Skocz do zawartości
Nerwica.com

Friday

Użytkownik
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Friday

  1. Ja byłam hipnotyzowana kilkanaście lat temu. Koszmarne doświadczenie. Po dwóch seansach, kiedy "budziłam się" z hipnozy zaryczana i w histerii, dałam sobie spokój.
  2. Anita27, pewnie, że czytałam :) Półtora roku czekałam na 7 tom :)
  3. ANita :) Też tak mam z Kingiem :) Strasznie żałuję, że już wszystkie jego książki przeczytałam i muszę czekać na nowości. Uwielbiam czytać, pić wino, leżeć na tarasie, ćwiczyć jogę i pilates, jeździć na rowerze.
  4. Nie trzeba być odprężonym, żeby ćwiczyć. Jak się człowiek angażuje całym ciałem w to, co robi, odprężenie umysłu przychodzi samo. Emiflo - ja ćwiczę z instruktorem i też się ruszać nie mogę na drugi dzień
  5. Friday

    Umierałem

    Ja na przykład wolę psychiatrów, jakoś nie ufam psychologom.
  6. Moniczka, a próbowałaś mniej koncentrować się na lęku i rozmaitych chorobach, a bardziej na tym, co odczuwasz pod tym wszystkim? Przecież nerwica to tylko przykrywka dla prawdziwych uczuć.
  7. U mnie regularnie nawroty nerwicy występują, kiedy wszystko się układa. ALe ja wiem dlaczego. I nic mi ta wiedza nie daje.
  8. Friday

    'Ryzykowne' zachowania

    Właśnie rzuciłam pracę i zacznam następną Też mogłam tego nie robić, a jednak zrobiłam.
  9. W stresowych momentach zapadam na anginy, zapalenia oskrzeli itd. Kiedyś, jak rzucił mnie facet, miałam dwie anginy w ciągu miesiąca. Jak byłam w (nieplanowanej) ciąży, dostałam niewytłumaczalnej infekcji z bardzo wysoką gorączką. Od poniedziałku idę do nowej pracy i dziś zaczęło boleć mnie ucho Macie tak, czy tylko ja tak reaguję?
  10. Friday

    nerwica mija!

    Ja teraz po Lexapro czuję się właściwie, jakbym nie miała nerwicy Trzeciej psychoterapii nie będzie. Najwyżej będę brała SSRI na zawsze, trudno.
  11. Ja kiedyś dostałam wysypki w trakcie czytania o objawach AIDS
  12. Od kiedy leki zaczęły działać, to mi przeszło, a przewracałam się dosłownie ze zmęczenia. nie miałam siły na nic.
  13. Już się kilka razy na ten temat wypowiadałam, ale podsumuję tu. Generalnie wg mnie im mniej osób wie, tym lepiej. U mnie wiedział dotąd tylko mąż, który choć nie rozumie (bo zdrowej osobie trudno to zrozumieć), to wspiera mnie jak może. Mówię lekarzom (nie psychiatrom). Czasem wspominałam siostrze. I powiedziałam mamie (po kilkunastu latach). Dałam jej nawet rózne materiały o zaburzeniach lękowych i depresji (nie cierpię słowa nerwica - a poza tym, nie ma już takiej jednostki w medycynie, to przestarzałe określenie). Niestety, bardzo, bardzo tego żałuję. Bo więcej, niż "weź się w garść" to raczej nie mogę się spodziewać.
  14. Właśnie zrobiłam w piątek coś głupiego Mianowicie zaniosłam mojej matce stos wydruków z netu na temat zaburzeń lękowych i depresji. W nadziei, że coś zrozumie. Nie wiem, czy coś zrozumie, nie wiem, po co to zrobiłam. Kiedy wcześniej napomykałam coś na ten temat, to słyszałam od razu "jesteś po prostu hipochondryczką", "nie przesadzaj", albo "weź się w garść", "jesteś przewrażliwiona". Żałuję strasznie, trzeba było się nadal ukrywać. Chciałam się chyba usprawiedliwić, albo co - sama już nie wiem. Żeby zrozumieli, że jestem przewrażliwiona, bo taka jest natura mojej choroby, do jasnej cholery. Źle mi teraz. I tak nie zrozumieją, a jeszcze stwierdzą, że jestem stuknięta
  15. Ja w końcu znalazłam takiego, który jest wystarczająco wrażliwy, by żyć ze mną i mnie nie dołować i wystarczająco silny, by nie byc nieudacznikiem. O mały włos go nie skreśliłam z góry - tylko dlatego, że jest ode mnie kilka lat młodszy...
×