Też się kaleczyłam, delikatnie, ale jednak robiłam to. Przestałam, bo wolę tłumić swój ból, wewnątrz, trzymać go tylko dla siebie. Nie zniosłabym beznadziejnych pytań o to, skąd te blizny, dlaczego, po co, jak. Poza tym... Wierzę, że kiedyś słońce będzie świecić też dla mnie, a blizny zbyt często przypominałyby mi o bólu, o powracaniu do przeszłości. Mogłyby też wpłynąć negatywnie na ocenę mojego wyglądu, wpadłabym w jeszcze większe kompleksy.. Ale rozumiem ludzi, którzy to robią. W takich chwilach ciężko myśleć racjonalnie, po prostu bierze się do ręki żyletkę i wyładowuje się na sobie cały ból. Daje to ulgę, na krótką chwilę.