Skocz do zawartości
Nerwica.com

shiroi

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez shiroi

  1. To ci sie pomylilo, to kaczynski ma problem z kolorami, zreszta ogolnie bardzo zaklamany z niego czlowiek. Donald to tylko manipulant, powiedzmy, ze takim ma zawod. Cala opozycja to populisci, wiec zadna partia nie opowiadajac populistycznych bajeczek nie wejdzie do rzadu. Powiedziałbym, ze sa siebie warci, gdyby nie fakt, ze Donald wie, ze przeinacza fakty, a kaczor nie dosc, ze wieksze bzdury opowiada (czasem pod zbrodnie podchodzace) to jeszcze w to wierzy. Jemu tylko smierc chyba pomoze. Co do patologicnzego klamstwa, sam znam jeden przypadek. Straszna sprawa. Co gorsze to jest nawyk, klamanie w kazdej sprawie, szczegolnie tych najmniejszych. Kazdy drobiazg to klamstwo, sprawy wazniejsze juz nie zawsze ale drobnostki sa zmieniane bez powodu. Nie wiem czy da sie z tego wyleczyc, taki charakter bajkopisarza i juz.
  2. Leki na nerwice lękową nie dzialaja bo to nie jest choroba. Leki moga byc tylko srodkiem doraznym, narkotykiem, ktory wam umila zycie, natomiast jesli chcecie z tego wyjsc to polecam ze wszystkich sil powstrzymywac sie od jakichkolwiek terapii opartych na lekach.
  3. Ja wyszedlem, a mialem okres 24/24 dereazlizacji, nawet w snach trwalem w pol snie, w ktorym toczyla sie jedna wielka psychodela. U mnie to wszystko bylo na raz z nerwica lękową. Nie pierdolcie, ze sie nei da, bo ja sobie zyje i moge robic co chce i kiedy chce. Musze przyznac, ze jak ktos raz derealizacji zasmakuje, to niestety to wraca, na szczescie, gdy sie to juz ogarnie, to nie jest to nic strasznego, zreszta chyba kazdy czlowiek ma takie epizody, tylko nie zwraca na to uwagi. Powtorz sie tylko w jednej kwestii, w nerwicy lękowej leków nie polecam, bo nie da sie z tego wyjsc ich nie odstawiwszy (w moim wypadku praktycznie nie bralem bo prawda jest taka, ze g. daja). Natomiast co sie tyczy samej derealizacji to juz w ogole uwazam, ze branie lekow to glupota. ps. Tolken, nie wiem na jakie terapie chodziles, ale moze byly zle. Ja nie chodzilem na zadna, sam sobie z tym poradzilem, okupujac to setkami godzin przemyslen i powiem ci, ze imho chyba najwazniejsza rzecza jaka trzeba zrobic by z tego wyjsc. To przestac sie tego bac. Olej derealizacje, pokochaj ja, miej ja w dupie, ale bron boze nie mysl o niej w kategoriach "to sie musi skonczyc", "oby jutro to ode mnie odeszlo". Tak z tego nigdy nie wyjdziesz. Dla mnie derealizacja/depersonalizacja to to samo co nerwica lekowa, wymysl mozgu, a nie choroba, lekkie skrzywienie, ktore trzeba wyprostowac, wykolejony pociag, ktory musi wrocic na normalny tor. Jestes nadal tym samym czlowiekiem tylko wpadles w bezsensowna petle, wystarczy ja przerwac i zyc! -- 23 gru 2011, 16:37 -- ps2. Piszecie, ze wasze w zycie w pare sekund zmienilo sie w horror. Ze mna bylo tak samo. Natomiast faktem jest, ze w te same pare sekund mozecie wrocic do normalnosci. Ja to juz przerabialem na wiele sposobow. Pierwsze ataki nerwicy lekowej, derealizacji pokonalem zmiana podejscia, powiedzialem "chcesz mnie wziasc to mnie zabij, jak nie to bede zyl", spotkalem wspaniala dziewczyne i rzucilem sie w wir zycia. Wszystkie negatywne stany odeszly nawet nie wiem