Skocz do zawartości
Nerwica.com

pixi107

Użytkownik
  • Postów

    109
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pixi107

  1. Znosiłam w swojej psychice w taki sposob: na pewno mnie nie zdradzal, na pewno to mój wymysł., bo on do tej pory się tego wypiera i twierdzi, że nigdy w żaden sposob mnie ni e zdradził a ta rozmowa z koleżanka była na zlosć...Jak facet 30 letni może grać w takie gierki... Bylam zmuszona podstawić koleżankę, bo nie mogłam znieść tego, że jego życie toczy się na internetowych czatach... non stop 24h na dobę siedzi na jakichś głupich czatach niby nie zboczonych, ale jakieś bzdury totalne oraz ma milion kanałów na IRC... Masakra jakaś...
  2. Nie można mówić tak: olej ją. Bo jeśli czlowiek naprawdę kocha to raczej nie przestanie z dnia na dzień. Ja znosiłam pisanie do lasek w internecie, że chce je zerżnąć, spotykać się z nimi itp. I za każdym razem się wypieral. Dziś mu wysłalam w dowodzie rozmowę jego i mojej przyjaciółki, bo specjalnie napisała do niego, żeby wiedzieć, czy się znim umówi. Wiem może to wredne, ale musialysmy tak zrobić. I najpierw zapytal jej czy ja j ą namówiłam a potem jak powiedziała nie to powiedział, aaa pomyślimy o spotkaniu i takie tam jakieś słodkie słówka , bo mieli się spotkać w pewnym miejscu i spytał czy boi się iśc tam sama i dlateog jego o to prosi. Ja już nie wytrzymalam i napisalam mu, że ja ja na to namowiłam. A on zaczał kłamać, że wiedział i dlatego pisal do niej, żeby mnie dobić, bo to było perfidne z mojej strony, że go sprawdzałam. Perfidne z jego strony było to, że mnie zdradzał i tlumaczył sie jak ciota, a jak już nie miał argumentów to zerwal calkowicie kontakt. Mam dość takich ludzi, mam ochotę go rozwalić!!!
  3. rixxa a miałaś może czasem jakieś bóle w szyi? Bo ja mam wrażenie, że raz nie mogę łykać przez podniebienie (brak siły w nim) a drugi raz, że przez gardło. Sama nei wiem co to... boję się, że może to Stwardnienie Rozsiane A co do Sedam to jest to podobne do Afobamu, a ja przez Afobam jeszze bardziej nie moglam łykać...
  4. @mojanati, współczuję, bo to już mąż był i przysięgał wierność... Ja straciłam wiarę w to, że istnieje jakikolwiek mężczyzna, który jest w stanie być wierny jednej kobiecie. A w jaki sposób ta stara k.... prowokuje Ciebie w necie?
  5. Nadal tkwię w gównie,jeszcze bardziej śmierdzącym niż kiedyś... Nie mogę przestać dzwonić do byłego i drzeć na niego ryja dlaczego mnei zdradzał. Tak naprawdę moje problemy nerwicowe zaczęły się 2 lata temu przez niego. Duszności, ciężki oddech, problemy z łykaniem własnej śliny i żarcia... To jest jakaś paranoja. Zniszczył mnie totalnie. Ciekawe czy kiedyś znajdę kogoś kto pokaże mi, że w życiu nie liczy się tylko to ile dup przeleciałeś i ile zarabiasz tylko ważne są też więzi międzyludzkie i to, że mamy kogoś obok komu na nas zależy. Tak dziś siedzę i myślę, że nigdy nie trafię na człowieka, który mi pomoże. Sama z pomocą psychologa, psychiatry ikiedyś leków walczę do tej pory od roku i co? I nic... Jęczę, bo szlag mnie trafia, że są ludzie, których cieszy mały drobiazg, a mój mózg 24h na dobę bez przerwy męczy się z lękami i fobiami. Stwierdzam, że chyba nigdy nie będzie dobrze...a ja nie chcę się zabić, nie chcę umierać. Chcę trochę radości, trochę szczęścia, trochę dobrego, spokojnego życia. Chcę planować jak urządzę mieszkanie, jak będę dobrze pracować, żeby szef był zadowolony i żebym była wydajna, dobra i dumna z siebie. A tu co - lipa. Codziennie to samo i zamiast zmieniać się na lepsze to życie zmienia się na gorsze. Wyjechałam parę dni temu do UK, bo miałam pewną pracę, żeby sobie zarobić trochę kasy,zabrać mojego psa na badania, bo jest ciężko chory i co rok musi robić badania, spłacić kompa, lustrzankę do końca i mieć trochę pieniedzy dla siebie, żeby kupić jakiś ładny ciuch, kosmetyk czyli to co kobietom poprawia humor. A jestem w dupie. Szarej dupie, bo pracy mi odmówili. Za parę dni wsiadam do samolotu powrotnego i wracam do kraju. Jak zawsze z niczym. Nie mogę się pogodzić z tym, że ktoś mnie tak zranil, zdradził z byle jakimi laskami na seks czatach, sypiał z wlasną koleżanką, która ma męża i dzieci... nie mogę... Najgorsza jest ta beznadziejność, która trwa i trwa. Eh... może ja naprawdę jestem za tępa na to życie...
