Skocz do zawartości
Nerwica.com

zoloft

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zoloft

  1. Po Zolpidemie nie mam apetytu a kwetiapiny nie biorę, więc chyba efekt obżarstwa masz po tej kwetiapinie. Z tego co piszesz to taki apetyt jest nie do opanowania, przynajmniej ja bym nie umiała. Musisz zrezygnować z ketileptu i przyzwyczaić się do małych dawek zolpidemu albo wyeliminować w ogóle nasenne. Ja na razie zeszłam z dziesięciu tabletek dobowo na sześć, dwie na dzień żeby nie telepać się ze strachu a na noc trzy tabletki do trzeciej w nocy potem jedną do świtu. Przed snem nie jem wtedy zasypiam po tych trzech tabletkach, czyli nie jem kolacji co jest plusem, ale w nocy kiedy lek działa potrafię zjeść bez świadomości paczkę ciastek czy coś z lodówki Jednak w dzień nie mam takiego parcia na jedzenie. Czytałam o tym że tylko na detoksie można odstawić Zolpidem ale to chyba jakieś naciągane informacje. Można zredukować znacznie dawkę samemu albo nawet odstawić, tylko uzbroić się w cierpliwość kiedy pojawiają się objawy odstawienia i przetrzymać to. Nie odstawiać gwałtownie tylko stopniowo. Może uda się tak jak kiedyś jechać na poczciwej Hydroksyzynce i sertralinie
  2. Jesteś zdrowy, tylko może bardziej impulsywny a leki zaburzały Twoje normalne reakcje. Powodzenia w zdrowym normalnym życiu. mnie też kiedyś zainspirowała piosenka The Cure "FaitH": i do tej pory dzięki niej jakoś się trzymam. walka jest dobrem, a przywoływanie jakichś ciemnych mocy to degrengolada. Szkoda że bez pschychotropów już nie umiem odganiać tych ciemnych mocy
  3. Psychtropka, ja tak na spokojni, bez złych myśli mogę nie spać całą noc, przewrać się z boku na bok, czytać w nocy, podziwiać gwiazdy, podziwiać wschod słońca , ale noce kiedy makabryczne myśli walą we mnie jak lawina doprowadzają mnie mnie do stanu przedzawałowego, dosłownie serce i ciśnienie szaleje a potem jestem badzo osłabiona .Czuję że nawet uzależniona od Z. będę żyć zdrowiej niż kiedy oddam się w ręce strachu bez znieczulaczy. Ostatnio kiedy lęk się wzmocnił każda noc bez Nasenu bardzo mnie osłabia, wyobrażam sobie same makabry, naigorsze jakie mnie i moją rodzinę mogą spotkać, rano jestem jak flak a myśli dalej atakują. Po Zolpidemie te myśli znikają i energia jako tako wraca, przynajnmiej mogę wykonywać codzienne czynności.Pozdrawiam -- 28 lip 2015, 21:37 -- Tak Zolpidem usuwa te koszmary jakkolwiek one się objawiają i dla każdego z nas stają się piekłem. To nie patos ani egzaltacja, każdy neurotyk wie jak wygląda piekło myśli. Jeżeli te myśli wyrywają ze snu to staje się niebezpieczne dla zdrowia, zamiast uspokojenia w nocy zaczyna się chore pobudzenie i ten potworny strach że czeka na mnie coś złego i poczucie że nikt mi nie pomoże. Poddaję się, ponieważ tylko prochy mnie tak naprawdę kojąi tylko Zolpidem kasuje te złe myśli. Próbuję zmniejszyc ilość tabletek dziennie, gdyby udało mi się zejść do czterech to byłoby już dobrze.
  4. piękny lek ten zolpidem, kasuje złe myśli, pozwala zasnąć, kasuje strach. Tylko cholernie uzależnia. Nie będę Was zanudzać co się wydarzyło, ale bez Zolpidemu strach mnie ostatnio dosłownie zabijał. Biorę go już prawie rok i doszło do tego że zasypiam dopiero po jakichś sześciu tabletkach, budzę się w środku nocy i muszę znowu wziąć dwie czy trzy tabletki żeby dalej spać. Dzisiaj podjęłam wyzwanie żeby skończyć z moim dobroczyńcą, ale żeby nie atakowały mnie złe myśli piję wino, bo jak wiadomo alkohol też działa przeciwlękowo. O spaniu nie ma mowy, chyba że to wino mnie w końcu powali. Gdyby nie te kur...kie złe wyobrażenia nie musiałabym się znieczulać. -- 20 lip 2015, 00:12 -- Ja jestem w stanie wytrzymać bezsenne noce, ale własnych myśli nie zniosę a tylko Zolpidem je likwiduje. też się ładuję w spiralę bez wyjścia i nie wiem co mam robić -- 20 lip 2015, 00:43 -- Arasha, pisałaś że zolpidem nie działa przeciwlękowo, a na mnie działa bardzo przeciwlękowo a w dużych dawkach usypiająco. W ogóle to mam chyba zespół stresu pourazowego i tylko Z daje z tym radę. Co organizm to inna reakcja
  5. Matko kochana, to nie są żadne tiki tylko skurcze mięśni przez niedbó magnezu. Prawdziwe tiki powstają w psychice i magnez ich nie zlikwiduje.
