Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kama1234

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kama1234

  1. Janku, co Ty opowiadasz, jakie "zaśmiecać"??? To forum jest dla nas - dla Ciebie! Ja tez chciałabym opisaćpokrótce swój "przypadek". Otóż mam męża od paru lat. Gdy wychodziłam zamążmiałam nerwicę bardzo słabą i w stadium początkowym: kto nie wiedział, ten się nie domyślił. teraaz jest już trochę gorzej,niestety... Mój mąż mnie nie rozumie, mówi , że to fanaberie rozkapryszonej księzniczki, każe wziąć się w garść i pracować nad sobą. byliśmy nawet raz razem u psychologa, ale mój ukochany powiedział, że ten facet to pseudolekarz i że jako taki jest mi zupelnie zbedny. Walczę więc sama i z nerwicą i z mężem, który tego nie rozumie i wścieka się na moje"histerie". Nie wiem, czy dlugo jeszcze to pociągnę, mam fatalne nastroje z tego powodu, ciężko mi bardzo... Pozdrawiam Kama
  2. A skubię sobie zębami wnetrze jamy ustnej... Boże to okropne... Przygryzam fragmencik i ciach!... Wstydze się pójśc do dentysty, bo taką mam sluzówkę poszarpaną. Robię to wtedy,kiedy jestem zajęta psychicznie, nie fizycznie, np. kiedy czytam, przegladam forum i pisze (np.w tej chwili). Święci anieli, sto strrrrraszne!!!
  3. Nie lubię o tym opowiadać ludziom, którzy mnie znają, od samej myśli o tym robi mi sie niedobrze i słabo... Mam jakieś idiotyczne poczucie winy albo wstydu, że cierpię na taką przypadłość. Tak to odczuwam. Natomiast psychologowi potrafie o tym opowiedzieć, w końcu po to do niego przychodzę, żeby to właśnie zrobić.
  4. Kochany, coś mi się u ciebie nie zgadza... Twoja śmierć ma byc chyba jakąś karą dla bliskich ci ludzi, chcesz, żeby zobaczyli, jaki skarb utracili - bezpowrotnie... Marzą ci się światła jupiterów i transmisja pogrzebu w TV, jednak musisz wiedzieć, że nie będzie ci dane tego sprawdzić. Jeśli ktoś naprawdę chce umrzec,to nie myśli o efekcie, jaki jego śmierć wywoła w świecie. Jestes trochę zarażony filozofią romantyzmu, wiele w Tobie egzalatacji, ale nie przejmuj się, ja nie po to to piszę, by Cie skrytykować, tylko, by pokazać ci siebie od strony, której byc może nie znasz... jedno jest pewne: oprócz depresji,która cię gnębi, cierpisz na nerwicę histeryczną i masz osobowość histrioniczną. Poczytaj o tym u Kępińskiego, warto!!! Pozdrawiam Kama
  5. Nerwica anankastyczna (natręctw) nie jest tożsama z nerwicą lękową, choć granica jest płynna i trudno przeprowadzić stanowczą cezurę. Musisz się obserwować, bo natręctwa nie biorą się z powietrza, coś za nimi stoi, czego twoja swiadomość nie chce przyjąc do siebie, dlatego cię zmusza do robienai róznych rzeczy lub natrętnych myśli, które odwracają twoją uwagę od zasadniczego, głęboko zakopanego problemu. Pzdr Kama
  6. Kochana, rozumiem Cię baaaardzo dobrze, ponieważ cierpię na to samo!!! Wiem, jakie to niemozliwe do zaprzestania! To juz jest u mnie właściwie odruch niemożliwy do opanowania, przebiegający pozaświadomie. Moja rodzina też ma do mnie ustawiczne pretensje o pozostawione rzeczy, które im pochowałam nie wiadomo gdzie. Na moje prośby, aby nie zostawiali swoich rzeczy byle gdzie, kierują mnie do psychiatry i mówią, że ze mna jest kiepściutko, bo juz sama nie wiem co robię i nie panuję nad swoimi odruchami. POważnie zastanawiam się, czy nie wybrać się do psychiatry... Może pomoże?... Kama
  7. Ja jestem trochę "kobietą po przejściach" (mam 32 lata) i wiem,że to z tych przejść właśnie ta nerwica się wzięła, co nie znaczy, że jako nastolatka byłam wzorcem zdrowia psychicznego! Byłam przewrażliwona, często z depresją, choć nie mogłam narzekać na traumatyczne dzieciństwo i złe warunki. Tak to jest, że jednostki wrażliwe cierpią bardziej, niż inni - tym się pocieszam, że nie należę do gruboskórnych... Spójrzcie retrospektywnie choćby na artystów i twórców - rzadko który jest pozbawiony wszelkich nałogów, szczęśliwy i ufnie patrzący w przyszość. Wielu z nich wybrało śmierć samobójczą, wielu łykało psychotropy, wielu popadło w alkoholizm, bo ból świata i wrazliwość była w nich tak wielka, że nie mogli sobie z tym poradzić "na sucho".
  8. Jeśli naprawdę masz pragnienie zycia, to wszystko przed Tobą!!! To jest najważniejsze, najgorsza jest atrofia uczuć i pragnień! wszystko będzie dobrze, tylko musisz sobie dać czas i nie wywierać na siebie presji. Z czasem się wszysko poukłada i Ty trafisz na człowieka, który Cię zrozumie i pokocha, czego Ci serdecznie życzę. Wiem, że jest to mozliwe!
  9. Kama1234

