Skocz do zawartości
Nerwica.com

tolken24

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tolken24

  1. ja dd mam tak oo samo od siebie walneła jak grom z jasnegoo nieba przyszła nie pytała sie czy chce czy dam rade ja nie wiem czy sobie moge coś zarzucic nawt nie wiem czy mam na to wplyw szkoda tylko ze cale moje zabiego nie poprawily mojego stanu zdrowia czy to jest akceptacja choroby? srednio wyje po kilka razy dziennie mam mysli samobojcze bez tendencji do realizacji wszystko mi przypomona zycie sprzed wyjazdu nie dosc z mam silne zaburzenia percepcji z moich oczu kreci sie jakis dziwny film bardzo silne stany lękowe szatkowanie pola percepcyjego kontrolowanie kazdego ruchu nie poznawanie sie w lustrze dziwienie sie czy to ja mowie chociaz wiem ze ja bóle oczu kazdy ruch ktory rejestruje moje oko sprawia mo bół kazde wypowiedziane słowo olbrzymie problemy z koncentracja a co z tym sie wiaze z pamiecia gapie sie na telewizor i nic nie wiem z serialu nic a nic w nocy sie budze po kilka razy snia mi sie trupy zaklady pogrzegowe trumny mijam rozne przedmioty i mi sie przypomina ze w tym bylem na imprezie w tej perfumy uzywalem w tej koszuli bylem ostatni raz na imprezie zanim dopadla mnie dd na skali becka wychodzi mi 43 pkt czyli ciezka depresja zreszta mam problemy z jedzeniem mowieniem kapaniem sie nie pamietam kiedy zeby umylem bo mam to gdzies stracilem wszystko mieszkanie prace studia wyjscia znajomi bo choroba nie pozwalala nawet nie umiem udawac ze jest dobrze przeciez ludzie widza podkrazone oczy zaszklone mam tylko nadziej ze nie smierdze bo to juz byłby dół totalny chociaz mam problemy z higiena dzis wiem co to znaczy złamac kregosłup w moim przypadku psychiczny i kregoslup ale tez nie do odbudowania bo zrobilem juz wszystko co było mozliwe moge tylko skladac rece do boga i prosic by mnie stad zabral i to jak najszybciej
  2. mam w zyciu 3 pechy pierwszy pech- ze zachorowalem i sie bardzio obwiniam chociaz mysle ze nie mam na to wplywu co sie dzieje z moja psychika drugi moj pech co mnie najbardziej boli ze nie dziala na mnie farmakoterapia i psychoterapia chociaz kiedys dzialala i to bardzo ze sam postanowilem zostac psychologiem i trzeci moj pech czego bardzo nie chce ale marze zginac w jakies katastrofie np. samolotowej ale jest nadzieja jutro wracam z holandii samo;otem mam nadzieje ze spadnie chociaz znajac moje szczescie to niestety wyladuje generalnie juz by mnie bylo na tym swiecie ale jest osoba dla ktorej musze zyc mama jak ona odejdzie to ja zaraz za nia bo tylko dla nie niej pcham to ten wozek zwany zyciem
  3. bellabella dzieki ze za slowa otuchy mysle ze kazdy z nas cierpi kazdy w inny sposob ale sa granice ludzkiego cierpienia to sie kiedys skonczy w taki czy inny sposob -- 18 lis 2011, 20:03 -- bella bella mam sposób na zycie innego nie znalazlem rano 2,5 mg lorafenu zeby przezyc ranek pozniej alko w dosc duzych ilosciach w kosnsekwencji uzaleznienie od alko i beznzo i smierc powolna ale skuteczna -- 18 lis 2011, 20:21 -- niestety to jedny sposob zeby przezyc dzien i nie wyskoczyc z okna albo nie rzucic sie pod tira oczywiscie ataki szlochania i placzu do utraty sil to juz standard od 15 miesiecy tak wyglada moj kazdyn dzien oczywiscie milion planow samobojczych a to ze wyskocze z okna a to rzuce sie pod tira otruje sie lekami zatruje sie czadem gazem metano;em cyjankiem potasu a to wyjade do szwajcarii do fundacji digmitas i wroce w urnie teraz jestem w holandii i mam ochote isc do psychiatry zeby przepisaø mi odpowiednia ilosc barbituranow zeby sie otruc i zasnac na zawsze bo czasu nie cofne
