Hmm, rożnie tu jest. Ogólnie jestem podkurwiona na wszystko i wszystkich, jak to może nie być biletów w kiosku i chyba lubię swoje domowe luksusy(typu: korek do wanny lub prysznic) Dobrze, że nikomu jeszcze nie przegryzłam tętnicy w ataku wściekłości. Poza tym się przeziębiłam i znowu mnie zatoki napieprzają. Kocham Wwa, ale akurat nie teraz. Na grobie Mateusza jakoś też mi nie po drodze nie było jestem zła na siebie.
Żeby nie robić wielkiego offtopa pochwalę się, że trafiłam do świetnej lekarki. Jestem właśnie na etapie zmiany leków, odstawienia antydepresantu, a w środę z lekarką zdecydujemy czy zmieniać Depakine na Lamitrin. Wróciłam do swojej wyższej dawki Ketrelu, z czego jestem niebywale zadowolona. Poza tym miałam propozycję, żeby zmienić Kertel na Abilify, ale jest tylko refundowany w manii/hipo, a na 300zł na mc mnie nie stać. Tzn teraz mogła mi wypisać na 2 mc, ale potem trzeba kontynuować, więc nie było sensu.
Jak się czujesz?