jestem nowy na forum, ale juz dobrze zaprawiony w bojach z nn (juz mam bardzo malo ale sa). chcialem napisac o najbardziej ekstremalnych i niebezpiecznych, ale boje sie ze ktos z was pomysli: ja tez musze to zrobic, inaczej cioteczny kuzyn umrze;) czy cos w tym stylu. smieszne bylo kiedy siedzialem w lawce na lekcjach i musialem powtarzac slowa wszystkie ktore mialy rz, sz, cz i akcentowac to, wiec np powiedzielem trzymaj ta ksiazke,to zaraz mowilem trzymaj, trzymaj, trzymaj,trzymaj inaczej balem sie ze zaczne seplenic. niby dosc cicho ale jednak na glos, raz moj najlepszy kumpel podal mi cos i wlasnie tak zaakcentowal(do tej pory w myslach zdarza mi sie miec do niego pretensje:)), poza tym zbieranie smieci w kosciele czasem na ulicach, wyrzucanie zdechlych ptakow do kosza, usowanie zdechlych kotow z ulic, obchodzenie calego kosciola dookola, klekanie na srodku chodnika, mowienie rzeczy ktorych nie chcialem(dziwie sie ze nigdy nie dostalem za to po mordzie:)), wydawalo mi sie ze czuje wszedzie ulatniajacy sie gaz i oczywiscie musialem informowac mieszkancow domostw obok ktorych czulem ten "gaz" o niebezpieczenstwach wynikajacych z tego faktu. a teraz bardziej na powaznie: poradzielem sobie z tym dosc dobrze na ten moment, ale troche zniszczylo mi to mlodosc(choc mam dopiero 22lata), przeszkadzalo w nauce(chwilowo z niej zrezygnowalem). dziwi mnie jednak fakt ze rzaden znajomy sie ode mnie nie odwrocil, a nawet zwsze bylem dosc lubiany. za to teraz jestem w innym miejscu i mam problemy z nawiazywaniem znajomsci, nikomu nie ufam... ale dobra to chyba nie miejsce na takie zale czekam na komentarze i wiecej waszych cudactw pozdro