Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomy 1939

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomy 1939

  1. Dawno już tutaj nie zaglądałem,ale chciałem z wami podzielić się tym co mi pomogło w moim największym problemie czyli (hiperwentylacja) która nakręcała w jakiejś tam mierze moją nerwicę,być może ktoś mi uwierzy,być może ktoś wyśmieje.Ale problem z oddychaniem miałem naprawdę sporo ładnych parę lat,w między czasie przeszedłem dwa zabiegi na krzywą przegrodę nosa,z czego drugą miałem przeprowadzaną na terenie Niemiec.Leczono mnie zarówno na alergie jak i na astmę bez większych efektów,leki sterydowe pomagały mi zazwyczaj gdzieś na około 5 min,najgorzej było w miejscach zatoczonych.A teraz do rzeczy,od 15-stego roku życia byłem uzależniony od żelu do włosów,dzień bez żelu na głowie był dniem straconym.Aż któregoś pięknego dnia po kąpieli doszedłem do wniosku że zdecydowanie lepiej oddycha mi się,a nawet mój wiecznie zatkany nos tak jakby w jakiejś tam mierze odetkał się.Dzisiaj jestem drugi miesiąc na abstynencji od żelu do włosów i powiem wam że w moim przypadku był to strzał w dziesiątkę.Być może jestem alergikiem na jakiś z składników,być może przez prawie 17-lat stosowania tego świństwa,gdzieś to się głębiej przedostawało degradując stopniowo moją psychikę.Stany lękowe ustąpiły,natomiast został jeszcze jeden problem,mianowicie (PAMIĘĆ).pozdrawiam wszystkich
  2. Irbis z tymi snami podobna sytuacja do mojej hi,hi,aż niekiedy nie chce mi się otwierać oczów,no ale cóż budzik dzwoni i nie ma zmiłuj się trzeba jechać do pracy,a też długo naprawdę długo nic mi się nie sniło,widzisz i po raz kolejny rozumie o czym piszesz,dodam że ja to już w ogóle jestem weteranem jesli chodzi o ten nałóg,jak na mój gust może to trwać z dobre 15 lat,aż ciężko sięgnąć mi pamięcią,silna nerwica dopadła mnie około 6 lat wstecz,z czego 4 lata totalnie wycięte z życiorysu.Dodam że po tylu latach spie...... życia nałogiem,teraz dopiero zaczynam żyć,w pracy rogal od ucha do ucha.I tutaj warto napomnieć,że wcale nie twierdzę że wyżej wymienione problemy przeze mnie będą dotyczyć każdego przypadku,bo przecież nie każdy ma problem z nałogiem "m" zarówno jak ja,Irbis i wielu innych użytkowników tego forum,ja po prostu opisuję swoją sytuację.
  3. Irbis a ja niestety podzielam twoje zdanie w 100%,moim zdaniem tylko ten który nie doświadczył większego problemu z masturbacją,albo ma w tym jakiś głębszy cel ażeby uswiadamiać społeczeństwo o tym ze masturbacja na dłuższą metę nie ma jakiś większych konsekwencji psychicznych jest w wielkim błędzie,a dlaczego,a dlatego że sam jestem żywym przykładem na to że to właśnie długoletnia masturbacja,która doprowadziła mnie do czteroletniej przerwy w moim życiorysie sprawiła że zachorowałem na nerwicę lękową .Teraz jestem na 3miesiecznej abstynencji,a w między czasie przeprowadzone badanie pod kątem pierwiastków oraz witamin,gdzie stwierdzono niedobór cynku,jodu,oraz wartość magnezu na pograniczu dolnej normy.Po konsultacji z lekarzem,który oznajmił mi że to właśnie nałóg"m" mógł mnie doprowadzić do takiego stanu,zacząłem uzupełniać niedobory i powiem wam że czuję niesamowitą poprawę,a brałem przez pewien krótki okres opipramol,po którym czułem się jak bym był na jakimś haju. A jak by ktoś chciał bardziej zagłębić się w problem masturbacji zapraszam na forum http://www.##### ,tam można spotkać się z opiniami ludzi którzy walczą z tym nałogiem od x czasu,tam też można poczytać wypowiedzi psychologów którzy mają odmienne zdanie od co niektórych ludzi na tym forum.Myślę ze nikogo nie obraziłem pisząc ten post. [Dodane po edycji:] A tutaj bardzo ciekawy artykuł na temat zależności miedzy seksem a testosteronem który oczywiście ma wielki wpływ na stan naszej psychiki.Gorąco polecam!!!
