Skocz do zawartości
Nerwica.com

onions

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez onions

  1. powiedziałam terapeutce. dzisiaj. przez 5 minut ciszy probowalam sie zebrac w sobie a ona czekała i zachęcała. słowa więzły w gardle (dosłownie!) ale w końcu powiedziałam. był wstyd i zażenowanie, ale po chwili ulga, bo nie było oceny i od razu niemal przeszłyśmy do analizy zagadnienia. ulga była duża. zdecydowanie polecam. co powiedziała: - kompulsje tego typu to jak dutka u konia - zakłada się ją we wrażliwym miejscu (warga lub ucho konia) w celu zadania miejscowego bólu i odwrócenia uwagi od większego bólu (zabiegu). i sobie wdrożyłam to zachowanie w celu 'nieczucia' innego bólu związanego z moimi problemami, który wydawał mi się i dalej wydaje zbyt wielki i ciężki do udźwignięcia. wszelkie formy autoagresji , alkoholizm, zaburzenia odżywiania itp ponoć polegają na tym samym. niwelowanie bólu w sposób przez osobę kontrolowany. - aktualnie w psychologii zezwala się na niektóre zachowania tego typu o ile mają małą szkodliwość dla sfer życia, by pacjent jakoś mógł funkcjonować i radzić sobie z dużym bólem. oczywiście ponadto zalecana psychoterapia oraz czasem psychiatryczna konsultacja. przepracowując duży ból jest duża szansa ze kompulsje miną w duzym procencie jednak bedą sie od czasu do czasu pojawialy nawrotowo. e.
  2. dzięki Panno Modliszko. rozważę to. jak znam siebie zajmie mi to dobre kilka tygodni zanim się zbiorę na odwagę. tak bardzo cenie naszą (ja + psycholog) relacje i tak bardzo się boje oceny. wmawiam sobie ze okey, psycholog nie będzie oceniał, ale potem gdzieś w sobie na pewno pomyśli że jestem beznadziejna i nienormalna. a tego nie zniosę. boje się że negatywizuje terapeutke, żeby znaleźć pretekst i ją odrzucić. a tak naprawdę ją bardzo cenie. i jak tak sobie teraz myślę, to trwa to dłuuugie lata. na początku było zdrapywanie strupków. należałam do klasy sportowej, miałam taką wysypkę na ramionach i kolanach - lekarz powiedział że to lekkie uczulenie na chlor. drapałam to okrutnie, nigdy nie było zagojone. wszystkim dookoła - łącznie z mamą - kłamałam że to swędzi, żeby mi dali spokój. nie swędziało. potrafiłam godzinami nad ramionami i kolanami 'pracować', do krwi. pisze to tutaj, bo mam nadzieje, ze pomoże mi to zebrać się na odwagę i powiedzieć terapeucie. przez tą terapię wszystko we mnie jakieś pootwierane, wyłazi w najmniej oczekiwanych momentach.
  3. jakie to głupie. czaiłam się prze długi czas myślałam że jestem jakaś nienormalna. znalazłam to forum i ulgą było ujrzenie, że ludzie mają podobny problem. też wyrywam włosy. zaobserwowałam ze u mnie wiąże się to z sytuacjami gdzie muszę się 'sprawdzić', zaprezentować, wypaść dobrze, czemu oczywiście towarzyszy stres ryzyka porażki i odrzucenia w jakiejkolwiek formie. a więc kiedyś były sprawdziany, później egzaminy, randki, teraz jest to o wiele bardziej automatyczne. wystarczy że się chce pouczyć, poczytać, dzieje się to niemal samo, ręka wędruje tu i tam. zupełnie bezwiednie. łapie się na tym, hamuje to świadomie, ale ciężko się upilnować. jak ratio zajęte to podświadome lęki igrają z moim ciałem. łączę to z silnym pragnieniem akceptacji, lękiem przed odrzuceniem, perfekcjonizmem. 3 mieś temu rozpoczęłam terapię. nie wiem czy powinnam o tym zaburzeniu powiedzieć terapeucie? próbuje sobie wyobrazić jak o tym mówię - chyba bym się spaliła ze wstydu. samo wyobrażenie tej sytuacji powoduje że lecą mi łzy. czy może przepracowując na terapii swoje problemy, kompulsja ustąpi jak lęki ustąpią? Mam nadzieje ze farmakologia nie będzie potrzebna. nie lubię tabletek. e.
×