
maciek-zsm
Użytkownik-
Postów
153 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez maciek-zsm
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
zniszczone życie...
maciek-zsm odpowiedział(a) na FadesAway temat w Problemy w związkach i w rodzinie
przecież napisałem, że ta książka NIE JEST o stawaniu się samcem alfa no każdego porządnego człowieka powinno interesować, czego potrzebuje druga strona bo związek egoistyczny to o kant dupy rozbić oczywiście masz rację, ale chodzi o to, żeby umieć funkcjonować dobrze nawet jak tego wsparcia nie otrzymujesz -
zniszczone życie...
maciek-zsm odpowiedział(a) na FadesAway temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Zacznę od końca. Książka nie jest o tym jak stać się macho, tylko o tym jak sobie poradzić z ranami jak np. brak ojca w dzieciństwie i uświadomić sobie swoją rolę jako mężczyzny właśnie w przypadku kiedy nikt Cię tego nie nauczył (ja też w dużej mierze bez ojca się wychowywałem). W 3 dni od zerwania każdy ma prawo pić mocny alkohol, płakać i przeżywać to mocno. To jest normalne i minie zaraz. Pokaż, że jesteś twardy i szanujesz jej opinię, bo teraz próbując ją np. brać na litość czy coś to spieprzysz sprawę zupełnie. Teraz odpowiem trochę za koleżankę, mam nadzieję, że mi wybaczy. Kobiety lubią facetów silnych bo potrzebują poczucia bezpieczeństwa. Ta siła nie musi być fizyczna tylko psychiczna. Oczywiście gotowość zginięcia za swoją kobietę jest pożądane ale już uzależnianie swojej samooceny od innej osoby jest słabością a nie siłą. Ty masz być skałą na rozszalałym oceanie, masz być tym oparciem dla kobiety. Nie będziesz oparciem dla nikogo jak sam będziesz od kobiety potrzebował oparcia. Dla mnie wiara jest oparciem i nikogo z ludzi nie potrzebuję, żeby mieć dobrą samoocenę. Jest takie powiedzenie które mi dźwięczy w uszach od dawna: "Największą władzę jaką może człowiek zdobyć to władza nad samym sobą". Jesteś normalnym chłopakiem, nie każdy musi lubić piłkę nożną czy wiertarki, nie na tym polega męskość. Męstwo polega nad kontrolą nad sobą, odpowiedzialnością za innych i odwagą do tego żeby postępować słusznie. Twoja wrażliwa osobowość dobrze wykorzystana może stanowić największą siłę. Co do przeszłości, co było to było, nie ma co rozpamiętywać. Każdy dzień to czysta karta. Człowiek największą dojrzałość fizyczną ale przede wszystkim psychiczną osiąga w wieku 33 lat. -
Może nie jest zbyt szlachetne to co teraz powiem, ale żeby sobie pomóc, musisz mieć w dupie opinię innych na ten temat. Jak wyjdziesz na prostą to wtedy będziesz dla nich wsparciem, pomocą i siłą. Jak ktoś Cię nie będzie wspierał, olej to i rób po swojemu. Na pewno każdy z Twojej najbliższej rodziny jest jakoś w tą sytuację wplątany i może nie być obiektywny. Ty wiesz, że Twoje problemy nie są urojone, Ty wiesz jak się czujesz a nie inni, i Ty musisz sobie pomóc niezależnie od całego świata nawet.
-
zniszczone życie...
