Skocz do zawartości
Nerwica.com

Atalia

Użytkownik
  • Postów

    518
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Atalia

  1. autorytetow wrecz sie boje, i slucham ich bez mrugniecia okiem

    Noo, ja wczoraj powiedziałam, iż nie uznaję autorytetów :)

    Oczywiście ludzie na początku ujmują mnie, nieraz nieco się podporządkowuję - warunek - druga osoba musi mieć mózg ;) , ale szybko włącza mi się kopanie w delikwenta...

     

    Autorytety - nie... a fe...

     

    -- 24 sie 2012, 13:03 --

     

    wszystkie wyszly bardzo nisko , najwyzej bierno -agresywna, wiec lekarz stwierdzil , ze nie mam zaburzen osobowosci, tylko dlaczego jestem nieszczesliwa , nic mi nie wychodzi i mam takie jazdy? ja w sobie widze wszystkie cechy bordera a wyszlo mi zupelne zerow analizie :?

    Omawiałaś z lekarzem kwestię jakoś szerzej, poddałaś mu swoje wątpliwości, czy nie bardzo?

  2. z tym, że w przypadku os. antyspołecznej to akurat wchodzą w grę także zmiany w mózgu

    Miętówko, przy bordzie też masz zmiany - zwichnięty hipokamp ;)

     

    marta76, po Miętówce nie skakać proszę; u bliskiej mi bardzo osoby zdiagnozowano - kiedy? - miała jakieś 20 lat - późno zdiagnozowano, wiadomo, b. wcześnie przejawiała zachowania pod kątem. Kto zdiagnozował? - psychiatra. Jak? - kilka wizyt (3? - 4?) w odstępach chyba dwutygodniowych.

    Przepisał jakieś antydepresanty, Ona akurat raczej zdołowanym człowiekiem jest... Nie, nie brała.

    Dlaczego pytasz o Cital i Depakinę? Znam, ale Depa, jeśli dobrze pamiętam, raczej stabilizatorem jest...

     

    Styl życia nie jest tu całkowicie, jak piszesz, przemyślany. Raczej, powiedziałabym, nastawiony na zapychanie deficytów z cyklu: "nudy, nudy, nudy, nic się nie dzieje, to szukam wrażeń"...

  3. marta76, stwierdzić może tak psychiatra, jak i psychoterapeuta - psycholog - teoretycznie, choć nie zawsze będzie w materii aż tak dobrze ogarnięty (no, chyba, iż zakładamy diagnozę po 15 minutach i wyjaskrawione symptomy).

     

    Diagnozy, co jest pewne, nie powinno się raczej stawiać po jednej wizycie, czy, jak piszesz, 3. godzinach rozmowy. Powinien zostać zachowany pewien proces, obserwacja.

  4. Helvetti, na terapii mnie już w kwestiach seksualności i pochodnych nic nie krępuje... :roll:

    Nie masz czego się wstydzić... Nie Ty pierwsza, nie ostatnia zamierzasz powiedzieć coś w tej materii. Uda się. Uwierz, to problem w Twojej głowie, dla terapeuty zagadnienie najnormalniejsze, najzwyklejsze w świecie...

  5. na tym temacie to ja zbiję doktorat, a nie tak głupią magisterkę :mrgreen: (śmiej się, głupia, śmiej, a zapłaczesz gorzko nad wrześniową sesją poprawkową)

    Miętówko, ale weź, nie ograniczajmy się! Doktorat?! A pfff... toż kto, jak nie my po licencjacie może od razu profesora zbijać? :lol:

     

    dziewczyny (i chłopcy:) ) a gdybyscie mieli wybrac sposrod Waszych borderowskich objawow ten (lub te) który(e) przeszkadza (przeszkadzaja) Wam najbardziej, to co by to było ?

