Skocz do zawartości
Nerwica.com

villemo

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez villemo

  1. Rozumiem, no łatwo nie jest ale trzeba mieć nadzieje po prostu. Ja wiem ze leki jak zaskoczą to mogą zdziałać cuda. Tylko tu jestem niepewna bo nie znam Escitalopramu. Musze próbować wytrzymać bo chyba nie mam innego wyjścia.. Następny piątek idę do mojej doktorki i zobaczymy czy zwiększymy dawkę czy wrócę do Paroksetyny.. Mam nadzieje ze u ciebie tez już niedługo zaskoczy lek. Czytałam na zagranicznych forach ze u niektórych zadziałał pięknie nawet po 7 czy 8 tyg aczkolwiek ja bym mogła tyle czekać tylko jeśli bym czuła się odrobine lepiej nie w obecnym stanie. Jesli chodzi o ataki paniki to są one okropne ale ja się trochę nauczyłam nimi aż tak nie przejmować. Nie mówię ze zupełnie na mnie. Je wpływają ale nie rozwalają mnie całkowicie a czasami udaje mi się je zdusić w zarodku. Dzięki paru fajnym książkom napisanym przez osoby które wyszły z nerwicy w dużej mierze zmieniłam swoje nastawienie i doedukowalam się sporo. Co nie zmienia faktu ze teraz niestety cienias ze mnie chwilowo Ale nie dam się temu cholerstwu pokonać !
  2. Hej Aurora, jak u Ciebie teraz na dawcę 15mg? Ja jestem załamana mam 19 dzień dzisiaj i straszny kryzys.. oprócz leków doszły mi mdłości i zawroty lub dziwne uczucie w głowie. Ledwo mogę jeść i starsznie tracę na wadze - już 7 kg straciłam a byłam wcześniej szczupła dlatego boje się stracić więcej. Dzisiaj rano starałam się być bardziej pozytywna i pomogło może na 2 godz a potem wszystko gorzej i atak paniki znowu alprazolam musiałam wziąć. Nie wiem czy ja wytrzymam te 4 tyg.. ostatnie dni jest gorzej niż wcześniej zamiast lepiej. Od 3 dni nigdzie nie wyszłam bo mam lęki czy tez tak intensywnie to przeżywałas? Moja lekarka mi napisała ze jeśli po 4 tyg nie będzie poprawy to raczej zwiększymy dawkę a nie zmienimy lek ale to się okaże.. Boje się już o siebie i bliscy tez się martwią.
  3. Rozumiem. Mysle mimo wszystko ze jak już masz dużo lepsze momenty/dni to znaczy ze lek działa i pewnie niedługo się rozkręci zupełnie. Moja historia z nerwica się już zaczęła przed 20 r.z. ale wtedy nie było silnych leków, bardziej depresja. Spowodowane to było przykrymi przeżyciami w mojej rodzinie. Co jakiś czas takie gorsze okresy się powtarzały ale jakiś sobie radziłam i po miesiącu było ok. Prawdziwa nerwica dopadła mnie jak miałam 26 lat. Moje życie było dość skomplikowane na różnych polach, dużo stresów i impasów.. Wtedy pierwszy raz poszłam do psychiatry bo było bardzo złe. Wtedy przepisano mi Paroksetynę i zaczęłam tez terapie. Po 2-3 tyg zaczęło się robić lepiej i docelowo wszystko wróciło do normy. Lek dobrany super, mimo skutków ubocznych na początku. Po dwóch latach przestałam go brać i myślałam ze będzie ok, niestety nerwica wróciła po 3 miesiącach.. wróciłam do psychiatry po receptę. Wykupiłam lek ale zanim zaczęłam go brać trochę próbowałam jeszcze radzić sobie sama, zapisałam się na terapie do świetnej terapeutki i wyobraź sobie ze udało mi się zwyciężyć to cholerstwo bez leków.. lek został sobie w szufladzie nietknięty a ja byłam wolna od nerwicy na 5 długich lat. Praca nad