maciek-zsm odpowiedział(a) na FadesAway temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Cześć Kolego, no złamane serce to poważny uraz. Czy dobrze napisałeś tą datę? Bo jeśli zerwała z Tobą 3 dni temu to dość krótki czas na poradzenie sobie z tym:) Do momentu śmierci nie ma mowy o czymś takim jak spieprzenie sobie życia. NA PRZYKŁAD: narkomani który do 35 roku życia ćpali nagle zrywają z nałogiem i zakładają szczęśliwe rodziny. Albo przestępcy którzy siedzą długie lata w pierdlu wychodzą i układają sobie życie bo przemyśleli sprawy. Ty masz dopiero 23 lata, chłopie, o spieprzeniu sobie życia to będziesz mógł mówić za ponad 50 lat. Do tego czasu możesz wszystko zmienić. Nie można opierać szczęścia na drugiej osobie, szczęście trzeba mieć w sobie. Jako facet to Ty musisz być oparciem dla innych więc zanim nawiążesz dobre relacje to musisz sam z sobą dojść do porządku bo wystarczy, że komuś się odwidzi znajomość z Tobą albo wyjedzie za granice itd. a Ty będziesz dalej w tym samym miejscu bo czerpiesz siłę z ich akceptacji a nie z tego że siebie akceptujesz. Polecam Ci gorąco książkę "Dzikie serce" John Eldredge. Pomoże Ci. http://www.tolle.pl/pozycja/dzikie-serce -
To odcięcie jest kluczowe, musisz być twarda jak skała co do jej szantaży emocjonalnych. Zrezygnuj z tej kasy skoro nie jest Ci konieczna do przeżycia, odsyłaj jej z powrotem na przykład. Pokaż, że nie ma odreagowywania na Tobie i koniec kropka. Jak coś powie, trzask słuchawką i tyle. Niech sobie myśli co chce. Dla jasności możesz jej taki list czy mail wysłać. Działa to tak, że w końcu zobaczy, że nie z Tobą te numery i zacznie Cię szanować. Bo ludzie szanują ludzi, którzy szanują siebie. To jest prosta prawda:) Też pamiętaj, że ona sama ma duże problemy ze sobą i pewnie sama jest w chaosie niezłym. Taka twarda postawa z Twojej strony też może wyjść jej na dobre.
-
Jakbyś opisywała moją sytuację:) Myślę, że to tak działa po prostu. Ale tak jak mówiłem, to wychodzi na dobre. Bo dusząc te złe emocje z jednej strony ich nie czujesz, ale z drugiej zamykasz się też na całe spektrum dobrych, pozytywnych emocji i stąd to uczucie pustki. Ja po kilku latach zauważyłem, że czuję tylko takie nagłe, silne emocje. A przez to się dużo traci, więc ciesz się, że doszło do tego teraz bo masz okazję się odbudować na zdrowym fundamencie i budować zdrowe relacje z ludźmi. Ja bym zaczął od odcięcia się od tego co Cię męczy czyli albo przestać gadać z matką albo postawić jej twardą granicę co może do Ciebie mówić i jak, ale jednocześnie wybaczyć jej w sercu to czym Ci zawiniła (nie musisz jej informować o tym). Wybaczyć trzeba bo negatywne emocje niszczą od środka. Jeśli jesteś wierząca to módl się o jej zmianę ale nie musisz się narażać na jej słowa które Cię ranią. Ja też do ojca napisałem list czy tam maila - już nie pamiętam - w którym mu napisałem wszystko to co jego odejście w moim życiu schrzaniło, żeby miał świadomość tych rzeczy i żebym ja sam pisząc ten list sobie uświadomił te rzeczy.
-
Nie przejmuj się, wiele osób przechodzi przez takie coś bo coraz więcej rodzin jest rozbitych. W takich sytuacjach nie ma mocnych, każdy to jakoś przeżywa. Jedni bardziej drudzy mniej. Ja też myślałem przez długi czas, że odejście ojca po mnie spłynęło ale po kilku latach okazało się, że nie. Teraz Ci to wychodzi w postaci takich uczuć, i dobrze, bo to szansa na oczyszczenie i poradzenie sobie z tym. Teraz chodzi o to, żeby to przepracować i poradzić sobie z tym a nie znów chować gdzieś głęboko. Wyjdziesz z tego dużo silniejsza. Wiem bo sam to przeszedłem i uważam, że wyszło mi to na dobre.
-
Po tym co piszesz wydaje mi się, że tak przeżywasz atak paniki. To niekoniecznie nerwica, czasem nachodzą takie napady paniki np. w przypadku jakiś dużych stresów w życiu albo nagłej zmiany w życiu (nowa praca, nowe miasto), albo w przypadku jak masz duże ambicje którym na ten moment nie jesteś w stanie sprostać. Jak staną się częste i uciążliwe to trzeba iść do psychiatry, opowiedzieć mu o objawach i wziąć leki. One pomagają i nie uzależniają. Słuchaj, nie myśl o śmierci ani o chorobach. Nerwica jest paskudna ale całkowicie uleczalna. Takie wkręcanie sobie chorób to nic innego jak natrętne myśli, którymi się zadręczasz - bardzo powszechne w nerwicy i przy napadach paniki. Ja miałem je bardzo silne a teraz już ich nie mam. Na razie odsuwaj od siebie te myśli, zduszaj je innymi - pozytywnymi jak tylko czujesz, że nadchodzą.
