Skocz do zawartości
Nerwica.com

Adaś2222

Użytkownik
  • Postów

    501
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adaś2222

  1. - Komorowski został nagrodzony wibratorem w Anglii
  2. http://smolensk-2010.pl/2010-05-10-analiza-krok-po-kroku-kazda-sekunda-lotu-czytajpolak-nie-polityk.html NAJLEPSZA ANALIZA JAKĄ CZYTAŁEM I TO JEST ZAMACH!!!!!
  3. Adaś2222

    A jednak to zamach

    EKSPERCI OD NAWIGACJI SATELITARNEJ: TO BYŁ ZAMACH Informacja, że Tu-154 podchodził do lądowania prawie do końca na autopilocie, w 100 proc. potwierdza tezę, że załogę wprowadzono w błąd przy użyciu tzw. meaconingu - twierdzą Marek Strassenburg Kleciak, specjalista ds. systemów trójwymiarowej nawigacji, i Hans Dodel, ekspert od systemów nawigacji i wojny elektronicznej, autor książki „Satellitennavigation”. Z raportu rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego wynika (zauważyła to telewizja TVN24), że samolot prezydencki podchodził do lądowania na autopilocie, który sterował zarówno wysokością, ciągiem, jak i kursem rządowej maszyny. Wyłączenie autopilota nastąpiło 5,4 sekundy przed uderzeniem w pierwszą przeszkodę. To bardzo ważna informacja. Autopilot jest urządzeniem do automatycznego sterowania samolotem, pobierającym do tego celu dane z GPS i innych wskazań przyrządów pokładowych. Dodajmy, że wyłącza się go jednym ruchem ręki, a więc w ciągu sekundy można – jeśli jest taka potrzeba – przejść na sterowanie „ręczne”. Ostatni etap przed lądowaniem na autopilocie to przelot przez kolejne, blisko obok siebie leżące tzw. waypoints: 10 km przed pasem / wysokość 500 m, 8 km / 400 m, 6 km / 300 m, 4 km / 200 m, 2 km / 100 m - ten ostatni punkt to tzw punkt decyzji i wysokość decyzyjna: jesli pilot nie widzi tutaj pasu startowego, to MUSI zrezygnować z lądowania i polecieć na inne lotnisko. Tymczasem załoga polskiego samolotu (w tak trudnych warunkach pogodowych) wyłączyła pilota dopiero 5 sekund przed katastrofą, mimo że - jak już zaznaczyliśmy - można to zrobić w sekundę. Dziennik "Fakt", powołując się na rosyjskiego prokuratora, który słyszał rozmowy w kokpicie, napisał kilka dni temu, że parę sekund przed tragedią piloci - dotąd spokojni - zaczęli wołać: "Daj drugi... W drugą!" Musiał być to po prostu pierwszy moment, w którym załoga zorientowała się, że jest w złym miejscu i na złej wysokości - prawdopodobnie minęli wtedy znajdującą się tam antenę NDB. Dlaczego piloci schodzili spokojnie do lądowania na autopilocie i dopiero kilka metrów nad ziemią zorientowali się, że samolot jest tak nisko? Wytłumaczenie jest tylko jedno: autopilot opierał się na błędnych danych satelitarnych. To, że 10 kwietnia pod Smoleńskiem odbiór GPS w Tu-154 był zakłócony – co doprowadziło do błędu pozycji samolotu w pozycji horyzontalnej – jest oczywiste. Najprostszą metodą takiej agresji jest meaconing, polegający na nagraniu sygnału satelity i ponownym nadaniu go (z niewielkim przesunięciem w czasie i z większą mocą) na tej samej częstotliwości w celu zmylenia załogi samolotu. W przypadku Tu-154, podchodzącego właśnie do lądowania, wystarczyłoby niewielkie przekłamanie sygnału, by doprowadzić do tragedii. Meaconing można "ustawić" z precyzją do 0,3 metra, a do zaburzenia prawidłowego działania może dojść ze źródła oddalonego nawet kilkadziesiąt kilometrów od samolotu. W podobny sposób można też zmylić wysokościomierz radiowy. Gdyby dodać do tego przekazanie nieprawdziwej wartości ciśnienia barometrycznego (Rosjanie nie poinformowali dotąd, jakie ciśnienie podali dowódcy Tupolewa), załoga samolotu była - nawet przy dużo lepszej widoczności niż ta, która panowała w Smoleńsku - bez szans. Charakterystyczne ukształtowanie terenu przed lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj – rozległa niecka – stanowiło dodatkową gwarancję powodzenia ataku. Wskazania wysokości przez GPS nie były prawidłowe, ale mimo wszystko wystarczające, by uruchomić EGPWS (system ostrzegający pilotów o odległości samolotu od gruntu). System ten włącza się, gdy samolot schodzi poniżej 666 metrów nad ziemią. Piloci słusznie zignorowali ostrzeżenie EGPWS (jako że jego zadaniem jest ostrzegać przed zbliżającą się ziemią i robi on to za każdym razem, kiedy się laduje) i lecieli dalej, oczekując, że za jakiś czas zobaczą pas startowy. Problem w tym, że EGWPS także opiera się na pomiarach położenia uzyskanego z odbiornika GPS i wysokości z wysokościomierza radiowego: Tu-154 wkrótce znalazł się więc 5 metrów nad ziemią. Piloci nie zdążyli nawet poszukać wzrokiem pasa startowego... Jeszcze raz powtórzmy: skoro samolot leciał na włączonym autopilocie, to piloci wierzyli, że są znacznie wyżej i w innej pozycji. Dla laików wątpiących w techniki rodem z Jamesa Bonda: od czasu lotniczych zamachów terrorystycznych w Nowym Jorku na World Trade Center w prawie wszystkich krajach świata używa się meaconingu do ochrony obiektów specjalnego znaczenia, takich jak np. elektrownie atomowe. Atak na przyrządy nawigacyjne można stwierdzić po analizie czarnych skrzynek. Niestety, rejestratory lotu to nośniki magnetyczne i usunięcie śladów meaconingu – zwłaszcza dla służb znających od podszewkę budowę Tu-154 i jego przyrządów - nie jest trudnym zadaniem. Wystarczy, żeby nikt im w tym nie przeszkadzał. http://www.niezalezna.pl/article/show/id/34367
  4. Adaś2222

