
beti19
Użytkownik-
Postów
902 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez beti19
-
Laima, tzn. imię już wybrane a kiedy chrzciny ?
-
arhol, najbardziej podoba mi się imię "coś" hahahahaha
-
Kryzys w małżeństwie. Pytanie do psychologa.
beti19 odpowiedział(a) na Spadochroniarz temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Moim zdaniem żadnego związku nie powinno się ratować dla dziecka. Chciałabym być dobrze zrozumiana, chodzi mi o to że nie warto ratować czegoś, co nie istnieje, związku w którym nie jesteśmy spełnieni i szczęśliwi i utrzymywać go bo "jest dziecko, które ma prawo mieć ojca i matkę" - tak ma prawo mieć ale szczęsliwych rodziców. Ja w pierwszym małżeństwie długo motałam się z myślami czt mam się rozwieść czy żyć z ojcem moich dzieci, który pił i znęcał się nade mną. Radziłam się wielu osób co mam zrobić i w końcu sama doszłam do wniosku, że skoro nienawidzę tego faceta bo pije i bije to po co mam się męczyć całe życie ???? I tak też zrobiłam - rozwiodłam się Dziś moja córka ma prawie 18 lat i powiedziała mi niedawno: - mamo jak ja Ci dziękuję że rozwiodłaś się z tatą, bo ona nadal pije, co miałbyśmy z nim za życie? nawet mi do głowy nie pszyszło oceniać postępek spadochroniarza on sam wie co zrobił i czy to było dobre posunięcie w życiu. Ale decyzje musi podjąć sam ............. -
Sabaidee, taki ładny kotek nie zasługuje na tak dołujące miano ? -- 28 mar 2012, 19:33 -- Mad_Scientist, czy wszystko Wam się kojarzy z depresją ? nawet imię dla kotka ? -- 28 mar 2012, 19:34 -- Laima, a może "murzynek" lub "mulatka" tylko nie wiem czy to ona czy on ?
-
Sabaidee, hahahaha kto tak szybko maluje jajaka?
-
Laima, czarnulka - może byc ?
-
zawiść między koleżankami w mojej pracy
-
To jest najlepszy powód, żeby mu pokazać, że mimo, że Cię zostawił to dałaś sobie radę! Nie żebrz o jego zainteresowanie, zacznij żyć aktualnym życiem. Kiedy pokochasz siebie na pewno ktoś znów pokocha Ciebie, kto będzie wart Twojej miłości :) pustka tak tu masz duż racji, racjonalnie myśląc tak powinnam zrobić pokazac mu że daję sobie radę. Tak właśnie jest ja sobie świetnie w zyciu daję radę a w razie czego mam rodziców, którzy zawsze mi pomogą ale wiesz czego najbardziej mi brakuje ???? czułości, przytulenia wieczorkiem gdy dzieciaki śpią, ja poprostu chyba go jeszcze kocham i dlatego jest tak trudno zapomnieć i zamknąc przeszłość. Po rozpadzie drugiego związku, nie mam nawet ochoty myśleć o jakimś facecie, po porostu rana się nie zagoiła....... Ciągle jeszcze jest otwarta i nie wiem dlaczego ale kilka miesięcy temu jeszcze miałam nadzieję, że ten związek da się skleić. A dlaczego ???? bo spędziła z nami Boże Narodzenie, bo ciągle do czasu świąt , odwiedzał nas i mnie pocieszał że my i tak będziemy razem bo on kocha dzieci i mnie. I co miałam tak poprostu nie wierzyć w te słowa ????? Może i tak , może jestem poprostu zbyt łatwowierna i naiwna, miałam nadzieję że tak będzie. Ale od stycznia tego roku coś się zmieniło i to o całe 180 stopni, nagle nie ma czasu do nas przyjechać, nie odbiera telefonu gdy dzwonię, na sms-y nie odpisuje. Coś tu nie gra a ja nie lubię zabawy w ciucubabkę, jestem osobą, która stawia kawę na ławę wóz albo przewóz. Może czas sobie uświadomić że nie warto dalej mieć nadzieji ???? Niech mnie ktoś walnie młotkiem w łeb, to może oprzytomnieje.
