
Zachmurami
Użytkownik-
Postów
228 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Zachmurami
-
No, ba . Jako czołowa hipochondryczka RP jestem na bieżąco z transaminazami, amylazą itp. Ostatnie badania ASPAT i AlAT miałam robione w polowie września, i były książkowe. Podobnie jak amylaza. Na wszelki wypadek jednak poproszę któregoś z lekarzy, ktorzy zapewne już rozkładają ręce, borykając się z moją chorobą duszy o skierowanie na kolejne badania. Przynajmniej tym razem będę miała konkretny pretekst: lek potencjalnie zabójczy dla wątroby i trzustki. A tak poważnie: warto robić badania biorąc taką chemię, jak my.
-
Jak się czuję? Tak to określę: chyba nic złego się nie dzieje - poki co zgon w wyniku ostrego zapalenia trzustki lub watroby (vide: ulotka leku) nie nastąpił Czekam więc dalej. Vertigo po pramolanie trochę mniejsze.
-
Witaj pandemonium, zaglądasz tu jeszcze? Zajrzałam na ten watek i... mam wrazenie, jakbym sobie czytała. Jak samopoczucie? Czy coś w koncu pomogło / zadziałało?
-
celineczka3, dzięki za info. Mam niewielkie osobiste doświadczenie z psychotropami, ale czuję że... wszelkie te chemiczne mixy arcysilnie na mnie działaja. Przez 3 miesiące brałam seroxat (mdliło mnie po tym czymś jak w czasie choroby morskiej), sulpiryd (ten z kolei zatrzymał miesiączkę i wywindował mi w gorę prolaktynę). Musiałam to wszystko odstawić, właśnie ze względu na prolaktynę i prolaktynopochodne problemy. Teraz od kilku dni testuję nowy zestaw uszczęśliwiaczy, wlasnie pramolan i depakine. Co do godzin zazywania pramolanu: Tak, dobrze zgadłaś Pramolan łykam rano, wczesnym popołudniem i wieczorem. Jeżeli zmiana godzin dawkowania przyniesie poprawę, będę wniebowzięta. Zobaczymy co będzie dalej, na razie uczucie żulerskiego vertigo jest odrobinę mniejsze, ale nadal pojawia się i znika. Dwa dni temu przełamałam swój procho-lęk i biorę depakine. 2 x 300 mg - rano i wieczorem. Czy to obiektywnie duża dawka? A jaką dawkę Ty stosujesz/stosowałaś?
-
madame, dzięki za zainteresowanie A Ty jak się miewasz? Mam nadzieję, że nie będziesz musiała odstawiać sulpirydu i dokonywac roszad z lekami. A co do Twojego pytania - odstawiałam leki dość gwałtownie, może zanadto gwałtownie (tak wnioskuję wertując internet) Przez gruczolaka musiałam na cito pożegnać Sulpiryd, ale też Seroxat...i skonczyło się niefajnie - w przypadku sulpirydu zeszłam z poczatkowej dawki 100 mg, przez 2 dni po 50 mg, a później już do kosza, bye-bye - Tak to wykoncypował lekarz... No więc po trzech miesiącach szprycowania się lekami, zostałam goła i wesoła nie mając w zanadrzu nic oprócz hydroxyzyny, ktorej nie znoszę (mam po niej tylko kręcka w glowie i jestem polprzytomna - ale czy to mozna nazwać uspokojeniem - chyba nie). Największy zjazd miałam w ub. weekend - jak na złość musiałam czekac do poniedziałku na wizytę u psychiatry. Do lekarza dotarłam w stadium skrajnego wyczerpania ze łzami w oczach, na trzęsących się nogach, po trzech dniach totalnej załamki. Na pocieszenie dostalam inny pakiecik, ktory ponoć ma zostawić prolaktynę w spokoju i ustabilizowac nerwicę: tym razem testujemy pramolan (ale po nim, poki co, glownie kręci mi się w glowie) i depakine (co do ktorego mam wątpliwości). Doraźnie miałam brać cloranxen, w chwilach megazwątpienia i max roztrzęsienia, ale z tego co doczytałam/wyguglałam benzodiazepiny uzależniają jak licho, więc łykałam to 'cuś' tylko przez 3 dni, gdy juz naprawdę dawałam rady funkcjonować i wszystko we mnie trzęsło się jak galareta (nie byłam w stanie ubrac się, ani zrobić sobie herbaty). Teraz jest ciut lepiej. No więc musimy się jakoś trzymać (pewnie powtarzam banał-kanał, ale nic innego mi nie przyjdzie do głowy) bo najgorsze licho musi kiedyś puścić...