-
Cześć, może nie mam identycznej sytuacji bo moja matka i mój ojciec do 15 roku życia stanowili fajne, zgrane małżeństwo ale nagle mojemu ojcu coś odwaliło i odszedł do innej kobiety, od tamtego czasu postanowiłem zdusić wszystkie te emocje i wyszły dopiero koło 19 czy 20 roku życia w postaci nerwicy, teraz mam 26 lat. Też wcześniej czułem się taki pusty w środku, teraz już jest inaczej, ale też miałem moment, że te wszystkie emocje zaczęły się kłębić i wychodzić. Spotykałem się z ojcem tak samo jak Ty z matką kilka razy w roku a tak to rozmowy przez telefon o jakiś powierzchownych sprawach. Jak chcesz z kimś pogadać to możesz pisać do mnie na maila: maciej.zsm@gmail.com Pozdrawiam
-
No duszności to może być objaw nerwicy, masz ją zdiagnozowaną? O raka płuc się jakoś szczególnie nie martw jak masz 20 lat i nie kaszlesz krwią. Możesz zrobić rentgena bo jak paliłeś to warto skontrolować ale między zdrowiem a rakiem płuc jest jeszcze 300 tys. innych dolegliwości w zupełności uleczalnych które mogą powodować duszności - w tym nerwica. Masz jeszcze dodatkowe objawy, które mogły by wskazywać na nerwicę? Jakieś lęki, ataki paniki, uczucie odrealnienia lub inne takie?
-
Dlatego moja droga nie idź do neurologa tylko do psychiatry po leki. Jest taki moment w nerwicy, z którego nie można już samemu wyjść bo każda myśl napędza kolejny lęk a każdy lęk kolejną myśl i wtedy trzeba to przerwać lekami. Oczywiście, że to jest charakterystyczne, że w momencie dużego zdenerwowania człowiek nie może usiedzieć na tyłku:) Bardzo dobrze, że jesteś uparta i chcesz dopiąć swego. Całą tą upartość i zaangażowanie właduj w walkę z nerwicą bo nic innego Ci nie dolega. Jakbyś miała padaczkę to już byś dawno miała atak, a Ty się go tylko boisz. Mnie w pracy musieli ściągać kiedyś z innego miasta bo myślałem że zemdleję za kółkiem (dzień wcześniej miałem wypadek na obwodnicy ale nic mi się nie stało, wkręciłem sobie na drugi dzień, że coś może być nie tak - oczywiście badania wykazały, że wszystko ok). Te wszystkie objawy są z nerwicy. Ja miałem: po 50 ataków paniki dziennie na początku, koszmary w nocy (budziłem się cały mokry), szumienie w uszach, trzęsawkę, odrealnienie, wrażenie utraty kontroli nad sobą i miliony natrętnych myśli. A teraz już wiem, że to nie wróci bo wiem jak sobie z tym radzić nawet jak się pojawi, ale najpierw leki a potem praca nad sobą bo w takim stanie nie myślisz racjonalnie. Możesz teraz być pewna, że jedyna choroba na którą cierpisz to nerwica i bierz się za jej leczenie:) Do boju!
-
Cześć, jako objaw, szumienie w uszach może występować również w nerwicy, co do tego czy poradzisz sobie bez leków to jest sprawa indywidualna, niektórym wystarcza terapia i nauczenie się odsuwania tych myśli od siebie i zastępowania ich innymi. Jak już się mocno wejdzie w te myśli to czasem warto te leki wziąć, żeby sobie ulżyć i pracować nad sobą przy mniejszym poziomie lęku, bo samemu ciężko przerwać ten zaklęty krąg. Idź do psychiatry po leki a nie do ogólnego.
