Jestem. Oprócz rodziców i chłopaka (który chyba już dał sobie ze mną spokój, chociaż mam nadzieje, że da mi szansę się zmienić) nie mam nikogo komu mogłabym się wyżalić, wypłakać. Raczej nikt nie wie o moim problemie (tak mi się wydaje) albo się domyślają. To jest męczące objadać się a potem mieć te wyrzuty sumienia...