-
W tym tygodniu lekarz przepisał mi pramolan (3 x 1 tabl) plus depakine, z zastrzeżeniem, że gdybym się po nim źle czuła, to mam odstawiać. Czy faktycznie depakine chrono można wziąć na próbę i pożegnać się z nim, rach-ciach? Czy nie zacznie się jakas mentalne tango? Z ulotki wywnioskowałam, że to lek przeciwpadaczkowy, ale wchodzi w interakcje z lekami psychotropowymi. Może właśnie chodzi o jakąś pozytywną interakcję np. z trojcyklicznym lekiem przeciwdepr.? Co Wam daje depakine, jako 'stabilizator nastroju' - jak się po nim czujecie? Poza tym, po ostatnim odstawianiu leków mam straszną antylekową schizę. Boję się zacząć łykać coś nowego, dlatego depakine stoi sobie na półce. Może do tego wszystkiego mam psychotropofobię? panicznie boję się mdłości i bólu żołądka (vide ulotka) gdyż to moja schiza numero uno *** Po pramolanie czuję się jakbym była nieźle wstawiona. Mam kręćka, jak po trzech piwach z syropem imbirowym, wypitych duszkiem na hawajskiej plaży. Śmieję się i płaczę. Mam siłę zyć, tylko czuję się jak wiecznie narąbany żul.
-
Dziewczyny, o prolaktynie znalazłam co nieco w necie. http://www.we-dwoje.pl/prolaktyna;-;rozhustany;hormon,artykul,5016.html To hormon wazny dla kobiety. Psych powinien trochę endokrynologiem, bo oprócz systemu nerwowego składamy się przeciez z gruczołów wydzielających rozmaite hormony, a zaburzenie gospodarki hormonalnej, to dalsze rozregulowanie organizmu, a to nie służy naszym arcydelikatnym systemom nerwowym. Takie faszerowanie chemią na oko (chyba u mnie tak było) jest hmm... Moj znajomy lekarz (niestety, nie psychiatra) stwierdził, że ludzki organizm jest do konca niezbadaną machiną dla medycyny. Rzadko kiedy lekarz przyzna się do tej niewiedzy, zwlaszcza przy pacjencie... bardzo serdecznie Was pozdrawiam. Musimy się jakos trzymać w tym wszystkim, no!
-
O rany, nie chciałam żeby to tak zabrzmiało tak straszliwie . Głowa do góry, nie u każdego musi być tak źle! ale warto te hormony zbadać. U mnie niepokojacym objawem było zatrzymanie miesiączki - jej brak ponad 2 miesiące od czasu rozpoczęcia łykania sulpirydu sklonil mnie do odwiedzenia ginekologa. Gin zlecił badania hormonalne, okazalo się, że miałam prolaktynę na poziomie 190 przy normie bodaj do 29. A pozniej endokrynolog wysłał na badanie MR. Zresztą taki mikrogruczolak to nie jest nic strasznego, leczy się go stosując terapię hormonalną i często sam się jakoś wchłania. Ale żeby zacząć terapię, trzeba odstawić niektore psychotropy. Ja właśnie mam mega-giga kryzys, gdyż lekarz postanowił odciąć sulpiryd i seroxat - bo wykluczają się z lekiem, ktory muszę brać na obniżenie prolaktyny. A pewnie wiecie, jak wyglądają takie 'jazdy' przy odstawianiu leków....
