Skocz do zawartości
Nerwica.com

konwalia123

Użytkownik
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez konwalia123

  1. !!!!! czlowiek bluszcz bez zainteresowan znajomych ....siedzacy calymi dniami w domu nie majac na nic silY!umieram ,czuje jak znikam z kazdym dniem.... kiedys bylam ambitna ładna mialam znajomych ,z kim pogadac a teraz wszystko sie skonczylo!!! nie potrafie wyjsc z tego koła blednego! Obudzilam sie rano glebokop wzdychajc i nie moglam spac !cudownie sie urzadzialam w tym zyciu -nie ma co;( ratunku!
  2. jak siei wziac w garsc! zaczynam bankrutowac potrzebuje pracy a nei mopge znalezc do tego czuje sie tak bezuzyteczna na tyle wolnegop czasu powinam sie uczyc tak zeby stypendium naukowe dostac ..ale ja jestem podejrzliwa.Chlopak nagle stal sie dla mnie dobry ...
  3. nienawidze tego natrectwa..Przez nie zatarcilam seksualnosc praktycznie.Mimo,ze mam chlopaka, o ktorym mysle nawet potrzebuje bliskosci jego .. raz na jakis czas zastanawiam sie czy nei kręci mnie wlasna mama czy przyjaciolka... pomyslec ,ze kiedys bylo calkiem inaczej :(ciezko nie zwariowac ! !
  4. to jest raczej dołujace .Bo nie da sie zapanowac nad natretnymi myslami.A mysl ,ze sie to przyciagnie srednio pomaga.
  5. konwalia123

    Samotność

    No ma identycznie ,czuje sie samotnie i zle samej jednoczesnie uniakając ludzi i miejsc.Nie wielu osobom ufam i potrafie sie otworzyc..W ciaglym strachu przed brakiem akceptacji ..Więc staram sie mowic to ,co bym chciala powiedziec zamiast prawde..Bardzo to sprzyja osamotnieniu. Najgorsze ,ze traz jestem zmuszona po tym co powiedzialam sie izolowac zeby dalej nie brnac w klamstwo.. tak zle i tak nie dobrze. wszystko mnie dobija~!
  6. konwalia123

