Rozmawiałem i tak jak pisałeś Iyss, Ona nie wierzy i nie chcę spróbować jeszcze raz... Staram już się jakiś czas to udowodnić pokazać no ale nie mam już sił.. Powiedziałem i obiecałem tyle rzeczy, że już nigdy nikomu chyba tyle nie powiem.. Już nie wiem co mam robić. Nigdy się nie wybielałem, wiem, że to co mówiłem było złe i wgl nie powinno mieć miejsca ale dla mnie to były tylko puste słowa bo ani przez chwilę tak nie pomyślałem.. . Ona raz piszę i się zachowuje jakby praktycznie nic się nie stało a na drugi dzień zupełnie inaczej.. Tak dzisiaj było. Znowu pisałem dlaczego? Przekonywałem, prosiłem itp.. Najgorsze jest to że ona twierdzi, że mnie kocha ale nie chce już próbować.. To mówię, że jeśli jeszcze raz coś takiego się wydarzy z mojej strony to niech powie "nara" i tyle... Nie wiem już jak to dalej tłumaczy. Naprawdę użyłem już takich miłych słów (i nie tylko) że chyba każda inny by dała tą szansę tylko nie Ona.. Dziś już nie dałem rady i tak jak radziła pannaAlicja, napisałem że do miłości niestety jej nie zmuszę (bo nie wierzę, że to co Ona teraz czuje to miłość, wg mnie jak się kocha to się próbuje, aż do usra.. śmierci...) i że postaram się uszanować jej decyzję.. Chociaż nie wiem jak to wyjdzie w praktyce .
-- 30 lis 2011, 23:05 --
Co Wy na to?