
Tak więc małymi krokami. Najpierw parę tygodni żywienia racjonalnego i bez sportu waga poleci. Kolejny krok: dorzucać ruch.
To ja się pochwalę. Może nie ma na razie spektakularnych efektów, ale z dobre 3 tygodnię jem racjonalnie, tak jakby chciał żeby było zawsze. Bo nie chcę żadnych diet :)
Zamiast wsiadać od razu na rower, proponuję parę tygodni żreć mniej, gwarantuje że będzie efekt. Później zwalnia metabolizm i trzeba podgonić to ćwiczeniami.
Ale zrób 1 krok. To będzie dużo. Nie uda się? To szkoda czasu na rower