  4. A co jesli ktos bardzo chce zyc? a objawy daja tak w kosc ze sie kurwa nie da zycie spierdala mi przez palce obok mnie zycie moje jest tak wielkim dramatem kurwa przez glupote przez kurwa kilka drinkow na sloncu nie podaruje sobie tego niegdy mam nadzije ze poczucie winy zabije mnie i to szybko a zrobilem juz wszystkio leki terapie szpitale nienawidze siebie wszystkich co ze mna jechali, co mi pozwolili jechac obwiniam siebie boga swiat -- 17 lis 2011, 15:40 -- pierdole i tak døugo z tym zwlekalem 15 miesiecy w takim stanie to i tak wyczyn -- 17 lis 2011, 15:46 -- nie wiem czym ja sobie zasluzylem na taki los kurwa co sie stalo z tym chlopcem pelnym zycia przychodzila sobota z chlopakami ukladalismy wlosy na zel i w miacho do klubów imprezy do rana silka uczelnia dziewczyny dzis wyje kazdego dnia zadreczam tym wyjazdem i modle do boga zeby zabral mnie stad i to jak najszybciej
  5. To juz jest ponad moje sily juz dluzej nie dam rady zrobilem wszystko zeby wrocic do zdrowia wiecej sie chyba nie da mam dosc tego stanu warzywnego ciaglego plakania i tego bólu psychicznego tej calej derealizacji koszmarow sennych poczucia winy wszedzie widze trzwarze tych ludzi z tego rodos kazdy ruch który uderza na moje oczy sprawia mi bol nic mnie nie cieszy mam dosc 13 lat wøoczenia sie po psychiatrach i psychologach i gdy jestem w stanie najlepszym w calym swoim zyciu kilka sekund albo 1 sekunda mechanizm wypadniecia z ciala zagladniecie sobie w dusze i co gorsze nie mam na to wplywu mam dosc to jzu jest ponad moje siøy umieram i umre i to szybko wybaczcie mi wiedzcie ze zrobilem wszystko po prostu wszystko a tak zyc sie nie da chodze ulicami i placze, wyje z bolu, nie mam juz po co zyc staracilem tam na tym rodos wszystko na co pracowaøem cale zycie rozpadøo sie w jednej chcwili jak domek z kart i sie nie pozbieralo a ja nie zamierzam szarpac z zyciem bo co to za zycie budze sie z ogromnym lekiem rano i tak caly dzien krecocy sie film z oczu i te ataki pøaczu ktore juz nie daja ulgi i tak 15 miesiecy dzien w dzien godzina po godzinie czekanie z zegarkiem w reku na sen umieram musze tylko zdobys sily na ten ostatni akt autoagresji i zapadne w wieczny sen wybacznie albo doradzcie co robic jeszcze
  6. kurcze widzę że większości osób juz przeszło z czasów kiedy zacząłem udzielać sie na tym forum czyli od lutego 2011 no widzę ze Guzik czasem się pojawia ja próbowałem uderzać głową w mur nie pomogło ani na chwilę zreszta nic nie pomogło a jak ma pomóc skoro to naturalny zmysł człowieka Patrzenie, widzenie a jak jednak cos jest nie tak z ta moją percepcją z moich oczu kręci sie jakis dziwny film szkoda tylko ze nie da sie z tym nic zrobic AH! Człowiek jak nie ma kłopotu sam sobie go znajdzie szkoda zycia to była chwila kilka a spierdo...le całe życie przeklęta derealizacja doprawadza mnie na skraj obłędu i samobójstwa chyba niewielu jest ludzi którzy tak percepuja jak ja nie wiem czytam posty ludzi i czasem mamy podobne objawy " rano gdy otwieram oczy to cały dzien kłuje mnie ten obraz " -- 25 paź 2011, 19:17 -- mogę tylko płakac szlochać ciepieć zadrećzać się obwiniac wspominać dla mnie zycie skonczyło sie 15 sierpnia 2010 roku godzina 17, stacja orlen za stalową wolą znów ten mechanizm wypadnięcia z ciała, zaglądnięcia w duszę dysocjacji chyba bardziej nie mozna nienawidziec siebie