  6. U mnie przez tydzień prawie tego dranstwa nie było. Teraz siedzę z zajebistą jajecznicą i nie mogę jej zjeść. Mam już dość. Robiłam gastro - wszystko ok, robiłam milion badań u laryngologa - mówi, że ok. Tarczycy mam niedoczynność, ale tarczyca jest tak mała, że żeby mi zatykała tam gardlo to musiałaby urosnąć z 10cm. Mam wrażenie, że jak przelykam to podniebienie źle pracuje. Ale dizś jakoś mi przytyka też trochę w gardle. Mam obsesję na punkcie uduszenia się. Często łapię sie nawet na tym, że jak sobie łykam slinę to cięzko mi to zrobić. Robiłam także badania u neurologa i powiedzial, że jest ok. Usg szyi nie wykazalo nic. Plus boli mnie prawie codziennie niemiłosiernie szyja z prozdu i z tylu, tak, że oddychać ledwo moge, bo ból nie do zniesienia. Ból ten był początkowym objawem. Znikał po Afobamie, ale po Afobamie źle mi się łykało. Pamiętam, że miałam problemy na początku lutego z łykaniem ale to olewałam, bo pojawiały się oprzy 2-3 łykach dziennie i przechodziły. Aż nagle w walentynki próba połknięcia kotleta sojowego zakończyła się brakiem odruchu połykania. Nie mam pojęcia co mi jest. Czy to nerwica czy jakieś podłe ciężko wykrywalne choróbsko. Żyję już bez żadnej radości, bo każdy dzień kończy się tym samym. Brakiem możliwości normalnego połykania, a z resztą potrafi mnie to dręczyc całymi dniami i nocami. Robiłam większość badań i co ja mam zrobić? Walnąć sobie w ten głupi blond łeb? Czy skoczyć z mostu? Żal mi siebie. Wstyd mi, że jestem tak słaba, że aż nieporadna, że nie mogę sama sobie radzić ze sobą. to jest chore. Psychoterapia niewiele mi daje. Afobam wyrzuciłam, bo po nim nuie miogłam ani łykać ani oddychać. Setaloft mi sprawial mrowienia w szyi. No co do ch... mi się dzieje? Jak jadę na pogotwie to stukają sie po głowie... mimo tego, że widzą, że się męczę z własną sliną. Czy nie lepiej puknąć sobie kulkę w leb? Po co się męczyć? Wątpie, że to jest nerwica. Choć możliwe, bo ja o niczym innym nie myślę tylko o śmierci i zdychaniu. Po*ebane babsko ze mnie. po 2 miesiącach takiego problemu wazyłam ju ż 45 kg, z 57. Teraz jest 48 więc i tak nie najlepiej. Bebech mam, bo zawsze mialam po mamie (no lekki brzuch nie okłamujmy się, jestem szczupła a do grubasa mi daleko). Nogi mam jak dwa patyki rączki to samo. Mam bardzo minimalne dlonie a nadgarstki tak chude, że obejme je kciukiem i małym palcem. Geba mi tak schudła, że szok. Owszem, to miłe być szczuplejszym, ale ja chcę jesć i żyć normalnie. Mam dość naprawdę...
  7. Karolino nie biorę żadnych leków, bo Setaloft powodował kurcze kręgosłupa szyjnego i umierałam z bólu. Właśnie siedzę i nawet śliny nie mogę łykać a wcale się nie denerwuję :/ mam sucho w buzi eh. Poproszę neurologa o ten Citabax, bo mnie szlag trafia. A nie myślałaś, że to może jednak jakieś chorobowe jest? Bo mi się ciągle wydaje, że może mam coś z jamą ustną ;/ niby robili mi gastroskopię i nic nie wyszło, ale teraz ciągle mi się odbija pustką lub jakąś flegmą i nie mogę łykać, choć mama twierdzi, że to pewnie bekanie na tle nerwowym (łykam powietrze więc jakoś to musi uchodzić). Próbuję walczyć od lutego bez leków, ale nie daję rady. A masz jakieś leki typu Afobam? Bo mi on absolutnie nie pomaga na przełykanie, wręcz pogarsza!!!
  8. Racja. Mija na 2 tygodnie, a potem powraca na kolejne dwa. Wcozraj miałam wesele siostry i nie zjadłam ani grama...masakra. Poszłam spać i płakać, bo nie mogłam znieść tego wszytskiego...
  9. Nie wiem ja już mam dość. Nie mam po prostu siły przełknąc. Staje mi wszystko w gardle. Do tego boli mnie non stop szyja. Koszmar, a lekarze twierdzą, że nic w tej szyi nie ma.
