Skocz do zawartości
Nerwica.com

SadSlav

Użytkownik
  • Postów

    1 300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SadSlav

  1. majaks, tak, staram się być otwarty, jakoś lepiej się z tym czuję, jestem bardziej sobą, to mi sprawia frajdę, czuję się z tym luźniej. Przedtem nawet sprośnego kawału w towarzystwie nie umiałem opowiedzieć. Ona też ze mną rywalizowała, a to nic dobrego. Twierdziła np, że jestem za głupi żeby wykonywać pracę taką jaką ona wykonuje, choć nie robiła nic specjalnego. Ja wtedy pracowałem akurat na kasie w markecie bo nic lepszego złapać nie mogłem. Przy tej rozmowie zdaję sobie sprawę jak bardzo źle na mnie wpływała ta znajomość. Była na swój sposób toksyczna. Społecznie przeżywałem regres. Na końcu podochodziły jeszcze gierki w wywoływanie zazdrości, czepianie się wszystkiego, wygadywanie dawnych spraw... Cieszę się, że to definitywny koniec. Wiesz, w dzisiejszych czasach kiedy kobiety robią karierę, dla faceta kwestia finansów może w niego uderzać, ale w sumie nie to powinno być przecież najważniejsze w związku. Jestem gotowy do nowej drogi i dobrze mi z tym. Mam nadzieję, że u Ciebie ten cięższy okres też minie i nastąpi przełom - pogodzenie się z przeszłością, czego bardzo Tobie życzę
  2. majaks, dzisiaj już nie mam. Zdaję sobie coraz większą sprawę z tego, że przy niej nie potrafiłem być w pełni sobą. Może widziałaś się ze mną tylko jeden raz i jeszcze dobrze mnie nie znasz ale jestem dość otwarty w rozmowie. Wcześniej byłem zdecydowanie bardziej zamkniętym w sobie człowiekiem, nie byłem taki wygadany, zepchnięty w introwertyzm. Tłamsiły mnie jej ograniczenia, oczekiwania w stosunku do mnie, jej spojrzenie na świat i fakt, że nie lubiła ludzi. Ja lubię ludzi ale dopiero teraz siebie lepiej poznaję od tej strony. Zakładam, ze Ty nie miałaś podobnych problemów w swoim związku? Nie jesteś pamiętliwa? Myślałem, że wszystkie kobiety tak mają
  3. cudak, to rządzisz normalnie
  4. Kasiasty A tak na serio: to tak jak cudak napisała: każda ma swój ideał, no i bardzo dobrze, bo nawet tacy jak ja mają szansę na zdrowy i normalny związek
  5. SadSlav

    czego aktualnie słuchasz?

    THJ_nw, ten kawałek jest zajebisty Ja uważam, z kolei, że najlepszy kawałek z nowej płyty to: [videoyoutube=mnl7XeyPpww][/videoyoutube]
  6. majaks, nie sądzę. Bagaż wspólnych doświadczeń (niekoniecznie tych dobrych, bo w końcu z jakiegoś powodu związek się rozpadł), rozgrzebywanie dawnych ran i pamięć o przykrych chwilach. Ja sobie jednak tego nie wyobrażam. Wiem, że to by u mnie nie wypaliło, ona była baaaardzo pamiętliwą osobą i potrafiła mi po latach takie pierdoły wypominać, że nie mieściło mi się to w głowie. Ale w Twoim przypadku może być przecież zupełnie inaczej. Wyobrażasz sobie, że mogłaby się udać taka reaktywacja?
  7. majaks, nie wchodzi się dwa razy do tego samego związku, bo nigdy już nie będzie on taki sam... Tak uważam.
  8. majaks, wiem, że ona tak może mieć. Zresztą przestaliśmy odzywać się do siebie w specyficznym i ważnym dla nas czasie. To byłaby data naszej kolejnej rocznicy bycia ze sobą... Ale tak jest lepiej bo wyrządziliśmy sobie dużo krzywd i nie ma sensu wracać.
  9. Nonono A inni stali bywalcy z kolei: Terazed, garfield? Co Wy na to, przyjdziecie -- 21 paź 2012, 19:18 -- Zapowiadamy już kolejne spotkanie, widzę, że termin się sprawdził, chociaż wielka szkoda, że zabrakło nowych twarzy, które się zapowiadały. Sobota, godzina 17:00, pręgierz na Starym Rynku. Ja będę oczywiście ubrany na czarno jak tylko uda mi się pozbierać z bluzy i spodni, sierść pewnego, białego kota Szykuje się też wtedy wspólny zjazd z ludźmi z "N-ki", więc liczę, że będzie grubo, bardzo sympatycznie i licznie No i muszę to powiedzieć - lubię Was rybki i inne horoskopiki
  10. Też tak mam cały czas. Jak zobaczę śmieszny filmik, usłyszę fajną piosenkę albo coś dziwnego mi się przydarzy to chciałbym zadzwonić, podzielić się tym z nią. Ale jednak tego nie robię. To chyba w sumie dobrze.
  11. majaks, przyjacielskie relacje z byłymi wychodzą tylko w dwóch przypadkach: żadna z osób nie czuje już pociągu fizycznego do tej drugiej albo oboje kogoś mają i są z nimi na tyle szczęśliwi, że można się już tylko przyjaźnić. Chociaż po co się przyjaźnić z byłymi skoro ma się najważniejsze - miłość? Tak to widzę. A jak ja się z tym czuję? Muszę się przyzwyczaić. Porozmawiałbym sobie z nią chętnie o wielu sprawach: jak się czuje, co tam w pracy słychać, jak jej rodzina i czy mama się dobrze czuje. Ale powinienem uszanować to, że nie chce mnie słyszeć.
  12. SadSlav