kiedy, pstryk i juz. Po roku gowno niestety wrocilo ze zdwojona sila i tym razem rozgryzlem wszystko na czynniki pierwsze, wyszedlem z tego malymi kroczkami, ale znam to od podszewki. Niestety takie stany wrcaja i beda wraca cale zycie, normalni ludzie tez maja napady lekowe i stany dziwnego samopoczucia, oni sie po prostu nie zapetlaja w tym. Ja jestem o tyl zdrowy, ze gdy w stanie gorszej dyspozycji lekowej zaczynam czuc derealizacje, albo dlawiacy lek, napad paniki to potrafie to ogarnac w pare sekund. Mowie powaznie, nawet rzadko kiedy mysle o tym przez dluzszy czas niz kilka minut. Ba, sa cale miesiac, ze nawet wspomnieniami nie wracam do tych strasznych okresow. A jak wracam to na ogol w pozytywnym aspekcie, cieszy mnie, ze cos takiego mnie dotknelo bo stalem sie lepszym i silniejszym czlowiekie i w takich kategoriach polecam to wszystko postrzegac - jako nowe doswiadczenie, ktore nas czegos nauczy. Z doswiadczenia wiem, ze to jest najlepszy podejscie, ktore pozwala przerwac petle strachu i d/d. Zreszta, to nie tylko moje podejscie, wielu ludzi, ktorzy z tego wyszli mowia, ze najwazniejsze to pokochac strach i musze przyznac, ze jest w tym wiele prawdy. zdr
  4. Pada deszcz. Kocham taka pogode. Cudownie jest isc w deszczu, sluchac jego stukotu podczas nauki, a zasypianie podczas burzy. MHMM poezja. :) W takie dni siedze i sie usmiecham. Poza tym wczoraj rewelacyjna impreza, ogromne ilosci alko i zielska, bylo swietnie. Dzisiaj przez to troche gorsze samopoczucie, kac meczy, ale deszcz za oknem poprawia humor. Ide dalej pracowac, bo czas to pieniadz.
  5. shiroi

    nerwica mija!

    Po prostu zaczynasz dostrzegac fakty. Nerwica lekowa to nie choroba! To jest twoja zapetlajaca sie, bledna interpretacja odczuc. Brania lekow leczeniem nazwac chyba nie mozna, to co najwyzej chowanie sie przed objawami naszej niechoroby.
  6. Jesli przez walke rozumiemy, nie poddawanie sie bycie silnym, ciagla prace nad soba, to jak najbardziej ok. Niestety wiele (wiekszosc) osob utożsamia walke z nerwica lekowa z walka z lekami. Z lekami sie nie walczy, z nimi sie zyje! Walczac z lekami, uciekajac przed nimi, nie wygramy z nerwica.
  7. Jak dla mnie to w kwestiach nerwicy lekowej trzeba bys stanowczym. Trzeba walczyc twardo, ja w swoim wypadku nie uznawalem pol srodkow, nie poszedlem po leki, bo wiedzialem, ze nie tedy droga. Piszac to wszystko po prostu zalozylem, ze kazdy musi znalezc swoja droge. To sa tylko moje wskazowki. Wyjscie z nerwicy zalezy tylko od nas, czasem mozemy szukac pomocy u specjalistow, ale jak dobrze wiemy, malo jest ludzi kompetentnych w tej kwestii (co sie dziwic - ciezko zrozumiec problem nigdy go nie doswiadczywszy). Jak nie ma mozliwosci, to nie ma, czasem trzeba leki brac, ale zrozumienie nerwicy i tego jak powinnien wygladac proces wychodzenia z niej jest kluczowe. Pisze troche ostro rowniez z tego powodu, ze forum to jest skupowiskiem ogromnej ilosci zagubionych osob, ktore maja mase niewlasciwych pomyslow i wyobrazen na temat nerwicy lękowej. Sam wychodzac z tego bagna odwiedzialem czasem to forum i musze przyznac, ze najczesciej sie wkurzalem czytajac poszczegolne posty. Gdyby nie moje uparcie i wiara w to co robilem, pewnie dalej bylbym "chory". zdr.
