Skocz do zawartości
Nerwica.com

anona

Użytkownik
  • Postów

    262
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anona

  1. No nic pójdę do lekarza w środę to się dowiem co i jak Bez kitu fatalnie się czuję, zobaczymy jak to będzie -- 01 sie 2011, 17:25 -- Wiecie co zauważyłam, że nie wiem może coś z lekiem jest nie tak bo jak zażyję minimalną ćwiartkę mianseryny to czuję się troszkę lepiej, tak jakby większa dawka serotoniny była mi pisana i uspokajam się trochę. Na razie na miansecu jadę jakoś dam radę do środy. I nie wiem czy to normalne, ale mam wrażenie, że teraz tak padało u mnie dzisiaj trochę lepiej to lepiej się czuję, nie mam takiego mętliku we łbie ... też tak reagujecie na pogodę u mnie to masakra jest jak trochę się przejaśni to jakaś spokojniejsza się robię. Muszę o tym wszystkim powiedzieć lekarzowi. Być może to coś z lekiem stało się nagle nie tak. Na tej mianserynie czuję się troszkę lepiej no i nie jem je dużo, żeby nie przesadzić, nie wiem czy mogę się tak futrować więc sobie tak dodaję po ćwiarteczce. Pozdrawiam
  2. Biorę lexapro 10 miesiąc byly wzloty i upadki, ale generalnie lek postawił mnie na nogi :) W ostatnim czasie myślałam o odstawieniu i od tamtego momentu w pracy w domu nie wiem po prostu zaczęły się pojawiać myśli nachodzące o stanie sprzed brania lexapro ( było bardzo źle), takie typowe pesymistyczne myśli, taki mętlik w głowie, nie wiem może to to, że w ostatnim czasie zbyt często pijałam alkohol czasami codziennie - piwko, dwa Od tygodnia tak mam, że z trudnością nawet jem bo mam tak spięty żołądek od tych myśli, które wywołują objawy. Dzisiaj rano z łóżka mi się wstać nawet nie chciało później wzięłam mianserynę i spałam z dwie godziny po południu. Pojawiają się takie objawy jak to, że nie utrzymam pracy przez nerwicę, że wszystko mi się przez nią zawali :/ Nie wiem co o tym myślicie? po 10 miechach aż taki spadek nastroju ? W środę idę do lekarza się go poradzić co jest nie tak. Podejrzewam też, że dużo zadziałały moje wkręty do psychiki, że to tamto sramto. Ale zawsze jakoś lexapro mi oczy otwierało...teraz jakoś tego nie czuję. Zbyt dużo o tym wszystkim myślę, może to dlatego poradźcie coś, może ktoś też tak miał? Aha, dodam jeszcze, że biorę 15mg :)
  3. Ja od rana do wieczora myślę o oddechu jakby wymuszam go i nie potrafię normalnie oddychać, biorę łapczywie oddech, albo za dużo, gardło już mnie boli od tego, suchość w jamie ustnej i w nosie. Do tego mam ściśnięty żołądek tak, że nie potrafię swobodnie oddychać. Koncentruję się na nosie i ustach i czuję jak to powietrze przechodzi już pierdol** dostaję od tego :/ Od dwóch tygodni biorę lexapro i jest trochę lepiej niż było, przynajmniej się tak nie stresuję, jednak cały czas ten oddech mi dokucza, ciągle wzdycham i nie mogę się na niczym skupić Po prostu czuję to całe gardło, ciepło z gardła, suchość, co za tym idzie brak apetytu :( [Dodane po edycji:] Jak sobie z tym radzić? ktoś miał podobnie? :(
  4. U mnie zaczęło się od napadów nerwicy, od miesiąca żyję jak w matrixie. To nawet nie były napady tylko denerwowanie się non stop. Przeczytałam gdzieś o kontroli oddechu i o hiperwentylacji no i się zaczęło. Od kliku dni kontroluję każdy swój oddech, więc biorę go za dużo i nie mogę się odprężyć, lepiej jest oczywiście jak coś robię ale wyrzucić tego z myśli nie mogę. Znaczy myśli o oddychaniu. Oczywiście suchość w ustach, brak apetytu, ból w nozdrzach i głowa boli Bardzo się boję, że umrę, a życie przede mną, jestem młoda i chciałabym sobie trochę pożyć. W nocy prawie nie śpię, znaczy pomaga mi dopiero na sen miansec, który wcześniej przepisał mi lekarz. Wizytę u lekarza mam dopiero 23ego, czyli prawie za tydzień, boję się, że przez to oddychanie coś mi się stanie, że nie dotrwam, mam mętlik w głowie i nie wiem jak to wszystko pokonać.
  5. anona