  4. Moje badania kosztowały mnie ok.350 zł,miałem robioną morfologię 22 parametry,badanie po kątem boleriozy,tarczycy,najważniejsze pierwiastki,igg alergia,posiew kału i coś chyba jeszcze pominąłem,kartkę z badaniami mam w PL,w każdym bądz razie warto sobie zrobić coś takiego raz na jakiś czas.
  5. I widzisz znowu dałeś pokaz hipokryzji,sam wrzucasz linki z jakiegoś tam forum motoryzacyjnego czy nawet MMA,a mnie ganisz za to że coś tam wrzuciłem w jednorazowym wydaniu.Pierwsza piosenka jest specjalną dedykacją z mojej strony,skierowaną dla ciebie.
  6. Widzę że lepiej było wyszukać błąd,zamiast odpowiedzieć na moje ostatnie pytanie,gdzie podałem przykłady nietolerancji,no ale jak brakuje argumentów to tak się postępuje. [Dodane po edycji:] [Dodane po edycji:]
  7. To był błąd w sztuce,nie zamierzony I'm Sorry .
  8. Rafq no widzisz jak powiem ci że w wypowiedziach co niektórych osób jest duża dawka hipokryzji,to pewnie znowu stwierdzisz że jestem mało tolerancyjny,no ale przytoczę ci dwa cytaty przy których nie widziałem z twojej strony reakcji na temat tolerancji?????Dlaczego??? Więc o co ci chodzi,mam stać biernie i przyglądać się temu wszystkiemu.
  9. Czy Żydokomuniści mało nieszczęścia sprowadzili do Polski z naczelnym Żydem Leninem.Teraz żioną nienawiścią bo strach odebrał im rozum.Nie mają co robić i wypisują na Polaków katolików obelgi.I oni chcą tolerancji dla Żydów,pedałów i innych deviantów.Wszystkich opluwają antysemityzmem a sami co piszą o innych???Dla niektórych ludzi większą wartość ma słowo głoszone przez GW,albo TVN,aniżeli słowo Boże.
  10. Pierwsze słyszę żeby ktoś w Polsce narzucał komuś na siłę przyjęcie sakramentu chrztu oraz przynależność do chrześcijanstwa,a już napewno nie spotkałem się z przypadkiem napiętowania z powodu tego że ktoś jest ateistom,sakrament chrztu jest tylko i wyłącznie decyzją naszych rodziców,a jeżeli ktoś jest naprawdę zniesmaczony tym faktem,swoje żale powinien kierować w ich kierunku. Księża natomiast są zwykłymi śmiertelnikami i faktem jest że nie każdy z nich potrafi wykonywać swoją misję,tak jak nie każdy człowiek nadaje się do wykonywania danej pracy.Ile razy w życiu miałem pod górkę,wiele sytuacji kryzysowych z którymi nie dawałem sobie radę i za każdym razem modlitwa była dla mnie najlepszą terapią,przykład mojego brata który zaraz po porodzie zachorował na ciężką chorobę,lekarze nie widzieli większych rokowań na to że będzie żył,wielogodzinne modlitwy dały efekt,mój brat jest zdrowym i pogodnym człowiekiem. Jedno wiem na pewno,zawsze będę dumny z tego że jestem chrześcijanem i nigdy nie będę się tego wstydził,przenigdy nie będę musiał zmieniać swojego nazwiska na polsko języczne tylko dlatego żeby nie przyznać się do swoich prawdziwych korzeni,a potem wkomponować się w tłum tylko po to,ażeby zniszczyć to co ma wartość dla drugiego człowieka(działając oczywiście na liska).
