
carlosbueno
Użytkownik-
Postów
20 959 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez carlosbueno
-
płaca minimalna( a co za tym idzie umowa o pracę) jest dla wybranych, po kilku latach pracy w danym zakładzie inni zatrudniani są na tzw smieciówkach a przez pierwszy miesiąc, dwa często zupełnie na czarno aby sprawdzić czy delikwent w ogóle chce tu pracować. To powszechna praktyka przynajmniej w przypadku zwykłych robotników, pracowników fabryk, hurtowni, sklepów itp. Ja podpisuje że pracuje 40 h( a bywało że robiłem ponad 70 h) w tygodniu a dostaje na umowie zlecenie miesięcznie 1000 zł brutto i to wszystko zgodnie z przepisami. Wg mnie pracując na umowie zlecenie powinno się więcej zarabiać, bo przecież pracodawca ponosi miejsze koszty nie płaci za urlop, chorobowe i nie obowiązuje go płaca minimalna a czytałem że średnio zarabia się o 40% mniej niż na umowę o pracę to jakiś absurd. Najlepiej jakby była możliwość do wyboru tej i tej formy a w przypadku tej elastycznej zarobki byłyby nieco większe żeby rekompensowały brak praw pracowniczych. -- 10 cze 2014, 18:17 -- To nie wiem czemu jesteś zwolennikiem Korwina przecież on jest przeciwko prawom pracowniczym, za skrajnym uelastycznieniem pracy i prawa tak aby pracownik nic nie miał do gadania. Nawet kiedyś powiedział że powinniśmy się cieszyć z tego że pracodawca nas wykorzystuje.
-
No właśnie dla części ludzi to żaden problem, wręcz podoba im się to że zmieniają pracę, mogą ją se swobodnie rzucić itd. Ale mam wrażenie że większość tych na śmieciówkach i ogólnie korzystających z elastycznych form pracy wcale im to nie odpowiada, nawet tym młodym bez rodziny na utrzymaniu czy kredytu stąd tyle osób chce się dostać do mundurówki czy innej państwowej pracy gdzie właściwie bez daleko posuniętych znajomości nie można się dostać a przecież aż takich kokosów tam nie ma no ale jest większa pewność i umowa o pracę. W Anglii pracowałem kiedyś na telefon, w sensie że ja potrzebowali ludzi to dzwonili, podstawiali auto i zabierali ileś tam ludzi do różnych fabryk ( z reguły). Bywało tak że mało sę 1,2 dni pracy w tygodniu a nawet 0, chyba tylko w święta( gdy etatowi pracownicy świętowali bądź wyjechali do Polski) przerobiłem pełen tydzień i oczywiście stawki to było minimum plus odciągali za dojazd i ogólnie z trudem się z tego dało wyżyć, a ludzie często zalegali za czynsz. W końcu na szczęście rzuciłem tą pracę, to poniżające i nigdy nie wiedziałeś kiedy dostaniesz ta pracę potrafili zadzwonić późnym wieczorem albo nad ranem że zaraz wyjazd chyba tylko z imigrantami ze wschodu Europy tak postępowali bo na takie niewolnictwo się godzą.
-
[videoyoutube=f5By-5mLHk4][/videoyoutube] [videoyoutube=suG-c_i2fBQ][/videoyoutube]
-
Coben spoko. Każdy kto czyta już jest w elicie 45% społeczeństwa która przeczytała w ostatnim roku choć jedną książkę.
-
Też racja, ja mimo że uważam się za głupka i piszę o tym w kółko to ja inni tak mnie nazywają to mnie dotyka i czuje się poniżony. Zdecydowanie wole termin niezaradny życiowo bo tu już się obronić nie mogę i każdy to widzi a niezaradność często nie idzie w parze głupotą.