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Zachmurami odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Moim ulubiencem jest gastrinoma, jest to guz neuroendokrynny przewodu pokarmowego. Zachorowalność 1: 1 000 000. Logicznie, szanse są małe. Guz ten powoduje wydzielanie gastryny, ta z kolei powoduje sekrecję kwasu solnego (stąd bóle nadbrzusza, wrzody, nudności i inne sensacje) Z reguły zlokalizowany jest w trzustce lub w dwunastnicy. Te objawy tak pasują do moich problemów żołądkowych (nie pomagają mi żadne leki typu PPI, ani H-blokery, sukralfaty ani w ogole nic). Skoro nic poważnego nie wykryto w trakcie badan standardowych (2 gastroskopie, badania krwi, usg to dlaczego nie może to być wlasnie gastrinoma?) No może jeszcze powinnam sobie zrobić tomografię j. b. Czasem chciałabym miec jakąś chorobę fizyczną, ktorą można byłoby przeleczyć, przeleżeć w szpitalu.... albo po prostu zoperować i WYCIĄĆ, rach, ciach i po kłopocie... [Dodane po edycji:] Oj mamy, mamy Pomimo że od kilku miesięcy odwiedzam psychologa i psychiatrę, nadal odwiedzam fachowcow od chorob organicznych - tym bardziej, że u mnie wszystko zaczęło się od nieustannego pobolewania w nadbrzuszu. Pozniej doszły lęki: bałam sie że mam raka, żołtaczkę itp. Mam całą teczkę badan. Po świętach kolejna wizyta u (nowego) gastrologa. W sumie, nie wiem po co. Może myślę, że w koncu ktoś odkryje 'złotą pigułkę' ktora wyleczy to coś. Jeżeli fizycznie czuję się lepiej, rozumuję logicznie, i na 99% wierzę w teorię lekarzy i psychiatrów, że to zaburzenie o charakterze nerwicowo somatyzacyjnym. Gdy coś jest nie tak, zacznie boleć zołądek - znow moj umysł maszeruje w stronę choroby. A ja wątpic w kwalifikację psychiatrów i lekarzy sugerujących nerwicę, szukam pomocy u kolejnych gastrologow itp. Nakręcam się jak zegarek, dając pożywkę mojej nerwicy. I żoładek boli co raz bardziej. Po kilkunastu spotkaniach z psychoterapeutą wiem, jak to działa, ale... co z tego? [Dodane po edycji:] A ja mam guza w mózgu, serio, serio, a konkretnie mikrogruczolaka przysadki. Miałam MR przysadki i podwzgorza dwa tyg. temu, z uwagi na wysoką prolaktynę. i wiecie co, owszem przejęłam się, popłakałam przez dwa dni... ale od tego się nie umiera, to się leczy i z tym się żyje. Nadal moim punktem numer jeden na liście hipo jest żołądek... Mikrogruczolak, phi, tez mi cos. -
Witajcie. Już w innym wątku pisałam, że przy okazji łykania sulpirydu warto mierzyć poziom prolaktyny. Ideałem byloby, gdyby każdy psych przepisujący prolaktynę rozpoczynał leczenie od badania poziomu hormonow. Ech... U mnie owa prolaktyna poszybowała ku niebu, a przy okazji dowiedziałam się, że mam mikrogruczolaka. Endokrynolog nawet zaryzykował teorię, że wlasnie sulpiryd spowodował niemiłe zmiany w mojej przysadce mozgowej. Co do tycia po sulpirydzie, to chyba każdy reaguje inaczej. Sulpiryd brałam przez 3 miesiące i nie utylam ani miligrama. Odkąd mam problemy żołądkowo-nerwicowe (czyli od czerwca br.) chudnę niezależnie od tego, jakie leki biorę...
-
I co teraz? Mam wrażenie, że doszedłem do ściany....
Zachmurami odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Pete 27. Uff. Cieszę się, że nie jestem sama. O grzybach, pasożytach i innych takich też poczytałam sobie, i wszystko pasowało jak ulał. Jeszcze bardziej przerażały mnie bakterie... Znalazłam w necie takie teorie, że włosy stają dęba. Ale nie będę nikogo straszyć. Co do guzów. Tu też możemy sobie podać ręce. Dwa tygodnie temu w trakcie badan okazało się, że mam mikrogruczolaka przysadki (stąd wysoka prolaktyna - 190 przy normie do ok. 29 - a jednak, coś mi jest ). Dlatego nie mogę brać sulpirydu, bo on właśnie mocno prolaktynę winduje do góry - to jeden z jego skutkow ubocznych. U mnie zatrzymał się okres, dlatego wybrałam się na badania i prolaktyna wyszła przy okazji. Musiałam odstawiać na cito lek przeciwpsychotyczny, już będąc w niefajnej formie (tuż po newsach o gruczolaku) Inny minus. Strasznie trudno mi się go odstawiało. Wszystko wróciło jak bumerang. Musiałam też odstawić seroxat, bo on też nie wpływa dobrze na prolaktynę. Mogę tylko dodać, że łagodzi objawy pochodzące z żołądka. Ale nie będę bawić się w fachowca - mam nadzieję, że masz jakiegoś sprawdzonego i on zadecyduje, czy możesz brać sulpiryd. Na wszelki wyp. zrób badanie prolaktyny. A co mi jest? Nie wiem - specjaliści mają różne teorie: zaburzenia somatyzacyjne z elementami hipochondrii, nerwica, a ostatnia teoria to 'depresja pod maską somatyzacyjną'. Ech Do czerwca br byłam zupełnie zdrowa. Nic mnie nie bolało, spałam jak małe dziecko... -
I co teraz? Mam wrażenie, że doszedłem do ściany....
