Nieśpiąca
Kurczę, to faktycznie nieciekawie.
Ja ostatnio w ogóle nie mogłam spać, ale teraz już znów mogę.
Wstaję na szczęście w miarę dobrze, choć muszę budzić się wcześnie (ok. 5:45) za to podczas lekcji jestem bardzo senna.
O, to lek w miarę skutkuje tak?
No właśnie ja też tak zauważyłam, że jak biorę ( a to właśnie początki) to raz jest lepiej i wtedy działam naprawdę świetnie, a raz gorzej i wtedy jestem zdołowana, zdenerwowana. itp.
Tzn. ja jak dotąd często miewałam takie "wylogowywania się".
Dość często, ale nie tak, że cały dzień. Na jakiś czas.
A teraz to w ogóle czuję się jakbym chodziła po tym świecie i robiła wszystko automatycznie.
Chciałabym coś... poczuć. A nie tak wszystko jak z automatu.
To w sumie ciężko opisać.
Ale mam wrażenie jakbym w ogóle żyła w innym świecie.
No teraz jak jestem we własnym pokoju, przy komputerze, to jest trochę inaczej.
Ale np. w szkole, czy jak gdzieś idę - fatalnie.
Może to też dlatego, że niedawno zaczęłam brać antydepresant.
Też sobie nie mogę wyobrazić, że kiedykolwiek obsesyjne myśli znikną.
Mam już dość.
Ja nie widzę brzucha, ja widzę spuchnięty baniak.
Wiem, to może zabrzmiało śmiesznie, ale ja naprawdę cierpię.
Też jestem w 2 liceum.
Bardzo nie lubię chodzić do szkoły. Jeszcze niedawno potrafiłam znaleźć w niej coś dobrego, o ile można to tak nazwać.
Znajomi, czy coś.
A teraz? Strasznie nie lubię tam chodzić. Potwornie się denerwuje i nienawidzę tamtego miejsca.
Ja biorę od paru dni. Jak na razie połówki, ale niedługo pewnie przejdę na pełną dawkę.
Jak na razie wydawało mi się, że mam tak jakby trochę więcej energii, ale nerwy i lęki nadal są. No ale to dopiero początek, to wiadomo.
Ja mam zdecydowany nawrót.
Zaczęłam "dietę" ok. 2 klasy gimnazjum. 3 gimnazjum/1 liceum było w miarę spoko, ogarnęłam się, jak parę osób mną potrząsnęło.
A teraz?
Obsesyjne myśli, ciągły ból, ciągłe uczucie spuchnięcia, wzdęcia. Ciągłe "jestem gruba?".
Już nie mogę. Nie wytrzymam tego.
Od niedawna miewam z tym problemy, ale najczęściej jakiś taki nieuzasadniony napad nerwów, stresu.
Zazwyczaj na początku walczę ze sobą, ale potem wybucham i płaczę.
W sumie nie wiem jak sobie z tym radzić. Jak mogę to płaczę albo czasem staram się "zagadać", odwrócić uwagę, ale nie zawsze się da...