Witam wszystkich!
Pewnego razu jeszcze jako dziecko miałam bardzo przykre wydarzenie. Wtedy byłam bardzo ambitnym dzieckiem, pełnym, życia i energii. W niedzielę postanowiłam pójść do kościoła. Niestety moja starsza siostra nie chciała ze mną pójść, podobnie zresztą jak moja mama. Samej też nie chciała mnie puścić. Jednak udało się ją uprosić. I poszłam. Bardzo mi na tym zależało, ponieważ była to moja praca domowa z religii. Za każdą niedzielę dzieci dostawały obrazki, które później wklejała się do zeszytu. Po kilku tygodniach cala układanka była gotowa i dostawała się dobrą ocenę. Brak któregoś z obrazków powodowało obniżenie stopnia
Poszłam do tego kościoła. Niestety żałuje tego do dziś. Ponieważ po drodze doświadczyłam próby gwałtu. Miałam wtedy 10m lat. Uratowała mnie pewna kobieta, która również szła do kościoła polną drogą.
Od tamtego wydarzenia jak się dzisiaj okazuje jestem chora. Teraz mam 29 lat i do tego jeszcze inne traumatyczne wydarzenia, które mnie spotkały w życiu. Czy jest jakaś szansa, by po tylu latach odzyskać radość życia, energię, pasje, ambicje i odnaleźć siebie? Jak myślicie co może mi pomóc?