    Trochę faktów

    http://www.youtube.com/watch?v=Lun0kzX84og&feature=player_embedded "Samolot nie mógł rozpaść się na kawałki" Gazeta Polska | Wtorek, 27 kwietnia 2010 Prezydencki Tu-154 nie mógł ulec tak poważnym zniszczeniom, jeśli jego ostatnie chwile wyglądały tak, jak to przedstawiają Rosjanie – mówi „Gazecie Polskiej” znawca dynamiki lotu i mechaniki płatowców. – Powinien, „ślizgając się” po zagajniku, uderzyć kadłubem o podłoże. Nie zdążyłby się przewrócić. Niemożliwe, by roztrzaskał się na drobne kawałki – dodaje. Jeśli to prawda, co spowodowało rozbicie Tu-154? Z prezydenckiego Tu-154 zostały szczątki Niemal wszystko wokół tej katastrofy jest niejasne, a w całej sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi. Jednak z relacji świadków i informacji ze śledztwa, w tym dotyczących odczytu czarnych skrzynek oraz z opinii specjalistów, wyłaniają się najbardziej prawdopodobne hipotezy. Śledczy badający przyczynę katastrofy samolotu prezydenckiego będą brali pod uwagę m.in. jako jedną z wersji ewentualny zamach – przyznał to w końcu na konferencji prasowej prokurator generalny Andrzej Seremet. Niewytłumaczalna skala zniszczeń Doświadczeni piloci nie kryją oburzenia: – Podchodzenie do lądowania nie w osi pasa, wysokość samolotu kilka metrów nad ziemią na kilometr przed pasem… Co tam się działo, na Boga? – dziwi się emerytowany pilot tupolewów i antonowów. Naoczni świadkowie, pracownicy bazy i mieszkańcy potwierdzają, że samolot skręcał na bardzo niskiej wysokości, zahaczając niemalże o samochody jadące lokalną drogą. Kierowcy i przechodnie widzieli upadek oraz wybuch i pożar. Niektórzy, według doniesień, twierdzą, że wybuch nastąpił, zanim maszyna rozbiła się o ziemię. Tupolew 154 jest masywnej konstrukcji. Znane są przypadki awaryjnych lądowań „tutka” na polach. Nie brak opinii, że miał wystarczające zabezpieczenia, aby wylądować awaryjnie nawet na małym lesie (bardzo mocna konstrukcja kadłubowa i wielokołowe podwozie). Skąd więc taka skala zniszczeń samolotu? W relacjach filmowych widać kilka poszczególnych części samolotu, 10–15 proc. kadłuba. Gdzie się podziała reszta szczątków tej potężnej maszyny? Jest to 80-tonowy samolot, zabierający ponad 100 pasażerów. Skoro maszyna rozbiła się na ziemi, dlaczego części zostały rozrzucone na obszarze 700–800 m? Niewykluczone, że Tu-154 rozleciał się już w powietrzu, a na ziemię spadały pojedyncze szczątki. Przypomnijmy, że prezydencki tupolew zahaczał o drzewa, po ścięciu gałęzi na wysokości najwyżej 5–6 m wzbił się na chwilę w górę, a pilot stracił kontrolę prawdopodobnie dopiero po zetknięciu z większym drzewem, najwyżej 6–8 m nad ziemią. Impet