-
Ja tu się spodziewałem wściekłego ataku Korwinowców licznych na tym forum, zwyzywana od lewaków a tu nic, a przecież dla Korwina każdy( no może poza mundurówką) powinien robić na śmiecówce, a na emeryturę ma sam uzbierać albo jego dzieci mają go wtedy wspomóc. Mi osobiście aż tak to to nie przeszkadza że robię na śmieciówce, nie mam rodziny na utrzymaniu ani nawet w planach, na emeryturę nie liczę, nawet sam się nie utrzymuje do końca to jakoś to zniosę. Ale jakbym miał rodzinę na utrzymaniu, albo żył całkowicie samodzielnie, wynajmował mieszkanie, opłaty itd to bym chyba w ciągłym strachu był że mogą mnie zwolnić w każdej chwili a w razie choroby, wypadków losowych też mi się nic nie należy. Nie ma się co dziwić ze dziś młodzi nie chcą w Polsce zakładać rodzin, płodzić dzieci i trzymają się bardzo długo rodziców jak istnieje taki brak pewności zatrudnienia, groźba bezrobocia, groźba wylądowania na bruku w razie choroby czy wypadków losowych. Podstawowa potrzeba z drzewka maslowa jaką jest poczucie bezpieczeństwa jest w Polsce niezrealizowana, nic dziwnego że tyle ludzi czuję się zagubionych, niepewnych i potrzebuje pomocy psychologicznej, ale taki Korwin powie że nie ma nic gorszego jak bezpieczeństwo i ludzie( faceci) powinni non stop walczyć i rywalizować z innymi.
-
ze mnie miszcz eufemizmów jest nie tylko w życiu, ale nawet w słownictwie brak mi zdecydowania i dosadności.
-
Oni sami często chyba nie wiedzą co mówią, ja mimo że trochę się polityką interesuje to uważam to za temat niskich lotów, wręcz stratę czasu, nerwów dla własnego dobra psychicznego lepiej się od tego trzymać z daleka albo mieć dystans chociażby.
-
Indifference1, Mój wos też był nieciekawy zresztą wiedza zdobyta w szkole to u mnie margines, dużo więcej dowiedziałem się z wikipedii, czytania artykułów, książek( nie podręczników). Ja się za to na biologii nie znam kompletnie nawet ze szkoły nic nie wyniosłem bo uczyła mnie jej historyczka córka dyrektorki( na początku lat 90-tych takie rzeczy sę zdarzały) a w technikum biologii nie miałem.
-
U mnie gorzej, jak wybierali sobie szefowie grup ludzi do zespołu to jaka przykrość była to dla mnie gdy byłam jedną z ostatnich Ja też w pierwszych klasach podst byłem zwykle ostatni wybierany i na bramkę stawiany na którą zwykle dawali najsłabszych ale na tyle dobrze broniłem że awansowałem gdzieś po środku a czasem bliżej początku byłem wybierany. W kosza z racji samego wzrostu bo raczej ne umiejętności to byłem jednym z pierwszych.
-
Ze mnie się nabijano bo na drążku się podciągać nie umiałem, ale też mam antywarunki do tego b. długie i chude ręce pewne dziś bym miał problem mimo że słaby nie jestem a tacy niscy krótkokończynowcy mogą podciągać się godzinami.
