Skocz do zawartości
Nerwica.com

onions

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez onions

  1. onions

    Przeciwieństwa

    dziadek na rowerze - babcia piechotą
  2. onions

    zadajesz pytanie

    średnia na jeża. lubisz jeże?
  3. onions

    zadajesz pytanie

    tak, pytanie. co było pierwsze kura czy jajko?
  4. onions

    Przeciwieństwa

    kastracja - zabieg chirurgiczny
  5. onions

    zadajesz pytanie

    nie ale kiedyś chciałam. byłeś kiedyś aresztowany?
  6. onions

    zadajesz pytanie

    uprawiam bałagan kontrolowany, raz na miesiąc mnie dopada szał porządkowania -pokoju i życia ptasie mleczko: obgryzasz z czekolady i potem pianka czy od razu całe?
  7. dziekuje Wam za zainteresowanie i odpowiedzi. czuje sie dobrze w kobiecym ciele - tak generalnie- lecz nie jestem z niego zadowolona - wolałabym zeby było bardziej metro (mniejszy biust, mniej zaznaczone biodra itp) lubie za to u siebie umięśnione wysportowane okolice. z wiekiem jak to z wiekiem - moje ciało sie troche zmienia i zdecydowanie mi to przeszkadza. nie mam mysli w stylu 'chcialabym zamiast tego co mam mieć coś innego ' mam za to obawy i strach ze to co mam może nie być wystarczające (gorsze od tego co daje facet?) i stąd chyba podświadomie wyhamowywałam z kobietami zanim w gre wchodziło łóżko. do tego zasmażka ze skłądników typu: poczucie gorszości, perfekcjonizm, paniczny strach przed odrzuceniem (głównie przez kobiety, bo mężczyzn potrafie baaardzo skutecznie negatywizować, a jak na kimś nie zależy to nie bedzie tez i strachu przed odrzuceniem przez takiego osobnika), dźgający potylice lęk przed samotnością i voila.... siedze na dupie i nic nie robie zamiast żyć, co paradoksalnie sprawia że jestem sama. wiem ze wychowanie mnie ukształtowało tak a nie inaczej - na 'męską' mentalnie kobiete. okreslam sie jako bi, w zwiazkach z facetami zawsze bylo mi zle, czulam sie podporzadkowana, pasywna, bardziej biorąca niż dająca a 'otrzymywanie' chyba nie wychodzi mi za dobrze. o wiele bardziej wole sie opiekować, dostarczać itp.. tak, spotkałam w życiu interesujących facetów. w przypadku tych 'wolnych' byłam pasywna, okazywalam sympatie, ale nie flirtowalam (strach przed odrzuceniem + dosyć szybkie recovery po 'stracie'). kobietom za to daje baaardzo duzy kredyt na wejście (no, poza a-intelektualnymi plastikowymi lalami). ewidentny wplym feminizowanego domu. dodam ze wzorce facetów w moim domu (dziadek wujek ipt) są negatywne. i jeszcze jedno: matka fundowala mi mieszanke jesli chodzi o facetów: z jednej strony bardzo silny przekaz ze faceci to dranie, wielokrotnie widzialam ja placzaca bo ojciec znowu kasy nie wyslal, bo costam zrobil, widzialam jak jej ciezko samej z 1.5 etatu zaharowującą sie na amen itp, złorzeczącą w żartach na facetów, ze wszyscy tacy sami, patrzaca zazdrośnie na sąsiadki z mężami itp. Z druiej powtarzala ze powinam trzymac kontakt z ojcem (czego nigdy nie robilam i bylam zla ze wysyla m nie do faceta, któy jest przecież 'najgorszy z wszystkich'). dodatkowo czulam ze gdzies tam jest wdzieczna ze nie chce z ojcem gadać (ze stoje po jej stronie lojalnie). do tego byl sprzeczny przekaz ze faceci są porządani itp co wnikalo z jej potrzeb psychicznych. wiec jako dzieciak postanowilam przejąc role faceta zeby mama byla szczesliwa. jak bylam w okresie dojrzewania matka zaczela mnie 'stylizować' na kobiete krytykując mój sportowy styl bycia i ubierania sie, wypychać w strone facetów, randek itp (normalnie w rodzinie czyni to bardziej ojciec), to sie nasilalo az do dzis, dzis jest juz wiecej pretensji (czemu jeszcze nie masz rodziny meza, stabilizacji to wszystko moja-matki to pewnie przez rozwód itp) niz mobilizowania. i dalej jest nieszczesliwa ze cyt 'dziecku zycie nie wychodzi i ona bedzie musiała sie z tym pogodzić'. spędziłam prawie 2 lata w zwiazku z facetem BEZ miłości z mojej strony próbując jej dostarczyć idealnego zięcia byl idealny pod każdym względem). byłam jak w tunelu z pieknym wachlarzem somatyzacji - ale to inny temat. do rodziny męża itp mi sie absolutnie nie spieszy. juz nie. nie chce zyć dla matki tylko po to zeby jej udowodnic ze rozwód nie mial na m nie wplywu i zeby poczuła sie happy. będe wdzięczna za uwagi, może czegoś nie widzę, a Wy tak. pozdrawiam.
  8. ALEKS*OLO je pomarańcza, ale nie tak że obiera ze skórki i je cząstki tylko przekraja na pół, wydziubuje miąższ łyżeczką i niechcący chlapie sokiem na klawiature lapa.
  9. onions