uderzenia pochodził więc głównie od ruchu w poziomie, przy minimalnej prędkości. Rzadki zagajnik – jak widać na zdjęciach, w którym leżą szczątki – nie powinien, według niektórych specjalistów, spowodować tak strasznych skutków przy lądowaniu. Najbardziej zagadkową sprawą jest właśnie stan samolotu. Trudno wyobrazić sobie, by 80-tonowa maszyna lecąca z minimalną prędkością (ok. 280 km/h) na wysokości kilku metrów nad ziemią roztrzaskała się na drobne kawałki. – Raczej powinien osiąść, ślizgając się po małym zagajniku, jaki tam rośnie. Samolot od razu przechodzi w takiej sytuacji, jak mówią piloci, na obniżanie – więc po prostu powinien uderzyć kadłubem o podłoże. Nawet nie zdążyłby się przewrócić. Naturalne wydaje się właśnie takie zachowanie masywnego tupolewa. Nie jest według mnie możliwe, żeby roztrzaskał się na drobne kawałki, które widać na zdjęciach. Rozmiar zniszczeń wydaje się nieproporcjonalny do sytuacji – mówi nam fachowiec od mechaniki i dynamiki lotu, zarazem zawodowy pilot, który wielokrotnie siedział za sterami Tu-154 (nazwisko i imię do wiadomości redakcji). – To oczywiście muszą potwierdzić badania aerodynamiczne. Nie są one skomplikowane. To, jak prezydencki Tu-154 powinien zachować się przed rozbiciem o ziemię, można obliczyć, wykorzystując odpowiednie wzory i zasady mechaniki i dynamiki lotów, tj. w jakim miejscu samolot o takiej masie i konkretnej w tamtej chwili prędkości, po ścięciu drzew o znanej średnicy, mógł uderzyć w ziemię i w jaki sposób (skrzydłem, podwoziem etc.), jakie było w chwili wypadku przeciążenie i jak powinien zachować się kadłub o konkretnej wytrzymałości po takim uderzeniu. To można obliczyć po uwzględnieniu wszystkich danych – dodaje. Jak po upadku z kilkuset metrów „Gazeta Polska” przeanalizowała zdjęcia i artykuły na temat innych, wcześniejszych katastrof z udziałem Tu-154. Wniosek jest jeden: wygląd wraku prezydenckiego samolotu przypomina szczątki tupolewów, które ulegały zniszczeniu, opadając z wysokości kilkuset metrów. 15 grudnia 1997 r. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – 13 km od lotniska – rozbił się Tu-154 należący do linii lotniczych z Tadżykistanu. Piloci tej maszyny, podobnie jak załoga polskiego samolotu, zbyt późno zorientowali się, że są za nisko, tyle że panowanie nad tupolewem stracili całkowicie w wyniku turbulencji, aż 210 m nad ziemią. Po uderzeniu w ziemię samolot rozpadł się – podobnie jak Tu-154 z Lechem Kaczyńskim – na kawałki (fotografia po prawej), ale jedna z 87 osób znajdujących się na pokładzie przeżyła. całość http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,12211780,wiadomosc.html
  5. Adaś2222

