Monia, w życiu bym tak nie pomyślała! No i jest mi miło, że ktoś zwraca na mnie uwagę...
Basiu, tak, sporo przemyśleń..., ale takich zdystansowanych. Czasem one dodają mi siły, czasem sobie popłaczę, ale widzę, że coś się ze mną dzieje, coś przedziwnego, tak jakbym... jakbym rodziła się w bólach... na nowo? Musi to być to, bo kolejnej równi pochyłej nie akceptuję, nie dam rady już mieć tak jak od maja zeszłego roku. Bardzo się boję tego weekendu, bo rok temu właśnie w tym czasie mi się pogorszyło i trwało to cały rok.
Pamiętam, że w zeszłym roku tuż przed weekendem majowym pojechałam po kwiaty i zasadziłam je na balkonie.
Dziś chciałam pojechać po kwiaty, ale jak sobie przypomniałam ten zeszłoroczny układ, to postawiłam pojechać po weekendzie.
Po prostu przeraźliwie się boję najbliższych dni i jestem kurewsko samotna.