
sens
Użytkownik-
Postów
925 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez sens
-
i co pomaga? :)
-
ale widziałam reklamę chinskiego stanika co powiększa biust o 3-4 rozmiary :)
-
hhmm są odpowiednie ćwiczenia na jędrność biustu nie wiem jak u panów...? -- 28 cze 2011, 23:54 -- w sensie żeby zastąpić bieliznę
-
zawsze można zaoszczędzić na bieliznie i nie nosić
-
cholercia to może chłopaki też się pochwalą rozmiarami? pomarzymy sobie
-
albo z durexu ;`)
-
właśnie leci w TV polski serial o wojnie jak łatwo wtedy było zginąć i jeszcze w poczuciu słusznej sprawy... fajnie
-
a ja sie boję i wychodzę i cos robię mimo to ale potem to odchorwuję zmęczenie zniechęcenie brak sił bezradność
-
cholercia tu tak wesoło a mój humor chyba gdzieś uciekł daleko....
-
mam Lamotrix - 2 razy dziennie stablizator i 2 antydepresanty rano i wieczór u lekarza kolejnego byłam cholercia mam dosyc szkodzenia zycia sobie i innym szkoda że od siebie nie można wziąć wakacji....
-
znowu jest zle mocne "s" tylko na razie bez przemyslanej metodlogii i narzedzi
-
no nie powidziałabym a sygmatyzm jest chyba jeszcze gorszy niz u chorych psychicznie
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
sens odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
u jednego po kilka miesięcy kilka razy - nie liczyłam.. będzie 1,5-2 lata u drugiego 1,5 roku u jednego zrezygnowałam po 1szej wizycie -
boje się samej siebie znowu... -- 28 cze 2011, 22:08 -- na czym polega zdrowie? jak powinno się czuć, mysleć, zachowywac.... tak bardzo tego chcę...
-
powodzenia Ka Po dobrze że jestes spokojniejsza ja caly czas mam myśli "s" spisałam juz testament zobaczymy co będzie dalej przynajmniej posprzątałam
-
skalmax wiem jak to jest jak się nic nie chce...Masakra... Próbuję co dzień co zmienić.... kiedyś może się uda. może tarapia pomoże... a może nie... trzeba spróbować wierzyc w siebie... powodzenia
-
-- 28 cze 2011, 18:55 -- kochani dostałam pracę gratulacje :) -- 28 cze 2011, 20:11 -- ale z tego co przeczytałam to są nieprzystosowawcze nawyki i zachowania. czyli oznacza że jak bym chciała to bym to zmieniła... a nie wiem jak..
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
sens odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
moze napiszecie jak waszym zdaniem ocenić czy dany psychoterapeuta - bo nie tylko rodzaj psychoterapii - pasuje czy nie? bo ja mam umówiona wizytę u 3 ciego u moim życiu.. poprzednie nie dały efektów a wydałam kupę kasy i mnóstwo czasu to kosztowało... -- 28 cze 2011, 19:48 -- Dobrze że masz nadzieję, to już dobry znak. Jak długo chodzisz? widzisz że Ci pomaga? To się tego trzymaj. Mi nie pomogło ale z Tobą może być inaczej powodzenia -
hej dziś byłam u kolejnego psychiatry i ten podejrzewa zaburzenia osobowości. Poprzedni stwierdził CHAD. umówiłam się za 2 tygodnie na spotkanie diagnostyczne u psychologa terapeuty. Jeszcze wczoraj mi się coś chciało a dziś nie. Bo jak zaburzenie osobowości to problemy sobie sama stwarzam... jak CHAD to choroba na całe życie ale można było winić neuroprzekaźniki... Nie wiem co lepsze a co gorsze. Co ma lepsze rokowania. Chcę być normalna i cieszyć się życiem... Chcę cieszyć sie o poranku że jest nowy dzień Chcę czerpać przyjemność ze spraw małych i dużych Chcę być szczęśliwa i móc innym sprawiać przyjemność a nie być obciążeniem czego i wam życzę
-
Ka Po cieszę się, że Ci pomaga. Ja po sesjach też miałam huśtawki i to chyba normalne, że się terapię przeżywa i nie jest łatwo. I na początku też się dużo nauczyłam. powodzenia
-