Zachmurami odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Hej. Temat żołądka i nerwicy jest mi nieobcy. Borykam się z nim od czerwca. Dopiero we wrzesniu jednak został nazwany po imieniu jako 'zaburzenia somatyzacyjne' (pewnie z elementami hipochondrii) - w ktore chyba po części sama się wpędziłam, pielgrzymując od lekarza do lekarza i wertując inernet. Zawsze jakoś sobie radziłam ze stresem, mam taką pracę, że muszę sobie radzić. Aż w koncu miarka się chyba przebrała. W maju tego roku poroniłam i strasznie to przeżyłam (długo oczekiwana ciąża) Kilka tygodni pozniej obudziłam się w środku nocy z cięzarem w nadbrzuszu. Internista, do ktorego się udałam, stwierdził dyspepsję, pokiwał glową przepisał inhibitor pompy protonowej (Anesteloc). Ponieważ lek nie pomagał, ciężar w nadbrzuszu pozostawal, pięć dni pozniej wylądowałam u kolejnego lekarza, ktory wypisal skierowanie na gastroskopię i usg. W międzyczasie, na swe nieszczęście, zdążyłam skorzystać z mądrości, jakie oferuje Doktor Internet, i doszukałam się u siebie wszelkich możliwych raków żołądka. Gastroskopia wykazała drobne nadżerki i infekcję Helicobacter Pylori. USG w normie. Ulga, że nie mam raka trwała krotko, bowiem terapia antybiotykowa nie zwalczyla objawow, a nawet je nasiliła . Brzuch nadal bolał, zaczęłam chudnąć, pojawiła się zgaga, odbijania, kwasy. Kolejny lekarz i kolejny inhibitor pp: tym razem Controloc. Tez nie pomogło, cierpiałam nadal. Lekarz wypisał skierowanie na badania enzymow trzustki, watroby. Moj kolejny pomysł: 'rak trzustki' - i znow Doktor Internet służył informacjami. Wszystko pasuje. No i dalej nakręcałam... Wtedy zaczęły się kłopoty ze snem i pierwsze wizyty na pogotowiu. Kwasy zalewały mnie zwlaszcza w nocy, wyłam z bolu. Byłam pewna, że mam rzadki nowotwor, guz wytwarzający gastrynę o nazwie gastrinoma. Chyba wiem więcej niż niejeden lekarz o zespołach MEN1 i ZES. Po ktorejs nieprzespanej nocy pojechalam na pogotowie. Przyjęto mnie na gastrologię, po tygodniu wypisano z werdyktem 'zapalenie blony śluzowej zolądka'. Moje podejrzenia wyśmiano. "Mieliśmy tu takich, co twierdzili, że mają guza mozgu". No i wtedy,w szpitalu, dostałam pierwszy psychotrop - lerivon, ale w bardzo małej dawce. Na pogotowiu lądowałam jeszcze dwa razy, ale odsyłano mnie do domu. A moja frustracja poglębiała się. Pierwszego typowo nerwicowego ataku dostałam podczas kroplowki, był to bol całego ciała, sztywniejące ręce i nogi, drżenia. Przyczyny psychologicznej zaczęłam szukać dość późno. I dość dlugo nie mogłam uwierzyć w to, że moje bole żołądkowe mają podłoże w mojej glowie. Ale przy zaburzeniach somatyzacyjnych tak bywa. Do psychiatry trafilam dopiero, gdy zaczęłam zwijać się z bolu... Mam tak zwaną chorobę wrzodową bez wrzodów. Do tej pory nie wiem, na ile moj problem jest 'żołądkowy' a na ile 'nerwicowy' i w zalezności od nastroju, wymyslam sobie rożne rozwiązania i teoryjki. Na nerwicowe problemy z żołądkiem czasem przepisywany jest sulpiryd (lek ten jest darmowy). Zaleca się go wrzodowcom. Ja poczułam po nim wyrazną poprawę. Brałam go razem z seroxatem. Sulpiryd ma jednak trochę ubocznych skutkow. U mnie były na tyle poważne, że kilka dni temu musiałam go odstawić, przez galopująca prolaktynę ... Teraz mam niezły zjazd. Boję się, że te święta będą ciężkie...