    Odchodzę z forum

    Pewnie wiele osób, się ucieszy bo nie napisałem nic nigdy mądrego itd. Ale te forum mnie, przygnębia, jak tu wchodzę i czytam wasze maksymalnie negujące wszelkie sposoby na nasze choroby rzeczy to łapie mnie jakiś dół. Wy chyba chcecie tutaj zostać na zawsze i taplać się w bagnie zwanym nerwicą i zamiast pomagać innym wolicie łapać kogoś za rękę i wciągać go w to. Ja nie mam zamiaru tracić życia na zamartwianie się i negowanie wszystkiego. I nie jest to odejście w stylu, żeby zwrócić na siebie uwagę po prostu już tu nie będę zaglądał bo to nie ma sensu, tylko parę osób piszę wspaniałe rady których trzeba się trzymać, reszta próbuje na siłę uświadomić innych, żę nn, nl itd. są nie wyleczalne, że taki jest świat zły i okrutny.
  6. Skoro całkowicie nie podoba się mój tok myślenia pozytywnego itd. to czekam na wasze "cudowne rady", mam nerwicę lękową i natręctw, która jest ze mną od dziecka, która o mały włos kiedyś mnie nie zniszczyła, no poproszę o rady.
  7. Róbcie co chcecie i siedzcie sobie w swojej strefie komfortu i lękach.
  8. To bardzo się cieszę, wiem, że pisałaś z ironią, moim zdaniem trzeba myslec pozytywnie, liczy sie tu i teraz, nie wiem co chcemy wszyscy osiagnac zagnebiajac sie myslami, to prowadzi do nikad.
  9. Nikt nie zna przyszlosci, przyszlosc jest nieznana
  10. A co jeśli kometa walnie w ziemie? A co jeśli dojdzie do wojny nuklearnej? A co jesli ktoś Ciebie od**ebie z spluwy jutro przy napadzie na sklep? Co byscie zrobili?
  11. o własne życie i nie tylko. Obudźcie się, po co wymyślać sobie choroby? Jeśli wierzysz, we własną siłe i umiejętności wszystko możesz osiągnąć każdą rzecz materialną, każde pragnienie życiowe urzeczywistnić. Śmierć to Twój wróg a Życie to przyjaciel. Więc nie śnij, tylko żyj, żyj, żyj! Obudź się! Pozbądź się wrednych myśli! Przyszłośc jest nie pewna której nie da się przewdzieć, żyj teraz, żyj już!
  12. To jest oczywiste, mam to samo od dziecka, to wynika z niskiej samooceny i z tego ze NN atakuje to wszystko na czym mi zalezy a piszę teraz do postu mp1 to może od razu przygotujmy się do śmierci? Może już też się połóż i się przygotuj do tego jak się leży w trumnie? Przygotuj się, pójdź do zakładu pogrzebowego połóż się w trumnie.
  13. Czy ktoś mi może podsumować to wszystko? Wiem, że sam mogę, ale nie potrafię mam tysiące myśli, nie mogę się skoncetrować nie wiem co tym myśleć.
  14. Super post tylko chciałbym, żebyś sprecyzował co trzeba zrobić by się tego wyzbyć, i po wyleczeniu w jakim sensie, się rozleniwiła? Czyli wg. Ciebie samoocena ma dużo do nn tak? Bo wg. mnie od dawna sądze, że to kłopoty z własną samooceną.
  15. Adaś2222

    Fajna gra

    PrisonWars :)
  16. Adaś2222

    linka i mój problem

    Na forum liczą się tylko określone osoby, to jest prawda, nawet jak patrzę na puste tematy biednych ludzi proszących o pomoc gdzieś daleko w zakładach tematów i nikt im nie odpowiada na posty! Ja troche zacząłem i dostałem wspaniałe podziękowania od tej osoby za zainteresowania. Mimo, ze nikt jej nie odpowiadał, przez pare miesięcy ten użytkownik był nadal na forum, gdzie liczą się tylko konkretne osoby
  17. Adaś2222

    linka i mój problem

    Ja nie zrobiłem zamieszania, tylko napisałem swoje zdanie. Widocznie nie można pisać swojego zdania, i broń Boże nie naruszyć "kolesiostwa" na forum Czyli tu jest tak ktoś Cie obraża to jest ok, ktoś Cie wkurza ok, ale jak napiszesz o tym, że "mnie" to wkurza, to od razu ludzie mieszają mnie z błotem. [Dodane po edycji:] Jak pomóc? Co próbowałaś? Zresztą mnie nawet specjaliści nie mogą pomóc nikt mi nie pomoże, Ty tak jak i wszyscy ludzie tylko dużo gadają a nawet nie kiwną palcem w bucie. [Dodane po edycji:] co masz do moich postów? Skoro specjalisci Ci nie mogą pomóc to dlaczego chcesz pomocy na forum? Tego samego co Ty od magdalenypostów
  18. Adaś2222

    linka i mój problem

    magdalenabwm, dochodzę do wniosku, że forum wcale nie jest przyjazne, że tutaj jak w życiu pełno ludzi zawistnych i fałszywych, skoro ten MOcca tak jedzie wszystkim to czyli mozna tez jemu jechac z tymi ripostami tak?
  19. Adaś2222

    linka i mój problem

    tracący może przejrzymy Twoje posty co?
  20. Adaś2222

    linka i mój problem

    linka na forum i tak się za mało pisze, ludzie są zbyt skryci, a na forum nerwicowym otwartość jest cenna a taka właśnie jest magdalenabwm i oby więcej takich użytkowników, i wcale nie są bezwartościowe wiem bo przeglądałem jej posty.
  21. Brałem około 2 lat, przeszedłem po prostu na drugi lek, nawet nie zmniejszając dawki, nie miałem żadnych dolegliwości :)
  22. Adaś2222

    linka i mój problem

    Od kiedy jak ktoś na forum piszę dużo postów jest rugany? Chyba na żadnym innym forum.
×