-
Wiedza z historii to może przydatna być w teleturniejach albo w jakiś pogaduszkach( choć mało osób ona interesuje) ale życiowo jeśli nie uczysz jej w szkole, jesteś archeologiem itp to raczej jest zupełnie zbędna. To nauki ścisłe pchają świat do przodu, to na niej opiera się technika itd. No ale ja jestem zupełnym głąbem w tej materii i pozostaje mi się zajmować, interesować jakimiś nieżyciowymi głupotami A co do sportów drużynowych to mimo że nie za bardzo przepadam za rywalizacją to akurat w tym lubiłem rywalizować, grałem ostro i z poświęceniem chociaż jakiś wielkich umiejętności nie miałem i dzięki np wytrzymałości po 2 godzinach grania z przeciętniaka stawałem się najlepszym bo inny już zdychali ze zmęczenia, ale to były dawne czasy dziś już kondycja nie ta. Mnie statyczne sporty typu siłownia, aerobik nudzą, wolę se gdzieś rowerem pojechać. -- 08 cze 2014, 22:21 -- Chodzi mi o to, że masa ludzi zwalnia się z WF, właśnie przez piłkę nożną i gry zespołowe. Czego się zwalniają? Bo nie umieją grać lub nie potrafią. Co jeśli nie umieją grać w piłkę? Klasa będzie się wyżywać na takim delikwencie i ciągle będzie wysłuchiwać, że nie chcą grać z łajzą i się ciągle będą się obrażać. Klasa przeciwna również będzie się naśmiewać. Po drugie, piłki nożnej, koszykówki itd. nie nauczysz się w jeden dzień, bo się nie da i w ogóle nawet nie ma gdzie i trzeba mieć z kim. Do siłowni nie trzeba mieć specjalnych umiejętności i można się samemu trenować. I dlatego to jest dla mnie dużo lepsze od przymusowego grania w piłkę itd. Każdy ma różne gusta dlatego powinno się dzielić na wf-ie nie wg klas a zainteresowań i wtedy jedni by se grali w nogę, inni w kosza a inni siłownia
-
Prekariat – kategoria społeczna charakterystyczna dla okresu późnego kapitalizmu. Prekariusze to osoby zatrudnione na podstawie elastycznych form zatrudnienia. Samo słowo jest neologizmem powstałym z połączenia dwóch słów: precarious [niepewny] ze słowem proletariat. za http://pl.wikipedia.org/wiki/Prekariat Prekariat to stan braku pewności, stałości i stabilności, to chroniczna niemożliwość przewidzenia przyszłości i nieustanny lęk, że przyniesie ona tylko pogorszenie obecnej sytuacji. Jest to kondycja kruchej i niepewnej egzystencji, na jaką skazana jest spora część światowej populacji, również w krajach kapitalistycznego centrum. Dotyczy ona ludzi czasowo bezrobotnych, utrzymujących się z dorywczych prac, zatrudnianych na krótkoterminowe umowy, migrujących w poszukiwaniu zarobku, pracujących na częściowe etaty lub zmuszanych do podpisywania in blanco swojego wypowiedzenia wraz z umową o pracę (praktyka dość częsta w wielkich korporacjach). Oznacza życie pełne niepewności i trudne do zaplanowania, życie, w którym kilkakrotnie trzeba zmieniać nie tylko miejsce pracy, ale również zawód, a nawet najlepsze stanowisko stracić można z dnia na dzień. Życie takie staje się udziałem coraz większej liczby ludzi, bo czasy, gdy spędzało się w jednej firmie lub na tym samym stanowisku czterdzieści lat zawodowej kariery, coraz szybciej odchodzą w niepamięć. za http://www.ha.art.pl/prezentacje/39-edufactory/1655-jan-sowa--co-to-jest-prekariat.html Czy wiedzieliście że takie coś istnieje i czy jesteście owymi prekariuszami. Ja do nich należę i to od zawsze, mimo 34 lat nigdy nie miałem żadnej umowy o pracę( w Holandii miałem ale na miesiąc i bez gwarancji ilości godzin mi się poszczęściło a wielu siedziało np 2 tygodnie bezczynnie). Czy uważacie że to dobrze że ludzie tak pracują, bo jednak ogranicza to bezrobocie i obniża koszty pracodawców( zleceniodawców). No i nie jest się tak uwiązanym i mozna w każdej chwili ta pracę rzucić. Czy może to wyzysk w biały