Skocz do zawartości
Nerwica.com

nieidealna

Użytkownik
  • Postów

    500
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nieidealna

  1. blizny z czasem znikają. przynajmniej ja tak mam.. u mnie to trwało około 2 lata. miałam pocięte przedramię.. tylko mi było obojętne wtedy, czy ktoś to zobaczy.. dlatego chodziłam tez z krótkimi rękawami.. z czasem zbrązowiały ii prawie znikły.. aa białe.. hmm. no fakt. nie za ładnie wyglądają..
  2. właściwie... ja chyba nie chcę się zmienić.. przyzwyczaiłam się do takiego życia... i nie umiałabym normalnie funkcjonować.. czułabym swego rodzaju pustkę... niespełnienie.. wokół mnie nie ma ludzi. znaczy.. są.. ale jest różnica między być a być..
  3. i obawiam się, że gdybym poszła do psychologa, to też bym miała tak, jak Ty.. bo w sumie ja tam chce iść.. ale nie dlatego, żeby sobie pomóc.. sam fakt, że bym tam chodziła byłby dla mnie czymś wspaniałym.
  4. czasem się zastanawiam, czy Ona w ogóle chce ze mną gadać..
  5. podziękuj gościowi, który to wymyślił. hyh.
  6. na gg rzadko gadamy.. bardzo, jak juz mówiłam.. nieraz pisałam jej smsa, czy możemy się spotkać.. ale nie odpisywała.. ale ja to rozumiem.. pracuje.. i to dużo.. i nie mam jej tego za złe.. choć bardzo mi jej brakuje.. nawet jak mnie znienawidzi i tak ją będę uwielbiać. [Dodane po edycji:] linka, nie wiem, czy jestem zakochana.. wydaje mi się, że nie.. chociaż w sumie nie wiem, co to zakochanie i jak to się 'objawia'. nie umiem tego wyjaśnić.. ona po prostu jest KIMŚ i nikt jej nie zastąpi.
  7. ale.. wiesz.. dla mnie to wszystko cholernie dziwne.. od zawsze chciałam być na coś chora.. mieć "coś z głową". i teraz.. kiedy niby mogę coś nie tak mieć z psychiką.. to to wydaje mi się niemożliwe.. i zwyczajnie w to nie wierze. a M... jutro znów przejdę obok jej domu.. znów będę jej wypatrywać.. kiedyś miałam jej zdjęcie w telefonie, a potem dopiero zapytałam czy bym mogła mieć to zdjęcie w telefonie, nie mówiąc jej, że już mam.. powiedziała, że wolałaby nie.. ale nie dlatego, ze mnie nie lubi.. tylko jakiś tam sensowny powód podała.. spoko. usunęłam.. ale.. tak mi brakuje jej głosu.. tak chciałabym ją zobaczyć, chociaż z daleka..
  8. heh. gość jest specyficzny, z tego co wywnioskowałam z jego cytatów.
  9. ja też nie wiem.. ale z moją psycholożką szkolną w sumie mam podobnie.. tylko jej wypatruje tylko i wyłącznie w skzole, a samo przejście koło jej gabinetu sprawia mi ogromną satysfakcje.. ale z M.. uh.. ubóstwiam ją..
  10. pasek nic nie pomoże... próbowałam.. zarówno ten od spodni, jak i ten od szlafroka. nie próbuj już więcej. tylko zrób im wszystkim na złość. pokaż, że wiele potrafisz i że wiele jesteś warta. nie daj im satysfakcji. tym na uczelni i tym w domu. "Śmiejecie się ze mnie, bo jestem inny. Ja się śmieję z was, bo wszyscy jesteście tacy sami." /Jonathan Davis ten cytat mi się cholernie podoba.
  11. seksualnego.? absolutnie. tak. Ona jest idealna. i innych gryzłam za to, że nie mieli dla mnie czasu.. a Ona.. ehh. od ponad 6 lat ją znam.. baa. chyba nawet 7. była ze mną na kolonii. potem rozmawiałyśmy trochę na gg chyba. potem kolejna kolonia z nią... i częściej rozmawiałyśmy.. potem jej wyjazd za granice.. rzadsze rozmowy.. i tak jakoś to było. teraz rozmawiamy baardzo rzadko. na gg tylko. jest kilkadziesiąt minut rozmowy, któraś z nas musi iść i np. 2 miesiące ciszy.. i tak dalej.. ale ja wciąż tak samo lubię z nią rozmawiać. kiedyś w realu się spotykałyśmy... dziś bardzo rzadko, a jak już to tylko przypadkiem. ale ja wciąż tak samo jej wypatruje. wciąż tak samo lubię przechodzić koło jej domu.. nie wiem, czy czuje się z Nią mentalnie związana. czasem wydaje mi się, że się trochę gniewam na nią, że nie rozmawiamy. ale nie. jak tylko zamienimy kilka słów.. jak tylko ją zobaczę.. wiem, ze nie mogłabym się na nią gniewać. jest ode mnie starsza o około 10lat.. ale jest.. cudowna.
