Skocz do zawartości
Nerwica.com

Starościna

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Starościna

  1. psychotropy + alkochol to fatalna mieszanka... zdecydowanie nie polecam...( kiedyś jak byłam młoda i gniewna hi hi ale ja się tu postarzam....to takie dzikie akcje miałam i mieszałam.. się to skończyło totalnym dołem....)
  2. HMM żywię takie osobiste przekonanie... poprostu na razie na dziś dzień nie wiem co musiało by się stać.. czy coś w tym stylu abym wyzdrowiała.... na dziś dzień umiem ja tylko a może aż oswoić i się z tego cieszę:) hmm może mam taki etpa teraz stagnacji ale stagnacji na wysokim poziomie... cóż może za jakiś czas sprostuję swój post ale narazie tkwię w przekonaniu że nerwicowcem jest się przez całe życie.. nawet jeśli już nie jest się na lekach.. nie chodzi na psychoterapię... to w człowieku zostaje.. to jest... A co do pesymizmu... ja mam w sobie teraz tyle optymizmu:) będe was nim zarażać :) ------------------- god geave mi style and geave mi greace ... god put a smile upon my face:)
  3. HMM żywię takie osobiste przekonanie... poprostu na razie na dziś dzień nie wiem co musiało by się stać.. czy coś w tym stylu abym wyzdrowiała.... na dziś dzień umiem ja tylko a może aż oswoić i się z tego cieszę:) hmm może mam taki etpa teraz stagnacji ale stagnacji na wysokim poziomie... cóż może za jakiś czas sprostuję swój post ale narazie tkwię w przekonaniu że nerwicowcem jest się przez całe życie.. nawet jeśli już nie jest się na lekach.. nie chodzi na psychoterapię... to w człowieku zostaje.. to jest... A co do pesymizmu... ja mam w sobie teraz tyle optymizmu:) będe was nim zarażać :) ------------------- god geave mi style and geave mi greace ... god put a smile upon my face:)
  4. hmm taka moja mała sugestia wg mnie z nerwicą jest jak z alkocholizmem.. nerwice ma się do końca życia... z niej nie można wyjść... ale można ją oswoić... sprawić aby nie przeszkadzała zbytnio w życiu... ale osobiście nie wierzę aby to było możliwe żeby totalnie się z tego wyleczyć.. żeby zamknąć ten rozdział... raz na zawsze nerwiće mam hmm stwierdzoną od 16 roku życia a w praktyce się to zaczeło jak miałam 5 lat ( teraz mam 21) ... może tak mówię bo zasadzie nie znam życia bez niej.. trochę pesymistycznie to zabrzmiało ale taka jest prawda.... ale umiem z nią życ j ją oswoiłam leki mówicie..na lekach jestem od 5 lat... i jestem happy że na nich jestem bo dzięki nim funkcjonuję dobrze.. hmm jakieś 1.5 roku temu wkońcu weszłam na dobre i skuteczne leki ( lexapro + tisercin) i naprawdę moja jakość życia jest bardzo bardzo dobra ( hmm nigdy nie było lepiej niż teraz..) oswoiłam ją.. umiem się śmiać i cieszyć... jest ok na dziś dzień... ale osobiście nie wierzę że 1. kiedyś z tych leków zejdę...( będe pewnie tylko co jakiś czas zmieniać je na inne.. lepsze.. doskonalsze... i bede dzięki nim cieszyć się życiem...) 2.będe kiedyś totalnie wyleczona nie zrozumcie mnie źle... pisząc że to dzięki lekom coś osiągam mam na myśli to że one na tyle redukują moje objawy że dzięki siły woli robię coś... u mnie leki oczywiście nie redukują objawód do końca.. one je stłumiają na tyle dobrze że radzę sobie z tym lękiem i nie paraliżuje mnie on kompletnie... na koniec coś pozytywnego - jak mam iść do miasta i załatwić jakąś sprawę i już na samą myśl zaczynam się bać to spokojnie układam sobie plan i zbieram siły wg zasady JAK CHCESZ- ZNAJDZIESZ SPOSóB , JAK NIE CHCESZ- ZNAJDZIESZ POWóD!!!! więc jak chcem się przełamać.. chcem iść to znajduję sposób.. idę.. działam.. i jest looooźno:) głowa do góry ludzie!!!!! ZAWSZE JEST SPOSóB!!!![/i]