dzień, źródło frustracji takich osób, problemów psychicznych i niemożności usamodzielnienia się czy założenia rodziny( nie dostaniesz kredytu a i o dzieciach ciężko myśleć). W Polsce na umowach śmieciowych, samozatrudnieniu itp pracuje procentowo najwięcej ludzi w UE, z rozmów z 20-25 letnimi facetami wynika że prawie każdy chce pracować w policji, wojsku itp bo tam dostaną umowę o pracę, przywileje pracownicze i większą pewność zatrudnienia bo u "prywaciarzy" mogą tylko o tym pomarzyć chyba że mają jakieś ekstra umiejętności, wykształcenie. http://studioopinii.pl/irena-dryll-prekariat-rosnie-w-sile/
-
W normalnych szkołach dla chłopaków powinna być siłownia, a dziewczyny powinny mieć aereobik. Piłki nożne, pingpongi, koszykówki, gry w zbijaka powinny być tylko w klasach sportowych. Właśnie przez te gry zespołowe tylu ludzi zwalnia się z wfu. Z tego co wiem, pamiętam to właśnie dyscypliny drużynowe cieszyły się powodzeniem na wf-ie i ogólnie są one najczęściej uprawiane i oglądane w tv np. A siłownia zwłaszcza gdy ktoś chodzi tylko po to aby uzyskać odp. mięsnie i poszpanować przed kolegami, dziewczynami wielkiej sprawności fizycznej nie daje. Znałem paru takich mięśniaków którzy jeszcze wspomagali się czymś i np mieli b. słabą kondycje i niejednokrotnie byli słabsi ode mnie a ja w siłowni byłem raz w życiu. -- 08 cze 2014, 21:49 -- Co to są normalne ćwiczenia jeśli to jakieś pajacyki, fikołki, skłony itp to tragedia ja i większość ucznów tego nie cierpiała. Do dziś nie rozumiem tych ludzi których jarają takie ćwiczenia, no ale to rzecz gustu.
-
A to jakiś nowy men , czy ten stary tylko się okazało że całkiem sprawny
-
Zawsze część wf-stów miała tego hopla. Zresztą wielu chłopaków chce robić tylko to a nie biegać, czy robić "fikołki"( tego sam nie cierpiałem). A wracając do tematu to kiedyś w pracy słyszałem notorycznie że jestem głupi, ale tylko za granicą( w sumie tam więcej pracowałem) no i ogólnie moja praca w budowlance wołała o pomstę do nieba kuzyn mnie kiedyś przyjął na parę dni do pomocy przy budowie jego domu i nie mógł uwierzyć że po 4 latach w branży nawet gwoździa nie umiem przybić dobrze, czy zakręcać, wkręcać śrubek, taki jestem do bani choć tego mi nie powiedział ale tak pewnie myślał.
-
właściwie to sam nie znalazłem rodzice mi załatwili po znajomości, choć właściwie żeby dostać tą konkretną pracę żadnych nie trzeba było bo za takie niskie stawki, warunki mają tam problemy kogokolwiek znaleźć. -- 08 cze 2014, 19:02 -- skarabeusz, Trudno mi Tobie coś poradzić na pewno nie rzucaj tej pracy skoro jest taka wspaniała. Może faktyczne warto wrócić do leków, choć u facetów mogą one powodować problemy seksualne, no ale jeśli nie masz dziewczyny i ogólnie kontaktów intymnych i tak to chyba aż tak ważne nie jest, no chyba że masz.
-
Ja myślę, że w-f w takiej formie, w jakiej jest obecnie w wielu szkołach, jest jednym z najmniej potrzebnych przedmiotów. Mi bardziej chodziło o ogólnie sprawność fizyczną, siłę, wytrzymałość to przydaje się w pracach fizycznych dużo bardziej niż jakaś tam geografia, historia czy biologia. No ale wiadomo jak wygląda rzeczywistość w-fu za moich lat jeszcze chyba było przyzwoicie teraz to połowa ma zwolnienia i nie chodzi. Rozmawiałem kiedyś z nauczycielem wf-u już chyba koło 60-tki i mówił że w latach 70-tych, 80-tych i nawet na początku 90-tych młodzież była o wiele sprawniejsza, osiągała dużo lepsze wyniki, poziom właściwie we wszystkich konkurencjach a dziś mamy podział na parę procent tych którzy uprawiają na poważnie sport i osiągają znaczące wyniki, może jeszcze paręnaście procent przyzwoicie wysportowanych i znacząca większość na poziomie największych łamag sprzed 30 lat.