  12. przeogromne uwielbienie. często o niej myślę.. kiedy idę do szkoły, patrze ciągle na jej dom i jej szukam obok niego.. gdy idę do kościoła to samo.. często zdaje mi się, ze ją widzę. kiedy długo z kimś nie gadam, to moje stosunki z nim się ochładzają. a ją zawsze przyjmuje z otwartymi rękami, ogromną radością. wciąż wszędzie jej wypatruje...
  13. właściwie to nie wiem. nigdy nie wiedziałam. nigdy nie potrafiłam się określić. a to z ta miara to do cytatu dalej. dziś jest cudownie. denerwuje znajomych. zresztą.. inni tez mnie denerwują. tylko oni nieświadomie. ach. w ogóle to zdałam sobie sprawę, że od ponad 6 lat mam obsesje na punkcie jednej kobiety. uh.
  14. tak. mam swoje zdanie i zazwyczaj różni się ono od innych. no ale cóż, życie. ostatnio mam lekki spadek nastroju, ale denerwują mnie ludzie, którzy próbują wzbudzić we mnie swego rodzaju poczucie winy, pokazać: o Ty się użalasz, nic nie robisz z sobą. a najlepsze w tym wszystkim jest to, że większość z nich tez długo rozważała podjęcie leczenia. no cóż.. zapomniał wół jak cielęciem był.
  15. nie mam nerwicy.. ani nic z tych rzeczy. takie coś mnie nie motywuje, wręcz przeciwnie - zniechęca. traktuje to trochę jako wymądrzanie się. to raz. dwa. należy pamiętać, że jedni są słabsi psychicznie, inni silniejsi - mówię ogólnie. trzy. jaki sens ma terapia, kiedy nie chce się wyleczenia.? żaden. cztery. ludzie różnią się też pod względem mentalności. złości mnie cholernie takie generalizowanie. i pięć: NIE MIERZ INNYCH SWOJĄ MIARĄ. to, że Tobie się coś udało nie oznacza, że wszystkim musi. analizując takie zachowanie, sądzenie, że: "jeżeli mi się udało, to innym też musi" świadczy jak dla mnie o tym, że dana osoba uważała się za najbardziej chorą i chyba liczy na oklaski, aplauz, bo udało jej się z tego wyjść. gratuluje, że się udało, ale może warto zwrócić uwagę na to, iż każdy człowiek jest inny, inaczej odbiera pewne sytuacje.
  16. ja chciałabym wiele zrobić, tylko nie umiem się przełamać..
  17. dzięki.. pomóc komuś.? hmm.. chciałabym, ale raczej nigdy mi to nie wyjdzie.. a mogę tylko napsuć swoimi głupimi wywodami.
  18. wierzę, wierzę... tylko moja niecierpliwość na odpowiedź mi dokucza i ciągnie w dół.
  19. zaczynam się przekonywać do tego, że jednak mam huśtawki nastrojów. dobrze, że czujesz tu wsparcie.. mnie to już nie wystarcza...
  20. i ja sobie wmawiam, ze mnie nikt w domu nie rozumie.?! oo nie. to jest prawda... tak mnie wszystko denerwuje, ze wystarczy chwila i już płacze. a Oni tylko się idiotycznie śmieją i mi dokuczają.
  21. nie wiem, zobaczę.. póki co, too mnie wszystko denerwuje. grrr..
  22. no niby nie... ale.. ehh.. wiem, ze to głupie.. ale nie mam nawet nikogo, kto mógłby mnie wspierać..
  23. zdałam sobie sprawę, że już od dawna wiem, ze coś ze mną nie tak. pierwsza przygoda z psychologiem przez internet zaczęła się jakieś hmmm.. 4 lata temu. tylko... ja na pewno nie zdecyduję się do niej pójść.. w szkole jest zbyt wielu świadków.
×