-
idle, Vett, Dariusz_wawa, Sabaidee, witam wronki i życze Wam spokojnego dnia, bez huśtawek ja dzis pracuję na 10.00 więc wskoczyłam tylko się przywitać, może zajrzę tu wieczorkiem, papa
-
tahela, no wiesz jak to jest zawsze człowiek zdołowany obwinia siebie za niepowodzenia w życiu,ja jestem na tyle wyrozumiałą osobą że przeważnie biorę winę na siebie. Łatwiej chyba jest zwalić na kogoś? Fakt że w związku jak to mówią nie ma jednego winnego tylko winę należy podzielić na dwie strony, bo przecież nikt nie jest idealny, każdy w życiu popełnia błędy. Może łatwiej byłoby mi się pogodzić z sytuacją, gdybym mogła powiedzieć dośc ............ kilka lat temu a nie żyła w toksycznym związku. Chciałabym aby mój były odczuł to co stracił, o ile jednak byłam dla niego ważna w zyciu, a tego nie wiem. Nie potrafimy rozmawiać ze sobą od jakiś 2 miesięcy, a nie mieszkamy razem od 14 m-cy. Miał wyprowadzić się tylko " na jakiś czas" aż dojdę do siebie bo podobno to ja w domu robiłam piekło. Ale to na razie trwa do nadal i tak jakoś wszyscy mi mówią, zapomnij o nim bo nie jest Ciebie wart skoro zostawił Cię samą z problemami i chorobą. Poprostu uciekł jak zostałam skierowana na 3 - miesięczny pobyt na oddziale dziennym psychiatrycznym. Podwinął ogon i uciekł jak spłoszony zając ................ tego nie potrafię mu zapomnieć........... to tak boli, być z kimś 12 lat, wychowywać wspólnie dzieci a teraz nawet nie potrafi odpowiedzieć na moje pytanie: - co z nami dalej będzie? czy ratujemy ten związek czy już dawno został pogrzebany ? Szkoda że nie potrafię zamknąć przeszłości, jak drzwi wyjściowych i poprostu żyć, tylko cały czas zastanawiam sie kiedy, w którym momencie zrobiłam coś źle ???? Czuję sie winna i przegrana Muszę się z tym pogodzić ale nie jest to łatwe. Wiem że należy sobie powtarzać iż kiedys będzie lepiej, kiedyś to minie, tylko ja to wiem a umysł płata figle i myśli o czymś odwrotnym. To tak boli................
-
pustkaa, może takie wieczory smutne i przygnębiajace kiedys się skończą ............ życze Ci tego ja też często wieczorem rozmyślam nad sobą nad zmarnowanym życiem, nad błądami jakie poczyniłam w życiu ale jak na razie nie znalazłam żadnej odpowiedzi co i w którym momencie schrzaniłam. Od 5 kwietnia zaczynam kolejną terapię z Pania psycholog i mam nadzieję że ona pomoże znaleść mi odpowiedzi na moje znaki zapytania. W chwili obecnej mój pozim energii bardzo wzrósł, ale 3 miesiące temu w dni wolne nie wychodziłam z łóżka a po pracy pakowałam się pod koc i spałam, bądź leżałam patrząc w sufit, cały grudzień zmarnowałam aż pewnego dnia moja córka powiedziała: - mamo idź do lekarza, zrób coś bo wiedzę że się męczysz a ja chcę żeby moja wesoła mama wróciła te słowa bardzo do mnie trafiły i powiedziałam sobie że dla córki muszę walczyć, poszłam do lekarza i dobrze zrobiłam. Niestey na zły nastrój i nawroty choroby nawet lekarz nie ma recepty, trzeba przeczekać, a nuż leki zadziałają, a nuż coś się zmieni na lepsze. Nie podawaj się, każdy ma gorsze dni ale trzeba znaleść cel dla którego warto walczyć........... Dasz radę, to chwilowe , mam nadzieje
-
Vett, dobranoc a tez zaraz spadam, bo jutro praca więc muszę wypocząc przez noc a że noc krótka bo tylko do 5.00 śpię to czas do wyrka startować, papatki
-
dominika92, oki rozumiem czyli masz bardzo dużo czasu i nie możesz znaleść sobie jakiegoś absorbującego zajęcia? ja również czułam się wstrętnie jak szukałam pracy całe 4 miesiące nie mogłam sobie poradzić z dniem bo wydawał się jakby miał 50 a nie 24 godziny
-
dominika92, a szkoła ? czy Ty jeszcze się uczysz czy pracujesz?
-
Michuj, a ile juz szukasz tej pracy ?
-
dominika92, siemanko co porabiałas dziś ? -- 27 mar 2012, 20:11 -- Michuj, a to przykre
-
arhol, własnie o to mi chodziło aby wreszcie czuć się jak dawnej, chce być wesoła, imprezować, wychodzić do znajomych a nie dusić się w domu z deprechą na karku
-
Vett, no masz rację, dlatego jestem dumna z siebie bo nawet pierwszy raz od dłuższego czasu nie musiałam się do tego zmuszać, chyba moje leki działają lepiej niż sądziłam
-
i co ja na to poradzę może jakiś inny termin wybierzesz na odpoczynek
-
u mnie dzień bardzo pracowity, umyłam wszystkie okna w domu porządki w szafie i jeszcze kilka rzeczy, wszystko co zaplanowałam zrobiłam