  5. hmm taka moja mała sugestia wg mnie z nerwicą jest jak z alkocholizmem.. nerwice ma się do końca życia... z niej nie można wyjść... ale można ją oswoić... sprawić aby nie przeszkadzała zbytnio w życiu... ale osobiście nie wierzę aby to było możliwe żeby totalnie się z tego wyleczyć.. żeby zamknąć ten rozdział... raz na zawsze nerwiće mam hmm stwierdzoną od 16 roku życia a w praktyce się to zaczeło jak miałam 5 lat ( teraz mam 21) ... może tak mówię bo zasadzie nie znam życia bez niej.. trochę pesymistycznie to zabrzmiało ale taka jest prawda.... ale umiem z nią życ j ją oswoiłam leki mówicie..na lekach jestem od 5 lat... i jestem happy że na nich jestem bo dzięki nim funkcjonuję dobrze.. hmm jakieś 1.5 roku temu wkońcu weszłam na dobre i skuteczne leki ( lexapro + tisercin) i naprawdę moja jakość życia jest bardzo bardzo dobra ( hmm nigdy nie było lepiej niż teraz..) oswoiłam ją.. umiem się śmiać i cieszyć... jest ok na dziś dzień... ale osobiście nie wierzę że 1. kiedyś z tych leków zejdę...( będe pewnie tylko co jakiś czas zmieniać je na inne.. lepsze.. doskonalsze... i bede dzięki nim cieszyć się życiem...) 2.będe kiedyś totalnie wyleczona nie zrozumcie mnie źle... pisząc że to dzięki lekom coś osiągam mam na myśli to że one na tyle redukują moje objawy że dzięki siły woli robię coś... u mnie leki oczywiście nie redukują objawód do końca.. one je stłumiają na tyle dobrze że radzę sobie z tym lękiem i nie paraliżuje mnie on kompletnie... na koniec coś pozytywnego - jak mam iść do miasta i załatwić jakąś sprawę i już na samą myśl zaczynam się bać to spokojnie układam sobie plan i zbieram siły wg zasady JAK CHCESZ- ZNAJDZIESZ SPOSóB , JAK NIE CHCESZ- ZNAJDZIESZ POWóD!!!! więc jak chcem się przełamać.. chcem iść to znajduję sposób.. idę.. działam.. i jest looooźno:) głowa do góry ludzie!!!!! ZAWSZE JEST SPOSóB!!!![/i]
  6. Starościna

    Sport

    u mnie obecnie podobnie:) Spacerki owczem owszem... choć spaceruję cały rok... po mieście ganiam załatwiać różne sprawy .... a jak przyjdzie wiosna to rowerek w końcu ruszę:) we wrześniu kupiłam sobie z tv shopu wspaniałe przyżądy do ćwiczeń.. one są wspaniałe tylko mi się jakoś wspaniałomyślnie nie chce na nich regulrnie ćwiczyć.. stoją w pokoju i się na nie patrzę głównie... jeszcze w liceum ćwiczyłam ostro aerobik w klubie i aquaaerobik.. fajna sprawa polecam wszystkim... ale jakoś teraz od 2 lat ni jak się nie mogę zebrać i iść poćwiczyć... nienawdzę za to czwiczyć z musu- patrz wszelkiego typu wfy... właśnie będe dzwonić do mojego kochanego doktora o zwolnienie..... ratunku tylko nie wf!!!!!!!! pozdrówfka:)
  7. Starościna

    Sport

    u mnie obecnie podobnie:) Spacerki owczem owszem... choć spaceruję cały rok... po mieście ganiam załatwiać różne sprawy .... a jak przyjdzie wiosna to rowerek w końcu ruszę:) we wrześniu kupiłam sobie z tv shopu wspaniałe przyżądy do ćwiczeń.. one są wspaniałe tylko mi się jakoś wspaniałomyślnie nie chce na nich regulrnie ćwiczyć.. stoją w pokoju i się na nie patrzę głównie... jeszcze w liceum ćwiczyłam ostro aerobik w klubie i aquaaerobik.. fajna sprawa polecam wszystkim... ale jakoś teraz od 2 lat ni jak się nie mogę zebrać i iść poćwiczyć... nienawdzę za to czwiczyć z musu- patrz wszelkiego typu wfy... właśnie będe dzwonić do mojego kochanego doktora o zwolnienie..... ratunku tylko nie wf!!!!!!!! pozdrówfka:)