  11. Człowiek który założył ten temat potrzebuje naprawdę solidnej pomocy dobrego specjalisty,najbardziej rozwala mnie to że w ostatnim czasie dość często po różnych forach internetowych pojawiają się ludzie,którzy za wszelką cenę starają się uświadomić całemu społeczeństwu dookoła jak bardzo katolicyzm jest szkodliwy,jacy to księża są zli,w jakim celu to robią????Ludzie ci nigdy nie uczestniczyli w żadnym temacie,ale kiedy pojawia się temat religia,nagle pojawiają się z pod ziemi ażeby tylko dorzucić swoje pięć groszy.Wystarczy popatrzyć co dzieje się w mediach,nagonki na katolików,sondaże które niby informują społeczeństwo o tym że w Polsce jest coraz mniej wierzących,a przecież sondaże to jedno z największych narzędzi do "manipulacji" ,które tak naprawdę nie mówi o tym co myśli naród,ale daje do zrozumienia jak myśleć powinien.A już największą porażką są nasi posłowie,ci zarówno stojący po jednej stronie jak i po drugiej,zrobili sobie wielkie "show"z krzyża dla celów marketingowych.Myślę że wiara to sprawa indywidualna każdego człowieka,ale jeżeli komuś nie podoba się religia większości Polaków i na siłę i na "liska" chciał by zniszczyć to co jest praktykowane od wieków,to niech po prostu zmieni kraj,przecież ma prawo wyboru i nikt mu na siłę nie każe być człowiekiem wierzącym i praktykującym.
  12. Asia dzięki za odzew,byłem u lekarza,lekarz powiedział że mam tyle przeciw ciał ponieważ byłem szczepiony,wszystko jest oki. [Dodane po edycji:] Dzisiaj odebrałem resztę wyników z których wynika że mam delikatny niedobór cynku i troszeczkę podwyższone trójglicerydy,ale ponoć te dwie rzeczy idą dosyć często w parze.Więc teraz nie pozostaje mi nic innego jak wprowadzenie odpowiedniej diety,dodam że odkąd zacząłem faszerować swój organizm witaminami typu magnez,potas,omega3 czuję zdecydowaną poprawę odnośnie mojej nerwicy lękowej,co prawda efekt w moim przypadku jest odczuwalny dopiero po dwóch miesiącach stosowania.Dlatego zalecam wykonanie badań na podstawowe pierwiastki.
  13. Moim zdaniem,unikanie sytuacji stresujących,odpowiednia dieta,witaminki magnez,potas,b,omega3,do tego dużo ruchu,najlepiej pobiegać troszeczkę przed spaniem.
  14. Asia mam do ciebie jeszcze jedno pytanie,czy ty jesteś w stanie mi zinterpretować jedną rzecz,mianowicie odebrałem dzisiaj wyniki badań na hbs,który wyszedł dodatni,natomiast wynik w surowicy wyszedł 244 mu/ml,dodam że byłem szczepiony parę lat temu na żółtaczkę typu a i b,ale nigdy na c..I sorki że odbiegam od tematu,ale ta sprawa mnie strasznie niepokoi,a widzę że masz troszkę pojęcia w tym temacie. [Dodane po edycji:] zapomniałem o jeszcze jednej pozycji 339 p/c anty hbs ...
  15. Tych dwóch czynników nie badałem (ferrytyna i transferyna),na dniach podjadę do laboratorium i dam sobie to sprawdzić,ale to co piszesz ma sens ponieważ miałem delikatnie podwyższony Alat,resztę parametrów wszystko okej.Oczywiście miałem robioną morfologię 22 parametry,ob,pierwiastki,borelioza,igg,badanie na pasożyty. [Dodane po edycji:] A druga sprawa jest taka że od zawsze miałem zaburzenia trawienne(wzdęcia).
