Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marzena

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marzena

  1. Witam wszystkich cierpie na nerwice lekowa i zaszłam w ciaze odłozyłam leki brałam zomiren a teraz czuje sie bardzo nerwowa czym mozna sie jeszcze leczyc w czasie ciazy.Jestem zpanikowana jak sobie poradze z tym wszystkim jestem przerazona 4 lata temu jak byłam w ciazy to czułam sie okropnie teraz boje sie ze znowu ten koszmar wroci.Mam nadzieje ze pomozecie mi pozdro.
  2. cześć nie łam sie tak ja też niedawno trafiłam do grona lękowców.Mi nerwica już powraca 3 raz w życiu i 3 miesiąc teraz sie leczę lekami zomiren i fluoksetyną.Mam nadzieje że już wkrótce będziesz się cieszył życiem jak przed tymi lękami(to naprawde minie) uwierz w siebie i walke z tym paskudstwem.A co do lekow to jak bibi pisała powyżej odstawianie leków konsultuj zawsze z lekarzem a miły to ty jess napewno:)pozdrowionka i trzymaj sie pa!
  3. witam!ja po zomirenie czuje sie spiaca ale jest lekiem ktory pomaga mi funkcjonowac.Zomiren biore razem z fluoxetin to mi chyba nie pomaga raczej pa nerwuski.
  4. Wiem że masz prawo bronic mojej matki bo nie znasz jej i tego co całe zycie mi robiła i mojemu rodzenstwu.Masz racje sama nienawisc przemawia prze ze mnie ale ja juz inaczej nie umiem chyba bronie sie przed nia w taki sposob.Nie raz próbowałam z nia być i wspierać ale to nic jej nie pomagało ciagle mało jestes dobra córka jak bys kse jej dawała.Okradała swoja córke a moja siostre,mi ukradła pieniadze ktore kiedys zbierałam na prawko a mogła tylko sie spytac a pożyczyła bym jej.Wolała nakłaść papierow do skarbonki i jak pytałam sie gdzie moja kasa to jeszcze opieprz dostałam i powiedziała no przeciez ci oddam.Obgaduje moje rodzenstwo zalerzy z kim jest to na tego gada na swoje dzieci używ słowkrowa,głupek,ciota,byk ,knur ,pojebus czy to matka????powiedz czy to jest matka?a uwierz mi nikt z nas nie chce dla niej zle i staramy sie byc dobrzy ale ja juz nie moge przechodzi to wszelkie granice.Gdyby była szczera i niezakłamana owiele łatwiej było by mi jej pomagac a mi nawet jej sie nie chce widzieć.W dziecinstwie chyba nigdy jej nie kochałam nigdy nie pamietam aby nas przytulała,ciagle jej przeszkadzalismy i opiekowała sie babcia która z nami mieszkała i to była dla mnie kochana osoba.Moja matka jest zła osoba nie mozna jej powierzyc żadnej tajemnicy bo wszystko gada dalej.Lała nas paskami ,kablami jak bylismy młodsiza głupstwa co robia dzieci za złe oceny czy to tak sie robi karała brata za cos co wywinął trzymaniem rąk w góre i kleczenim przez kilkanascie minut,bratu zrobiła haczykiem dzióre w głowie.Przy stole wymieniała ze wolała by miec swinie przy stole niz dzieci bo z swinek cos jest a z nas nie ma nic.Moja babcia protestowała niejedzeniem aby przestała nas tak traktowac.Nawet babcia jej sie bała bo jak przyjechała z pracy a babcia siedziała z nami na schodach to ja wyzywała co robiła ze gary po obiedzie sa nie pozmywane.Żadne z wnukow nie umie serdecznie przytulic a moja corke 4 letnia jak ja uszczypła to wyzywała jak dorosłego człowieka ze co ona sobie mysli ze gówniara ja nie bedzie szczypac.Powiedz mi czy mona ciepło pisac o kims takim i mile z nia mieszkac bo ja sie dusze ale nie mam wyboru bo nie mam dokad isc.Czy to sie nazywa miłość do dzieci?