-
Widzę że mamy podobne słabości tylko że ja angielskim miałem problem zwłaszcza na studiach( choć dla większości z roku poziom był żenujący niski pozą mną). Ja z prac technicznych nic nie potrafiłem i nie potrafię do dziś ale nauczyciel traktował to ulgowo i chyba nawet 4-kę miałem. No ale miałem np 6-tkę z historii, wosu i wf ale to życiowo nieprzydatne rzeczy, może poza wf-em który wg mnie jest po ścisłych przedmiotach i językach obcych życiowo najważniejszy.
-
z polityki nie można być głupim co najwyżej się nie interesować lub mieć braki w wiedzy, w geografii jeśli chodzi o polityczną, gospodarczą podobnie. Natomiast z chemii można być głupim ja byłem tego przykładem nie potrafiłem żadnych zadań z chemii rozwiązać, pojąć budowy związków itp natomiast tam gdzie można było wykuć na pamięć byłem dobry. Dlatego nieźle sobie pozą naukami ścisłymi radziłem, ale to nie oznacza że byłem mądry tylko że miałem( bo teraz już dużo gorzej) dobrą pamięć krótkotrwałą. Ale życie zweryfikowało moja głupotę, anty zdolnosci techniczne i ścisłe, a kontaktować, przebojowość też u mnie kuleje także nawet minimalnej kariery nie zrobię na co osoby powiedzmy dobre w informatyce, naukach ścisłych, uzdolnione technicznie mimo nawet dużej "nieżyciowości" mają szansę.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
carlosbueno odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
a przegrana to ta która ma gorzej czy lepiej. Zresztą ja jako gentlemen i ta bym zapłacił, zresztą o czym my gadamy mieszkamy na przeciwległych krańcach Polski i teoretycznie mógłbym być Jej tatą. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
carlosbueno odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Jesteś jeszcze większą pesymistką niż ja z tego co pisałaś kiedyś to cieszysz się zainteresowaniem wśród chłopaków może na razie z tego jeszcze nic wielkiego nie wynikło ale jesteś na dobrej drodze gorzej jakby Cię w ogóle nie dostrzegali, poza tym masz 19 lat dopiero i nieźle wyglądasz także znalezienie chłopaka to pewnie tylko kwestia czasu. -
Wtedy MO , to bylo raczej ZOMO . Napierda-lał bym pałami i sikawkami przeciwników jaruzela . niech przyjeżdza do nas , do ryb Jesteś rybakiem ? Tego nie wiem, ale wiem że rybołówstwo, rybactwo zostało przez unijne zakazy praktycznie zlikwidowane, właściciele kutrów za ich złomowanie dostali chyba za to 200 tysi ale przecież wielu innych w tym pracowało i nie dostali złamanego grosza a ten sektor przestał istnieć. Teraz co najwyżej wynajmują łodzie dla turystów- wędkarzy ot cała wspaniała unia.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
carlosbueno odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Daj spokój statystyki mówią co innego, śluby, dzieci w wieku 19-21 lat to stosunkowa rzadkość na poziomie kilku max 10% procent dziś zwłaszcza w miastach. Co ja mam powiedzieć sporo po 30-ce jestem a takie rzeczy mi nie grożą. Zreszta później takie 20 latki szybko zaslubione, dzieciate nie rzadko tego żałują że ominął je najlepszy okres na zabawy, edukację itp a one zmieniały pieluchy. -
Po prostu maciek, No ale wracając do Korwina to on przecież jest sympatykem modelu chińskiego a tam korupcja jest porównywalna a może jeszcze wyższa niż u nas a powiązana komunistów z biznesem jawne oczywiste. Korwin żałuje że Polska ne poszła drogą chińskiego zamordyzmu i dzikiego kapitalizmu gdzie prawa pracowników w ogóle się nie liczą a o emeryturach i państwowej służbie zdrowa to mogą tylko pomarzyć.