Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nicky

Użytkownik
  • Postów

    199
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Nicky

  1. Nicky

    Fobia społeczna!

    To idź do następnego.
  2. Nie, ale objawy są dość pasujące do tego (bardzo niska samoocena, zawsze niski nastrój, wysoki pesymizm, brak wiary we własne siły, uznawanie tych objawów jako cechę charakteru). Dzisiaj stwierdzi to psychiatra, więc zobaczym. W każdym razie przez to wszystko nie wypaliła mi wyprowadzka z patologicznego domu i urwała się dość bliska znajomość. Jak pierwsze przeżyję, tak drugiego już nie za bardzo.
  3. Wyjście są takie: 1) Odpuścić sobie to całkiem i kasować chamskimi tekstami wszelkich zaczepkaczy o to, szukać pracy i dawać nogę stąd 2) Po prosić o pomoc kogoś znajomego, sąsiadów czy opiekę społeczną o możliwość skorzystania 3) Motyw z jazdą pod górkę czyli mieć wszystko w nosie i robić dalej swoje w domu (do tego akurat już nie mam śmiałości:P) 4) Korzystać w pracy jeśli jest taka możliwość
  4. Psycholog może skierować do psychiatry gdy uzna to za dobrą drogę. Mnie skierował po 20 minutach rozmowy, ale chcąc nie chcąc i tak muszę sobie najpierw poradzić i bez leków ($$, a raczej brak kaski na to), co jest cholernie trudne, bo z ledwością wstaję z łóżka i wszystko nie ma sensu. Ja proponuję olać te wszystkie stereotypy o psychiatrach, przecież nie musi się chwalić tym na lewo i prawo. A chodzi o jego dobro. Więc chyba warto. Niech przynajmniej pójdzie do psycholog, a jej powie o wszystko co go dręczy.
  5. Są różni ludzie, są różne podejścia. Mnie mało co już zdziwi. Poza tym jest takie coś bieda, choć mi się wydaje że na takim czymś nie powinno się oszczędzać. Przez okres dwóch miesięcy nie było u mnie ani prysznica, a tym bardziej wanny. Ale u mnie w pracy był prysznic, to miałem problem z głowy. Przychodziłem do pracy półgodziny wcześniej całkowicie eliminując możliwość spóźnienia się . Yhy, ja po tym doświadczenia z domu mam tylko "zabrudzony" obraz tego jak rzeczywiście jest normalnie. Zależy mi tylko na tym by nie wyglądać jak jakiś menel i by każdy dobrze się przy mnie czuł. Bo wiadomo, że ludzie uwielbiają wytykać takie rzeczy i nikt tego obrazu nie zrozumie. Jak widać także i tutaj.
  6. Nicky

    Fobia społeczna!

    Leki z tego co wiem, to mogą najwyżej zmniejszyć lęki i nieco poprawić nastrój. Przynajmniej ja to tak pamiętam z okresu, kiedy ja brałem. Psychiatra Ci pomoże wybrać
  7. Mam podobne objawy, tyle że u mnie to trwa na tyle długo czy już to przyjąłem za swoje cechy charakteru. Te wieczne marudzenie, zawsze niski nastrój, pesymizm, brak wiary we własne siły (wszystkie sytuacje życiowe jednak to potwierdzają), wrodzone nieudacznictwo/fajtałpostwo, bardzo niskie umiejętności interpersonalne (unikanie wręcz ludzi, niechęć do rozmowy). A te dwa ostatnie to chyba poza tematem. Z lekarzy to jednak psychiatra, który wypisze odpowiednie leki, ale musi też zacząć w tym samym czasie jakąś psychoterapię. Nie warto się opierać na samych lekach. On ma tak od zawsze czy od jakiegoś czasu? Bo może rzeczywiście tylko tak jest w tym okresie dojrzewania. Ale z tego co piszesz to pozostaje czekać do jego 18-stki. Co do matki to nie wiem. Ona może być inna dla Ciebie, a inna dla niego. Dla Ciebie może być miła, a dla niego już nie. Moja też jest miła dla innych, a dla mnie to już zależy od pory dnia.
  8. Nicky

    Toksyczni RODZICE

    Oj znajdzie się ktoś. Zresztą ja chodziłem przecież do psychiatry i jechałem na Paromercku/Seroxacie przez około rok. Ale już nie pamiętam czy to pomagało czy nie. Jakoś nie wiadomo jak to nie było. No nie wiem w Polsce leczenie się psychologiczne/psychiatryczne jest jednak tematem tabu i ludzi chodzących do psychologa/psychiatry często się uważa za wariatów. PS: w teorii lekarz ma obowiązek nikomu nie udostępniać - tajemnica lekarska:). Nie może nikt ot tak przyjść z ulicy i po prosić wgląd w Twoje papiery.
  9. Sama sprawa ta jest dość dla mnie wstydliwa. W zasadzie mam tylko obraz tego jako to z tym to wygląda u mnie ("wykłady", awantury, kombinatorka, stres), a nie jak powinno wyglądać.
  10. Nicky

