Skocz do zawartości
Nerwica.com

goshka

Użytkownik
  • Postów

    57
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez goshka

  1. Shayna, z tego co wiem depresji nie da się wyleczyć.można ją jednak wyciszać, ale nawroty są.Mój lekarz mówił , że to choroba nieuleczalna..?(nie wiem ) powinnaś koniecznie udać się do innego specjalisty!!jak najszybciej!dasz radę!może potrzebujesz terapii?to chyba jest zwykle zalecane przy takich stanach..ja widze po sobie że leki ogłuszają tylko na chwilę!ale nie daj się!
  2. Cześć Nel, jakiś czas temu miałam skierowanie na terapię indywidualną ,ale z niej zrezygnowałam chyba jeszcze nie dojrzałam do jakichkolwiek rozmów..ale chętnie posłucham opinii na temat wsparcia!
  3. speedcore terror, a jak Ty chcesz to wszystko zrobić? jak chcesz odebrać sobie życie i pięknie wyglądać?jak?!nie słyszałam o takim sposobie..!jeśli sam sobie odbierasz życie to nie ma mozliwości byś pięknie wyglądał!Czytając sam początek Twoich wypowiedzi chciałam Ci przyznać rację, ja też podziwiam tych, którzy sami odbierają sobie życie..podziwiam za odwagę..nie uważam by tchórz to potrafił.ale tylko tchórz ciągnie za sobą innych!!jesteś prawdziwym romantykiem, a romantyzm to tragizm Mam nadzieję, że uda Ci się przez to przejść, że pozbędziesz się tak okrutnych myśli, że choć troszkę docenisz to co masz!
  4. goshka

    Depresja a praca

    cześć, ja jestem od pół roku mgr-em, od ponad 2 mcy bezrobotnym..z pracy zrezygnowałam sama..było to raczej dodatkowe zajęcie na ostatnim roku, umowa zlecenie, ale praca niemal codziennie 8-15.depresja uniemożliwiała mi funkcjonowanie w firmie, nie dało sie ze mną współpracować..unikałam kontaktu z ludźmi..na siłę starałam się coś robić..(choć pewnie efekty były wymierne)moje poczucie własnej wartości spadło okrutnie..przytłaczała mnie każda osoba..teraz jestem na etapie poszukiwań..to pogarsza mój stan..nie mam żadnych perspektyw..a pracy się boję..a raczej siebie w pracy..boję się uwag na swój temat, na temat moich umiejętności czy wyników..ale czekam aż ktoś oddzwoni może będę miała mobilizację by pójść po leki..?żeby coś ze sobą zrobić,..pójść do fryzjera..kupić jakiś ciuch..?na razie nie mam ochoty nawet rano się normalnie ubrać..robię się książkowym przypadkiem depresanta-kobiety...nakręcam sie jeszcze bardziej, bo oprócz tego co w głowie to jeszcze to, co na zewnątrz.Podziwiam Was, że tak dajecie sobie radę.trzymam za Was kciuki!
  5. goshka

    Rozmowa ze sobą

    jasne wiem! też się cieszę. najgorsza rzecz to koszmary
  6. Cześć, też brałam seronil przez ok pół roku..generalnie działa..mi nie odpowiadał o tyle, że spadła mi waga, pojawiły się wymioty(czasem, ale to przez brak łaknienia raczej i branie leku w sumie na pusty żołądek) no i najgorsza, była dla mnie potliwość..dramat..czułam, że ciągle jestem mokra.przebierałam się kilka razy dziennie, ciągle brałam prysznic.. tak jak u Ciebie Piotr, miałam te uderzania gorąca i zimna na zmianę.u mnie występowało to przez cały czas brania leku, ale może na mnie tak akurat zadziałał? jeśli chodzi o kondycję umysłu, bardzo mi pomógł..czasem wręcz czułam się jak w stanie euforii..postawił mnie na nogi..sama odstawiłam a teraz sama potrzebuję trzymam za Ciebie mocno kciuki!!!
  7. goshka

    Rozmowa ze sobą

    cześć, Znowu nie śpię..przypadkiem znalazłam tę stronę..dla zabicia czasu w nocy robię wszystko..nie wysypiam się już kilka może i kilkanaście tygodni..z braku snu ciągle mnie boli głowa..chyba piszę też tylko po to, by czas mi szybciej minął..ciągle płaczę,...i modlę się o spokój lub ciszę..taką prawdziwą ciszę..bez jakichkolwiek myśli..marzę żeby zniknąć..żeby mnie już nie było. To chyba depresja..?powróciła.może nigdy nie odeszła..?nie wiem, mało mnie to interesuje.znowu stałam się obojętna..ucinam wszelkie kontakty..oddalam się od swoich bliskich..jestem zdolna do coraz ohydniejszych słów, by tylko wszyscy zostawili mnie w spokoju, by nikt nie dzwonił, nie pytał, nie wymagał, nie oczekiwał..już nikt mnie nie wspiera przez to jak okrutna i obojętna się staję..udało mi się odepchnąć od siebie przyjaciół i mężczyznę..pozostawiłam tylko po sobie gorzkawy smak..i żal. ale nawet to nie wyciąga mnie z tego marazmu w jakim tkwie. wszystko jest jest dla mnie tak bezsensowne..nie mam w sobie żadnych uczuć, nie potrafię tak naprawdę kochać..nieznoszę siebie..nienawidzę swojego odbicia w lustrze..wstydzę się wyjść z domu.nie chcę rano wstawać..z tej obojętności nawet przestałam palić..to chyba najlepsza terapia jaką miałam do tej pory..haha..ironia losu! CZuję, że zabijam samą siebie, że nie czerpie z życia niczego co jest mi dane, że marnuję wszystko.Tyle osób chce żyć, a ja tego życia nie szanuję..nie chcę swojego życia..wiem, że nic z tym nie zrobię..wiem, że przewrotny los sprawi, że odejdą wszyscy najbliżsi, a ja przeżyję ich wszystkich..wiem, że jedyne co mnie ratuje to zmiany..muszę wyjechać na trochę..potem znowu..tylko to oddala ode mnie takie myśli..skupiam się wtedy na prozaicznych codziennych rzeczach..nie mam czasu wsłuchiwać się w siebie..wiem, że mi minie.. tak chciałam się pożalić, nie oczekując na żadne słowa w odpowiedzi,..wiem, że sama jestem jak echo, powtarzam wszystko to, co większość tu przechodzi ..chyba tylko musiałam wyrzucić troszkę z siebie. Dobrze, że jesteście.., że mogłam się na czymś skupić choć na chwilę o tak głupiej porze. Dobranoc
×