Jesteśmy razem ponad rok.Zachorował tuż po rozwodzie. Leczył się w szpitalu dwukrotnie.Fantastyczny wrażliwy kochany facet. Ale ma nawroty,bierze leki ale nie regularnie.Jestem już bardzo zmęczona,bo nigdy nie wiem w jakim stanie będzie gdy się z nim spotkam,czy odbierze telefon gdy zadzwonię,drżę na dzwięk telefonu nie wiedzac,czy chce tylko pogadać,czy muszę rzucać wszystko bo ma doła i myśli samobójcze,tak bardzo się staram,tak bardzo chcę pomóc,ale czasami czuję się tak bezsilna,że aż mnie to złości. Jakbym mówiła do ściany.Pomóżcie,bo nie odpuszczę,za bardzo go kocham.