igły jesienne wiatry zimowe
letniego słońca krwawe zachody
umkną gdzieś pod powieki pustką
pomiędzy łzą rzewną a posuchą
myślami gromem barwy płomienne
znikną
umysłu zamiecie znów zamkną
duszę w szarości burzy smutku odmęcie
a i tak wiemy co teraz bedzie:
te same mysli mnie zaatakuja,
uderza w glowe, moj mozg ukuja.
beda sie bawic, gdy ja bede cierpial.
ja bede walczyc, lecz wciaz bede je mial.
wyniszcza mnie troche i pojda sobie,
lecz wroca pozniej bo "zly" pamieta o Tobie.
ja bede silniejszy, lecz wciaz tak slaby,
wiec pomoz mi zniszczyc moje obawy