  7. problemy mam od 2002 roku a pozniej dosć długo mialem spokój swiety a juz ostatnie lata czyli 2008- 2010 to nie było zadnego sladu choroby to czasu wyjazdu do tego pojebanego rodos i do tych drinków -- 12 paź 2011, 23:16 -- a moze sposoboem na kontynuowanie zycie albo raczej tej gehenny jest stwianie sobie kolejnych okresów co przedłużałoby moje zycie nie dla siebie dla mamy bo ja juz nie chce zyc w tym stanie w poprzednij a i owowszem najpierw powidzialem sobie ze dozyje do swiat cały czas sie lecząć i szukając dramatycznie pomocy, swiata przeżyłem to kolejny etap jak nie zalicze sesji to sie zabiję zaliczyłem aha to teraz klinik anerwic na lato to musze do niej dożyc jak to nic nie da too sie zabiją teraz zapraszaja mnie na zime na swps bo chca ze mna popracowac to też zyc muszę i tak całe życie??????????????????/ a kiedy czas na imprezy znajomych, kluby, kino, uczelnia aha to wszystko straciłem w wyniku własnej głupoty i tertaz tak wygląda moja zycie jak wyżej na siłę przedłużam moje zycie dla mamy bo mojego zycia tamtego sprzed rodos nie da sie odbudować przecież próbowałem a w takim stanie zył nie bede nawet dla mamy -- 12 paź 2011, 23:17 -- pierdole
  8. to wszystko moja wina jaki był głupi po co ja jechała po co pił straciłem wszystko byłem szczesliwym człowiekiem od ponad roku jestem kaleką nienawidzę siebie ja pierdole co za pojebane zycie kur.. tyle sie o pracowałem zeby zarobic na ten jebany wyjazd obsługiwałem wesela dniami i nocami podawałem ludziom chlanie zeby pojechac na te 8 dni wymarzonego urlopu miały byc drinki, imprezy kur... nienawidze siebie za ten wyjazd zawsze taki przezorny wiedzialem co robic jak jest zle czemu ja wtedy nie zawróciłem do domu Boże wróć mi zdrowie a jak nie to zabieraj mnie do siebie albo sam sie zabiorę NIENAWIDZĘ SIEBIE -- 12 paź 2011, 20:23 -- tak apropos jestem juz po dwoch próbach pierwsza miałem w 2002 roku drugą w kwietniu tego roku i wiecie wcale się smierci nie boje ta ostatnia próba nawet nie zamierzałem nikomu nic mówic rozpuściłem sporą część psychotropów nawet sie nie zastanawiałem wychyliłem i było super straciłem przytomnosc na 2 doby poprostu mnie nie było i to było najlepsze bo ja dziekuje za zycie w takie stanie mam tak zyc wole umrzeć
  9. ale moje zycie nie jest znosne jest gehenna tragedia -- 12 paź 2011, 18:25 -- brałem escitalopram, ketrel, fevarin, anafranil, abilify, rispolept, seroxat, olanzin, lamotrygine, moklobemid -- 12 paź 2011, 18:25 -- kilka lat wczesniej serononil, sulpiryd, zoloft,
  10. A co w sytuacji kiedy ktoś wziął wszystkie dostępne na rynku leki? psychoterapie indywidualne, grupowe i nic nie pomogło a nie jest w stanie zaakceptować tego stanu ? co poradzicie ludziska
  11. oczywiscie ze nie, wziąłem wszystkie dostepne na rynku i taki był z nich pozytek ze miałem czym się otruć i co za pech odratowali mnie
  12. nie ma dla mnie miejsca na tym swiecie nie ma leku który ukoił by ból nie terapeuty który by pomógł nie ma nic runęło wszystko jak domek z kart w jednej sekundzie jedna głupią dycyzją zniszczyłem wszystko bezpowrotnie umieram w kazdej godzinie minucie
  13. misiek masz rację tylko kur... ze sie nie da tego stanu zaakceptować poprostu nie umiem z tym zyc myslisz ze gdtbym umiał z tym zyc gdybym sie pogodził to szukałbym leków, psychiatrów, psychoterapeutów? nie ma dnia zebym nie wył z bólu nie mam sił zyc jeśc wykąpac się nie wychodzę z domu wstaję rano i z zegarkiem w ręku czekam na wieczór i tak co dnia mijaja miesiące teraz juz lata a ty mi kazesz to zaakceptować ????