  8. To jest przeciez kwintesencja tego czym nerwica lekowa jest! Jest to samo napedzajaca sie petla strachu. Strach przed strachem, ciagly niepokoj przerywany napadami to wlasnie to. Zdanie sobie sprawy z tego jak irracjonalne jest banie sie strachu to wielki krok do wyjscia z tego. Mi pomagala na poczatku postawa agresywna wobec lekow. Czujesz niepokoj, strach przed kolejnym napadem to powiedz sobie w glowie "pierdole to, moga mi te leki naskoczyc". Spersonifikuj je i wysmiej je w twarz. Te leki to czesc ciebie, tylko wyolbrzymiona przez ta spirale nazywana nerwica lękową. Ty nie masz sie z nich wyleczyc, tylko masz wypracowac sobie do nich odpowiedni stosunek. Kazdy czlowiek miewa leki, sztuka w wypadku ludzi cierpiacych na nerwice lekowa jest powrocenie do normalnego stosunku do lęku. Lęk jest naturalna reakcja, to czego nie chcemy to irracjonalny lek. Uwierz mi, ze gdy przestaniesz sie bac lęku to szybko przestaniesz miewac i napady paniki, nawet nie zauwazysz kiedy, obracajac sie wspomnieniami wstecz dojdziesz do wniosku, ze przez ostatni tydzien ani razu nie myslalas o nerwicy. Kolejnym krokiem jaki nalezy podjac, aby lęki nie wrocily jest nabranie normalnego stosunku do nerwicy jako calosci. Najpierw pozbywasz sie nienaturalnego myslenia o leku, ciaglego strachu przed strachem, co wiaze sie z nie mysleniem o nerwicy, pozniej musisz przestac sie bac tego, ze to moze kiedys wrocic, wystarczy patrzec z dystansem na zycie, a nerwice traktowac jako element rozwoju swojej psychiki. zdr. -- 04 gru 2011, 17:11 -- Ja wiem, ze bez lekow ciezko funkcjonowac gdy sie ma nerwice lękową. Co nie zmienia faktu, ze uciekajac od lękow nigdy z nimi sobie nie poradzisz, im trzeba wyjsc na przeciw i zyc z nimi. Ciagla ucieczka przed lękami to jest wlasnie ta spirala lęku, jeden lęk tworzy następny, blędne kolo. Zreszta z tego co wiem to terapia u psychologa rowniez wymaga odstawienia lekow. Nikt nie powiedzial, ze wyjscie z nerwicy ma byc przyjemne. Gdyby to bylo takie proste, ze lykamy tabletke i koniec, to by nie bylo tego forum. Powtorze sie, ale mysle, ze warto, nerwica lękowa to nie choroba, to jest nasza psychika, ktorą trzeba doprowadzic do porzadku, a tego lekami nie zrobimy. pozdrawiam ps. Ja z objawami somatycznymi walcze podobnie jak z sama nerwica lekowa. Niewlascie reakcje trzeba niwelowac. Dusznosci mozna pokonac majac je po prostu gleboko w dupie. Olej to, a samo odejdzie (oczywiscie zlozonosc tego procesu i to jak trudno jest tego dokonac zalezy od stanu w jakim jestesmy, wszystko malymi kroczkami, ciagle do przodu)
  9. Ja juz bardzo dawno temu wyzdrowialem. W koncu. Nie chce mi sie historii opisywac wiec skrotowo. Pierwszy okres nerwicy lekowej i odrealnienia 4 lata temu, po 2 miesiacach i znaczenej poprawie nastawienia do zycia przez czynniki zewnetrzne, przeszlo samo z siebie. Niestety po 2 latach wrocilo bez powodu z taka sila, ze nie moglem telewizji ogladac, czysta agonia. w 1,5 tygodnia 4kg wagi w dol, non stop stan podgoraczkowy wywolany nerwica, praktycznie wszystkie mozliwe objawy somatyczne, wlacznie z