  5. Tak jak juz wczesniej opisywałam mam tokscyczna matke i powoli mam juz dosc nie wiem czy to ja mam im sie usunac z życia na to chyba wychodzi bo nie daje sobie już rady.Z dnia na dzien czuje sie gorzej czuje jaka jestem zestresowana aż we mnie wszystko sie gotuje i wybucham płaczem.Zastanawiam sie jak to wam opisac w skrucie o ile się da.kłopopt 1:wszyscy znajomi i rodzina zadaje głupie pytania dlaczego nie pracuje? 2:Mam chorego ojca na raka,matka się przewróciła i stukła ramię(ale do lekarza nie pójdzie ) 3:w domu oczekuje ode mnie i meza wszystkiego a jak czegos nie chcemy zrobic po jej mysli to chodzi i marudzi . I wszyscy tak w koło w tym domu, jak nie może maż ich gdzies zaieść to wielki dramat w domu i obrażenie że my ich nie możemy gdzieś zawieść potem wchodzi temat z ust mojej matki brat który mieszka za scianą z swoją rodziną cytuje(a może by nas Sławek zawiózł jak ONI NIE CHCĄ i blablanie pod nosem i tak jest za kazdym razem.Nie raz słyszę jak nas obgadują zaczynają mi nerwy puszczac.Każdego ranka jak mam zobaczyc twarz mojej matki i słowa z jej ust to nie chce mi sie z łóżka wstawać.Wiecie jak kazdy poranek i reszta dnia z moja matka wyglada?Czesc mamo!o jezu jak ojciec jest chory,co za rok paskudny,ty jeszcze tez chora no i ja sie potukłam itd.ja wychodze bo juz mi niedobrze.Kolejne spotkanie z moja matka w kuchni nic nie mowie do niej a ona ałaaaaa,hhhhhhmmmm,co za życie,ojeju a mlaskania jej juz nie umiem nasladaowac i tak wyglada kazde starcie z moja matką.Dzis mam taki kryzys ze na mysl przyszło mi nawcinac sie tablet bo ja jakos straciłam sens bo tak naprawde nie mam szans sie od tej tokscycznej kobiety uwolnic.Nawet nie mam sił aby wam tu wszystko opisać jedyne co moge powiedziec to to ze czuje siee kipsko i wolę umrzec niz spedzic reszte życia w tym domu to mnie wykancza nie mam finansów ani szansy u nikogo innego mieszkac mam tego dosycccccc ja juz nie moge,naprawde pa!
  6. Sorki nie wiem jak to wyszło ale komu innemu odpowiadałam przepraszam pa,mam dzis kiepski dzien.
  7. Witam!wiesz zazdroszcze ci i podziwiam,ja teraz kiepsko zajmuje sie domem wiecej mam lenia i z praca tez nie dałam sobie rady ale bardzo bym chciała znalesc prace i zyc normalnie.Chce znalesc prace mniej odpowiedzialna bo niedawno miałam ale stres za odpowiedzialnosc i sytułacja w domu nie pozwoliła mi dalej pracowac.Wiem jak moze ci byc przykro jak cie nie rozumieja u mnie w domu wiedza ze jestem na cos takiego chora ale tak naprawde to maz tylko wie na czym ta choroba polega bo rodzina raczej mysli ze to moje panikarstwo.A moze z mezem mogła bys porozmawiac i wytłumaczyc na czym plega twoja choroba itd.Ja ostatnio z pomoca osob z forum podsunełam tematy zwiazane z nerwica i opowiedziałam mu co od niego oczekuje.A chodzisz do psychologa lub psychiatry nie pisałas nic na ten temat a wiadomo ze to nerwica?Pozdrawiam i zycze powodzenia pa!Pozdrawiam kochane nerwuski!
  8. Witam!mnie rodzinka nie rozumie jedynie kto stara sie, to maz i siostra ktora mieszka zagranicą.Wiem ze duzo cierpienia i stresow przezywam przez matke do tego jestem zmuszona z nia mieszkac,boze zeby tylko mozna było uciec od niej to byla bym szczesliwa jak najbardziej z daleka od niej wtedy czuje sie pewniejsza.Zastanawiam sie jak bardzo nienawidze mojej matki i wydaje mi ie e bardzooo!!!!Chyba jakies ogłoszenie w necie zrobie do jakiegos darczyncy o mieszkanie aczynam miec coraz to głupsze pomysły byle uciec.pozdrawiam nerwuskow pa!