  6. przepraszam że nie odpisałam ale akurat ktoś zadzwonił i musiałam odejść od kompa,a ostatnio w ogóle go nie włączałam. Zresztą nie jestem gadułą i wypowiadam się rzadko. Powiedz czy zwiększasz dawki żeby zasnąć? No bo jeżeli nie to chyba nie jest jakiś problem jeżeli weźmiesz sobie przed snem tyle żeby zasnąć i więcej nie potrzebujesz. Gorzej byłoby jeżeli musiałabyś brać coraz więcej, no bo wiadomo do czego to prowadzi. Masz prawo do snu i do tego żeby na drugi dzień mieć siłę do działania. Wiem czym jest bezsenność i jak się wtedy funkcjonuje, zasypianie około drugiej w nocy i budzenie się jeszcze potem kilka razy, a na drugi dzień musisz być w dobrej formie. Branie Zolpidemu bardziej wygląda u Ciebie na konieczność niż na nałóg, ja teraz też muszę go brać, oprócz niego Sertralinę i Relanium. Ktoś może powiedzieć że to głupie i zaprowadzi mnie do nałogu, ale bez tych leków jest nie do wytrzymania. Tak bardzo tęsknię za mamą, a to co trzeba było zrobić po jej śmierci i jeszcze trzeba masę pozałatwiać to mnie przerasta. Po lekach po prostu nic nie czuję i mogę spać i robić te wszystkie przykre rzeczy jakie się robi po śmierci bliskiej osoby. Od przedwczoraj spróbowałam nie brać Relanium i Nasenu i nie daję rady. Przedtem wystarczały mi małe daweczki sertraliny i hydroksyzyny na nerwicę, teraz po tym co się stało potrzebuję silniejszych wzmaczniaczy żeby przetwac, zwłaszcza w nocy. Zolpidem nie wywołuje już teraz halucynacji i niekontrolowanych zachowań, więc mogę być spokojna że zjem w nocy całe opakowanie i mogę go kupić i brać przed snem. Na razie noce bez niego są pełne koszmarów. O odstawieniu Z i R pomyślę później, no bo to jednak silne psychotropy i trują organizm. -- 08 mar 2015, 23:02 -- podobno zamienniki tego samego leku nie działają tak samo,preparat niby ten sam, ale inne substancje pomocnicze, inne wchłanianie, inne zanieczyszczenia. muszę spróbować z tym Onirexem, może też lepiej zareaguję niż na Nasen
  7. zoloft

    Natręctwa myśli...

    Atatakuja mnie myśli złe, destruktywne, wywołujace poczucie winy, brak zmniejszeni ich mocy pokazuje prostą drogę do porażki. czekasz kolejnej przegranej,czekasz na tragedię...a tymczasem jest zupełnie iny tor myśli, ułożyć głowę jak najwygodniej., ułożyc ciało jak najwygodniej i być tylko ze sobą, chłonąc spokój, jaki masz wpływ na to co stanie sję jutro. Spokój to klucz do szczesliwego jutra
  8. Według mnie ten preparat ma jakieś właściwości narkotyczne. Moja historia z nim zaczęła się jakieś dziesięć lat temu. Brałam go sporadycznie kiedy notorycznie nie mogłam spać. Niestety lubię brać dawki większe niż zalecane i pierwszy raz łykłam sobie trzy tabletki, efekt był taki że odciął mi zupełnie świadomość, napisałam do jednej koleżanki jakiś bełkotliwy esemes, a do drugiej dzwoniłam, z tym że kompletnie nie pamiętam co mówiłam i że w ogóle dzwoniłam, dopiero na drugi dzień zobaczyłam w liście połączeń że dzwoniłam, zasnęłam po nim na foteliku przy komputerze i obudziłam się dopiero jak przestał działać, czyli nad ranem. Później miałam takie historie że po jednej tabletce wszystko wokół poruszało się i wpadałam w euforyczny nastrój,zasypiałam po nim a rano okazywało się że zamiast jednej tabletki brakuje sześciu. Staram się go nie zażywać, ale czasem bezsenność mnie wykańcza no i se kupuję ten dziwny preparat. Zdarzyło się pewnego razu