    Na co masz ochotę?

    zagrzebać się w ściółkę i spać do wiosny.
  10. Panna_Modliszka zastanawia sie czy sobie nie zmienić koloru nicka na fioletowy.
  11. Panna_Modliszka szamie obiad a i być może pomidorową
  12. onions

    zadajesz pytanie

    nie cierpi się za grzechy więc za żadne. dlaczego ludzie kłócąc się myślą że jak zaczną krzyczeć to ich prawda będzie na wierzchu?
  13. onions

    Skojarzenia

    obrzydliwe zimno - para z ust
  14. szczesliwy_chomik robi sobie drugą dzisiejszego ranka kawę :) tylko nie jakiś tam instant tylko taką dobrą, tradycyjną, mieloną :)
  15. Panna_Modliszka się zastanawia czy samej sobie nie sprawić kociaka.
  16. onions

    zadajesz pytanie

    nie. poza tym to nie jest odpowiedź na moje pytanie. odpowiadasz?
  17. onions

    Skojarzenia

    muzyka electro - migające szybko i chaotycznie światełka
  18. onions

    zadajesz pytanie

    bo zawsze nas ktoś za morde trzymał historycznie, a teraz mamy wolnosć z tym ze jeszcze nie potrafimy z nią za wiele zrobić. za mało światłych ludzi za dużo populistów, oszustów i prywaciarzy. wiadomo ryba od łba sie psuje. na czym to polega, że na rozmaitych pokazach nauk politechnicznych przedmioty potrafią toczyć się pod górkę?
  19. onions

    O kim mowa ?

    Vivien Leigh. podoba mi sie pomysł zgadywania poprzez scenki filmów. aktorka. zagrala prowincjonalna nauczycielke tanca w filmie o chłopcu który zamiast boksu wolał balet. i jeszcze w filmach o innym chłopcu który machał różdżką intensywnie.
  20. onions