sobą i pomoc terapeutki (terapia trwała rok) wystarczyły. Nie pracowałam wtedy na pełny etat wiec nie stresowalam się tez aż tak bardzo. Zmieniłam się na lepsze , tak zaczęła się moja przygoda ze zdrowym odżywianiem i fitnessem, przeszłam piękna przemianę wewnętrzna. Niestety moja sytuacja życiowa dalej się komplikowała, problemy w związku, inne kłopoty a po drodze pare ciężkich przeżyć i bach.. w wieku 33 lat nerwica wróciła. Po paru miesiącach zmagań byli coraz gorzej i tym razem wróciłam do Paroksetyny bo nie miałam sił walczyć. Bałam się ze może tym razem nie zadziała ale po 3 tygodniach skutków ubocznych zadziałała ! I pomału było coraz lepiej aż po jakiś 3-4 miesiącach mogę powiedziec ze wszystko wróciło znowu do normy i odzyskałam moje życie z powrotem w międzyczasie poznałam nowego partnera, dużo się zmieniło, zaczęłam nowa fajna prace i byłam szczęśliwa. Po 1,5 roku stwierdziłam ze skoro jest tak dobrze to może czas przerwać leki. Moja psychiatra chciała mnie jeszcze trochę na nich potrzymać ale stwierdziła ze można już próbowac. Gdybym wtedy wiedziała co będzie w życiu bym nie przerywała ! w styczniu tego roku odstawiłam, nie dość ze się zmagałam z nieprzyjemnymi skutkami odstawiennymi to po 5 miesiącach nerwica znowu mnie nawiedziła.. tym razem jako ze nie chce stracić pracy poszłam do mojej doktor po leki. Ona zasugerowała żeby spróbować escitalopram jako ze powinien działać szybciej i dawać mniej skutków ubocznych . Aha... napewno. Paroksetyna powodowała u mnie zaparcia i spowalniała metabolizm, ciężko tez było z orgazmem. Najwyraźniej przy Escitaploramie powinno być inaczej . No i Paroksetyna jest najgorsza w razie jakby się zaszło w ciąże. dlatego się zdecydowałam na esci.. tak wiec oto jestem - 35 lat, znowu na lekach, o zachodzeniu w ciąże teraz nawet nie marze. Siedzę w domu, na zwolnieniu lekarskim i czekam aż lek zaskoczy i odzyskam znowu moje życie.. tak to wyglada. Wiem jedno jeśli lek zacznie działać napewno nie zrezygnuje z niego szybko. pocieszającE jest to ze jak lek jest dobrze dobrany to naprawdę działa a ja jestem tego żywym podwójnym przykładem boje się tylko czy esci będzie tak samo dobrym przyjacielem jak paroksetyna.. Sorki za tak długi wywód ale chciałam się podzielić swoją historia pokrótce. Pozdrawiam x
  4. Jeszcze mam pytanie jak sobie radziliście zanim lek się rozkręcił i objawy były zaostrzone? Funkcjonowaliscie jakoś? Bo ja właściwie siedzę w domu i nie mam ochoty na nic, tylko cały czas się czegos boje nie mam apetytu i najchętniej bym tylko spała i nic nie czuła. Domownicy starają się mnie wyciągnąć na krótki spacer chociaz raz dziennie ale nie zawsze daje radę. Chyba taka agorafobia się rozwija u mnie trochę niestety
  5. Dziekuje, mam nadzieje ze u Ciebie bedzie już tylko lepiej i lepiej. Chciałabym juz przejść przez te 4 tygodnie i zobaczyć czy w końcu coś się zmieni. Czy teraz funkcjonujesz prawie normalnie już ? Odczuwasz radość z życia? Bo u mnie jest fatalnie pod tym względem. Rano budzę się już bardzo zestresowana i przestraszona i myśle tylko o tym jak ja przetrwam ten dzień i byle do wieczora bo wtedy nerwy trochę puszczają i mogę się poczuć bardziej sobą.