tak że wzięłam jedną tabletkę, zolpidem zaczął działać i robić mi wodę z mózgu,a rano okazało się że brakuje całego listka czy dziesięciu tabletek, a następnego dnia też prawie nic nie zapamiętałam. Po tym zdarzeniu postanowiłam o nim zapomnieć, ale niestety moja mama ciężko zachorowała i zmarła i tylko zolpidem pozwala mi zasnąć i jakoś przespać noc. Mój organizm zwiększył na niego tolerancję, nie mam już tych halucynacji i nie robię takich głupot jak wcześniej, po prostu zasypiam po jednej czy dwóch tabletkach. a kiedy budzę się w środku nocy to dobieram jedną tabletkę i śpię do rana. ogólnie Zolpidem chyba nie jest aż taki szkodliwy skoro dziesięć tabletek mnie nie wykończyło, a rano po małych dawkach nie mam zaburzeń pamięci ani koncentracji. Na pewno zrezgnuję z niego, kiedy będę mogła spać po zwykej hydrksyzynie
  9. I tak zawsze jesteśmy sami, liczy się tylko EGO i to co posiadamy, posiadamy rodzinę, rzeczy, cztery ściany, rozmawiamy z innymi o własnych sprawach wiedząc że ich interesuje to o tyle ile sami w tym uczestniczą a jeżeli nie uczestniczą w naszych sprawach to zaraz po rozmowie zapominają o nas. Każdy z nas ma tak naprawdę tylko siebie, łączą nas układy wzajemnej pomocy a kiedy taki układ przestaje komuś pasować to odchodzi, nikogo nie mamy na zawsze, bo każdy ma swoje życie nawet kiedy żyjemy pod tym samym dachem to jutro może być zupełnie inaczej. i nie mówię tego pesymistycznie ale optymistycznie, bo wiedza że tak naprawdę mamy tylko siebie uwalnia nas od przymusu zatrzymywania innych przy sobie.
  10. Wyszedł mi fajny kurczak ala KFC i pomidorówka też, no i dzień był dłuższy o godzinę. -- 26 paź 2014, 22:19 -- Uwielbiam święty spokój.
  11. To co opisujesz to chyba nerwica. Też miewam tiki i to jest tak że odczuwam napięcie w jakimś rejonie ciała i chcę to napięcie zlikwidować poprzez skurcz mięśni, skurczam i skurczam a ulgi nie ma i mogę tak godzinami, a w stresie tiki pojawiają się poza świadomością i nawet nie wiem że je mam. Nerwica to nadmierne napięcie psychiczne które szuka ujścia w przeróżne najdziwniejsze sposoby, ale kiedy wiemy co jest przyczyną tych dziwnych rzeczy jakie robimy, albo dręczących myśli to łatwiej nad tym zapanować i chociaż na jakiś czas zmniejszyć ich intensywność, a nawet zlikwidować niestety nie na zawsze. Ta choroba tylko przyczaja się żeby zaatakować tam gdzie jesteśmy bezbronni.
  12. Moje myślenie magiczne polega na tym że boję się że swoimi myślami sprowadzę nieszczęście na kogoś albo na coś, albo że sprowadzę złą pogodę. Żeby do tego nie dopuścić na siłę odwracam złe wyobrażenia w dobre, muszę uwierzyć że nic złego się nie stanie, a kiedy te złe myśli są silniejsze to się modlę do Boga o pomoc albo zaczynam traktować te myśli jako demony czy szatana który chce mnie zniszczyć, wyobrażam sobie że biję i kopię te demony aż uwierzę że sobie poszły. Dopóki nie brałam leków te myśli atakowały mnie na każdym kroku, teraz są o wiele rzadsze i słabsze i łatwiej je pokonać. I prawie zniknęła wiara w moje magiczne moce, teraz jak znowu zaczyna się nakręcać to szybko mówię sobie że to bzdury i skupiam uwagę na czymś normalnym i realnym. Chociaż przez te ostatnie wydarzenia na Ukrainie i ciągłe gadanie o wojnie pogorszyło mi się, zaczynają się jazdy na temat II wojny św, bestialskich mordów, no ale nie ma co się wkręcać bo to i tak już nic nie zmieni.