    temperament

    Zgadzam się z Marcią nt. że taki opis zbyt uogólnia i upraszcza sprawę. Od siebie mogę dodać, że 4 typy osobowości wg Hipokratesa, które przytoczyłeś, sklasyfikowane zostały na podstawie tzw.substancji przeważającej w organiźmie (u choleryka - żółć, u sangwinkia - krew, u flegmatyka - flagma, a u melancholika -czarna flegma). Oczywiście, dziś odnosimy sie do tego z lekkim przymrużeniem oka. Bardziej zwraca sie uwagę na rekację na bodziec u poszczególnych typów. I tak: choleryk: duże pobudzenie, małe hamowanie, sangwinik: duże pobudzenie, duże hamowanie, flegmatyk: małe pobudzenie, duże hamowanie, melancholik: małe pobudzenie, małe hamowanie. Reakcja organizmu na bodziec tak naprawde warunkuje i określa nasz temperament. Tak, że Marcia nie ma racji, pisząc, że tu jest cholerykiem, a tam i ówdzie melancholikiem. Jasne, że nie ma typów czystych, ale takiej rozpiętości temperatur Hipokrates i jemu podobni nie przewidzieli. Nie rozumiem, dlaczego się boi zrobić test? Nieprawda, że pesymista to melancholik, a sangwinik musi byc optymistą. Tu o cos innego chodzi, choć oczywiście, nasuwają się takie skojarzenia. Sorry, jeśli Was zanudziłam. Kama
  10. Wszystko to święta racja! Nerwica lękowa / depresja idą w parze z chorobami tarczycy tzn. z niedoczynnością tarczycy i z tzw.chorobą Hashimoto. Ja leczę się od trzech lat, żrę hormonalny Letrox, ale nie widzę gigantycznych postępów, owszem na pewno jest ciut lepiej, ale cudów bym się nie spodziewała. Pozdro, Kama
  11. No jasne,że się boje powrotu do pracy! I nie tylko tam: jesli przebywam z dala od domu jakiś czas, to też boję się okrutnie tego, co mogę tam zastać po powrocie (powódź, włamanie, skrzynka na listy pełna złych wiadomości itp.). PO weekendzie też niechętnie wracam do pracy, ale to chyba większość tak ma... Kama
  12. cześć wszystkim! Może uznacie, że jestem nienormalna (i pewnie właśnie jestem), ale od dłuższego czasu odczuwam straszliwy lęk przed skontrolowaniem poczty w skrzynce na listy w moim domu, a widok listonosza przyprawia mnie o dreszcze. Wciąż wydaje mi się, że czeka tam na mnie zła wiadomośc, która mnie powali. Dochodzi do tego, że nie odbieram listów poleconych, bo one NA PEWNO nie przyniosą niczego dobrego, a z pewnością hiobowe wieści. Na pocztę nie chodzę, rachunki płacę w bankach - i przepłacam. Jeśli już muszę tam iść, to odczuwam typowy atak paniki: brak oddechu, drżenie rąk, serce tak mi wali, że chce wyskoczyć z piersi, a ja jestem zszokowana . Czasem ktoś inny odbiera za mnie listy i często okazuje się, że to nic groźnego tylko np. przypomnienie o zapłacie rachunku za gaz, ale ja nie mogę pozbyć się tego koszmarnego lęku. Pomóżcie! Kama
  13. cześć! Przeczytałam Twój post i aż sie zachłysnęłam. JA TEZ TAK MAM! W dodatku nie zdawałam sobie sprawy, że TO może byc przyczynek do nerwicy natręctw. U siebie dostrzegłam jeszcze jeden dziwny objaw: nieporządek, brak symetrii i ułożenia "pod kreskę" kompletnie nie przeszkadza mi gdzieś poza domem tzn. nie u siebie. Tylko w moim pokoju musi byc dryl wręcz wojskowy. Co o tym Myśleć? Pozdro. Kama
×