-
Cześć:) nie dalej jak wczoraj poruszałem ten temat z koleżanką. Podaję link i pozdrawiam schizy-na-temat-chorob-t46835.html
-
Cześć kolego, to co opisujesz to według mnie nerwica lękowa, idź do psychiatry i da Ci na to leki, ja brałem na to Aurex. Nie kupisz go sobie sam bo jest na receptę. Tak czy inaczej lekarz tylko Ci to może stwierdzić a nie ja, więc nie traktuj mojego wpisu jako diagnozy w żadnym wypadku. Po prostu miałem podobne objawy. A to co opisujesz to nie jest urojenie tylko lęk bardziej. Pozdrawiam
-
Relacje z ojcem - czyja wina?
maciek-zsm odpowiedział(a) na Kaźmisz temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Co za różnica czyja wina? Czy poczujesz się lepiej jak ktoś Ci powie, że Twoja albo Twojego ojca? Potrzebujecie szczerej rozmowy, może go zaproś na wspólny wyjazd gdzieś, pogadajcie po męsku z dala od problemów. Podkreśl mu, że nie kasa się liczy a rodzina. Czasem trzeba przypomnieć życzliwie co jest najważniejsze. -
Cześć, jeśli czujesz, że Ci pomoże odpoczynek od tego miejsca to oczywiście powinieneś to zrobić, ale też dużo zależy od podejścia. Ja miałem okres w pracy jako handlowiec, że byłem strasznie zmęczony nerwami, nie lubiłem wracać do domu, bo mieliśmy problem z głośnymi sąsiadami który mnie doprowadzał do szału po prostu, z domu też nie lubiłem wychodzić bo w pracy nerwy nie mniejsze:) Też marzyłem, żeby wyjechać gdzieś. Ale teraz dalej żyję w tym samym miejscu, problemy z sąsiadami się jakoś same rozwiązały. Pracę musiałem zmienić bo mnie wykańczała. I jest ok. Czasem trzeba się oderwać, odpocząć po prostu. Może jesteś przemęczony. Ja z powodów nerwicowych byłem kilka miesięcy na zwolnieniu lekarskim więc tak, można to podciągnąć pod urlop na podreperowanie zdrowia. Nie wiem jak na studiach to wygląda. Ale czy koniecznie trzeba powód urlopu dziekańskiego podawać? A nawet jak podasz np. depresję to co się stanie? Przecież wiele osób na to cierpi teraz. Do psychiatry idź tak czy inaczej. Leki na depresję Ci nie zniszczą życia bo nie są uzależniające ani jakoś szczególnie szkodliwe nawet przy długim używaniu. Polecam Ci rozwiązanie nr. 3 czyli wziąć urlop dziekański i wyjechać na czas jego trwania. Bo opcja nr. 1 nie rozwiązuje problemu bo musisz odpocząć od domu w którym mieszkasz a opcja nr 2. to takie palenie mostów trochę. A o ludzi się nie martw. Sami się znajdą w nowej pracy. Gdzieś kogoś poznasz. Spokojnie. Po prostu bądź życzliwy dla ludzi i traktuj ich jakbyś sam chciał być traktowany a relacje się będą tworzyć. Pozdrawiam
-
Zagubienie, nerwy- prosze o pomoc
maciek-zsm odpowiedział(a) na krzysiek268326 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dużo napisałeś o uciekaniu od problemu, chyba pora im stawić czoła po prostu. To Ty jako facet musisz być podporą dla kobiety, więc poproś ją o chwilę cierpliwości i dojdź najpierw sam do równowagi. Czasem trzeba rzucić zbyt stresującą pracę, czasem przyznać się do czegoś o czym trudno mówić albo zerwać kontakt ze szkodliwymi znajomymi. Sam już doszedłeś do tego że warto powalczyć o swoją narzeczoną więc zrób to, ale wydaje mi się, że będziesz w stanie to zrobić porządnie dopiero jak sam ogarniesz swoje problemy. Wizyta u psychiatry również nie zaszkodzi bo może masz jakąś odmianę nerwicy i może jakieś leki Cię wspomogą w tym wszystkim. -
