Skocz do zawartości
Nerwica.com

marlena1977

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marlena1977

  1. zagubiony83, u mnie było tak, że po okropnym epizodzie z setaloftem, velafax zadziałał pozytywnie właściwie natychmiast. Już następnego dnia czułam się lepiej, no może apetyt poprawił się po tygodniu, ale przynajmniej moje życie nabrało barw. Jakieś dwa miesiące było super, ale niestety znowu musiałam wyjechać za granicę (przyczynę moich strasznych lęków) i trach velafax przestał działać. Po prostu z dnia na dzień. Oj było strasznie, jeden tydzień czułam się totalnie źle, potem poprawa, parę dni niby dobrze i cholera znowu lęki wracały. Wspomagałam się signopamem. W końcu rozmówiłam się z mężem(po dwóch miesiącach mordęgi) i wróciłam do Polski z postanowieniem najpier wracam ja z dzieckiem, potem mój mąż. Musiałam wyeliminować jedną z największych przyczyn mojej depresji i znowu zrobiło się lepiej. Jak odstawiałam raz velafax, to pamiętam że skutki odstawienne trwały jakieś 5-6 dni i straszne były takie jakby wyładowania prądu w mózgu, nie bardzo umiem to opisać, ale było to bardzo nieprzyjemne, oprócz tego ból głowy i oczywiście lęki. U Ciebie Zagubiony dochodzi nowy lek, więc Masz prawo żle się czuć. Ale spokojnie, wszystko się unormuje. Bądź silny-Masz dla kogo. Pozdrowienia M.
  2. zagubiony83, przygnębiające jest to co napisałeś. Jesteś po prostu chory (masz depresję) i powinieneś ją leczyć. Z mojego punktu widzenia znalazłeś się w totalnym dołku, co potęgują również leki, które zmieniają procesy chemiczne w mózgu i przyczyniają się jeszcze bardziej do złego samopoczucia. Ale spokojnie, musisz uzbroić się w cierpiwość, leki zaczynają działać optymalnie po paru tygodniach i powinno być lepiej. Ja też tak miałam, na początku dostałam od lekarza setaloft, czy jak tam to się nazywało i się załamałam. Przez ten lek straciłam wiarę we wszystko, moje stany depresyjne tak się nasiliły, że nie funkcjonowałam wogóle. Pierdyknęłam ten lek w cholerę i dostałam velafax , który na mnie (w przeciwieństwie do Ciebie) dobrze zadziałał. Oczywiście były gorsze dni, nawet sporo, ale teraz człowiek żyje normalnie i tak ma być! Jeśli mogę Ci coś doradzić, to nie trać wiary w to, że będzie dobrze. Bierz leki, chodź do psychiatry, lecz depresję farmakologicznie, bo fatalnie się czujesz, A jak przywrócisz swojemu organizmowi w miarę równowagę i trochę lepiej się poczujesz, to idź do psychologa koniecznie. Psychoterapia jest bardzo ważna w leczeniu depresji, nerwicy. Myślę, że dasz radę wyjść z tego piekła, bądź silny, nie poddawaj się, pracuj nad sobą, sprawiaj sobie małe przyjemności, zamiast dobijać się, spróbuj myśleć o przyjemnych rzeczach, przeczytaj fajną książkę, może jakąś psychologiczną, staraj się (wiem, że to cholernie trudne) myśleć chociaż odrobinę pozytywnie. Zyczę powodzenia i zdrowia oczywiście. M.
  3. Algakam, Nareszcie przeczytałam coś sensownego. Zyczę Ci zdrowia i szczęsliwego porodu. Będzie dobrze. Tym gadaniem, że Twoje złe mysli i złe samopoczucie spowoduje coś złego u dzidziusia w ogóle się nie przejmuj, bo to guzik prawda. Sama mam nerwicę od kilkunastu lat, a mam teraz 32 lata. Mam też 4-letnie dziecko, przede wszystlim zdrowe i śliczne, mimo, że jego mamusia wariowała w ciąży, latała do ginekologa z byle powodu, robiła ciągle usg, potem ktg, a bo to rusza się dzidziuś za mało, a bo za dużo... Do końca I trymestu wymiotowałam i chudłam, ale nie z powodu ciąży, tylko lęku, okropnych myśli, uroiłam sobie że pewnie poronię, i to będzie moja wina, bo ktoś kto ma nerwicę wcale nie powinien zachodzić w ciążę i mieć dzieci... Teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego skarbeczka. Chciałabym jeszcze raz zostać mamą, ale znowu cholernie się boję, że nie dam rady być w ciąży, bez leków, w razie czego. Tak więc pozdrawiam i trzymam kciuki!!!!
