Hej. Założyłem ten wątek, ponieważ zastanawiam się na pewną rzeczą, tzn. czy kolejny powrót na terapię do tego samego ośrodka po wcześniejszych dwukrotnie porzucanych przez pacjenta terapiach ma jakikolwiek sens? Bo właśnie jestem w takiej sytuacji, tzn, chciałbym na nowo rozpocząć terapię indywidualną w pewnym ośrodku cieszącym się bardzo dobrą reputacją (mam skierowanie od psychiatry), w którym kilka lat temu uczestniczyłem w terapii grupowej na oddziale dziennym leczenia zaburzeń nerwicowych, a następnie w indywidualnej w ramach poradni zdrowia psychicznego. Sęk w tym, że byłem (zwłaszcza na grupie) wyjątkowo opornym pacjentem, momentami wręcz bezczelnym (byłem w takim stanie, że nie potrafiłem zaufać ani ordynatorowi, ani terapeutom ani polubić któregokolwiek innego członka grupy, kilkakrotnie stroiłem fochy wychodząc w trakcie zajęć, aż w końcu po 4 tygodniach ją przerwałem). Po upływie mniej więcej dwóch miesięcy ponownie zgłosiłem się do ordynatora tegoż ośrodka z prośbą o leczenie i skierowanie na psychoterapię tym razem indywidualną. Zgodził się, pochodziłem na tę terapię przez ok. pół roku, miałem dobry kontakt z terapeutką, była nawet pewna poprawa, jednakże pomimo to po raz kolejny ją przerwałem bez słowa wyjaśnienia i podziękowania. I właśnie dlatego mam takie przeczucie, że mnie tam szczerze nienawidzą za mój tumiwisizm, choć - jak już wyżej wspomniałem - cieszą się bardzo dobrą reputacją. No i właśnie sam nie wiem, czy po raz trzeci zgłosić się do tego ośrodka, czy może raczej poszukać innego w swojej okolicy?
Czy może ktoś z Was był kiedyś w podobnej sytuacji? Bardzo proszę o odpowiedzi. Pozdrawiam