  14. jesli chodzi o moje życie to juz sie nie da go odbudować starciłem je bezpowrotnie przez kilka drinków straciłem wszystko poczucie straty to nie wszystko obok olbrzymiego cierpienia z jakim musze sie zmagac na własne zyczenie przez głupotę i juz dawno by mnie tu nie było gdyby nie ona..... tak która urodziła, karmiła przewijała, uczyła równań, modlitwy gotowała obiady-MATKA to dla niej zyje kazdego dnia ba kazdej godzinie sekundzie
  15. ludzie nawet nie wiecie jak ja nienawidzę siebie za ten wyjzad za ten alkohol w tej przeklętej grecji przegrałem swoje zycie bezpowrotnie straciłem je oby dobry bóg szybko mnie stad zabrał
  16. ja juz niestety starciłem nadzieje bo zrobiołem juz wszystko wziąłem wszystkie leki jakie są mozliwe na rynku psychoterapie szpitale, klinika nerwic zostało już tylko czekanie na śmierć jak juz sie nie odezwe znaczy ze mnie nie ma
  17. błagam was zlitujcie sie i zabijcie mnie bo kurwa.. nie dam juz rady poprostu nie dam rady starciłem wszystko co mozliwe to co kochałem co spraiwła mi przyjemnosc nie nawidze siebie kurw.. nie nawidze wystarczyło wtedy zawrócić nie dam juz rady dosc wylanych łez dość cierpienia "odejdę cicho bo tak chcę"
  18. ja juz straciłem nadzieje na wyzdrowienie teraz modle sie do boga zeby zabrał mnie z tego swiata i to jak najszybciej
  19. przed wyjazdem nie chodzilem na terapie mialem przez 2 lata spokój z objawami lekarze nie umia mi pomóc czy mija nie wiem mnie nie mineło przez 13 i poł miesiaca, nie wiem czy jest sens sie łudzic leków nie biore bo i tak nie pomagaja po powrocie z grecji przez pierwsze poł roku studiowałem jesli mozna to tak nazwac jezdziłem autem na zajecia bo autobusem sie nie dało tylko na same cwiczenia a pozniej sie juz nie dało szital jeden, szpital drugi, klinika nerwic a teraz staram sie przezyc dzien zeby nie popełnic samobójstwa
  20. laima ja tez jestem wsciekły na siebie za ten wyjazd za to alkohol za te trawe nie nawidze siebie jak mozna było sobie zycie tak spieprzyc ale to mwszystko moja wina mialem juz przed wyjazdem pewne sygnały od strony psychiki i je olałem to sygnały zeby tam nie jechac a psychoterapeutka wczesniej mnie uczulała na takie sygnały a ja je olałem gdybym wtedy zawrócił ja taki przewidujący człowiek przeciez juz w trakcie choroby wiedzialem ze jak jest juz tak zle to musze na odział sie zgłosic to widzialem ale zyby zawrocic i nie jechac gdy sie cos działo z psychika ze picie na słoncu i to niezbyt dobry pomysł wyjechalem zdrowym człowiekiem wróciłem kaleka nienawidze siebie ze chyba zaczne sie karac za ten wyjazd za swoja głupote za utracone zycie na które pracowałem latami i straciłem je bezpowrotnie przez koilka driinków w nieodpowiednim