  8. Kiedy konczy si zima Wtedy wiosna sie zaczyna Bez zbednego planowania Bez szczegolow ustalania Tak po prostu samo z siebie Ziarno sie rozwija w glebie Kiedy konczy sie zima Kiedy koczy sie burza Wtedy soce sie wynurza Bez zbdnego planowania Bez szczeglow ustalania Tak po prostu samo z siebie Sonce toczy sie po niebie Kiedy konczy sie burza Tak to jest tak tak tak tak to jest ... i to jest piękne:) taka mnie właśnie refleksja naszła po twoim poście:) a słonko u mnie dziś wspaniale też świeci:) aż się żyć chce:)
  9. Kiedy konczy si zima Wtedy wiosna sie zaczyna Bez zbednego planowania Bez szczegolow ustalania Tak po prostu samo z siebie Ziarno sie rozwija w glebie Kiedy konczy sie zima Kiedy koczy sie burza Wtedy soce sie wynurza Bez zbdnego planowania Bez szczeglow ustalania Tak po prostu samo z siebie Sonce toczy sie po niebie Kiedy konczy sie burza Tak to jest tak tak tak tak to jest ... i to jest piękne:) taka mnie właśnie refleksja naszła po twoim poście:) a słonko u mnie dziś wspaniale też świeci:) aż się żyć chce:)
  10. Baranek się kłania:) - ascendent mam w bliżniętach ale jego wpływ ujawnia się podobnodopiero ok 30 roku życia więc na razie 100% baranek:)
  11. Baranek się kłania:) - ascendent mam w bliżniętach ale jego wpływ ujawnia się podobnodopiero ok 30 roku życia więc na razie 100% baranek:)
  12. to jest dobry sposób zgadzam się :) i sama też czasem praktykuję:)
  13. to jest dobry sposób zgadzam się :) i sama też czasem praktykuję:)
  14. 1. music music i jeszcze raz music 2. shopping (i chodzenie po mieście i ten wirtualny - patrz allegro...) 3. work - moja praca jest dość specyficzna - jestem studentką a zarazem korepetytorką i uczę dzieciaki matmy i chemi ( nie bać się ja nie gryzę... a matma czasami faktycznie boli:] ) z gimnazjum i podstawówki - jak pracuję i jestem skoncentrowana w pełni na tym dzieciaku i na tym aby on jak najwięcej z tych moich lekcji wyniusł to uwierzcie mi nerwica nie istnieje... dlatego też ostatnio dużo pracuję... 4. pomaganie i robienie czegoś dla innych 5. jazda samochodem ( jako pasarzer oczywiście ... mogę jechać gdziekolwiek byle dłuugo... to jest relaks) 6. jak śniegi stopnieją... jeziorko... domek.. rowerek.. grill... bule...
  15. 1. music music i jeszcze raz music 2. shopping (i chodzenie po mieście i ten wirtualny - patrz allegro...) 3. work - moja praca jest dość specyficzna - jestem studentką a zarazem korepetytorką i uczę dzieciaki matmy i chemi ( nie bać się ja nie gryzę... a matma czasami faktycznie boli:] ) z gimnazjum i podstawówki - jak pracuję i jestem skoncentrowana w pełni na tym dzieciaku i na tym aby on jak najwięcej z tych moich lekcji wyniusł to uwierzcie mi nerwica nie istnieje... dlatego też ostatnio dużo pracuję... 4. pomaganie i robienie czegoś dla innych 5. jazda samochodem ( jako pasarzer oczywiście ... mogę jechać gdziekolwiek byle dłuugo... to jest relaks) 6. jak śniegi stopnieją... jeziorko... domek.. rowerek.. grill... bule...
  16. Przepraszam Was Wszystkich za moje błędy ortograficzne... niestety mam dysortografię i dyslekcję i choć i tak coraz lepiej piszę to wiem że niektórzych to może razić więc z góry przepraszam.. piszę dużo i szybko i potem takie kredyki jak na górze są....
  17. Przepraszam Was Wszystkich za moje błędy ortograficzne... niestety mam dysortografię i dyslekcję i choć i tak coraz lepiej piszę to wiem że niektórzych to może razić więc z góry przepraszam.. piszę dużo i szybko i potem takie kredyki jak na górze są....
