Skocz do zawartości
Nerwica.com

Primavera

Użytkownik
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Primavera

  1. No widzisz, a ja mimo wczesnej diagnozy i dobrego leczenia nadal mam przez to problemy 5 miesięcy temu skonczyłam sie leczyć, już miało byc dobrze, a mimo to mam teraz takie schizy, że w tym momencie wyjście rano z domu jest porównywalne z doznaniami podczas choroby we wrześniu 2010 naprawdę myślałam, że troche antybiotyków wystarczy żeby było dobrze już jeden mały cholerny kleszcz...
  2. Wspominam dziś zeszłe wakacje. Przed zachorowaniem na boreliozę, która wszystko chyba zmieniła i przez którą teraz poszarpały mi się nerwy. W zeszłe wakacje.. ah, piłam dużo alkoholu, paliłam papierosy, jadłam śmieci, mało spałam, często miałam kaca, po całej nocy balowania potrafiłam sie wygrzewać cały następny dzień na plaży. I nic. Nawet raz mi się słabo nie zrobiło, czułam się świetnie. A teraz co? Przeraża mnie to jaką radość czerpię z przesiadywania w domu i jak się boję każdego wyjścia bo wiem, że znów będzie mi słabo. Czy kiedyś będzie jak dawniej?
  3. Wybaczcie, że złamię ten ciąg pesymistycznych postów ale... byłam właśnie na małych zakupach i... nie dostałam ataku jeeee
  4. rozważam czy nie skontaktować sie z towarzystwem opieki nad zwierzętami bo moi sąsiedzi z góry wiecznie trzymają psa na balkonie, on tam sie załatwia i ciągle szczeka...
  5. O rany, prawdę mówiąc nawet ledwo to czytam, ja sie strasznie boje latać
  6. Ja schudłam też przy borelce, ale nie od ziół (których nie piłam) ale od tego, że wiedziałam, ze bede brac antybiotyk bardzo długo, wiec bałam sie w sumie jesc dużo produktów żeby mi sie grzyb nie rozprzestrzenił... jak sie wyleczyłam i pokonałam grzyba to wróciłam do moich krągłości, wiecie co to było zjeść pizze potem? mniaam !
  7. Michuj - jaki avatar *_* biiiiuuuutiful
  8. mama wróciła z pracy i na mnie najechała, że siedziałam znow cały dzien w domu...
  9. Vitalia miałam nawet ostatnio coś podobnego - w sklepie poczułam jakby mi sie podłoga osunęła spod nóg, a potem jakbym chodziła po krzywej (pochylonej) podłodze, przeszło zaraz i nie zemdlałam, nawet sie w sumie nie zachwiałam bo to pare sekund trwało.
  10. też pare razy juz myslałam, ze jestem blisko, ale nigdy jeszcze nie zemdlałam
  11. Ja ataki miewam najczęściej rano (czytałam w tym temacie, że nie tylko ja tak mam, to pocieszające). Gdy rano muszę wyjść z domu coś załatwić to jest pewniak, że będę się źle czuła. Jest mi słabo, mam miękkie nogi, od razu też zaczynam się tym denerwować i jeszcze gorzej tylko sie nakręcam. Jak musze być w zatłoczonym miejscu to oszaleć można, ludzie się spieszą, głośno rozmawiają, czuję się jakby była jakoś "obok" tego wszystkiego, drażni mnie pęd i tłok wokół mnie. Zwykle trwa to tyle czasu ile zajmuje mi dojazd gdzieś i załatwienie danej sprawy, potem w czasie drogi do domu stopniowo ze mnie "schodzi". Jeśli tego samego dnia później jeszcze gdzieś wychodze to zazwyczaj już czuję się dobrze, tak jakbym "odbębniła" atak rano i już wiedziała, że mam to za sobą. Jeśli rano nie wychodze, siedze w domu cały dzień, a wyjdę po południu - wtedy ma miejsce atak. Myślę, że to dowód na to, że faktycznie mam tą nerwicę, w co długo nie mogłam uwierzyć. Gdy wychodze ze znajomymi na przykład zauważyłam, że jak siedzę z nimi, wypiję piwko, gadamy itp. to ja się bardzo relaksuję i zapominam o złym samopoczuciu. Wtedy nawet jeśli źle sie czułam idąc na spotkanie - przechodzi mi. Uświadamiam sobie to w momencie gdy znów jestem sama na chwile (np. wychodzę do toalety) - przypominam sobie, że czułam się źle, ale tak się wkręciłam w rozmowę i zabawę, że zwyczajnie mi przeszło, bardzo mi się wtedy poprawia humor :)