    Paranoje w stosunku do ludzi - histerie wywoływane samonakręcającą się myślą "zaraz mnie zostawi", obawa przed rozczarowaniem (sobą i drugą osobą). Zaśpiewam Ci fragment Myslovitz, który szczególnie ukochałam:

     

    "Już nie będę z tobą kłócił się

    I tak nigdy nie mam racji

    Wydawać by się mogło, że

    Jesteśmy źle dobrani

    Najgorsze jest jednak to

    Twoje rozczarowanie

     

    (...)

     

    Więc lepiej mnie zabij

    Wyrzuć z pamięci

    Lepiej odejdź, pozwól mi odejść

    Lepiej zapomnij

    Pozwól zapomnieć

    Lepiej daj mi następną szansę "

     

    asz.... poszedłam...

     

    -- 13 sie 2012, 21:38 --

     

    Ach! Zapomniałabym dodać istotnej części składowej, czyli "bądź tylko dla mnie, albo wypierd.laj...."...

  6. Spok, dziewczynki :mrgreen:

     

    zielona miętowa, pomysł przedni!! Boszz... co jest? Dlaczego nas bawią nasze patologie?! :lol:

     

    mordka36, mój chomik, Pinochet, też był zwichnięty. Większość życia spędzał albo wspinając się po drzewach, albo wisząc w klatce, 'na suficie' do góry nogami... A. I najważniejsze. Był strasznie suicydalny. Rzucał się ze wszystkiego (sofy, szafki) z namaszczeniem... ja rzucałam się za nim, by lądował na mnie :)

     

    Burdel? Tak, chyba, iż antyseptyczny porządek. Nigdy opcji pośredniej, naturalnie :lol:

  7. thx za ręke na pulsie :great:

    Masz ładny (że puls, w sensie), to se trzymam :mrgreen:

     

    Dałam dziś czadu.

    Spotkałam znajomego, jednego z tych, którzy darzą mnie odwiecznym sentymentem, którego ni w ząb nie rozumiem.

    No, to żeśmy swoim zachowaniem skrępowali dziewczynki w przedziale.

    Macał mnie i całował, a ja ...histerycznie zanosiłam się śmiechem. Po czym rozstaliśmy się i uderzyłam w straszny płacz, bo pozwoliłam sobie na dotyk drugiej osoby, jako, że ona chciała, a ja nie mam prawa głosu i każdy może zrobić ze mną, co się tylko podoba. Terapia w tym tonie...

    Ja pierdolę....

    Przecież ja się dziś nie domyję... :-|

  8. os. zależna leży bardzo niedaleko od bpd. podstawowa różnica (w uproszczeniu) to taka, że os. zależna w sytuacji porzucenia szuka sobie innego symbiotycznego "nosiciela" ;) i jesli go znajdzie to wszystko jest ok, a border w tej sytuacji wpada w szał i robi głupie rzeczy manifestując złość. już chyba gdzieś o tym pisałam wcześniej. ale ujawniać diagnozy niestety nie musi, a nawet dla dobra terapii nie jest to wskazane. moja nigdy nie nazywa rzeczy po imieniu, zawsze synonimami na około, żeby nie palnąć slangiem prosto z dsm-u. No i po głównych celach terapii sama sobie dojdziesz co ci właściwie jest, jak również po głównych problemach, które się wyklarują w toku pracy to jak po nitce sobie pójdziesz. głowa do góry ;)

    Miętówko, czy to nie za bardzo podręcznikowe? ;)

    Miałam styczność 100 lat wstecz przez rok prawie z bordem najbardziej ze wszystkich borderowym, ale za każdym razem, gdy ktoś ją zostawiał, rozstawałyśmy się, czy, ostatecznie, to ja zostawiłam, nie reagowała wściekłością "out", absolutnie nie. Zadręczała siebie i autoagresja potęgowała się.

    Myślę, że reakcja często zależy od poczucia siebie w danej chwili, z cyklu: jeśli aktualnie mam siebie za szajs i chodzącą beznadzieję, rozstanie sprawi, iż utwierdzę się w owym przekonaniu i nie mam prawa zabiegać ponownie o tęże osobę, bo jestem nic niewarta i prawa nie mam, mnie trzeba karać.