bolem miesni. Tragedia. Nie poddalem sie i nie poszedlem do psychiatry (za pierwszym razem, 2 lata wczesniej gowno to dalo, dostalem tylko bezwartosciowy lek hydroksyzynium czy cos takiego). Postanowilem sam walczyc (choc ciezko mowic o postanowieniu, gdy sie psychicznie umiera). Stopniowo udalo mi sie przejsc do poziomu, w ktorym byly chwile odsapniecia. W przeciagu 2 miesiecy wyszedlem na prosta, a teraz jestem w stanie mowic o nerwicy, palic, pic, bawic sie i jest super. Oczywiscie lęki nadal mam, czasem co pare miesiecy, tygodni czasem nawet co pare dni. Jedyne co u mnie wywoluja to usmiech politowania, a trwaja na ogol max 10 sekund, szybko sie z nimi rozprawiam. Jak z tego wyjsc? 1. Nie bierzemy pod zadnym pozorem lekow, one NIE SA W STANIE nas z tego wyleczyc. Tylko zaburzaja proces przyzwyczajania sie do lekow i zdrowienia. 2. Jesli sami nie umiemy krok po kroku rozpracowac swoich lekow, to idziemy do psychologa na terapie. Ja dalem rade sam i dzieki temu cale zycie bede od nich wolny, umiem kontrolowac swoje leki praktycznie w 100% 3. Bardzo wazne jest zdanie sobie sprawy, ze miedzy zdrowiem, a lękami jest tak cienka granica, ze wystarczy zrobic krok w bok i juz ich nie ma. 4. Ze swoich lękow nalezy sie smiac, nie bac sie ich, cieszyc sie, ze mamy mozliwosc lepszego poznania siebie. 5. Szczegolnie na poczatku nie mozna sie dolowac, bron boze nie wchodzcie na podfora o nerwicy lekowej, jedyne podforum akceptowalne jest to. Pamietam jak jeszcze strasznie cierpialem jak dolujace byly posty niektorych ludzi, nawet tutaj. Wielu jest tutaj ludzi, ktorzy pierdola bzudry, ze z tego nie da sie wyjsc. Ja od 1,5 roku jestem zywym przykladme tego, ze mozna. Ba od dawna juz jestem na takim poziomie, ze moge w stanie skrajnego wycienczenia czytac i ogladac najbardziej dolujace rzeczy i nie mowie, ze nie wprowadzaja one mnie w ten delikatnie lekowy stan (powiedzmy, ze przedlekowy), ale potrafie sie z tego otrzasnac w pare sekund. 6. Zeby nie bylo tak rozowo powiem, ze kilka razy zdazyla mi sie lekka panika, nigdy nie pozwolilem sie jej rozwinac i zawsze to byl tylko trwajacy moment napad. Ale musze przy tym zaznaczyc, ze prowadze bardzo wycienczajacy psychiczne tryb zycia, nauka i praca po kilkanascie godzin dziennie, do tego treningi fizyczne i okazjonalne imprezy zarowno z alkoholem jak i marihuana. Czesto po prostu jestem w stanie, ktory jest maksymalnie podatny na przerodzenie sie w zly nastroj czy leki, mimo tego uwazam, ze radze sobie o wiele lepiej niz osoby, ktore nigdy nerwicy lekowej nie mieli. Przepraszam za chaos w mojej wypowiedzi, sa to tylko takie wyrywki tego co na temat nerwicy mysle, caly proces mojego wychodzenia z niej skladal sie z setek godzin przemyslen i pracy nad soba i nie da sie tego przelac w pol godziny na forum. Jak macie jakies pytania to walcie chetnie odpowiem. Jeszcze tylko raz chcialbym powiedziec: WYJSCIE Z NERWICY JEST W ZASIEGU KAZDEGO Z WAS, NERWICA TO NIE CHOROBA! Ba ja nawet sie ciesze, ze cos takiego mnie spotkalo, stalem sie przez to lepszym i silniejszym czlowiekiem. pozdrawiam
×