  12. Przyznam, że podczas antybiotykoterapii i jeszcze jakiś czas po bardzo pilnowałam swojego odżywiania, nie jadłam ciężkostrawnych rzeczy, lub takich które sprzyjają rozwojowi grzybicy, starałam sie jeść to co ma dużo witamin itp., ale ostatnimi czasy troche zarzuciłam tę dietę ;/
  13. też o tym myślałam, ale wydaje mi sie że po takim czasie organizm by sie zregenerował, tym bardziej, ze naprawde brałam witaminy, probiotyki, wszystko jak trzeba... no nic, zobaczymy jak to wszystko sie dalej potoczy
  14. Sama nie wiem, badania wychodzą doskonale, nie wiem juz gdzie szukać, zresztą przez 4 miesiące po leczeniu było wszystko ok, potem wpadłam w taki niefortunny ciąg zdarzeń który doprowadził mnie do nerwicy. Czy szukać dalej w kierunku odkleszczowych? Dr Piotr stwierdził, że mam to juz z głowy sama nie wiem, przy świeżej chorobie lekkie herxy się chyba zdarzają, mialam wyraźnie pogorszenie, po czym nastąpiła poprawa. Nie miałam dużych problemów z grzybkami i drożdżakami, podleczyłam sie po kuracji antybiotykowej, brałam różne probiotyki i leki przeciwgrzybiczne i jakos z tym sie uporałam. Tini brałam właśnie na rozbicie cyst, drugim antybiotykiem był unidox.
  15. Herxów własnie sie bardzo bałam, ale były w sumie lajtowe u mnie, gorączki w ogole nie miałam, bolał mnie kark, nasiliło sie uczucie słabości rano zaraz po wzięciu tinidazolu szczególnie okropny lek. Pewnego dnia po prostu objawy zniknęły. Obudziłam sie i nie było mdłości, nie było słabości... było super, aż chciało sie wstawać rano. A teraz znów - wyście rano z domu jest dramatem.
  16. Tak, leczyłam sie u dr. Piotra K. Diagnozę też mi postawiono po badaniu WB, ale nim nie można sprawdzic wyników leczenia za bardzo bo przeciwciała wolno opadają, dlatego własnie robiłam to badanie z moczu, nie mogłam wytrzymać po prostu musialam to sprawdzić. Objawów może i mało ale ich atak dzien w dzien przez 2 i pół miesiąca., podczas gdy musiałam jeździc na zajęcia na uczelnie - koszmar. Najgorzej było że sie wiecznie mnie znajomi czepiali ze nie pije z nimi alkoholu, tak jakbym chciała faszerować sie antybiotykami non stop ;/
  17. Jeśli chodzi o badania to robiłam własnie te antygeny krętkowe w moczu, zaraz po leczeniu czy tez pod sam koniec nawet. Jak poszłam pierwszy raz do lekarza od borelki to spotkałam tam faceta który od lat czuł sie źle ale borelka wychodziła mu wszędzie ujemnie, i dopiero to badania z moczu ją wykazało, mysle wiec że to dowodzi iż jest to bardzo czułe badanie. No i wyszło mi ono ujemnie, wg tego lekarza z Bytomia właśnie oznacza to z pewnością iż juz jestem zdrowa. Zresztą długo potem czułam sie świetnie, leczenie skonczyłam na początku lutego, a problemy nerwicowe mam dopiero od około miesiąca. Moje objawy to: - miękkie nogi i ręce, takie bez sił jakby - mdłości straszne rano - uczucie niestabilności i słabości gdy długo stałam, a czasem nawet podczas siedzenia - jakbym miała sie zaraz zsunąć z krzesła - uczucie "odrealnienia" i przytępienia zmysłów - problemy ze snem, albo nie mogłam zasnąć albo budziałam sie w nocy i mimo niewyspania budziłam bardzo wczesnie rano przeszło mi to po 3 tygodniach brania antybiotyków aha no i jeszcze przed braniem antybiotyków - strasznie bylam wrażliwa na alkohol, nawet na małe ilości