  4. Droga Kasiu, chyba trzeba być zupełnie nie czułym, żeby już w pierwszym Twoim poście nie widzieć problemu. No bo życie z rodzicem alkoholikiem, to przecież żaden problem?!!!!. Ja sama miałam taką sytuację mój ojciec pił, znęcał się psychicznie nie tylko nad mamą, ale i nade mną. I ja też mam 4-letniego synka, i też jest moją radością i szczęściem. Od kiedy pamiętam miałam objawy nerwicy, tylko jeszcze wtedy nie wiedziałam jak się fachowo nazywa moja choroba. Doszła też potem depresja. Brałam leki, chodziłam do psychiatry. Nie wiem czy powinnaś iść do takiego lekarza, ale na pewno powinnaś pójść do psychologa. Terapia, terapia i jeszcze raz terapia, rozliczenie się z dziecinstwem, o którym tak częto myślisz. Przeczytaj też książkę TOKSYCZNI RODZICE Susan Forward i zrozumiesz, że niska samoocena to efekt Twojego dzieństwa. Piszesz, że miałaś same piątki i ciągle dążyłaś by być najlepsza, super się uczyć. Ja też tak miałam, bo liczyłam, że w ten sposób mój chory na alkoholizm ojciec zwróci wreszcie na mnie uwagę i powie mi coś miłłego. Niestety tak nie było. Obecnie jesteś nieszczęśliwą osobą, tkwisz w jakiejś próżni, bez miłości, co myślę, że powinnaś zmienić. Niska samoocena mówi Ci, że nie zasługujesz na nic lepszego, na kogoś, kogo kochasz. A tak przecież nie jest. Cytat z książki: Dorosłe dzieci alkoholików otrzymują w spadku po rodzicach niepohamowany gniew, przygnębienie, brak radości, podejrzliwość, chore związki i przerost poczucia odpowiedzialności...... . Trzymaj się!!! M.
  5. Milky gratulacje!!!!. Waleriana ani żadne tego typu ziółka w ciąży, to raczej nie wskazane. Jak byłam w ciąży i w siódmym miesiącu dopadły mnie skurcze to dostałam leki na podtrzymanie ciąży, jak również relanium od ginekologa ,bo nerwy mnie po prostu zjadały. Lekarka powiedziała mi, że w ostateczności mam wziąć to relanium. Najlepiej żebyś jednak gdzieś z domu wyszała, może do jakiejś koleżanki.... , zakupy, książka, wszystko byle by nie myśleć i się nie nakręcać. Powodzenia, trzymam kciuki.
  6. Hej Filipo: Przez pierwsze 5 dni rozpoczęcia kuracji velafax(em) miałam zaroty głowy, poddenerwowanie, brak apetytu, które nagle ustąpiły, jak ręką odjął szóstego dnia i czułam się po prostu normalnie. Po 14 miesiącach lek odstawiałam i znowu mniej więcej 5 dni zawroty głowy i straszne uczucie wyładowywania prądu w mózgu, co oczywiście było efektem odstawiennym i ustąpiło. Przez całą kurację nie miałam problemu z wypadaniem włosów, właściwie odwrotnie, stresy ustąpiły i włosy przestały wychodzić. Poza tym velafax nie uzależnia.
  7. Hej Szanil. Leki psychotropowe to wg mnie ostateczność. Skoro funkcjonujesz prawie normalnie, tzn. wychodzisz z domu, i nie masz problemu z codziennymi obowiązkami, to daruj sobie leki. Raczej skup się na psychotrapii, która na razie mało Ci daje co prawda, jak piszesz, ale może za krótko trwa. Taka terapia to wbrew pozorom ciężka praca nad sobą. Twoje objawy i zachowanie jest dokładnie takie, jakie ja miałam tylko właśnie wtedy, jak byłam w ciąży. Zamiast cieszyć się, że zostanę mamą, to każdego dnia doptrywałam się czegoś złego, że coś jest nie tak. Wszystkiego się bałam, a to że dziecko za mało się rusza,a to że za dużo. Moja lekarka ręce nade mną załamywała. Mąż stwierdził, że drugiej ciąży nie zdzierży, bo ze mnie taka panikara. A wszystko to wina mojego myślenia, mojej psychiki. Ja ma stwierdzoną przez lek. psychiatrę newicę lękową. Obecnie chodzę do psychologa i mam nadzieję, że będzie lepiej, bo tak na prawdę ciągle mam nowe wyimaginowane powody do stresów.... Życzę powodzenia, i wytrwania w terapii, bo jest ona b. ważna.
  8. Katarzynka36: Ja odstawiałam velafax po konsultacjach z lekarzem i przy jego wskazówkach, bo to on jest tu specjalistą a nie ja. O dzielenie kapsułek na kuleczki nawet nie zapytałam, pewnie dlatego że na ulotce jest napisane: kapsułek nie należy dzielić, kruszyć, rozgryzać ani rozpuszczać w wodzie....Kompletnie nic nie mam do Twojego sposobu ostawiania efectinu, przecież to Twoja sprawa, a jeśli ta metoda faktycznie nie spowoduje u Ciebie przykrych skutków odstawiennych, to daj znać będę wiedziała na przyszłość jakby co..., i też tak zrobię. Poza tym u mnie po całkowitym odstawieniu welafaxu przez 5 dni (a nie 3 tygodnie) utrzymywały się nieprzyjemne jakby wyładowania prądu w głowie, co wzięłam mylnie za nawrót stanu depresyjnego, potem jednak wszystko minęło. Zyczę Ci powodzenia, zero skutków odstawiennych leku i zdrowia oczywiście.Pozdrawiam M.
  9. Katarzynka 36 : z tymi kuleczkami to żart chyba? Kapsułki połyka się w całości a nie dzieli na kuleczki. Odstawianie leku 75 mg polega na zmniejszeniu tej dawki do 37,5 i braniu najpierw codziennie a potem co drugi dzień, oczywiście pod kontrolą lekarza psych.. Ja tak brałam 2 m-ce, z tym że velafax.
  10. marlena1977