    moja historia

    Czekam na wizytę u psychiatry, mam ją 23ego września. Dodam jeszcze, że już jako dziecko miałam dziwne stany lękowe, płakałam jak rodzice zostawiali mnie na chwilę samą w domu, byłam przewrażliwiona na punkcie swojego zdrowia, przeciełam palec i już panika, że się wykrwawię itd. Kiedyś w szkole, jako 8smiolatka na świetlicy, rodzice po mnie nie przychodzili ( była śniezyca i po prostu się spóźniali) wkręciłam sobie, że chce mi się pić na maksa i wypiłam 8 herbat brzmi śmiesznie, lecz jakby się zastanowić to wszystko było na tle nerwowym i przez obawę o siebie. Wszystko zawsze przychodziło mi łatwo, ukończona szkoła z wyróżnieniem, dobre stosunki z rówieśnikami, śpiewałam, tańczyłam. Teraz te moje stany są też spowodowane przez nudę, gdyż jeśli mam jakieś zajęcie, które mnie pochłania, nie myślę o tym to zwyczajnie jest wszystko OK, choć ostatnio po prostu ciągle o tym myślę i to jest mój wielki problem. Myśli są tutaj największym problemem. Im bardziej się skupiam na tym, żeby się uspokoić, uspokoić oddech tym bardziej się denerwuję. No nic poczekamy, zobaczymy staram się nie poddawać, ale to naprawdę nie takie proste. Czekam na Wasze odpowiedzi,jeśli mieliście bądź macie takie objawy napiszcie tu proszę.
  6. anona

    moja historia

    Już pisałam tutaj post na forum, ale poczułam ochotę by opisać swoje stany obszerniej. To co się ze mną dzieje nie jest normalne. Już wcześniej miałam ataki. Kiedyś jak byłam u babci też denerwowałam się bez powodu. Często wpadałam w panikę, a szczególnie wtedy jak to ze mną coś się działo. Sytuacji stresowych miałam masę w minionym roku. Szczególnie przez Pawła. W tą noc jak się rozstaliśmy leżałam w łóżku i trzepałam się do rana. Nie mogłam się uspokoić. Później często wydawało mi się, że jest mi słabo, wiedziałam, że to z nerwów i próbowałam się uspokoić. Później doszło to drętwienie ręki, która wcale mi nie drętwiała tylko to sobie wmówiłam. Jak o tym nie myślałam czułam się lepiej. Miałam problemy z czerwienieniem się, to było jeszcze wcześniej i choć już na to nie zwracałam uwagi powtarzało się podczas wystąpień publicznych np. na studiach. Przed każdym wystąpieniem publicznym, powiedzeniem czegokolwiek w obecności ludzi z grupy stresowałam się nie tym, że pójdzie mi źle, ale tym, że będę się czerwienić i oczywiście to później następowało. Około 13 sierpnia przypomniałam sobie sytuację kiedy byłam młodsza, siedziałam u babci i bez powodu się denerwowałam i nagle zaczęłam się skupiać na tym i faktycznie się denerwowałam, nie mogłam tego wyrzucić z głowy. Teraz siedzę i nie potrafię się rozluźnić, kontroluję swój każdy oddech i tętno. Nie mogę przestać o tym myśleć, nawet jak piszę to kontroluję oddech, przez co serce szybciej bije i nie mogę się rozluźnić. Od jakiś 4 dni męczę się z tym kontrolowaniem oddechu. Moje obawy są takie, że sama niszczę siebie i nie potrafię tego opanować, boję się, że sama doprowadze się do ruiny i mnie to przeraża. Tęsknie za normalną, radosną Klaudią, która cieszyła się z najmniejszych rzeczy. Tęsknię za tą Klaudią, która sama sobie potrafiła znaleźć zajęcie, cieszyła się z nadchodzącego koncertu, jakiejś imprezy. Teraz też chodzi na imprezy, ale myśli o tych nerwach, o oddechu i od razu ma już wszystkiego dość. Gdyby tak dało się te myśli wyrzucić z głowy i to stałe kontrolowanie oddechu. Ja chcę żyć, nie chcę jeszcze umierać i sama się do tego doprowadzić. Być może w życiu wszystko przychodziło mi za łatwo, nie miałam się o co marwtić i "wymyśliłam" sobie problem. Nie czuję głodu, nie czuję sytości, nie czuję smaku potraw, które jem bo ciągle w głowie mam jedno. To istny koszmar. Na 23ego mam umówioną wizytę u psychiatry. Byłam już u jednego, ale zwyczajnie mnie zbył. Ciężko mi się zasypia, a czasami w ogóle nie śpię. Wczoraj beczałam w ciągu dnia trzy razy, bo naprawdę nie chcę sobie zmarnować życia. Jestem studentką, w październiku rozpoczynam nowy rok studiów, obecnie mam praktyki w przedszkolu przez 3 tygodnie. Gdy jestem na praktykach jest znacznie lepiej, ponieważ nie myślę tyle o tym, nie kontroluję oddechu bo muszę skupić się na pracy z dziećmi. Wiem, że wyjściem z tego jest zajęcie sobie czasu, ale nawet jak to teraz piszę to kontroluję ten cholerny oddech co powoduje od razu przyspieszenie bicia serca. Wiem, że brzmi to jak paranoja, być może to jest paranoja, wszystko co robię, robię automatycznie, nie pamiętam kiedy ostatni raz się z czegoś sama z siebie cieszyłam.
  7. anona