    Samotność

    samotnosc Tak gdzie sie konczy szczerosc niewatpliwie zaczyna sie samotnosc....... Wpakowalam sie w nieciekawa sytuacje i musze unikac przyjaciol...zeby ich dalej nie oklamywac:( nie wiem co moge zrobic w tej sytuacji...;(:(:(:( nigdy nie warto kłamac.
  7. mi sie magnez skonczyl i sie przestraszylam dzien bez magnezu ....jutro wezme podwojna dawke;D
  8. zycie jest dziwne... Nie ogarniam kompletnie...tak bardzo chcilabym mimo nerwicy i depresji normalnie zyc..nie izolowac sie wiecznie,zaczac sie czym kolwiek interesowac ,cieszyc,rozwijac sie .. przeciez tyle przeszlam ..chocby dlatego....,a wciaz sil brak i depresja narasta...tak abrzdo chcialabym...ogarnac to zycie swoje:( smutno mi:(
  9. SAMOTNOŚĆ.....................
  10. ja nie jestem w stanie juz kochac...i mnie tez nikt nie kocha...
  11. ja lubie definicje; Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna. to znalezienie siebie na zewnatrz siebie;) nie bez powodu uzywa sie okreslenia "druga polowka" p.s bolesny temat:/
  12. wczoraj bylam z kolezankamina pizzy i zaczela opowiadac o tym,ze jej 30 letni wujek umarl nagle na serce,a byl rzekomym okazem zdrowia.Wrocilam do domu ,bylo ok...polozylam sie w lozku i zaczelam miec (przeczucia) ..hah tak sobie wmawialam natretne mysli ze umre przez sen...bylam przerazona balam sie spac.przywolywalam w pamiei jak moja koleznka byla rok temu na pogrzebie dziewczyny w moim wieku ,co poszla spac i umarla... najgorsze ze dzien przed snilo mi sie ze umieralam zegnalam sie z rodzina ,odwiedzali mnei znajomi,wiedzac ze ostatni raz ze mna rozmawiaja.. po kilku godzinach męki wzialm koldre i poduszke i poszlam spac do siostry pokoju.Stwierdzilam ze jak mam umrzec kto chce przy kims bliskim a jak cos to moze mnie odratuje;D co za mozg,,nienawidze tej choroby.
  13. 1. Strach przed kolejną ciążą ( prawdopodobnie spowodowany traumą poporodową) w efekcie niechęć do seksu 2. zazdrość o uczucia jakimi darzysz dziecko ( może ona myśli że bardziej kochasz córeczkę ) i cierpi w milczeniu - a może po prostu sama nie umie tego nazwać. podpisuje sie pod tym. Mysle ,ze to bardzo mozliwe.Ty kochasz zone?czy po prostu zalezy Ci ,zeby dziecko mialo oboje rodzicow.?Twoja zona byc moze wlasnie dlatego boi sie seksu,nie chce kolejnej ciazy,.boi sie bolu,utraty atrakcyjnosci i zainteresowania z Twojej strony.Moze nie wierzy w Twoje szczere uczucia,w to ,ze ja kochasz.Niektore kobiety( tym bardziej po przejsciach) na sile szukaja dowodow wykluczajacych ,ze moga byc dla kogos wazne. oczywiscie wazne,zeby dziecko wychowalo sie w pelnej rodzinie.Ale rowniez w takiej ,w ktorej panuje milosc i ma szczesliwych rodzicow.Kochajacy sie rodzice daja najwieksze poczucie bezpieczenstwa...pozatym? dzieci szybko dorastaja,wyjezdzaja z domu..i wtedy pozostaniecie sami? warto budowac zwiazek tylko na dziecku?warto sie zastanowic czy dziecko to jedyne co Was łączy... pomysl o tych przyczynach.I sprobuj jakos na ten tamat w odpowiednim czasie delikatnie zaczac temat..nic na sile.Twoja zona sama musi Ci zaufac.
  14. nie ma to jak probowac sobie wmowic ,ze podoba mi sie dziewczyna......;? paranoja.
  15. no i powiem...mysle ze moze sie tego spodziewac.. zeby tylko mnie nie uprzedzil.Ciekawe czy bedzie chcial sie spotkac..czy akurat mu cos wypadnie, nie warto tlumic jak cos nas denerwuje.I czekac na zmiane.Jesli na poczatku sie nei uklada nie prognozuje to przyszlosci.mam zal do siebie ,ze bylam taka glupia i sie z nim spotykalam