  9. Witam!mysle ze w czasie i po ciazy jest wazne z kim sie przebywa i w jakiej atmosferze.Ja przebywalam pomiedzy TOKSYCZNA osoba i po porodzie dlugo trwalo az sie pozbierałam,potem chodzilam do psychologa i z biegiem czasu było lepiej a teraz gdy planowalismy drugie dziecko znowu nerwica paskudnica:)ale mam nadzieje ze kiedys mi sie uda pozdrawiam wszystkie nerwuski,mamuski i brzuszki paaaa!.
  10. Witam!przykro mi ze oblalas egzamin ale pamietaj o tej sesji poprawkowej tymbardziej ze jest za 2 tygodnie,postaraj sie oswoic z ta mysla przez ten czas i do dzieła tym bardziej ze umiałaś.To ze zapomnialas to mysle ze przez nasza "kochaną"nerwicę.Ja dużo spraw zawaliłam przez nerwy i zadko daje sobie na cos szansę ale zawsze próbuje.Ty tez próbowalas wiecdaj sobie jeszcze jedna szanse.Co do tego ze boisz sie powiedziec rodzicom,tez juz jestem dorosła mam swoja rodzine i boje sie mowic prawie wszystkiego co u mnie sie dzieje bo taka mam matke wszystko użyje przeciwko mnie.Mam nadzieje ze ci sie ulozy wszystko a moze choc jeden z rodzicow cie zrozumie?poszlabym do tego co bardziej jest wyrozumialy.Nie znam twojej sytulacji z rodzicami trzymam kciuki za ciebie pa!kochane nerwuski :)
  11. witam!u mnie potwierdza sie wszystko co jest w podpunkcie 1i3 pozdrawiam pa nerwuski!
  12. Dziekuje bardzo za odpisanie mysle ze jak wyjde z tego to bede miała drugie dziecko,tylko mam nadzieje ze wyjde z tego.Pozdrawiam pa!
  13. Sorki za słowo arkoholiczka.Czekam jeszcze na jkies pomysły,holipa ta kobieta jest egoistka tylko o sobie mysli.Czasami staram sie jej powiedziec co robi zle ale jakos nie poskutkowało do niej nic nie dociera.Tepa jak nic nie dziwcie mi sie ze tak swoja matke opisuje ale jak byscie ja znali i mieszkali to tak samo byscie pisali.Pozdrawiam
  14. hejo!dzisiaj mam dosc wszystkiego nawet mam mysli aby sie wyprowadzic z domu.Ta wstretna kobieta moja matka ledwo wstałam nadzierała sie na brata 40letniego ze ma przyniesc opał bo zawsze jej maz przynosił a teraz lezy plackiem a jej sie tyłka nie chce ruszyc.Cale zycie usługiwala jej matka potem maz a teraz kozioł ofiarny brat.Brat dzisiaj mi oznajmił ze prawdopodobnie sie bedzie wyprowadzal bo tez juz ma dosyc i mi od rana te same mysli kraza po głowie.Dzisiaj tak zle sie czuje ze tylko tablety mi pomoga mam nadzieje!Problem jest jak zwykle z kasa czy zdołamy wyzyc i zapłacic mieszkanie cholipa.W tej miejscowosci co mieszkam maja chatke do wynajecia za 150zl tylko trzeba zrobic podłoge w pokoji.Mieszkanko ma 1 pokoj,łazienka,kuchnia.Nastepnie w mojej głowie powstaje pytanie czy w tej samej miejscowosci sie opłaca wynajmowac co moja matka mieszka.Wiecie ile mi po głowie dzisiaj chodzi sama nie wiem co zrobic aby od tej kobiety sie uwolnic brrr jak ja jej nienawidze wstretna kobieta nic w sobie ciepła nie ma a zamiast serca kamien.Zero skruchy jak mozna byc takim człowiekiem?z mezem narazie o moich myslach nie rozmawiałam 2 lata temu wyprowadziłam sie od tesciow bo tesciowa arkocholiczka nastepne niezdrowe klimaty i tak sie koło zamyka.co byscie mi doradzili?