Tak, piszę, żebyś zajęła się życiem ale jednocześnie rozumiem jak bardzo ataki paniki i inne takie mogą dobijać bo to przerabiałem, także nie myśl, że Cię nie potrafię zrozumieć. Ale jako, że już sobie poradziłem z większością rzeczy dotyczących nerwicy, to mówię Ci, że te problemy znikną jak z nimi powalczysz. Pierwszą rzeczą żeby wyrwać się z tego kręgu to jest jednak leczenie lekami, bo to obniża poziom lęku i daje miejsce tym normalnym, racjonalnym myślom. Ale już teraz możesz sobie jak najbardziej to racjonalizować. Wymyśl sobie parę zdań obronnych albo nawet jedno np. "będzie co ma być", "jestem zdrowa" i tak dalej i za każdym razem gdy pojawi Ci się ta natrętna myśl to nie poświęcaj jej ani chwili uwagi i zastępuj ją tymi myślami obronnymi i wyśmiej ją. Bo nerwica tak działa, uderza w Twój czuły punkt, ale też kłamie, ludzie boją się że zemdleją a na przykład nigdy im się to nie zdarzyło. Ty się boisz że zachorujesz chociaż nic na to nie wskazuje i się nie zanosi na to. Ja miałem straszne natrętne myśli. Nie bądź bezbronna w stosunku do nerwicy. Walcz walcz i jeszcze raz walcz. I przyjmij sobie jako coś pewnego, że jesteś zdrowa i koniec. Żadnych dyskusji z nerwicą!:) Drugą sprawą jest właśnie to zaufanie Bogu, przeczytaj sobie psalm 91: o Bożej opiece. Nerwica jest chorobą ludzi lubiących kontrolę nad własnym życiem, dlatego większość lęków dotyczy utraty kontroli. Lęki przed chorobą psychiczną, przez zemdleniem, przed chorobami, przed reakcjami ludzi. Ale jak zaufasz to nie masz się czego bać, bo masz fundament, który jest pewny i stały. Trzymaj się, napisałbym Ci że będzie dobrze, ale już jest dobrze, tylko Ty musisz to zobaczyć:) Paaa
-
Depresja, dystymia, czy lenistwo?
maciek-zsm odpowiedział(a) na randomrandomowy temat w Depresja i CHAD
Jest takie powiedzenie, jak jedna osoba powie Ci, że jesteś koniem - uderz ją w twarz. Za drugim razem jak ktoś Cię nazwie koniem - każ mu się odczepić, ale za trzecim razem jak ktoś Ci powie, że jesteś koniem - pora kupować sobie siodło:) Jeśli ludzie Ci mówią, że jesteś inteligentny to tak jest. Masz na pewno obniżenie nastroju, każdemu się może zdarzyć. idź do psychiatry po prostu (nie ma wstydu w tym), on Ci da leki albo poradzi coś. Leki antydepresyjne nie uzależniają a pomagają spojrzeć z innej perspektywy na swoje problemy bo teraz w nich tkwisz i jedne myśli napędzają kolejne. Poza tym nie daj sobie wmówić, że małomówny oznacza gorszy. W dzisiejszych czasach kreuje się model skrajnego ekstrawertyzmu. Ale wieeeeele jest osób takich jak Ty, które mniej mówią, ale za to mają więcej przemyśleń. Ja osobiście dużo bardziej wole osoby które nie międlą ozorem non stop. Także trzymaj się, do lekarza i do boju. Pozdrawiam -
Cześć, ja przerabiałem motyw ze schizofrenią. Pramolan to faktycznie taki lajtowy lek, o ile mi wiadomo. Mi pomógł Aurorix. Ale oprócz tego przeszedłem taką autoterapię:) Mój tok myślenia: Jestem katolikiem, staram się żyć dobrze, więc nawet jeśli miałbym umrzeć to przecież nie mam się czego obawiać gdyż gorąco wierzę w to, że pójdę do nieba gdzie jest miłość i nie ma żadnych chorób. Nie boję się śmierci, a przez to też nie boję się chorób. Akceptuję wszystko co mi życie przyniesie. Oczywiście bym się leczył jakby coś się stało, ale żeby się bać? O nie! A teraz taki mały kop z mojej strony:) Jesteś zdrowa jak