dzisiaj miałem ciągle myśl, że nadjeżdzający pojazd wrąbie w przystanek na którym siedzę i zginę. na ogól są to różnorakie zaburzenia ruchowe, tak dziwnie samoczynnie się bujam, mam uczucie, że coś niedobrego siedzi w mojej głowie, uczucie, że coś nie tak jest z otaczającą mnie rzeczywistością, niedowład kończyn, ręce trzęsą mi się jak cholera (ale to zawsze), merda się język, brak jakiejkolwiek ochoty do czegokolwiek, omamy słuchowe, gdy ktoś na boku rozmawia a ja usłyszę moje imię to od razu wypytuje ( zawsze tak robię), idę ulicą i myślę o napotkanej kobiecie jak miło byłoby ją rozwalić w drobny mak, jak czułbym się przypalając znajomego papierosem, a codziennie obawiam się reakcji napotkanych ludzi, znajomych na to co zrobię, co zrobiłem, co zamierzam itp., jestem poirytowany, obawiam się czegoś. to tak mniej więcej, z grubsza opis sytuacji u mnie. a, i jeszcze czasem kłopoty z oddychaniem.