  15. Nio ja sie dziwie ale za kazdym razem u psychiatry to proponowała mi psychologa.Ja teraz biore leki i zastanawiam sie i szukam dobrego psychologa bo do tego co chodziłam to juz nie moge bo jest prywatny nie podpisali umowy z narodowym funduszem do psychiatry tez chodze prywatnie wiec stac mnie tylko na jedna wizyte prywatna.Szukam jakiegos psychologa i mam zamiar chodzic tylko załuje ze nie moge do tamtej co chodziłam,super babka była.A do psychiatry chodze bo ona tez od poczatku zna moja chorobe i trafia mi z lekami wiec nie chce do jakiegos bandzwoła trafic.Polecam abys poszla do psychologa pa!
  16. Jeju jeju bardzo was polubiłam a zawsze myslałam ze jestem sama a tu masz ci los tyle kochanych nerwuskow paaaaaa!
  17. Witam!my z mezem zanim dostałam ten atak leku tez planowalismy drugie diecko,teraz mam przesliczna coreczke 4 letnia i chcielismy miec drugie mam nadzieje ze kiedys sie to spełni.W czasie ciazy chodziam do psychologa i nie brałam lekow ale tez w szpitalu bardzo zle sie zółam i wypisałam na własne zadanie.Potem sama ze soba walczyłam i karmiłam corke przez rok nie biorac oczywiscie zadnych lekow i widzicie wystarczy wiecej stresu i po kilku latach wrociło.Jak myslicie jesli mi to dziadostwo minie to czy to ze brałam takie tablety nie beda miały wpływu na dziecko?pozdrawiam pa!
  18. Witam was!a mi sie wydaje ze duzy wpływ na nasze zycie ma wychowanie dziecka.Mnie wychowywała babcia ojciec ciezko pracował i wieczorami wracał do domu matka juz w południe była z pracy w domu i tylko pamietam jej rozkazy,krzyki i nigdy nie zapomne jak bałam jej sie gdy zbiła mi sie szklanka.Siedziałam wtedy pod stołem i bałam sie ze bedzie wrzeszczec i bic o szklanke babcia przekonywała mnie abym sie nie bała ale juz wtedy wiedzialam czym mi grozi zbicie szklanki.Tak naprawde nie pamietam jak to sie skonczyło ale pamietam ten strach pod stołem,bicie mojego brata i karanie go tym aby kleczał z rekoma podniesionymi w gore pamietam to wszystko.Starsze rodzenstwo na koncu juz chowało paski kable przed nia aby nie biła. O wszystko wszystkim sie czepiała moja babcia a jej matka mowiła ze to diabeł w ludzkiej skórze i chyba tak jest nie chyba tylko napewno.Nie kochała swoich dzieci wychowala nas babcia a ona tylko od nas wymagała,i chec pieniadza kazdy grosik co dostalismy z praktyk zabierała i do tej pory chciała by brac.Naszczescie do mojej kasy sie nie wpierdziela bo to maz pracuje ale brata rozwodnika obiera niby mu tam płaci alementy jego kaska ale male co nieco do siebie bierze,na pozyczki go naciaga i remontuje domek.Nie wiem jak to zrobiła ale kazde jej gesty odczytujemy wtedy gdy cos jej sie nie podoba robi takie gesty ze odczytujemy to lub mowi przez"ogródek"boze jak ja jej nie nawidze i jeszcze musze z moja rodzinka u niej mieszkac to jakies chyba przeklecie ze musze sie z nia tu meczyc.Wychowala nas na zakapleksionych dzieciakow,czasami tródnosc sprawia zeby isc cos kupic bo jest w mojej głowi pytanie czy ja to zrobie dobrze?wbijała do głowy ze jestesmy najgorsi ze swinki wolała by miec przy stole niz nas.Chyba sobie nie zdawała sprawy co mowi i co robi bo inaczej nie umiem tego usprawiedliwic.Chciała bym ja zmienic ale wydaje mi sie ze juz sie nie da ona ma to juz we krwi chec władzy,pieniadza i wszyscy sa głupi tylko nie ona.Przytocze wam jeszcze cos co strasznie mnie denerwuje mam ojca chorego i wystarczy ze wchodze do kuchni a ona chce mi pokazac ze ojciec jest chory i zle sie czuje ,wiecie co robi?wielce wzdycha,udaje wymeczona a jak na to nie reaguje to mowi a wiesz ojca boli to a tamto itd.i tak jest dzien w dzien to człowieka dołuje wiem ze mój ojciec jest tak chory zal mi go to co moge pomagam ale mam dosc wysłuchiwania jej bzdetow.Czy ktos mi doradzi co z taka kobieta zrobic???????????????? pozdrawiam pa.