  18. Byłam wczoraj wieczorem w knajpie ze znajomymi... było bardzo fajnie więc humor dziś dobry, ale potem przypomniało mi się jak wczoraj rano musiałam pojechać do przychodni i ZNOWU było mi tak okropnie słabo... po powrocie już przeszło i reszta dnia była bez zarzutu, a wychodziłam jeszcze. Ale co z tego, zastanawiam sie jak po wakacjach wrócę na uczelnię skoro rano w komunikacji miejskiej ledwo żyję? nadal nie znalazłam sobie psycho-lekarza, nie idzie mi to zbyt dobrze, rozglądam się cały czas
  19. Leczyłam świeżą infekcję bo miałam rumień i szybko dostałam diagnozę, z tym, że zanim znalazłam lekarza leczącego wg ILADS i w ogóle zanim się też dowiedziałam o tej metodzie leczenia ... troche minęlo, ale jednak zaczełam leczenie 2 miesiące po zachorowaniu i trwało ono 3 miesiące (tyle czasu brałam antybiotyk), teraz jest już ok, oprócz tego, że borelka własnie chyba załatwiła mi nerwice... koinfekcji nie miałam na szczęście jezu chryste ;/ wydałam na leczenie i badania mnóstwo kasy tak czy siak
  20. Właśnie cały wieczór siedzę w necie i szukam sobie jakiejś poradni w pobliżu, ale widzę, że niewiele przychodni w okolicy ma poradnię zdrowia psychicznego. Jak coś znajdę to się wybiorę i zobaczymy jak będzie. Mój problem polega na tym, ze ja czasem aż uwierzyć nie mogę.. że jestem zdrowa, a te dolegliwości, słabości i inne biorą się tylko z psychiki, nie sądziłam, ze to możliwe... w związku z tym boję się, że wyjście z tego będzie dla mnie ciężkie, ale cóż muszę zacząć bo samo się nie zrobi.
  21. wiola173 właśnie nie, liczyłam, że poleci mi jakiś gabinet, ale stwierdziła tylko, że fizycznie jestem zdrowa i te dolegliwości biorą się z mojej głowy... kiedy ja już naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć, i jak sobie to tłumaczyć... w końcu odprowadzając faceta na przystanek byłam na luzie, nie wiem dlaczego nerwica miałaby mnie znów przyatakować wtedy... czasem myślę, że może mam jednak jakąś ukrytą chorobę, ale chyba by gdziekolwiek w badaniach coś wyszło, a nie tak że mam wręcz idealne wyniki ;/
  22. W Bytomiu jest lekarz który robi badania na antygeny krętków boreliozy w moczu, badanie drogie (250zł) ale bardzo czułe. Ma swoją autorską stronę, można do niego wysłac maila, podać swoje dane i adres a on wysyła zestaw specjalnych probówek na mocz, potem się mu odsyła to kurierem i za 2 tyg przychodzi wynik. Nie chcę tu podawać nazwiska lekarza, ale po wpisaniu "antygeny krętkowe w moczu" w google to jego strona wyskakuje jako pierwsza. Z tym że to badanie robi się wyłącznie po prowokacji organizmu antybiotykami, ja je robiłam pod koniec swojego leczenia tej niecnej choroby. przepraszam jeśli o tym było już pisane w temacie, nie przejrzałam wszystkich postów dokładnie, jestem tu do niedawna
  23. Cześć wszystkim, jestem tu nowa, w zeszłym tygodniu zamieściłam post w dziale z powitaniami. Pisałam tam, że czekam na wyniki badań żeby się przekonać czy moje dolegliwości to rzeczywiście nerwica. Badania dziś odebrałam, wszystko wyszło idealne, lekarka stwierdziła, że to są doskonałe wyniki, że mi nic nie jest. Myślę więc, że nie ma co się dłużej oszukiwać - mam nerwicę lękową. Niedługo będę się bała wyjść z domu. Dziś po wizycie u lekarki humor mi się troche poprawił, w końcu wyniki bardzo dobre, pomyślałam, że to mnie troche uspokoi, że już nie będę się tak stresować. Ale gdzie tam, wieczorem poszłam odprowadzić mojego chłopaka na przystanek - marzyłam żeby ten cholerny autobus przyjechał szybko, znowu zrobiło mi się słabo, chłopakowi już nie chciałam nic mówić, ale stałam tam wielce zniecierpliwiona bo aż siły nie miałam czy tak musi być zawsze jak wyjdę gdzieś z domu? Bez przesady, na przystanek idzie się ode mnie 10 minut, a ja już nie dalam rady ;( załamało mnie to, nie wiem co dalej robić.
  24. Primavera