  13. Ja też bardzo często rozamawawiam z kimś w myślach i lubię to. W wyobraźni moi słuchacze są o niebo lepsi od tych w rzeczywistości i mogę wygadać się do woli a oni kiwają głowami ze zrozumieniem Co więcej: w myslach piszę książkę o swoim życiu, która oczywiście wydaje się być bardzo ciekawa. Do rzeczywistości wracam tylko wtedy kiedy muszę i spotykam tam pełno przeszkód i ograniczeń i najchętniej nie wychodziłabym w ogóle z mojego wyimaginowanego świata. Tam na zewnątrz trwa ciągła walka, jest niebezpiecznie i wrogo a u mnie taka sielanka.
  14. Biorę sertralinę hydroksyzynę i pracuję nad emocjami. Czytałam na tym forum sporo negatywnych wpisów na temat SRRI i dochodzę do wniosku że ci na których SRRI działa negatywnie potrzebują innych leków, może w ich organizmach nie ma niedoboru serotoniny tylko innych neuroprzekaźników. Mnie sertralina przywróciła do normalnego stanu, jestem taka jak w dzieciństwie zanim zaczęła się degrengolada mojej osobowości.przestały mnie gnębić złe myśli, złe impulsy, ciągłe przerażenie i zahamowania w kontaktach z ludźmi. Mózg odpoczął od walki ze strachem i stałam się bystrzejsza, żadnej zmiany osobowości nie mam, nie byłam sobą kiedy zżerał mnie strach i myślę że sama psychoterapia nie dałaby sobie rady. Złe impulsy poprzedzały złe myśli nad którymi nie mogłam zapanować. Ale bez pracy nad emocjami mogłoby nie być tak dobrze, nabrałam dużego dystansu do tego jak oceniają mnie inni, pogodziłam się ze swoimi baardzo dużymi wadami i z tym że ludzie wokół mnie też nie są doskonali. Stertralina dała mi drugie życie
  15. Każdy lek wchodzi w interakcję z organizmem a każdy organizm jest inny. Mnie SSRI( dokładniej sertralina) bardzo poprawiły samopoczucie i będę ją brać pomimo skutków ubocznych. Lęki i obsesje przestały być problemem, trzeźwiej myślę, nareszcie mogę gadać z ludźmi bez stresu. Mam uporczywy kaszel, arytmię serca, ciągle jest mi gorąco, wszystko to pryszcz w porównaniu z mękami psychicznymi. Brałam 50 mg dziennie, teraz co dwa trzy dni 50 mg i wiem że żyję. Może jeszcze ograniczę zażywanie sertraliny ale z niej nie zrezygnuję. Jeżeli komuś SSRI nie pomagają to znaczy ze ten lek nie jest dla niego
  16. Twoje pytanie wskazuje na to że ciągle masz nerwicę ale pod inną nową postacią. Nerwicę wyleczy się wtedy kiedy uporasz się z problemem ją wywołującym, ale często ten problem przerasta nas i dlatego jest taki wielki. -- 01 mar 2012, 22:44 -- Ja na lekach jadę już trzy lata i jest bardzo dobrze, więc nie strasz.
  17. Tak to moja historia czego i Wam życzę ponieważ nie dość że strach i natręctwa są baaardzo up....we to jeszcze hamują rozwój. Zdrówka
  18. Zoloft, Hydroksyzyna, pokochanie tego co jest wokół mnie. Najpierw są skutki uboczne leków, potem są dni bez napadów lękowych przeplatane kryzysami, potem kryzysy są coraz słabsze i coraz rzadsze, potem przychodzą coraz dłuższe okresy spokoju i dobry sen bez koszmarów, a potem sny stają się przyjemnością, zaczynasz odczuwać przyjemność w sobie, zaczynasz się lubić, przestajesz się stresować tym co robisz i co myślisz, zaczynasz szukać spokoju i przyjemności, zaczynasz lubić to co robisz, zaczynasz lubić to co czujesz i co widzisz, zaczynasz mieć wiarę że coś z tego będzie, zaczynasz nie przejmować się opinią innych, przestajesz bać się ludzi, zaczynasz być sobą, coraz bardziej odważnie jesteś sobą bez strachu co oni pomyślą, a niech myślą co chcą i tak im nie dogodzę, zaczynasz mieć poczucie bezpieczeństwa i mocnej wiary w siebie, opanowuje cię spokój i pewność siebie, zaczynasz żyć w harmonii ze światem i z ludźmi, przestajesz negować z a zaczynasz autentycznie kochać, zaczynasz czuć nie tylko strach ale też miłość, jesteś coraz lepiej skoncentrowany i pamiętasz więcej niż kiedyś, wszystko staje się łatwiejsze.
×