  19. czesc wam ja tez mam migrene i tez jak sie zaczyna to czuje sie jak bym wzrok traciła,potem kłócie w oku a potem wymioty.Wiem jak to jest wiec współczuje szczerze,pozdrawiam pa.
  20. Witaj!tez podobnie sie zachowuje do ciebie moze nie przejmuje sie tak wygladem ale tym co ludzie powiedza i jeszcze z tym walcze i staram sie nauczyc z tym walczyc.Tez kiedys mezowi zabraniałam wychodzic bo bałam sie zostac sama ale to raczej nie pomagało naszemu zwiazkowi.Po malutku oswajałam sie z mysla ze on musi wyjsc i tak kazde wyjscie starałam sie przeanalizowac po zamknieciu drzwi płakałam a potem starałam sie zrozumiec go i postawic sie w jego sytułacji.Nie chciałabym aby ktos mi zabraniał wychodzic ty pewnie tez bys tego nie chciała.Daj sobie i jemu czas moze pytaj sie dokad idzie i ten fakt gdzie on jest ci troszke pomoze, mi pomagało.Proponuje ci odwiedzic psychologa i opowiedziec mu o swoich uczuciach o obawie ze zostaniesz sama.Ja własnie z mezem przerabiam to aby mi pomagał w ciezkich dla mnie chwilach(napadach lęku),staram mu sie wytłumaczyc co ma robic gdy sie zle czuje a to tez dzieki ludziom z forum wpadłam na taki a nie inny pomysl.Pozdrawiam wszystkich nerwuskow pa!
  21. Marzena

    Czesc Nerwusy!!!

    Witamy w gronie nerwuskow!mam nadzieje ze sam fakt ze nie jestes sama pomoze ci choc troche,zawsze myslalam ze jestem wyjatkiem i tylko mi sie cos takiego trafiło ale jak trafiłam na forum to zdziwiłam sie,zobaczyłam ze nie jestem sama
  22. Super podejscie! tez tak kiedys probowałam i wychodziłam z tego z lekami ziołowymi i wizyta u psychologa ale jakos wytrwałam bo musiałam byłam w ciazy i choc psychiatra proponował mi jakies leki ktore nie miały działac na dziecko to nie zaryzykowałam i zostałam na samych ziołach melisa,jakies tabletki ziołowe ,magnez ale jak widac po 4 latach wrociło dziadostwo i teraz zastanawiam sie czy kiedys odejdzie?Pozdrawiam papa
  23. Super podejscie! tez tak kiedys probowałam i wychodziłam z tego z lekami ziołowymi i wizyta u psychologa ale jakos wytrwałam bo musiałam byłam w ciazy i choc psychiatra proponował mi jakies leki ktore nie miały działac na dziecko to nie zaryzykowałam i zostałam na samych ziołach melisa,jakies tabletki ziołowe ,magnez ale jak widac po 4 latach wrociło dziadostwo i teraz zastanawiam sie czy kiedys odejdzie?Pozdrawiam papa
  24. Witaj Michał!Ja na samym poczatku przez tydzien brałam leki i juz dawki chciałam sobie zmniejszac ale niestety szybko zaczełam sie czuc okropnie i radziła bym przystosowac sie do zalecen lekarza.Jak sie znalazłam na tym forum i opisałam ze zmniejszam sobie dawki to wszyscy sie dziwili i mieli racje teraz biore tak jak mam brac i narazie oki.Pozdrawiam zycze zdrowka i wytrzymałosci pa :)
  25. Witaj Michał!Ja na samym poczatku przez tydzien brałam leki i juz dawki chciałam sobie zmniejszac ale niestety szybko zaczełam sie czuc okropnie i radziła bym przystosowac sie do zalecen lekarza.Jak sie znalazłam na tym forum i opisałam ze zmniejszam sobie dawki to wszyscy sie dziwili i mieli racje teraz biore tak jak mam brac i narazie oki.Pozdrawiam zycze zdrowka i wytrzymałosci pa :)
×