miejscu i czasie mam nadzieje ze moje zycie szysbo sie skonczy bo "tak życ nie zechciałby nikt" spiewała kasia kowalska -- 30 wrz 2011, 20:02 -- sim pu wesoło nie jest i to bardzo nie wesoło objawy bardzo nieciekawe nie poznaje sie w lustrze mam wrazenie obserwoawania sie z boku ale to jest nic najgorsze jest moje widzenie tzn wzrok mam dobry sprawdzałem u okulisty ale ludzie wierzcie mi lub nie ale nastepnego dnia po wypiciu alkko przerazało mnie ze widze ludzi słońce, niebo, budynki, na oczach mam plakat idac ulica przerazaja mnie napisy na sklepach, ludzi których mijam po drodze mam wrazenie ze zaraz sie przewroce zemdleje tylko patrzac na swoje nogi wiem ze ide, istnieje to co widze przypomina mi jakis dziwny teatr na którym ludzie odgrywaja jakies dziwne role kazdy ruch który uderza na moja siatkówke sprawia mi ból kazde zdanie wypowiadanie sprawia ze nie wiem czy to ja mowie czy ktos inny -- 30 wrz 2011, 20:03 -- a i dodam ze trwa to juz 13 i poł miesiaca
  21. sim pu nie wiem po czym moze po wszystkim moze po niczym ale jest beznadziejnie do dupy i nic sie nie da z tym zrobic próbowałem wszystkiego
  22. mam diagnoze zespoł derealizacji-depersonalizacji, ptsd, epizod depresyjny, jak nie od alkoholu ja to po wypiciu mi sie tak w głowie poprzestawiało
  23. sim-pu chyba juz całe forum wie co sie tam stało ale jeszcze przypomnę. Był sobie 5 sierpnia 2010 roku połozyłem się spać mysli sobie płynęły elegancko jak co wieczor i nagle jeeb wywaliło mnie z ciało, nastapiło wglądnięcie sobie w duszę tak to nazywam kolejny dni zaczeło się dziac coś dziwnego ze mna cos z percepcja nie umiałem tego powstrzymać w poniedziałek 7 sierpnia zapaliłem i trawke i połozyłem sie spac na drugi dzien znów mysli zaczęło sobie płynąc i tak do soboty 14 sierpnia zintegrowałem sie całkowicie w niedziele 15 sierpnia jechałem samochodem do wawy i znów wypadłem z ciała dojechałem do wawy juz byłem odleciany nastepnego dnia dolecielismy na rodos i wypiłem kilka drinków na słoncu i zasnąłem na drugi dzien przerazało mnie ze widze słonce, chmury, ludzi, ze ja w ogóle mam zmysł wzroku do tego ogromny lęk przerażanie własnym sobą i tak spierdoli... sobie życxie kilkoma drionkami na słoncu od ponad roku tylko sie bujam po psychiatrach, szpitalach, kliniakach psychologach i chu..ja to wszystko daje tylko sie zabic
  24. po powrocie z tej przeklętej Grecji tj. 27 sierpnia 2010 chodziłem 2 miesiace do psychoanalityczki, pozniej chodziłem miesiąc na grupową pozniej jeden szpital, po 2 miesiącach 2 szpital, pozniej klinika nerwic i dalej chujnia z grzybnia nie dam rady tak zyc co robić gdzie szukać pomocy? nie chce umierać ale dłuzej tego nie zniosę poprostu nie zniosę PROSZĘ DORADŻCIE MI
×