koń, zajmij się życiem bo kiedyś jak będziesz już stara i siwa to będziesz żałować, że się przejmowałaś takimi rzeczami jak byłaś młoda. I tak nie masz wpływu na choroby. Są ludzie, którzy uprawiają sport i się zdrowo odżywiają a w wieku 25 lat umierają na coś a są ludzie którzy piją i palą całe życie i dożywają późnych lat starości. Nikt na to mnie ma wpływu więc tym samym nie ma się co przejmować. Ale wszystkie Twoje badania wskazują na to, że powinniśmy Ci wszyscy zazdrościć zdrowia - ciesz się tym!:) Pozdrawiam. Maciek P.S. A co do staropanieństwa to ludzie teraz tak mają, ja mam 26 lat i też czasem myślę, że mogę już mieć coraz ciężej ze znalezieniem kogoś, ale potem przypominam sobie, że jestem bardzo przystojny i przestaję się martwić
-
Podobnie jak kolega, miałem to wszytko w nerwicy lękowej, łącznie ze strachem że to schizofrenia:)
-
fobia dot. mięsa zwierzęcego i smalcu
maciek-zsm odpowiedział(a) na wariatka90 temat w Nerwica natręctw
Powiem Ci tak, tłuste mięso i rzeczy które opisujesz nie powodują otyłości samej w sobie. Ja schudłem 24 kilo (od 116 do 92) jedząc mięso prawie codziennie. To co powoduje nadwagę to głównie chleb, ziemniaki, słodycze i inne bomby WĘGLOWODANOWE a nie tłuszczowe. Wiadomo, że tłustych mięs cały czas nie można ich też zupełnie unikać bo tłuszczach rozpuszczają się witaminy również, tak samo jak nie można unikać zupełnie węglowodanów:) I nie przejmuj się swoim wyglądem, aż tak, przecież ludzie dookoła Cię kochają taką jaka jesteś. Jeśli chcesz schudnąć, załóż sobie, że schudniesz w rok albo 2 lata nawet i małymi kroczkami, obcinając sobie po prostu ilość jedzenia, dąż do celu. Jedz wszystko, ale mniej (zaufaj mi - sprawdzone). Daj sobie czas, spokój ducha. Wiadomo, że przez ten rok czy 2 lata zdarzy Ci się więcej zjeść, ale to normalne. Na drugi dzień wstajesz z uśmiechem i idziesz dalej. Nie stawiaj tego na pierwszym miejscu bo nie warto. Po prostu dbaj o siebie w normalny sposób. Pozdrawiam -
Powracam po długim czasie, żeby oznajmić, że te natrętne myśli mam za sobą i to już od dawna. Nawet jeśli się pojawią, to się z nich śmieję ale praktycznie już się nie pojawiają. Wyleczyłem się lekami Aurorix i świadomością, że żadna z tych myśli ode mnie nie pochodzi. Są NATRĘTNE jak sama nazwa wskazuje. Mają nas męczyć bo tego się boimy. Psychiatra mi kiedyś powiedział tak: Osoby z natrętnymi myślami o zrobieniu komuś czegoś złego są na kompletnie przeciwnym biegunie niż np. psychopaci, którzy faktycznie komuś coś złego mogą zrobić. My mamy te myśli bo nas przeraża świadomość, że ktoś mógłby przez nas cierpieć a nigdy podczas nerwicy nie tracimy kontroli nad własnymi czynami przecież, więc nie ma najmniejszej możliwości, że wydarzy się to co czym te natrętne myśli nas straszą. Śmiejcie się z tych myśli bo naprawdę mogą wam tylko naskoczyć:) Pozdrawiam
-
A to jest objaw nerwicy lękowej czy nerwicy natręctw? Dziękuję Ci za odpowiedź, świadomość że nie jestem sam jest pocieszająca, aczkolwiek życzę Ci jak najszybszego wyleczenia:) [Dodane po edycji:] A to jest objaw nerwicy lękowej czy nerwicy natręctw? Dziękuję Ci za odpowiedź, świadomość że nie jestem sam jest pocieszająca, aczkolwiek życzę Ci jak najszybszego wyleczenia:)
-
Czy coś Ci pomogło na to?? Masz na to jakiś sposób?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7