Skocz do zawartości
Nerwica.com

scooby

Użytkownik
  • Postów

    255
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez scooby

  1. scooby

    Kwestia samooceny

    carlosbueno , cieszę się, że w końcu poznałam kogoś, kto myśli podobnie jak ja. Ja studiuję ekonomię, nie są to proste studia, ale też nie są jakieś mega trudne. Ja zawsze byłam optymistką, ale teraz jakoś przechylam się w stronę pesymizmu. Najgorsze, że te egzaminy, których się boję, są dopiero w czerwcu i jeszcze nie miałam tych przedmiotów, po prostu słyszałam, że one są najgorsze.
  2. scooby

    Kwestia samooceny

    Nie użalam się nad sobą. Po prostu szukam jakiegoś sposobu, aby móc wyluzować i właściwie myśleć o studiach pozytywnie. Bardzo się cieszyłam , gdy szłam na 1 rok, w ogóle się nie bałam, mimo, że wyjechałam do innego miasta, 150 km od domu, musiałam sama sobie gotować itp. Teraz boję się, że nie pozaliczam. Wiem, że ważna jest systematyczna nauka i pozytywne podejście. Wieczorem zawsze czuję się już dobrze, jestem pełna optymizmu. Rano budzę się z mieszanką niepokoju i strachu. Chciałabym to z siebie 'usunąć'. Dodam, że 1 rok (poza poprawką z makro) poszedł mi lekko, w sesji zimowej nie miałam żadnych poprawek, nawet byłam zwolniona z egzaminu z matematyki, bo miałam dobre wyniki na ćwiczeniach.
  3. scooby

    Kwestia samooceny

    Dziwny problem z nastawieniem, pewnością siebie. Witam! Mój problem jest , szczerze mówiąc, urojony. Mianowicie, martwię się o to, czy dam radę zaliczyć wszystkie egzaminy na drugim roku studiów. Wiem, do października jeszcze masa czasu, tym bardziej do sesji egzaminacyjnej. Jestem dziewczyną, której zawsz wszystko się udawało, miałam świetne stopnie i świadectwa z czerwonym paskiem, nie musiałam się za dużo uczyć, wszystko pamiętałam z zajęć. Właśnie skończyłam I rok stuidów. W sesji letniej oblałam egzamin z makroekonomii. Przyznaję, że mogłam więcej czasu poświęcić na naukę, ale tego nie zrobiłam. Egzamin udało mi się poprawić jeszcze w czerwcu, więc nie mam tzw. 'kampanii wrześniowej'. Jednakże czuję strach przed II rokiem studiów. Czy sobie poradzę? Bedą trudne przedmioty, wymagające systematycznej nauki. Lubię zgłębiać wiedzę, lecz boję się, że nie dam rady. Paraliżuje mnie strach przed poprawką. Wróciłam ze wspaniałych wakacji, tam nie myślałam tyle o tej całej sytuacji. Mam zamiar jechać tam za rok, ale gdy o tym myślę, to przed oczyma staje mi obraz egzaminów i strasznych przedmiotów. Jak mam nabrać pewności siebie? Co powinnam zmienić w swoim mysleniu?
  4. Przepraszam, ale nie mogę założyć tematu w tym dziale, więc pisze tutaj. Jestem po pierwszym roku studiów ekonomicznych. Zdałam je z jedną poprawką. Mam wakacje do końca września. W sobotę wyjeżdżam nad morze. Ale od początku tygodnia jestem zdenerwowana. To przyszło samo z siebie. Co dokładnie? Boję się, strasznie się boję, że nie dam sobie rady na drugim roku, nie pozaliczam, będę miała poprawki, warunki, nie dostanę się na wymarzoną specjalizację i studia magisterskie. Mam tzw. ryk na końcu nosa, trzęsą mi się ręce. Mój chłopak bardzo mnie wspiera, uważa, że na pewno świetnie sobie poradzę, że tylko stwarzam 'wymyślone problemy', które tak na prawdę nic dobrego nie dają. A do tego głowę zamącam sobie opiniami o przedmiotach, jedne mówią "przedmiot łatwy" , inni mówią "średni", a jeszcze inni "bardzo trudny". Dla przykładu, jedni mówią, że mikroekonomia jest prosta, inni, że to najtrudniejszy przedmiot. Tak samo z ekonometrią. Jestem przez to zestresowana. Moja mama mówi, że jeśli nie poradzę sobie na drugim roku, to mogę się przenieść na jakąś inną, mniej wymagającą uczelnię, że na pewno ich nie zwiodę. Chciałabym w końcu cieszyć się wakacjami... Dodam,że niedługo powinnam dostać okres, czy to może być związane z PSM? Proszę, doradźcie mi co mam zrobić?
  5. Jestem po pierwszym roku studiów ekonomicznych. Zdałam je z jedną poprawką. Mam wakacje do końca września. W sobotę wyjeżdżam nad morze. Ale od początku tygodnia jestem zdenerwowana. To przyszło samo z siebie. Co dokładnie? Boję się, strasznie się boję, że nie dam sobie rady na drugim roku, nie pozaliczam, będę miała poprawki, warunki, nie dostanę się na wymarzoną specjalizację i studia magisterskie. Mam tzw. ryk na końcu nosa, trzęsą mi się ręce. Mój chłopak bardzo mnie wspiera, uważa, że na pewno świetnie sobie poradzę, że tylko stwarzam 'wymyślone problemy', które tak na prawdę nic dobrego nie dają. A do tego głowę zamącam sobie opiniami o przedmiotach, jedne mówią "przedmiot łatwy" , inni mówią "średni", a jeszcze inni "bardzo trudny". Dla przykładu, jedni mówią, że mikroekonomia jest prosta, inni, że to najtrudniejszy przedmiot. Tak samo z ekonometrią. Jestem przez to zestresowana. Moja mama mówi, że jeśli nie poradzę sobie na drugim roku, to mogę się przenieść na jakąś inną, mniej wymagającą uczelnię, że na pewno ich nie zwiodę. Chciałabym w końcu cieszyć się wakacjami... Proszę, doradźcie mi co mam zrobić?
×