  16. 20lat. Oczywiscie ,ze musze zachowac spokoj,nie mam zamiaru ani krzyczec ,ani tym bardziej plakac.Przedewszystkim nie chce go do niczego zmuszac.Nie mam zamiaru żebrac o milosc i zangazowanie.Mowilam mu niejednokrotnie ,jakies aluzje ,ze moze sie to skonczyc jak sie nie zmieni.Obecal ,ze zmieni sie.I co ? nic .. Jeszcze miesiac temu sie wahalm ..ale stwierdzilam ,ze dam sobie jeszcze troche czasu.Naprawde jak jest przy mnie jest swietnie..wydaje sie ,ze sie uklada ,ale mysle ,ze on tak juz po prostu ma.Nie angazuje sie,lubi spedzac czas z dziewczynami ale nie wklada w to zaangazowania.Fakt -maja tam zapelniony grafik bo szkola pozniej jakis kombat ,zaprawa,chodzi na basen silownie..rano biegaja.Ale nie moge byc zawsze planem 'B".Nie wiem ,moze inaczej odbieramy zwiazek ,.moze nie dorosl po prostu,moze nie jestem "tą".Ale nie chec juz udawac ,ze wszystko gra.naprawde dlugo dawalam sobie na dystans ,myslalam ze moze jestem przewrazliwiona ale w jego zyciu licza sie przyjemnosci i wlasne cele; nie ja. powiem mu po prostu ,ze dla mnei to nie ma sensu i spytam jak on to widzi.Rzadko sie widzimy,malo kontaktujemu w dodatku czuje sie niedoceniona.On nei potrzbuje deklaracji ,a ja na sile nic nie zrobie.Na pocztaku zwiazku zazwyczaj chlopaki sie staraja a to obojetnosc.Wydaje mi sie ,(bo teraz mam w sobie juz sama zlosc ),ze mi zalezy ale nie moge zapominac o sobie..Z czasem moge bardziej sie angazowac i cierpiec a nie chec stracic szacunku do samej siebie .Mimo wszystko twierdze ze zasluguje na wieksza uwage i staram sie wierzyc ,ze nie jestem az tak beznadziejna....
  17. to jednak chlopak moze ranic osobe ktora kocha>? w takim razie jak odroznic tych ktorym zalezy od tych dla ktorych jestemy nikim? ? chyba tego nie pownnam przeczytac bo jeszcze wybacze swojemu i wykoncze sie calkowicie!
  18. hej.Chodzi o to przez mojego chlopaka wpadlam w straszna depresje.Jestesmy razem od 3 miesiecy.Tak naprawde to dziwne ,ze w ogole kogos do siebie dopuscilam ,bo mimo tego ,ze zawsze mialm powodzenie zbywalam wszystkich bardzo szybko zwyczajnie balam sie .Ponadto mam natrectwa m.in HOCD wtajemniczeni wiedza o co chodzi),brak wiary w siebie i takie tam Na poczatku bylo swietnie,gdy jest obok jest mily ,troskliwy ,swietnie sie dogadywalismy icudownie mnie traktowal.Nasz zwiazek jest jednak na odleglosc,poniewaz studiuje na uczelni wosjkowej i widzimy sie srednio co 2 tygodnie .I on tam zapomina o mnie ,odzywa sie parwie codziennie ale czesto to kilka smsowObecuje ,ze napsize pozniej pozniej zapomina..Wiem,ze ma tam duzo obowiazkow ...ale moim zadniem robi to specjalnie.spotkania inicjuje na 2 h przed przyjazdem pytajac mnie czy znajde czas...a jesli bym nie miaal ,pewnei bylo by mu wszystko jedno:( w ogole ostatnio doszlam do wniosku ,ze niemozliwe jest zeby atk w ogole nie myslal i mysle ze dazy do konca.Niektore jego teskty doprowadzaja mnie to wscieklosci .Czuje sie jak rzecz.((( w ogole do czasu mi to az tak nie prszkadzalo ale ostatnio coraz czesciej placze ,nie spie po nocach,placze rano ,jak zasypiam, w srodku nocy .Nie moge zrozumiec czemu jest tak okropny dla mnie ,przy mnie zachowuje sie calkiem inaczej,ale tez rzuci czasem jakims "niewinnym" tekstem.Nie moge sie zaczac uczyc ,wczorak caly dzien powstrzymywalam lzy,nienawidze go .W sobote (tym razem mam nadzieje plany wypala) bo nei chce juz robic sobei zludzen i z nim skoncze na dobre.Ale nie moge wytrzymac do soboty ,chce miec juz toz glowy a nie udawac ,ze wszystko gra.Nie chce byc jedna z rozrywek i na 2 miejscu wsrod jego obowiazkow i przyjemnosci.Tak naprawde bylam zdolowana tym ze jestem tyle sama ,te natrectwa mnei prerazaly i chcialam sprawdzic czy potrafie byc z chlopakiem:( .Nie wiem