aaa zapomniałam wcześniej miałam terapię psychodynamiczną - czyli grzebanie w dzieciństwie... to już totalnie mi nie pomogło. poznawczo behawioralna przynajmniej na początku uczyła mnie bardziej konstruktywnych zachowań wobec siebie i innych. Bardziej racjonalnego podejścia. Tylko że teraz się czuje bardzo racjonalna - po lekach - ale za to prawie nie mam uczuć. nie chcę taka być. -- 27 cze 2011, 23:27 -- Dune to nie znaczy że nie warto próbować, ja też jeszcze próbuję. Tylko trzeba jakoś znaleźć tę osobę, która pomoże. Moim błędem chyba było byt długie chodzenie do terapeutki mimo, że nie miałam poczucia że to mi pomaga. Myślałam, że tak musi być i już. Fakt, że lekarz i terapeuta powinni chyba poświęcić czas... ale mnie psychiatrzy zawsze olewali poza ostatnim lekarzem. Po próbie samobójczej jak chciałam porozmawiać o nowej terapii to sie dowiedziałam, że nie ma na Kopernika żadnego lekarza :) milutko się poczułam. Po cholerę jedni ratują żeby drudzy mogli dobić. Ale potem znalazłam lekarza, który mnie wysłuchał... poszukaj jeszcze Dune.... powodzenia
-
hmmm ja się wychowywałam w normalnej rodzinie. Raz podobno jak byłam mała widziałam ojca pijanego. Raz w życiu, mamy nigdy :) a może szkoda :) A na terapiach przerabiałam różne tematy. najbardziej dla mnie ostatnio było frustrujące jak bardzo bardzo bardzo chciałam zmienić swoje emocje poprzez zmianę myślenia - aż miałam poczucie winy wobec terapeutki, że nie umiem, nie potrafię.... A z tego co się dowiedziałam to CHaD przede wszytskim leczy się lekami. To źle bo liczyłam, że przez terapię się wyleczę i będzie ok. Ale też ulga, że to nie moja wina, że nie umiem samym nastawianiem i racjonalnym myśleniem zmieniać swojego nastroju. Nie wiem, może terapia też pomaga... mi na razie nie pomogła... z perspektywy czasu widzę że chyba nawet pogorszyła, bo czułam się nieakceptowana przez swoją terapeutkę. I wzmagała we mnie poczucie winy, które i tak miałam bo nie radziłam sobie z pracą poprzez depresję. Utwierdzała mnie że to moja wina. A potem mnie olała.
-
dune PP to psychoterapeuta czy psychiatra? kurcze, nie wiem, nie znam się... ale ja od jakiegoś czasu mam tak, że w ogóle wiele rzeczy zrobiło mi się obojetnych...Robię coś bo tak wypada lub trzeba a nie dlatego, że tak czuję. A najczęściej nic nie robię . Po mojej próbie samobójczej ludzie mi mówili " a nie zastanawiałaś się jak inni by się czuli jakby Ci sie udało" czasami kiwałam głową, coś tam robiłam. Ale prawda taka była i nadal jest, że przestało mnie to obchodzić totalnie. teraz leciutko chyba zaczyna mnie obchodzić.. sama nie wiem... Może taka obojetność to obrona organizmu? Depresja przecież ewolucyjnie chyba się wywodzi ze smutku po stracie. I ewolucyjnie chyba było ok jak po fazie zaprzeczenia, gniewu etc nachodziła fala nic nie czucia? Nie wiem, nie jestem ekspertem. A Twój facet jak? uciekł? został? jak się odnajduje w tym wszytskim? trzymaj się cieplutko, od kiedy bierzesz leki? pozd
-
Dune Ja też miałam ekstatyczne uczucia do faceta, prawie wszytsko bym dla niego zrobiła, z tęsknoty wariowałam a jak byliśmy razem to świat był taki cudowny. teraz brak mi tylko kogoś do pogadania i tyle. Już nie pika mi serce gdy dostaję maila czy sms. Tylko on mnie zdradził w kweitniu i od tego mi się deprecha zaczęła. Myślisz że to co było wcześniej to tylko mania? ja tak nie sądzę. Myślę że Ty i ja byłyśmy zakochane. ja się chyba odkochałam, przynajmniej bardzo bym tego chciała. A Ty może teraz jesteś przytłumiona lekami i depresją? Nic zupełnie nie czujesz? Żadnych ruchów w sercu, motylków w brzuchu, oczekiwania na kontakt z jego strony? To, że facet wkurza od czasu to normalne :) Bez depresji wszytskim się to zdarza. :) pozdr
-
hej kochani spałam przez prawie cały weekend. nadal jestem śpiąca ale dziś poszłam na chwilę do firmy i chyba normalnie się zachowywałam. Wcześniej czułam lęk. Potem takie płaskie emocje ani na plus ani na minus. Po 2 godzinach spotkania byłam strasznie zmęczona. Ale byłam, pokazałam się i coś tam ustaliłam. To na plus. Cały czas taka otepiała sie czuję i nie mogę zbyt wielu rzeczy brać na siebie: 1-2 sprawy. Normalnie mogłam żonglować dziesiątkiem spraw, pamietać co kto miał do zrobienia, co ja muszę zrobic i na kiedy. to na minus. Czy teraz jak się czuję to jest normalne? A wcześniej to było hipo? Kurczę kiedy ja byłam sobą? a kiedy to była choroba? pozdrawiam