    Toksyczni RODZICE

    Psychiatra pyta o dolegliwości, wypisuje receptę i tyle. Podczas następnych wizyt pyta się o Twój stan zdrowia, uboczne efekty etc. Max. 5-20 minut. Ew. nic nie wypisuje gdy uzna że ci nie jest to potrzebne. Grunt to też trafić na dobrego lekarza. Szczególnie terapeutów i psychologów. Nie warto się pchać w chemię bez terapii psychologicznej. Najlepszy efekt przynosi obie te terapie naraz. Leki+psychoterapia.
  11. Nie mam własnego pokoju, lecz współdzielmy z matką i bratem. Nie pamiętam bym pisał, że pracuję. Jeśli tak, to był to błąd. Nie pracuję od jakiegoś czasu. Wcześniej pracowałem na czarno za niską stawkę (branża foto, 6pln/h) i też się nie dokładałem, lecz oszczędzałem by się stąd wynieść. Co zresztą się udało, ale na dość krótki okres. Mniejsza o to. Jakby tego typu kombinatorka nie była trudna, to bym dawno to zrobił. Teraz bardziej myślę pytać o pomoc znajomych lub iść do opieki społecznej. Ale to dość dziwna i wstydliwa sprawa. PS: jakbym miał się dokładać to bym miał po kieszeni za sam prąd więcej niż kosztowałby wynajem pokoju w normalnym miejscu:P.
  12. Nicky

    Toksyczni RODZICE

    Możesz iść w miejsce z dala miejsca zamieszkania;). Mnie nikt przez ponad rok nie spotkał, co pewnie było spowodowane brakiem znajomych:P Szpital może zrobi syfu, ale sama wizyta u psychiatry to chyba nie.
  13. linka, to jest Twoja wizja. Oni mają swoją wizję i mają w nosie moją czy Twoją wizję. Ja jestem na ich łasce, a nie oni na mojej. Oni czegoś takiego nie uznają za obowiązek. Gdyby nie psycho to pewnie też był żył według tego ich schematu. Taka kombinatorka odpada. Jakby chata była pusta to luz, poradzę sobie. Oni mają tak nie mają. Bo za często. Ja jestem tak po środku Twojej wizji, a ich wizji.
  14. Napisałem przecież, że u mnie z tego tytułu zawsze były solidne awantury. Nienawidzę robić w okół siebie zamętu, a ci mają niezła zabawę, że jestem nienormalny etc.
  15. Nicky

    Toksyczni RODZICE

    Byłem u psychologa w OIK (Ośrodek Interwencji Kryzysowej) i ta po 20 minutach od razu zapisała mnie do psychiatry. I powiedziała że bez leków nie ruszymy, a nawet namawiała na szpital. Szpital odpada, bo to syf w papierach. Leki też raczej nie przejdą, bo nie mam kasy na to. Byłem w jednym programie dla DDA, na właściwą terapię pójdę we wrześniu. Poza tym ja nie mam ubezpieczenia i kasy, to dośc ogranicza mój zakres działań. Na wsparcie rodziny liczyć nie mogę.
  16. A jaki to jest niby dział? Offtopic, o wszystkim i o niczym, co nie związane z nerwicami etc. Chyba, że o czymś nie wiem. U mnie nie ma ogrzewania (zimą 10C w domu to norma), ciepłej wody oraz łazienki. Przez krótki okres czasu (2 miesiące) w ogóle nie było nawet prysznica i trzeba było sobie radzić bez tego. Teraz jest kabina w kuchni, to z przezroczystą szybą, a ja jako nieśmiałek się krepuję, bo w kuchni zawsze ktoś się kręci. Zimą dodatkowy hardkor że jest ta zimna woda i 10C, że się aż odechciewa. A samo korzystanie z prysznica w ogóle u mnie w domu jest tematem tabu i korzystając muszę się liczyć z solidnymi awanturami ze wszystkimi członkami rodziny jednocześnie. Słuchać krytyki, szantaży, niezadowolenia etc. Mnie to dobija, bo chcę korzystać (wiadomo w pracy trzeba jakoś wyglądać, a nie jak menel), a nie chcę tego hałasu wokół mnie. A oni nie potrafią zrozumieć że ktoś może chcieć się umyć częściej niż raz na dwa miesiące. Temat dotyczy tego co jest w tytule. Po prostu chciałem sie dowiedzieć jak inni sobie radzili z tym. Czy to coś złego?
  17. Czy od zawsze mieliście w domu łazienkę, prysznic/wannę, ogrzewanie i tego typu luksusy czy jednak kiedyś mieliście hardkor i była kombinatorka z grzaniem wody, mieszkania etc.?
  18. Nicky