czy jestem zakochana...ale wiem ,ze jest mu okropnie zle i go nienawidze z dnia na dzien coraz gorzej.Stracilam motywacje do zycia ,stalam sie znerwicowana...jak moglam, kogos takiego dopuscic do swojego zycia ?i jak moglam dac szanse? dodam ,ze mowialm mu zeby pisal czesciej i nei zapominal odpisac to powiedzial ze sie to zmieni przytulil mnie i spytal czy mu wierze.Powiedzialm ,ze tak ...a jest jak jest:(NAIWNOSC. czuje sei brzydka ,glupia i nic nie warta.Nie jestem tylko cialem mam tez uczucia.!:( teraz wiem ,jaki blad popelnialam odrzucajac tylu chlopakow ,ktorym naprawde zalezalo.jemu sie co najwyzej podobam ..nie czuje sie wazna dla jego ,nie wiem czy atki ma sposob bycia ..czy po prostu we mnie tkwi problem ! zaluje ,ze dalam mu szanse.tacy ludzie sie nie zmieniaja.Nie wierze w to ,ze mu zalezy jak on twierdzi,bo licza sie czyny nie slowa.Z reszta slowa jego bywaja tze okropne.nie wybacze mu tego ze czuje sie przez niego jak przedmiot:( pisze mi ze mysli o mnie....oczywiscie ze nie mysli...wg ankiety 100% chlopakow znalazlo czas ,zeby zadzwonic do kobiety , na ktorej im zalezy.Jeszcze do czasu chcialm sie strac ,czytac ksiazki na tematy ktore lubi rozmawiac mladnie wygladac ,byc jak najlepsza pod kazdym wzgledem teraz stracilam nadzieje juz na to wszystko:( nie wiem czemu to pisze ale moze bedzie mi choc troche lzej:(jest obojetny ..a to rani.Zaniedbuje szczegoly. NIe ejstem z nim szczesliwa.i nie chec kogos kto jest oobok..Nie zalezy mu na moim samopoczuciu,mysli tylko o fizycznosci...praktycznie.Czy on w ogole mysli? zero zaangazownia z jego strony:(tak mi zle z tym.Jakby nie bylo ..bywaly tez piekne chwile.Nie wiem co mam mu powiedziec ale wiem ,ze jesli tego nie zrobie to bedzie tylko gorzej.Od spotkania do spotkania bardziej cierpie.
  19. hehe ja tez wlansie robie talie listy czasem ,tylko trzeba do tego tez miec motywacje i checi.Najgorsze jest to,ze wszystko sie łączy ze sobą,nie potrafie oddzielac jednych spraw od drugich>pokloce sie z kims,nie mam nastroju to nie ucze sie,nie robie nic.Mam jakis problem ,kompleks...i juz nagle wszystko sie nie liczy i nie ma sensu.;wszystko albo nic... albo mam mega ambicje ..albo sie wypalam...denerwuje mnie to,ale ja nie panuje nad tym. na pewno bardzo duzo osiagne w zyciu z takim podejciem:(
  20. i znow sie nie zmobilizowalam nie potarfie ,nie widze w niczym sensU:(
  21. ehh i znow nic nie zrobilam pozytecznego:( naprawde sie staram ale to jest silniejsze ode mnie:(
  22. moze rzeczywiscie to prokastynacja..Kiedys pare lat temu bylam chorobliwie ambitna ,chcialam byc najlepsza we wszystkim ,mialam wiele zainteresowan ,ktore rozwijalam ,radosna, radosc sprawialy mi spotkania z przyjaciolmi.a Teraz kompletne dno...zero ambicji.Kompletna bezuzytcznosc.straszne lenistwo.Do niczego sie nie wezme jak nie mam noza na gardle.za nauke biore sie dopiero w sesji chociaz mam mase wolnego czasu ,stresuje sie ,zaliczam noce ,a przeciez chcialabym dostac cos wiecej niz 3 bo wiem ze mnie na to stac.Chcialabym nauczyc sie wielu rzeczy ale nie mam najzwyczajniej sily. Nie czuje potrzeby .NIC NIE MA SENSU...wypalilam sie...
  23. cierpie na nerwice od X lat ,od 3 biore regularnie magnez ....i moge powiedziec ,ze jego wplyw jest bardzo duzy.Mysle ze duze znacznenie ma regularne przyjmowanie,pomaga odnalezc spokoj,wiadomo ze nie pomoze np na natreten mysli czy jakies lęki, ale ogranicza stres,dzieki niemu latwiej zachowac spokoj..i nie ma sie az tak silnych stanow depresyjnych ,przynajmnniej w moim przypadku polecam ,tanio ,bezpiecznie ,a kazda mala zmiana w nerwicy bardzo ulatwia zycie;p
×