    Samotność

    Wina nigdy nie leży tylko po jednej stronie...
  13. majaks, przyjacielski telefon do niej już nie ma sensu, bo ona raczej nie chce ze mną utrzymywać kontaktu. Sam już nie wiem czy dlatego, że wciąż coś do mnie czuje, ma kogoś innego czy mnie nienawidzi. W każdym, razie nie dzwonię. A znam ją i wiem, że ona nigdy tego już nie zrobi.
  14. majaks, dokładnie. Łatwo pomylić lenistwo z depresją. W moim przypadku tak właśnie było. Kontaktu z nią nie mam od prawie dwóch miesięcy. Czasami korci żeby zadzwonić po przyjacielsku i spytać się co tam u niej ale na dobrą sprawę te działania nie mają sensu. W sumie martwię się o nią z kilku powodów i chyba właśnie dlatego chciałbym zadzwonić ale będzie lepiej jeśli tego nie zrobię. Miesiąc temu jak go zobaczyłaś odżyły dobre wspomnienia czy odnowiły się rany? Umiesz mu wybaczyć?
  15. To się plasuje w moim rankingu dziwactw żywieniowych na pierwszym miejscu Tym samym rosół podjadany z czekoladą mleczną spadł na drugie miejsce Ucinam plotki - nie ja tak się żywiłem Chociaż kiedyś zjadłem naleśnika z ciasteczkiem z marmoladą i do tego oliwką z papryczką piri-piri
  16. majaks, pewnie, że prosiła. Tylko że pod koniec wolała ze mną pograć wspólnie na konsoli niż szczerze porozmawiać. Do końca mi nie wierzyła, że mam depresję, myślała że mam wymówkę z różnych powodów. Bo tak mi wygodniej podobno wygodniej. Ale na depresję zapadałem od dawna a jej mocne słowa tylko się do tego przyczyniały. Chciałem się zmienić ale z wielu powodów wtedy nie mogłem (brak pracy, beznadzieja) a potem doszedł koniec związku do kolekcji. Zresztą nagle oczekiwała ode mnie dziwnych rzeczy, których wcześniej od niej nigdy nie usłyszałem ani nie wyczytałem z jej dziwacznych zachowań. Ogólnie bardzo pokręcona sprawa, a nie opowiedziałem nawet 20% wszystkich moich perypetii... Co do bycia samemu, to pewne plusy są - to prawda. Nie jestem od nikogo uzależniony w pewien sposób. Robię co chcę, gdzie chcę i z kim. A wcześniej nie mogłem bo jej chora zazdrość spowodowała, że zamykałem się w sobie. W sumie w pewien sposób jej obecność źle na mnie wpływała ale dopiero teraz to zauważam. Czy ja wiem czy moje zastanawianie się co do dzieci jest dojrzałe? Inni nie myślą tylko działają i rzucają się w wir rodziny. Nie uważam to za plus na moją korzyść. A z innej beczki: masz cały czas kontakt z tym, któremu nie możesz wybaczyć?
  17. majaks, tak, chociaż jak zauważyła, że się wziąłem za siebie i jakoś idę do przodu, mówiła mi że to nieprawda i żebym wrócił do niej. Co najmniej dziwne to było z jej strony. Ale było już za późno z wielu względów. Pokręcona historia... Jak słyszę ludzi z pracy, że mają mężów, dzieci, rodziny, i są w moim wieku to mam wrażenie, że przez to gdzie się znajduję, jestem zacofany, niedojrzały. A ja nawet nie wiem czy się nadaję do wychowywania dzieci...
  18. SadSlav

    Samotność

    Brakuje mi bliższych relacji z ludźmi, a z jakąś fajną dziewczyną to już wogóle. Wszystko wydaje mi się takie płytkie, powierzchowne. Może miłość istnieje ale dla mnie zmieniała ona smak. Jest teraz takim Świętym Mikołajem. Wyrosłem z tego i nie wierzę. Gadałem z terapeutką. Zbyt krytycznie podchodzę do siebie, widzę tylko swoje negatywy, zadręczam się. Może nawet jestem wartościowym człowiekiem ale na razie tego nie widzę...
  19. majaks, nie czuję się facetem bo usłyszałem na swój temat kilka rzeczy, które mnie zdruzgotały. Ja mam jakieś obawy przed związkami teraz. Zegar biologiczny tyka a ja jestem sam i w sumie chciałbym coś z tym zrobić ale na razie nie umiem. Mojej ex wybaczyłem i życzę jej wszystkiego najlepszego w kolejnym etapie jej życia. Wybaczenie jest bardzo ważne, bo tak jak napisałaś bez tego nie da się pójść dalej. Teoretycznie powinienem być już gotowy na zmiany w moim życiu ale nadal nie jestem. Dziwne, co?
  20. SadSlav

    Samotność

    Kiya, rozumiem, oki to już się nie odzywam bo będę smęcił...
  21. SadSlav

    Samotność

    Kiya, aaaa tam krok. Rozmawiałem dzisiaj z moją terapeutką o tym wszystkim i dochodzę do wniosku, że jestem bardziej zagubiony niż wcześniej (o ile to możliwe). Może się wreszcie do kogoś odezwę na randce.pl ale coś mi to nie wychodzi...
  22. SadSlav

    Samotność

    A ja nie chcę żyć bez nikogo... Wiem to głupie i zakrawa o desperacką ucieczkę od samotności... ale taka prawda, tak to dzisiaj czuję...
  23. deathNote, zatem czekamy na najbliższą okazję :)
  24. Fajnie, fajnie, jestem z Was dumny Kto jeszcze dołączy?
×