    Toksyczni RODZICE

    Nie. Uważałem, że nie jest mi potrzebna (dotąd przynosi to mierny skutek). W przeszłości korzystałem z pomocy psychologa (a nawet dwóch jak pierwszy odszedł, ale pierwszy był lepszy) oraz psychiatry. Wtedy walczyłem z Fobią Społeczną. Teraz sam nie wiem z czym walczę. Podejrzewam u siebie coś takiego jak depresja, choć objawy z dystemii bardziej do mnie pasują. Jutro idę do psychiatry to wyjdzie na jaw. Pewnie wsadzą do psychiatryka i taki będzie finał. Mnie się nie da już pomóc. Ogólnie to jestem DDA, nieśmiały, mam jakąś niechęć do przebywania wśród ludzi, rozmawiania (bardziej nie lubię sam gadać) z nimi, a jednocześnie brak mi kogoś bliskiego (w zasadzie to jestem sam na tym świecie), ale mam taki odpychający charakter, że największy uparciuch ze mną długo nie wytrzyma. No i podejrzewam u siebie takie coś jak dystymia (brak motywacji/siły do czegokolwiek, niska samoocena, wiecznie słaby nastrój, trwa to kilka lat, a w dodatku uważam to za swój charakter). Jak bym pogrzebał w książkach psychologicznych to pewnie bym coś jeszcze wynalazł. Życie się składa z przebywania wśród ludzi, a ja tak nie mam. Brakuje mi ich, a przebywanie wśród nich za bardzo nic mi nie daje. Nie mam tendencji do gadania o byle czym. Mam masę problemów z którymi nie umiem się uporać, nawet po wyjściu z tego patologicznego domu.
  19. Nicky

    Toksyczni RODZICE

    Ja się wyniosłem i większość psychicznych problemów i tak pozostała. Nic z tego dobrego nie wynikło. Następnej próby już raczej nie podejmę, to nie dla mnie. Jak się jest ofermą to się nią pozostanie na całe życie.
  20. Nicky

    Toksyczni RODZICE

    Ja się wyprowadziłem, urwałem całkiem kontakt z rodziną (nowy numer kom. nowy adres), a stare problemy i tak zostały. Plus presja by dać radę i nie wrócić (rynek pracy jaki jest taki jest). Choć pod względem warunków było jakieś 200x lepiej. A w moim domu panowała przemoc psychiczna, alkoholizm (byłem jedyną osobą nie mającą problemu z alkoholem), a kiedyś także fizyczna. Jak było coś źle to wina zawsze szła na mnie. Ja Twoim miejscu, bym olał rodzinę. Sorry za hardkor, ale oni mają Cię gdzieś. Olej ich, olej tamtą kasę. Znajdź sobie jakąś pracę (nie wiem jakie utrudnienia oni Ci tam sprawiają) i się wynoś stamtąd czym prędzej. Jak będziesz czekał to psychicznie opadniesz i stracisz w tym sens by się w ogóle stamtąd wynosić. A wtedy już będzie trudna sprawa.
  21. Te jedynki się biorą z tego, że nie chce Ci się uczyć czy z tego, że nie jesteś w stanie się nauczyć? W ogóle współczuję, szkoła to bagno stresu.
  22. Ja grałem w Halo 2 po sieci. Ale głównie to zgarniałem baty :). Więc to była głównie irytacja niż emocje. Ale ogólnie fajnie się grało.
  23. A co mają gry do tego? Monitory, telewizory wyświetlają serię statycznych obrazów na sekundę. Niektórzy z powodów zdrowotnych nie powinni w ogóle ani oglądać TV ani używać komputerów. Masz informację o tym na każdej instrukcji do jakiejkolwiek gry wideo. Ja gram w gry bodajże od 6-7 roku życia czyli przez większość życia i nie mam tego. Często też ja kiepsko jakościowo telewizorach czy monitorach i jedynie się dorobiłem wady wzroku:P. Co do pocenia się podczas gry to mi się wydaję że mocno się wczuwasz podczas gry i stąd takie a nie inne emocje. Zrób sobie z miesiąc przerwy w ogóle od komputera i TV. Odpocznij od tego. Możesz też zwyczajnie pójść do lekarza i powiedzieć, że masz takie a nie inne objawy. On Ci powie (albo i nie) dlaczego się tak dzieje.
  24. Nicky

    Jak uruchomić IRC-CZAT

    Pod Firefoksa jest też plugin chatzilla. Ja ogólnie do IRC'a irssi pod Linuksa, a pod Windowsem używałem mIRC.
×