  18. Witam Z nerwicą musimy nauczyć się żyć... ale hmm cZasem mnie ta moja choroba do pasji doprowadza,... od zawsze odkąd pamiętam boję się małych zamkniętych pomieszczeń (klaustrofobia....) boję się jak ognia wind... nom i od jakiegoś roku coraz bardziej boję się wierzowców ..... Sama mieszkam w 3 piętrowym bloku na 1 piętrze i jest luźno... ale .... Jak mam się dostać np. na 9 piętro w jakimś wierzowcu to jest to prawdziwy koszmar... po pierwsze... za rzadne pieniądze nie wsiąde do windy... więc trzeba na to 9 piętro wejść po schodach... jezu... kondycji nie mam zbytniej i zaczyna się błędne koło... z jednej strony im jestem wyżej tym się bardziej boję a zdrógiej strony mój lęk potęgóją jeszcze bardziej szybkie bicie serca.. podwyższona temperatura itd.. się to nakłada i uwierzcie mi że to jest okropne... oczywiście najgorzej jest jak jestem sama i sama wchodzę... bo jak z kimś to jakby jest trochę mniej strasznie ... no ale nie zawsze się chodzi z kimś zaufanym... A co wy o tym sądzicie...??? - mój tatuś to jest cudotwórca... nie wiem dlaczego ale z nim się czuję tak bezpiecznie że jakieś 2 tygodnie temu wsiadłam z nim do windy i wjechałam na to *&** 9 piętro... do wójka... no i potem zjechałam.. bałam się strasznie ale obecnoścv taty sprawiła że pomimo strachu jechałam... szok normalnie... pozdrófka
  19. Witam Z nerwicą musimy nauczyć się żyć... ale hmm cZasem mnie ta moja choroba do pasji doprowadza,... od zawsze odkąd pamiętam boję się małych zamkniętych pomieszczeń (klaustrofobia....) boję się jak ognia wind... nom i od jakiegoś roku coraz bardziej boję się wierzowców ..... Sama mieszkam w 3 piętrowym bloku na 1 piętrze i jest luźno... ale .... Jak mam się dostać np. na 9 piętro w jakimś wierzowcu to jest to prawdziwy koszmar... po pierwsze... za rzadne pieniądze nie wsiąde do windy... więc trzeba na to 9 piętro wejść po schodach... jezu... kondycji nie mam zbytniej i zaczyna się błędne koło... z jednej strony im jestem wyżej tym się bardziej boję a zdrógiej strony mój lęk potęgóją jeszcze bardziej szybkie bicie serca.. podwyższona temperatura itd.. się to nakłada i uwierzcie mi że to jest okropne... oczywiście najgorzej jest jak jestem sama i sama wchodzę... bo jak z kimś to jakby jest trochę mniej strasznie ... no ale nie zawsze się chodzi z kimś zaufanym... A co wy o tym sądzicie...??? - mój tatuś to jest cudotwórca... nie wiem dlaczego ale z nim się czuję tak bezpiecznie że jakieś 2 tygodnie temu wsiadłam z nim do windy i wjechałam na to *&** 9 piętro... do wójka... no i potem zjechałam.. bałam się strasznie ale obecnoścv taty sprawiła że pomimo strachu jechałam... szok normalnie... pozdrófka
  20. Przedewszystkim rock... : Alanis Morissette... the cranberries.... rem.. u2... coldplay... placebo... oasis... the verve... itp... trochę metalu i gotyku...lacuna coil.. within temptation.. linkin park... nirvanka czasami i rhcp... the razmus też nie jest najgorszy.. green day i owszem też.. trip-hop np. dido.. portishead... bjork...trochę elektronicznej typu... JM jarre.. enigma... deep forest... vangelis... a ostatnio się zainteresowałam troszkę reggae... właśnie słucham indios bravos... sidney ziom też jest spoko... paprika corps ( trzeba wspierać rodzime kapele...) lauryh hill... takie wymieszane klimaty mam... generalnie mam niską a może bardzo niską tolerancję na techno typu łup łup łup (co to za muzyka.. szopena byście puścili albo chociaż floydów:):):)) i na polski hip-hop w stylu mez i koleszkowie:) ( wybaczcie ten brak tolerancji... to są uprzedzenia... być może je zmienie ... czas pokaże) ach i bym zapomniała... oczywiście jak na koncert to zawsze na pidżamkę się wybiorę.. na heya i owszem i na inne rodzime kapele też... ( no tak co ja mówię... ja i koncert... patrz... tylko jak jest na wolnym powietrzu... jak jestem z kimż z dobdych znajomych.. stoję sobie z tyłu i słucham... s tyłu bezpiecznie.. bo w tłum nie wejdę nie ma szans... no chyba że jest to koncert w naszym opolskim amfiteatrze to przynajmnjiej widok mam fajny bo siadam w ostatnich rzędach i zawsze blisko wyjścia... inaczej nawet o koncercie nie myśle,... ale luz...:):):)) pozdrófka