    Gdy potrafię zdobyć się na stan omni-, w obliczu rozstania tracę kontrolę nad wściekłością, ale, ha!, nawet tu zwracam się raczej przeciwko sobie.

    Pamiętam, dobry rok temu, gdy odeszła ode mnie przyjaciółka (naturalnie, sprowokowałam ją ku temu, a może i ja ją zostawiłam, ale łatwiej mi wchodzić w rolę ofiary), miałam ochotę poderżnąć sobie krtań, by wpędzić ją w poczucie winy. Zamiast tego, sic!, między innymi, rozpieprzyłam sobie brzuch myśląc: "i co? teraz cię boli? (nie mnie, przyjaciółkę), w ten sposób karzę ciebie (nie mnie, przyjaciółkę)". Ładna irracjonalka.... :roll:

     

    -- 09 sie 2012, 08:46 --

     

    Spadam na terapię. Boję się. Jeszcze wczoraj zamierzałam wjechać z uśmiechem szerokim jak u Jokera, prowokująco ubrana, dziś stać mnie tylko na lekko prowokujący imidż zewnętrzny, w środku chcę milczeć i być niewidzialną. Boję się, bo jestem bezprogresywna, zaraz się mnie odstawi, bo marnuję święty czas terapeutki... :-|

  9. umówienie sie na chlanie i zeszmacenie z olsztyńskimi menelami

    A mnie to ujęło... :105:

    Ale ja mam dziwne poczucie etyki i estetyki.

    Bardzo lubiłam śpiewać "Marysię" z poznańskimi Panami Punkami Menelami spod Biedronki, ale się wynieśli, a i ja się wyniosłam...

     

    Odłóż skalpel, dziewczynko....

  10. Alienated, nic w tym z postawy ignorującej niet, po prostu - albo coś Cię interesuje, albo - nie. Co do doświadczania autopsyjnego - tu mogłabym się uczepić i powiedzieć, iż w gruncie rzeczy naprawdę doświadczamy tylko siebie, w związku z czym wszelkiego rodzaju inne twory i stwory to abstrakcja, no, ale to już płynięcie za bardzo filozofujące ;)

     

    Ty razem, jakże autentycznie - idę.

    Nie płacz za mną! :P:mrgreen:

  11. Alienated, hmm... co do wieku - wiek to tylko dane metrykalne, nic więcej. Całe życie obracałam się w towarzystwie znajomych starszych o 10-20 lat, bo z nimi najłatwiej było mi się dogadać. Czy percypuję w inny sposób? - nie powiedziałabym. Dostrzegam niuanse, podteksty, rzeczywistość choćby peerelowską ogarniam bardzo sprawnie, choć jestem dzieckiem świeżej postkomuny :) Co do wątku odn. odlotów, ano, do niczego nie prowadzą, zgadzam się z Tobą. czasami tylko wychodzi tak, nie inaczej... :?

    No, ale pustułek nic nie przebije! A co! :D

  12. Atalia, Dzień Świra można oglądać prawie tak samo jak Seksmisję ;) I za każdym razem odnajdywać coś nowego... Coś co bawi, choć z pozoru takie niby zwyczajne i banalne ;)

    Na temat mieszanek się nie wypowiadam, bo jestem abstynentem :mrgreen:

    Coś w tym jest... Co do "Seksmisji", od razu nasuwają mi się starsze, polskie komedie typu "Miś", czy "Rozmowy kontrolowane" - klasa sama w sobie, specyfika, której, np. obcokrajowcy, ni w ząb nie chwycą.

    Co do mieszanek - chwali się, chwali! Choć tak myślę, że i ja ostatnio (cokolwiek to znaczy) jestem grzeczna...

     

    Mi dziś radość sprawiła pustułka. Przed momentem, za oknem. Uwielbiam... :105:

×