Skocz do zawartości
Nerwica.com

vice versa

Użytkownik
  • Postów

    147
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez vice versa

  1. Moja przygoda z xanaxem trwa dopiero pare dni. Xanax biorę na wygłuszenie lękow zanim zadziała zoloft. Naczytałam sie na tym forum o jego uzależniajacym działaniu, stąd nie biore go tak jak zalecił lekarz (3 x1 tabletka). Jak mam mniejsze lęki tabletkę 0,5 mg biorę 2 razy dziennie, dzis wzięłam tylko jedną- rano- bo ranki mam koszmarne.
  2. Dzięki Jaśkowa za porady. Niestety głównie wegetuje na xanaxie, zoloft jeszcze nie działa ((. Mam kolejne pytanie dotyczace leków, czemu ja wcale nie sikam?? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:00 pm ] Na szczescie chyba dawka nie najwieksza, bo 3 x dziennie po 1 tabletce 0,5 mg.
  3. Kolejny lekarz potwierdził, ze powinnam brac xanax 3 razy dziennie do czasu az zadziała zoloft. Bede na to czekac- musze czekac, chce znów normalnie życ. ps. kiedy mija szczękoscisk? To wcale nie jest przyjemne
  4. Jaśkowa nawet nie wiesz jak mi pomagasz odpisujac na moje posty. Sądzę, że dostałam tak duża dawkę xanaxu, bo byłam w strasznym stanie jak trafiłam do psychiatry. Trzęsłam sie cała, płakałam, byłam zdrętwaiła, nie mogłam wydusić ni słowa. A jak sama zaznaczasz zoloft bedzie miał działanie opóxnione i pewnie stąd w moim przypadku takie dozowanie xanaxu. I jeszcze pytanie z Waszych doswiadczen, da sie to choróbsko wyleczyc??
  5. Ja własnie w ten sposób zmarnowałam ostatnie 2 tygodnie. Niby wyjechalismy w góry, niby miało cos sie dziac a ja... siedziałam i płakałam na przemian z wariactwem serducha i natłokiem mysli. To jest straszne!!!
  6. Dzisiaj mój mis zapisał mnie na kolejną wizytę, na szczescie bedzie juz jutro. Popytam czy mam dobrze zapisane leki i głównie spytam o xanax, bo mam go brac 3x dziennie po tabletce. Po tym co tutaj na forum przeczytałam, strasznie sie go boję. Wracajac do zoloftu, to tak naprawde na co on ma mi pomóc? Myslałam, ze jak mam brac go na wieczór, to bede dobrze spac, a tu guzik prawda, kolejna noc bez snu... (moja diagnoza- nerwica natręctw z objawami lękowymi (myśli) i depresja).
  7. Bardzo nie chciałam wziąć tej tabletki, zmusił mnie mój facet, który zaprowadził mnie wczoraj do lekarza. Hmm, w nocy nie czułam sie dobrze. Obudziłam się o 1.22 i juz do rana przelezałam w łóżku. Obudziło mnie gwałtowne uczucie gorąca, jakby taka przechodząca fala, potem biegunka i nudności. Tez mam obolałą szczękę jakby drętwiejące stopy i dłonie no i ciągłe kołatanie serducha. Nie odwazyłam sie do pary wziąć xanaxu. Aha, dotałam 0,5 na noc, nie wiem dlaczego i tą dawkę mam brac przez 30 dni.
  8. Xanax, 3 razy dziennie 1 tabletka... Tak mi przepisał dzis lekarz. Boje sie, ze na pierwszy raz to za duzo... Co o tym sądzicie?
  9. Byłam. chyba wypadłam źle, bo cały czas plakałam i rozmowna nie byłam. Dostałam leki: zoloft i xanax. Mam nadzieje, ze ktos miał pozytywne doświadczenia z tymi lekami. ---- dodano po jakims czasie ---- no tak, juz poczytałam w dziale o lekach... Xanaxu nie wezmę, musze normalnie funkcjonowac, najwyzej nie bede spac. Moze w poniedziałek znajde innego prywatnego psychiatre, który potwierdzi bądź nie skuteczność i bezpieczność zazywania tych leków. Prosze tez o wasze opinie, są dla mnie bardzo istotne. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:21 pm ] Pisze sama do siebie, a tak potrzebuje Waszych dośwaidczeń... Wzięłam na noc tabletke zoloftu, czułam sie fatalnie, teraz boje sie wziac xanax... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:57 pm ] Xanax pomógł, dostałam 3x dziennie 1 tabletkę, chyba troche dużo. Ograniczyłam sie do 1 tabletki dziennie w dawce po 1/2 tabletki. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:47 pm ] Znow tu pisze, chyba jest mi lzej jak wyrzucam swoje przezycia z siebie. Dzis byłam na kolejnej wizycie u psychiatry. szybko poszło- tyle lat sie zbierałam by biegac teraz prawie co trzeci dzień. Drugi lekarz potwierdził diagnozę i stwierdził, ze mam dobrze dobrane leki. Chyba teraz łyknę przepisane dawki xanexu, bo wczesniej sie tego bałam.