  16. Witam serdecznie,parę dni temu odebrałem wyniki z laboratorium na których okazało się że mam nadmiar krwinek czerwonych i do tego nadmiar żelaza,co najmniej dziwna sprawa, pani laborantka po prostu była zdziwiona i nie wiedziała jak to zinterpretować.No ale zrobiłem ponownie badanie,ale już w innym laboratorium i okazał się że sytuacja ma się tak samo.Dodam że jestem wiecznie śpiący. Może ktoś z was się spotkał z podobną sytuacją i wie o co tu chodzi,czy to jest coś normalnego.
  17. onev,swoimi postami strasznie odbiegasz od tematu,myślę że każdy z nas napotkał jakąs tam kobite na swojej drodze która dała mu po kościach,ale z drugiej strony nie wszystkie należy wrzucać do jednego wora.
  18. Mam wrażenie że nałóg masturbacji jest większym uzależnieniem aniżeli narkotyki z którymi miałem krótki epizod swojego życia,natomiast z masturbacją walczę parę dobrych lat i za każdym razem porażka.I co najgorsze w tym wszystkim jest to że mam piękną kobietę przy sobie.Czuję się przez to badziewie cały czas ospały,wiecznie zmęczony,problemy z pamięcią,mój temperament mnie wykańcza.Zauważyłem natomiast jedną rzecz,mianowicie kiedy mam co najmniej trzy tygodnie abstynencji czuję się zdecydowanie lepiej i co najważniejsze radzę sobie zdecydowanie lepiej z moją nerwicą lękową.Walczę dalej myślę że w końcu się uda. :105:Czasami nawet się zastanawiam czy ten nałóg w moim przypadku nie jest powodem mojej nerwicy.
  19. Więc jesteśmy w podobnej sytuacji, też siedzę za granicą w pracy, która jest dla mnie beznadziejnie stresująca.. Pracy nie mogę sobie odpuścić, nie stać mnie na to. Właściwie to tylko praca na wakacje, do połowy września. Tylko nie rozumiem dlaczego dla Ciebie najbardziej stresujące są przerwy? Dla mnie przerwa to chwila na oddech i kanapkę, kiedy w końcu można na chwile się oderwać od rzeczywistości. Mnie najbardziej stresuje, gdy kończę jakieś zadanie i muszę je skonsultować lub iść po nowe. Zawsze totalnie się stresuję, że nie podołam, że nie będę czegoś wiedzieć/umieć, że ktoś akurat użyje jakiegoś słowa, którego tłumaczenia nie znam, że dostane jakieś zadanie, które mnie przerasta... Na razie radziłam sobie ze wszystkim dobrze, ale to nie pomniejsza mojego stresu ani trochę... [Dodane po edycji:] Muszę jeszcze trochę dodać, naprawdę muszę się chyba z tego porządnie wygadać, bo nic innego nie pomaga. Znowu zaczęłam się teraz denerwować aż do bólu brzucha, tym że miałam zrobić jeszcze parę rzeczy dziś przed jutrzejszym pójściem do pracy, ale zapomniałam o nich, a teraz w ogóle nie chce mi się tego robić, jest za późno i po ostatnim odcinku serialu pójdę spać. Nie chcę się tak stresować pierdołami... A to naprawdę są pierdoły, które bez życia społecznego, pracy nie byłyby w ogóle mi do niczego potrzebne. No i stresuję się tym jak czegoś zapomnę, jak coś odkładam na później (a robię tak bardzo często), denerwuję się odpowiedzialnością, obowiązkami, tym całym społecznym bełkotem, tym, co trzeba, czego nie trzeba, wymaganiami zewsząd, w