  10. ylva, musisz się diagnozować, najlepiej porobić szereg badań u kilku lekarzy. Najpierw wyklucza się choroby fizyczne, na końcu obstawia się nerwicę. Jednakże moja droga uwierz mi, że nerwica może powodować dosłownie wszystko.
  11. Ja to sobie chyba strzelę w łeb. Jak już się robi dobrze to trwa to max 2 tygodnie. Potem koszmar od nowa. Lekarze mówią, że może jestem na coś chora, i że to niebezpieczne, ale nie wiedzą na co. A inni że to nerwica. Szlag mnie trafi. Siedzę i własnej śliny nie mogę przełknąć. Nienawidzę tego wszytskiego.
  12. A wiecie moje drogie Panie, że ciąża może wiele zmienić? Może zabić Wasze niektóre lęki. Skończy się wtedy na pewno myślenie tylko o sobie, bo będzie zamartwianie o dzidziusia. Więc troszkę na pewno lęki się zmniejszą, bo będziecie mieć na głowie Wasze słodkie maleństwa ;-) ja bym bardzo chciała mieć dziecko. Niestety nie mam możliwości aktualnie. Kurcze czuję się dziś paskudnie, myślicie, że może mnie boleć szyja z przodu i kark na tle nerwowym? Bo mnie już szlag trafia, a żadne przeciwbólowce na to nie działają. Ja to mam milion chorób świata...
  13. Kaja nie bać się endoskopii/gastroskopii/manometrii. To badanie jest znośne całkowicie. Ja też się bałam, ale przeżyłam bez żadnych wielkich rewelacji żołądkowych. Robiłam gastro przez nos. Chciało mi go wprawdzie rozsadzić, ale ta metoda prawie całkowicie niweluje odruch wymiotyny (miałam go aż dwa razy przy wyciąganiu rury). Dostajesz znieczulenie do gardła, rośnie ci tam kulka, wsuwają cienką rurę, 5 minut i po sprawie. Jeśli to ma rozwiązać jakiś Twój problem to warto zrobić. Walczcie z chorobą...walczcie z nerwicą...ja walczę, chcę wygrać, jest ciężko,ale wierzę!
  14. Ja nie wiem skąd to paskudztwo u mnie. Może przez lęk przed uduszeniem.
  15. Z tego co wiem wiele kobiet leczy się z depresji właśnie z powodu ciąży/urodzenia dziecka. Też marzę o dziecku, ale nie mam z kim. A wiem, że wtedy na pewno czułabym się lepiej.
  16. cud_kobieta to cieszę się trochę uśmiechu nie zaszkodzi Ja to myślałam, żeby ukraść rurę od odkurzacza, wsadzić sobie w gardło i zasysać pokarm jak człowiek a nie jak idiotka, której wszystko staje w gardle. Dla mnie to strasznie męczące, codziennie do 3 w nocy leżę ze zdrętwiałym od suchości językiem i się męczę. Masakra jakaś.
  17. No właśnie byłam na gastroskopii i tam zupełnie nic nie ma. Więc stwierdzili, że to po prostu nerwica.
  18. Hmm ja w tym momencie cierpię na jakaś (chyba wymyśloną) chorobę, która blokuje moje przęłykanie i za chiny ludowe nie mogę nic przełykać ;( leki na to nie działają. Do tego muszę mieć coś z klatką piersiową, bo bekam jak świnia codziennie i boli mnie klatka. Problemy z oddychaniem. |Nie wiem, ciągle mi się wydaje, że jestem zmutowana genetycznie...
  19. To zapewne zasługa Sertraliny + Twoich własnych chęci do walki o normalne życie. Gratuluję. Benzo tylko na chwilę daje siłę, nie leczy. A szkoda.
  20. Okropne to jest. Aż oskrzela wariują i się ciężko oddycha. Zastanawiam się czemu spotkał nas taki los i cierpimy na takie paskudztwo...
  21. No cóż. Potrzebuję czegoś co mi pozwoli normalnie funkcjonować. Setaloft mnie niszczył. Afobam poprawia nastrój, ale pogłębia problem z łykaniem. Czytałam o Citabaxie, że jest ok.
  22. Cóż. Moim zdaniem neurolog koniecznie i psychiatra/psycholog. Jeśli problem jest bardzo drażniący lepiej najpierw wybrać psychiatrę, żeby dobrał jakieś leki (o ile neurologicznie będzie wszystko w porządku) i skierował potem do psychologa na psychoterapię. Naprawdę nerwica to wredna s*ka...potrafi z człowiekiem zrobić wszystko.
  23. Witajcie. Mam ciężką fobię a konkretnie nie umiem przełykać jedzenia, nawet ślina ciężko idzie. Setaloft nie pomógł, Afobam nasila to uczucie. Czy Citabax komuś pomógł może na podobne fobie?
×