    Witajcie

    Hej, na razie nic nie piszę bo czekam na wyniki tych badań jeszcze, odezwę się znowu jak już będę mieć pewność, że lekarka stawia diagnozę - nerwica. Pojutrze muszę pojechać do dziekanatu na uczelnię i załatwić jeszcze pare spraw na mieście, wyjdę z domu o 8 rano, o 12 powinnam być z powrotem, niby nic, ale jak dziś myslałam o tym gdzie musze pojechać i co załatwić to aż mi sie duszno zrobiło i nogi mi zmiękły Ech..
  25. Primavera

    Witajcie

    Witam wszystkich. Mam 21 lat, moje problemy zaczęły się gdy we wrześniu zeszłego roku zachorowałam na boreliozę. Leczenie trwało do początku lutego tego roku, pierwsze 2, 2 i pół miesiąca choroby czułam się fatalnie, dzień w dzień rano miałam mdłości, robiło mi się słabo, miałam miękkie nogi i ręce, męczyłam się strasznie. Gdy się wyleczyłam i dostałam wynik badania, że nie stwierdza się już u mnie obecności krętków boreliozy myślałam, że już wszystko będzie w porządku. Ale od tamtej pory coś się we mnie zmieniło. Ostatnio nasiliły mi się takie objawy jak: uczucie usuwania się podłogi spod nóg, uczucie że zaraz zasłabne, lekkie zawroty głowy itp. Badania wychodziły dobrze, a ja mimo to zaczęłam bać się wychodzić z domu, myślałam ciągle o tym, że znów zrobi mi się słabo. W końcu lekarka powiedziała mi, że wg niej mam nerwicę lękową. Nie moglam jakoś w to uwierzyć - jak to możliwe, że jestem całkiem zdrowa fizycznie a mimo to mam takie objawy? to chyba nie możliwe... ale ostatnio poszłam do znajomej w odwiedziny, ma okno od zachodu i w pokoju było strasznie gorąco, zmiękły mi nogi, zaczęłam po cichu denerwować się, że znów będzie mi słabo, ale potem, wypiłam kieliszek wina, rozmawiałyśmy, rozluźniłam się i przestałam o tym myśleć i... czułam się świetnie. Wtedy dotarło do mnie, że może moja lekarka ma racje? W końcu po tej boreliozie - kiedy autentycznie czułam się źle DZIEŃ W DZIEŃ PRZEZ PONAD 2 MIESIĄCE - mogła mi się taka nerwica chyba rozwinąć... W przyszłym tygodniu będę miała jeszcze badaną tarczycę i jony Na, K, Cl, jak to wyjdzie dobrze to chyba ta nerwica jest jedynym już wyjaśnieniem moich objawów. Nie wiem jak sobie z tym radzić, odkąd lekarka powiedziała mi, że właśnie to podejrzewa to ja tylko się wiecznie zastanawiam co z tym zrobić, wiecznie schizuję, że jak wyjdę i znów zrobi mi sie słabo to przecież nie ma mowy żebym tak po prostu sobie powiedziała "spoko, nic Ci nie jest, nie denerwuj sie" właśnie tylko się będę bardziej stresować, że ojejku zaraz zasłabnę itp. Strasznie jestem tym przejęta, ale nie mam z kim porozmawiać bo widzicie- to trwa w sumie od września zeszłego roku, najpierw borelioza, teraz to- mój chłopak i moja mama już nie mają siły słuchać kolejnych moich wynurzeń, że się źle czuję, mówią, że wiecznie tylko o to marudzę itp., nie mam się do kogo z tym zwrócić i nie wiem jak sobie poradzę jeśli się okaże, że fizycznie nic mi nie jest
×