  21. Przedewszystkim rock... : Alanis Morissette... the cranberries.... rem.. u2... coldplay... placebo... oasis... the verve... itp... trochę metalu i gotyku...lacuna coil.. within temptation.. linkin park... nirvanka czasami i rhcp... the razmus też nie jest najgorszy.. green day i owszem też.. trip-hop np. dido.. portishead... bjork...trochę elektronicznej typu... JM jarre.. enigma... deep forest... vangelis... a ostatnio się zainteresowałam troszkę reggae... właśnie słucham indios bravos... sidney ziom też jest spoko... paprika corps ( trzeba wspierać rodzime kapele...) lauryh hill... takie wymieszane klimaty mam... generalnie mam niską a może bardzo niską tolerancję na techno typu łup łup łup (co to za muzyka.. szopena byście puścili albo chociaż floydów:):):)) i na polski hip-hop w stylu mez i koleszkowie:) ( wybaczcie ten brak tolerancji... to są uprzedzenia... być może je zmienie ... czas pokaże) ach i bym zapomniała... oczywiście jak na koncert to zawsze na pidżamkę się wybiorę.. na heya i owszem i na inne rodzime kapele też... ( no tak co ja mówię... ja i koncert... patrz... tylko jak jest na wolnym powietrzu... jak jestem z kimż z dobdych znajomych.. stoję sobie z tyłu i słucham... s tyłu bezpiecznie.. bo w tłum nie wejdę nie ma szans... no chyba że jest to koncert w naszym opolskim amfiteatrze to przynajmnjiej widok mam fajny bo siadam w ostatnich rzędach i zawsze blisko wyjścia... inaczej nawet o koncercie nie myśle,... ale luz...:):):)) pozdrófka
  22. Agnes:) Validol... cudowny lek... zawsze go muszę mieć przy sobie.. już nie raz ratował mi życie... jakoś tak rozluźnia mnie i uspakaja.. czasem wystarczy jend tabletka a czasem dwie.. no i oprucz niego zawsze pomaga mi wyjście na chwilę na powietrze... kiedyś jak już wyszłam np. ze sklepu to nie wracałam.. dziś czasem udaje mi się wrócić .. gorzej gdy są sytuacje kiedy skądś wyjść nie można.. ale to są sytuacje traumatyczne.. tak wiec wszystkim polecam validol.. można się też dzięki niemu nieźle maskować.. już nie raz ściemniłam komuś znajomemu że to są cukierki miętowe bądź na gardło.. nawet czasem je komuś daje.. i luzik pełna konspira... :)
  23. Agnes:) Validol... cudowny lek... zawsze go muszę mieć przy sobie.. już nie raz ratował mi życie... jakoś tak rozluźnia mnie i uspakaja.. czasem wystarczy jend tabletka a czasem dwie.. no i oprucz niego zawsze pomaga mi wyjście na chwilę na powietrze... kiedyś jak już wyszłam np. ze sklepu to nie wracałam.. dziś czasem udaje mi się wrócić .. gorzej gdy są sytuacje kiedy skądś wyjść nie można.. ale to są sytuacje traumatyczne.. tak wiec wszystkim polecam validol.. można się też dzięki niemu nieźle maskować.. już nie raz ściemniłam komuś znajomemu że to są cukierki miętowe bądź na gardło.. nawet czasem je komuś daje.. i luzik pełna konspira... :)
  24. Dzisiaj miałam spotkanie ze starą znajmoą .. moja była terapeutka.. jakoś tak nie pojawiałam się u niej od ponad pół roku.. dziś przyszłam.. i były długie poważne głębokie i budujące polaków rozmowy:) Bibi gratuluję i podziwiam twoje siły.. basen.. od pół roku tam nie byłam bo się boję iśc sama... tym bardzie gratulacje:):):):):)
  25. Dzisiaj miałam spotkanie ze starą znajmoą .. moja była terapeutka.. jakoś tak nie pojawiałam się u niej od ponad pół roku.. dziś przyszłam.. i były długie poważne głębokie i budujące polaków rozmowy:) Bibi gratuluję i podziwiam twoje siły.. basen.. od pół roku tam nie byłam bo się boję iśc sama... tym bardzie gratulacje:):):):):)
×