    Dziwne reakcje...

    Na razie staram się ignorować to napięcie, ale jest to nie do zniesienia szczerze mówiąc, nie ma możliwości odprężenia się. Będę się starać ignorować to dalej, po prostu wiem, że wystarczyłoby o tym nie myśleć, ale to nie takie proste. Zobaczymy
  8. anona

    Dziwne reakcje...

    Witam Postanowiłam w końcu podzielić się moją historią z Wami. Mam 20 lat, jestem jedynaczką, obecnie mam wakacje, od października zaczynam 2 rok studiów. Wszystko jest OK, zawsze byłam radosna, chodziłam na imprezy, cieszyłam się z byle podowu itd. Od około miesiąca męczę się z ciągłym napięciem i poddenerwowaniem, bóle głowy, każdy krok, który robię jest spięty czuje w sobie ciągłę napięcie. Wszystko zaczęło się od tego, że drętwiała mi ręka bardzo się tym przejęłam i zaczęłam się z tego powodu bardzo denerwować, po chwili uświadomiłam sobie, że im mniej się denerwuję tym ręka mniej drętwieje - uspokoiłam się, tydzień później było już tak, że ilekroć myślałam o denerwowaniu się to się denerwowałam i ilekroć myślałam o uspokojeniu się to się denerwowałam. Teraz jest tak, że łapię się na tym, ciągle o tym myślę i w efekcie cały dzień chodzę maksymalnie spięta. Ręce, stopy spocone, nie potrafię wyrzucić tych myśli z głowy i to powoduje ten straszny stan. Byłam u psychiatry i skierował mnie na analizę osobowości, którą będę miała dopiero 28ego września :/ na spanie przepisał mi 5 mg miansec - pomaga, więc śpię. Ale w dzień jest masakra. Ciągłe, ciągłe spięcie. Rodzice mówią, że to przez brak zajęcia, bardzo możliwie, ale nawet jak coś robię, sprzątam itd. to czuję przy każdym kroku napięcie, przy każdym ruchu. Teraz napięcie trochę zeszło i ciągle ziewam, wiem, że za bardzo wsłuchuję się w swoje ciało, za dużo o tym wszytskim myślę, ale ciężko się tych myśli pozbyćz głowy. A głowa mnie tak boli przez to wszystko, że masakra :/:/ Boję się, że jak tak dalej pójdzie to zejdę a mam 20 lat chce jeszcze sobie pożyć :/ Już pare razy beczałam z tego powodu, brak chęci do czegokolwiek, wszystko wywołuje napięcie [Dodane po edycji:] Czy ktoś mógłby mi coś doradzić??
×