    zadajesz pytanie

    nie. wolisz kolorowo czy czarno-biało?
  21. o kurcze. o takim problemie nie słyszałam, ale o niewyrastaniu ze smoczków, kocyków, pidżam mamusi tak. bardzo możliwe ze należy to do jednej grupy zaburzeń. kojarzę to z tym, że taka osoba może nie potrafić/nie chcieć ruszyć w dorosłość - dziewczyna jest już pewnie dojrzała fizycznie. pewnie bardzo ciężko jej się z tego wyrwać bo z tego co piszesz jest to strasznie silny rytuał. zdecydowanie warto by dokopać się do istoty problemu, bo 'lulanie' to według mnie tylko objaw. zdecydowanie poradnia im prędzej tym lepiej. pozdrawiam.
  22. ja tez nie wiem :/ w sumie jak dla mnie to troche ogólnie opisujesz sytuacje i nie potrafie wyciagnąć wystarczająco informacji aby coś konstruktywnego napisać. czaić się może kilka spraw do zamknięcia. polecam konsultacje z psychologiem - zacznij od pierwszego spotkania, bardzo mozliwe ze bedzie Ci zalecał terapie grupową. pomocne doświadczenie. pozdrawiam
  23. okey. no więc mam ochotę to z siebie wyrzucić. jeżeli ktoś z Was ma podobnie a może jest troche bardziej świadomy podłoża problemu, to chętnie przyjmę wszelkie porady. prosze o nie wrzucanie tu postów z domysłami osób które nie wiedzą ' o co kaman' i - bez urazy - chcą się powymądrzać na temat. jestem w trakcie terapii, z wielu powodów. poniższe jest jednym z moich ostatnich 'odkryć'. zarys sytuacyjny: jestem DDRR , moi rodzice rozwiedli sie jak miałam 5 lat, wychowałam sie bez ojca (zero kontaktu, pamietam może ze 3 sytuacje z nim) za to z silnie wyrażoną zapracowującą się dla mnie na amen kochającą matką która nieświadomie pogrubiła metaforyczną pępowine ze 3 razy. rózne rzeczy z tego wynikają, ale do rzeczy... podejrzewam że nie akceptuje swojej kobiecości, gdyż jako smarkacz przyjełam na siebie role 'męską w rodzinie' świadoma nieobecności pierwiastka męskiego w domu. a więc: zawsze byłam 'chłopaczarą' bawiącą się w wojne, motocykle, walki na miecze, wspinaczki po drzewach itp, utożsamiałam sie z grupą chłopaków bardziej. zabawy z dziewczynami w dom, szycie, gotowanie, sklep byly dla mnie dużo mniej wkscytujące. uczeszczalam do szkoly sportowej ponad 12 lat. zawsze bylam/jestem nadal mocno rywalizacyjna, posiadam mocną inicjatywe itp. określam sie jako biseksualna - pociągają mnie kobiety, z nimi nawiązuje więzi emocjonalne. w zwiazkach z męzczyznami jest mi zle, czuje sie nie w swojej roli, trwają bardzo krótko, seksualnie jest ok, ale fajerwerków nie ma, o wiele lepsze orgazmy osiągam sama niz z mezczyzną. z kobietą jeszcze nie spałam, fantazjuje o kobietach i bardzo brakuje mi silnych wiezi z kobietami. w stosunku do kobiet mam silne instynktu opiekuńcze, do poświęceń, do 'dostarczania' itp. niedawno odkrylam ze jestem autoagresywna - mam kilka kompulsji, z czego 'główna' jest skierowana przeciwko okolicom intymnym. zauwazylam takze ze - zupelnie nieswiadomie - zawsze sie 'tam' gole mocno podrazniając calą okolice. ze wstydem dodam, ze zawsze masturbuje sie 'ostro' z krótką grą wstępną i bywam zaskoczona jesli facet piesci mi te okolice delikatnie i szczerze nie odpowiadało mi to. nigdy tez nie lubiłam własnych piersi , zawsze chcialam zeby byly mniejsze i wymyslalam w ramach racjonalizacji mnóstwo powodów dla których mi przeszkadzają i dla których nie należy ich lubić. duża część kompulsji rozpoczeła sie w okresie dojrzewania. nie znosze tez miesiączek. moja maskulinizacja przejawia sie również fizycznie : jestem atrakcyjna, maluje sie itp ale ubiorem nie podkreslam atrybutow kobiecosci, nie nosze sukienek spódnic itp. jakbym ukrywala troche kobiecą stronę siebie. żenują mnie sytuacje kiedy faceci próbują ze mną flirtowac. jestem z kolei zazdrosna o kobiety ( o ich uwage spojrzenia itp) i to w kobietach zauważam 'to coś' moje domyslne wnioski sa takie, ze przyjęłam role męską za dzieciaka przez co mój 'animus' bardzo sie nasilił. pytanie co dalej. jak wspomnialam jestem w trakcie terapii i zamierzam o moim odkryciu poinformować kogo trzeba. czy ktoś z Was ma podobnie? co robic? czy na terapii spróbować się 'znormalizowac' odkopać swoją kobiecość ci próbować ją reanimować, czy zaakceptowac i zyc z kobietą? pogubiona jestem, bo przecież seksualności się nie wybiera. bede wdzieczna za rzeczowe opinie. sory za dlugosc posta staralam sie strescic. pozdrawiam.
×