  10. Za 1,5 godziny mam pierwszą wizytę. Prywatnie, bo na NFZ nie miałam szans sie zarejestrować. Czuje sie bardzo źle, mam wszystkie paskudne objawy- od kołatania serca, po drętwienie konczyn, bezsennosc, płaczliwosc i ból w klatce piersiowej. Czy jesli dostane leki pomoga mi one juz od dzis? Tak bardzo mi zalezy bym ogła zasnąć- bo nie spie od ponad tygodnia...
  11. Kolejną faze lękową miałam na przełomie kwietnia i maja. Posunęłam sie dalej niz zwykle, zadzwoniłam do poradni zdrowia psychicznego by umówic sie na wizyte. Niestety, nie było szansy- jeden lekarz na urlopie, innego mi nie polecono, do kolejnego kolejki są od kilku miesięcy. I znow lęki minęły po kilku dniach. Teraz znow wrociły . Dzisiejsza noc była masakryczna, trzesłam sie bałam sie zamknąc oczy. Teraz słaniam sie na nogach, brakuje mi tchu, serce wali, nogi sa jak z waty, kreci mi sie w głowie. Wiem, przestaniecie reagowac na moje wynurzenia, bo nie ide do lekarza. Ale juz staram sie podejmowac ku temu jakies kroki.
  12. Podnoszę stary, zapomniany temat. Moj temat... Miałam spokój prawie pół roku, myslałam, ze sie to skonczyło. Oczywiscie nie zasiegałam pomocy medycznej, choc pare razy miałam delikatne lęki. Niestety... stało sie... wróciło w poniedziałek, ze zdwojoną siłą... Znow nie spie, mam galaretowate stawy w nadgarstkach i kolanach, kołatanie serca, dusznosci w klatce piersiowej, niemożnosc koncentracji. Ile jeszcze dni to wytrzymam? Kazdy dzien jest gorszy, brak mi sił i motywacji. Wziełam dwa dni urlopu by troche ochłonąć- niestety skonczyło sie tym, ze lezałam w łózku patrzac w sufit... Jestem zmęczona i przestraszona. Tylko czym przestraszona? Boje sie tym razem swojej przyszłości. Boje sie własnego cienia. Popadam w paranoję, że mnie ktos obserwuje i śledzi. Coś złego sie ze mną dzieje...
  13. Chce uniknąc psychiatry, ale chyba wczesniej sama sie wykoncze. Moj pratner dzis wykrzyczał mi, ze mam isc do lekarza i "zresetowac sobie dysk" bo wmawiam sobie nienormalne rzeczy i tym zyje a własciwie wegetuje. Jak to leczyc bez udziału psychiatry?
  14. Znów dopadł mnie irracjonalny lęk. Kolejna nieprzespana noc, przepłakany ranek i pretensje mojego pratnera. Do niedawna był tak bardzo wyrozumiały dla mojego zachowania, teraz chyba i on nie jest w stanie tego wytrzymać... Znów sie trzese, serce mi wali jak oszalałe, nogi nie chcą mnie nosić, głowa boli przeokropnie...
  15. Dziś znów sie bałam... Nie wspominam, ze nocą budziłam sie z kołaczacym sercem, ze zasnąc nie mogłam godzinami a jedyne co mi sie cisnęło na usta to modlitwa... Dzis bałam sie, ze strace prace. Ze mnie tak po prostu wyrzucą choc powodu do tego nie znalazłam. Bałam sie, ze zostane bez pieniedzy, ze starość mnie dopadnie bez srodków do zycia. Lęk przeniósł sie z nocy na dzień... Czasami strach taki trwa kilka dni a czasami kilka tygodni. Lęk ten wywołuje u mnie płacz, szybkie bicie serca, "gumowe" stawy: głównie kolan, łokci, stop, ogólne roztrzęsienie, brak łaknienia. Zamykam sie w sobie, nie chce z nikim rozmawiac. Mam jeszcze inne lęki. Gdy ktos mi bliski spóźnia sie chocby pare minut, widze juz oczyma wyobraźni wszystko co najgorsze. Wypadek, chorobe, szpital, nawet grzebie go w natretnych myslach i nie wyobrażam sobie jak bede zyc bez tej osoby. Najbardziej męczy mnie to że ze strachu zamykam wazne mi osoby w trumnie i zakopuje. Boje sie tych mysli. Boje sie, bo one cyklicznie wracają i ciągną sie coraz dłużej. Kiedys domorosły lekarz domowy dał mi promazin. Nie zauwazyłam poprawy ale przynajmniej mogłam przespac 2/3 nocy. Jak z tym zyc, jak to leczyc??
  16. vice versa

    Marze by zyc bez lęku

    Witam wszystkich. Dzis jestem tu pierwszy raz. Moje zycie to ciagłe pasmo strachu. Najbardziej boje sie smierci, ale nie mojej tylko kogos bliskiego i tego ze stare prace i srodki do zycia. Strach mimo, ze bezpodstwany ciagle mnie paralizuje. Jesli przyjmiecie mnie do swego grona, w innych działach opowiem co sie ze mną ciagle dzieje.
×