    Hallo :)

    u mnie niestety tak jest- mieszkam niedaleko W-wy. Na fundusz raz w miesiącu a jak więcej to 100 zł,tak jest i z psychiatrą i z psychologiem. Szczęście że lekarz receptę wypisze, jak sytuacja podbramkowa, czyli leki się kończą, bez konieczności umawiania się na prywatną wizytę. Wczoraj zapisałam się dopiero na 17 maja na fundusz.
  11. marlena1977

    Filmy i seriale

    Przyjaciele, Dexter i Sześć Stóp Pod Ziemią. Z Archiwum X ale tylko początkowe odcinki bo potem nastąpił przerost formy nad treścią.
  12. Anonim zlituj się i przestań się zachowywać jak jakiaś mimoza, bo żal d....ę ściska jak się takie pierdoły czyta, może zamiast do siłowni to do biblioteki idź. Jedyne co cię ratuje to jeszcze młody wiek, może się jeszce wyrobisz. Weż sobie do serca odpowiedź Majstra, bo jest dokładnie na takim samym poziomie co Twój post.
  13. gratulacje!! Sama dopiero co odstawiłam velafax xl- ostatnia dawka w wigilię. Mimo że lekarz zalecił mi mniejszą dawkę - brałam przez 2 ostatnie miesiące co drugi dzień 75 mg, miałam okropne objawy odstawienne, najgorsze były zawroty głowy, uczucie jakbym miała lekkie wyładowanie elektryczne w mózgu, no i osłabienie. Nawet zaczęłam przypuszczać że to moja nerwica powoduje a nie końcówka leków w ograniźmie. Męczyłam się tydzień. Teraz jest ok. W ogóle świat wygląda inaczej, po tym leku mi było wszystko jedno. byłam jakby "odurzona'. Teraz mam więcej życia w sobie, więcej rzeczy mnie interesuje. I niech tak już zostanie!!
  14. nie ma takich magicznych tabletek, które ułożą Ci życie. Poza tym jesteś w takim wieku, że lepiej poczekać z farmakologią i spróbować psychoterapi. Twój stan psychiczny jest czymś spowodowany, odpowiednia osoba pomoże Ci ustalić czym. Sama chodzę do psychologa i też uważałam, że mam problem z tym , że inni mnie nie akceptują że do nich nie pasuję. Psycholog zadał mi pytanie: to ile osób powinno mi powiedzieć że jestem fajna, albo ładna żebym w to uwierzyła- 100, 200? Zawsze mi będzie mało. Problem tkwi w tym, że jak sama siebie nie pokochasz i zaakceptujesz, to w oczach innych będziesz się źle czuła.
  15. czytaj ze zrozumieniem, please !!!! Tomek1974 nie chce odchozic od dzieci. Nie chce rozwodu, mimo wszystko, tak napisal wczesniej.
  16. Tomek 1974, czy Ty tą swoją żonę kochasz? Bo pewne problemy i zachowania mogą wynikać z braku miłości. Może czujecie do siebie niechęć, dusisz się przy niej, a ona się całkiem pogubiła i czas usiąść poważnie porozmawiać, co dalej z Waszym małżeństwem, dla dobra Waszych dzieci
  17. marlena1977

    Cześć

    Witajcie! Właśnie się u Was zarejestrowałam i chciałabym się przywitać. Kilka razy przeglądałam to forum i wreszcie się odważyłam zalogować. Mam niestety przyypadłość zwaną nerwicą z komponentem depresyjnym (według psychologa - fajnego bardzo z resztą) Od kiedy pamiętam byłam nadwrażliwa i mało odporna na stresy, także moja mordęga z tą chorobą trwa już dość długo. Czasem przycicha, a potem wyskakuje jak jakiś diabeł z pudełka. Ostatnio było dobrze bo brałam velaxin er 75 mg - 14 miesięcy. Jednak lekarz stwierdział że chyba czas odstawiac lek a ja głupia się zgodziałam, no i zaczęła się jazda bez trzymanki. Mam więc pytanie kiedy moja głowa wreszcie zacznie funkcjonować jako tako, bo na razie jest lipa. Czy to jeszcze lek działa (ostatnią kapsułkę wzięłam w środę tydzień temu), czy już mam klasyczne obawy swojej ukochanej nerwicy? Z góry dzięki za wszelkie komentarze.
×