ogóle tym całym życiem. Potrafię się nawet denerwować bez powodu. Przez cały dzień odczuwać ból brzucha umiejscowiony w jelitach, coś w rodzaju bardzo silnej kolki, jedynie leżenie i nie robienie niczego mi wtedy pomaga. W pracy góruje strach, lęk, poza nią przejmowanie się wszystkim, głównie tym, co będzie, co muszę zrobić, o czym pamiętać, itd. Życie powinno być dla nas, a nie my dla życia, a wykonując to wszystko ciągle wydaje mi się, że żyję tylko po to, aby utrzymać się dalej przy życiu, a nie by mieć coś z tego życia. Nie potrafię się cieszyć przez to wszystko. Nawet jak nie ma pracy, denerwuję się tym co kiedy zrobię, że czegoś nie zaplanowałam, że o czymś zapomniałam, że muszę się z kimś spotkać, że muszę jechać do domu.. Muszę to, muszę tamto. Mam dość takiego życia. Jestem chora od tego wszystkiego. Mam dość muszenia. Ale jak rzucę pracę, rzucę studia, rzucę wszystko, to zostanę spłukana bez niczego na ulicy... Najchętniej żyłabym chwilą, nie martwiąc się o nic, nie przejmując się przyszłością, nie bojąc się niczego i niczym się nie stresując. Z dnia na dzień. Ale najpierw musiałabym wygrać w głupie lotto... A to graniczy z niemożliwością. Więc muszę się jakoś dostosować, tylko ten stres, ten ból brzucha i ten strach zabijają mnie. Jak to zwalczyć? Witam cię Noise,widzisz u mnie przerwy wyglądają w ten sposób że do jednego stołu zasiada co najmniej 15 osób,przy czym wszyscy zaczynają o czymś nawijać,a u mnie ataki najbardziej dają się we znaki w miejscach publicznych.Automatycznie mam napady hiperwentylacji,chociaż ostatnimi czasy nie wiem czemu,ale radzę sobie z nimi coraz lepiej. Druga sprawa jest taka,że chyba sam sobie pomogłem przy swojej nerwicy,a to wszystko przez to że za wszelką cenę chciałem przywiezć do Polski jak najwięcej pieniędzy,ale w jakim stylu ,cały czas chwytałem nadgodziny,momentami pracowałem po 14 godz dziennie,do tego posiłek raz dziennie i hektolitry wypitej kawy,nie wspominając o stresie,akurat należę do ludzi którzy się wszystkim przejmują,aż któregoś pięknego dnia poczułem jakiś dziwny ból w klatce piersiowej,przy czym nie mogłem nabrać głębokiego oddechu,no i tak zostało do dzisiaj,chociaż ostatnimi czasy czuję się lepiej.
  20. Nie na terapię nie chodziłem,ale chciałem po przyjezdzie do Polski,już nawet myślałem o tym ażeby rzucić pracę i wracać do kraju,bo porostu nie dawałem rady,najbardziej przerażające były dla mnie przerwy w pracy,w tym czasie najczęściej dopadały mnie ataki lęku,no ale teraz jakoś potrafię usiedzieć w spokoju i nawet włączyć się w rozmowę.A co do ewentualności początku końca,też to biorę pod uwagę,co prawda był by to piękny zbieg okoliczności. [Dodane po edycji:] Potas (K, Kalium) - uczestniczy w procesach przewodnictwa nerwowego i mięśniowego.
  21. Nie no biorę to co ci podałem powyżej i jeszcze raz powtarzam że wydaje się to naprawdę prymitywnym rozwiązaniem,wiem o tym,ale zmagam się z nerwicą ponad 4 lata i uwierz mi że próbowałem naprawdę dużo aby sobie ulżyć w cierpieniu.
  22. Monika1974,ja zakupiłem tabletki musujące w jednym z niemieckich hipermarketów oczywiście na terenie Niemiec,jest to kalium plus magnesium z vitaminą C,jedna tabletka zawiera kalium 1000mg,magnesium 300mg,vitamin C 200mg,a dodam że przez parę tygodni wcześniej brałem opipramol,przepisany przez mojego lekarza domowego,który odrzuciłem bo tak naprawdę czułem się po nim przymulony.Biorąc wczesniej sam magnes poczułem tylko to że jestem bardziej spokojny,ale w sytuacjach stresowych dalej miałem coś co przypominało skurcz serca przy których nie mogłem wziąć głębokiego oddechu,przy czym nie potrafiłem wydusić z siebie słowa. I nie chce tu nikomu wmawiać że jestem w pełni zdrowy,bo do ideału jeszcze daleka droga,ale muszę przyznać że jestem pod wrażeniem efektów.
  23. Witam serdecznie wszystkich nerwusów,otóż od tygodnia faszeruje się "potasem" w dawce 2000mg,są to tabletki rozpuszczające się w wodzie i po nich czuję się wręcz rewelacyjnie,mogę nawet pokusić się o stwierdzenie że czuję się o 50 proc.lepiej aniżeli w okresie ostatnich 4 lat.Co zauważyłem,że przede wszystkim w końcu zacząłem oddychać pełnymi płucami,a w sytuacjach stresowych nie mam już czegoś takiego że serce wali mi jak młot,oraz uczucie dziwnego paraliżu głowy,wiem że to troszkę dziwne bo to dopiero tydzień czasu,a zarazem co niektórym może się to wydać troszkę prymitywne,ale ja sam jestem w szoku Oprócz potasu zażywam także magnes oraz omega3,przy czym dwa ostatnie suplementy biorę już prawie dwa miesiące.Badanie krwi na pierwiastki zrobię dopiero po przyjezdzie do Polski,ale zastanawia mnie jedno,czy niedobór potasu może mieć jakiś wpływ na nerwice????
  24. Wazniak mam dla ciebie parę pytań,otóż też jestem w trakcie walki z żywiołem,powiedz mi czy w twoim przypadku po 4 miesięcznej kuracji jesteś wyleczony całkowicie z nerwicy lękowej,a może tylko czujesz poprawę w jakimś tam stopniu co prawda też może być wielkim sukcesem.Czy bierzesz jeszcze jakieś leki dodatkowo,które ci pomagają.??? 4 miesiące to sporo czasu,gratuluje wytrwałości,mi co najwyżej udaje się dwa tygodnie,po wieloletnim stażu . Czy w tym okresie 4 miesięcznym,miałes takie sytuacje kryzysowe,w których czułeś pogorszenie samopoczucia,czyli nasilenie objawów.Proszę daj znać :uklon:Moja nerwica daje o sobie znać najbardziej w miejscach publicznych,pod czas rozmowy,oraz gdy gdy jestem lekko poddenerwowany,automatycznie mam problemy z oddychaniem,trzęsą mi się ręce oraz coś w rodzaju paraliżu głowy.
  25. Mam takie małe pytanko,czy nałogowa masturbacja może mieć jakiś wpływ na stan naszej psychiki,mianowicie na nerwice lękową,sam osobiście jestem weteranem w tej kwestii dobre 15 lat,napady lękowe najczęściej dopadają mnie w miejscach publicznych,przy spotkaniach z ludzmi których dawno nie widziałem,a dodam że jeszcze 6 lat do tyłu,byłem normalnym wesołym człowiekiem,moja ostatnia praca polegała na stałym kontakcie z ludzmi.Najdłuższy okres abstynencji jaki miałem to może dwa tygodnie,aż wstyd mi się do tego przyznać.Co jeszcze zauważyłem kiedy tego nie robię,przez parę dni czuje jakąs tam poprawe,co prawda jest to dalekie od ideału.Dodam że jestem osobą wierzącą,ale nigdy siebie nie obwiniałem za to,z tego powodu też nie miałem nigdy wyrzutów sumienia.Być może grubo się mylę,ale zawsze warto się spytać.
×