  6. Zastanawiam się tez czy jeśli Paroksetyna 20mg tak dobrze na mnie działa i mogłam żyć zupełnie normalnie to czy Escitalopram tez zadziała ? Gdzieś czytałam ze Paro jest silniejszym ssri.. nie wiem już sama. Moja lekarka twierdzi ze powinna działać tez ale jak mi jest tak ciężko i ciagle te lęki i ataki paniki to tracę nadzieje
  7. Ja myśle ze lepiej zostać dłużej na jednej dawce przynajmniej te 10mg i zobaczyć, skoro lek zaczął po miesiącu działać lepiej to chyba dobra oznaka. Szkoda ze musiałeś zmniejszyć dawkę - lepiej zaopatrzyć się w więcej opakowań na wszelkie wypadek albo poprosić o wcześniejsza wizytę nawet jak nie ma miejsc myśle ze Twój psychiatra powinien Cię przyjąć dodatkowo. Każdy z nas jest inny wiec nie wiem jaka dawka u Ciebie się sprawdzi , co mówi Twój lekarz ? Z tego co piszesz to 10mg było ok a po zmniejszeniu dawki gorzej , także chyba bym została przy tych 10mg przez jakiś czas znowu albo ewentualnie zwiększyła do 15mg ale tutaj myśle lekarz powinien zadecydować jeśli zna się na rzeczy. U mnie narazie dopiero 2 tyg na 10mg ale straszna huśtawka i praktycznie codziennie napad paniki dzisiaj rano miałam bardzo nieprzyjemny i jestem zdołowana teraz .. wiem ze muszę być cierpliwa ale mam dość chwilami, nie rozumiem czemu musi być gorzej żeby było lepiej..
  8. Hej Aurora, dzięki za odzew. Przepraszam bo jeszcze nie czytałam wszystkich wątków, bardzo tego dużo. A czemu padła decyzja o zwiększeniu dawki? 10 mg nie było wystarczające jak już lek zaskoczył ? Bede próbować wytrwać te 4-5 tygodni i zobaczymy. Tez podobnie jak u Ciebie poranki najgorsze, rycze codziennie bo już mam dość. Mam lepsze momenty, a zwłaszcza wieczory gdzie mogę się odrobine zrelaksować, noce tez przesypiam raczej, ale rano... zawsze maskara. Mam wsparcie bliskich ale i tak mi ciężko bardzo. Normalnie jestem bardzo wesoła, optymistyczna osoba, wszędzie mnie pełno, kocham podróżować, spotykać się z ludźmi, ale teraz to jak nie ja cholerna nerwica mam nadzieje ze Twój organizm szybko się zaadaptuje do tych 15mg i ze będzie super. Ja na Paroksetynie jechałam za drugim razem na podstawowej dawcę terapeutycznej 20mg i było idealnie po paru miesiącach. Zobaczymy jak tutaj będzie.
  9. Witam Was serdecznie, choruje na typowa nerwice lękową. 16 dni temu zaczęłam moja przygodę z escitalopramem (Symescital). Przez 4 dni brałam 5mg a potem wskoczyłam na 10mg. Słyszałam ze ten ssri rozkręca się szybciej niż inne i ma mniej skutków ubocznych. Jednak u mnie tak to nie działa niestety :( Narazie mam nasilenie lęków, napadów paniki oraz stany depresyjne. Jestem chwilowo na zwolnieniu bo nie dałabym rady pracować , mało co z domu wychodzę. Kiedys przy poprzednich epizodach z nerwica brałam Paroksetynę i tez pierwsze 3 tygodnie były ciężkie jeśli chodzi o skutki uboczne ale docelowo działa na mnie super i żyłam sobie normalnie bez nerwicy. Teraz przy kolejnym nawrocie moja Pani doktor zmieniła mi lek na Escitalopram żeby szybciej zadziałał itp. Powiedzcie mi proszę czy u Kogoś z Was tez się dłużej rozkręcał ? I dawał wzmożone objawy nerwicowe? Pomału się stresuje ze może tracę z tym lekiem czas i powinnam wrócić do Paroksetyny.. Pani doktor mówi żebym poczekała 4 tyg w sumie i ze lek powinien niedługo zaskoczyć.. ale ja już tracę nadzieje. Chciałabym już wrócić do żywych i żyć normalnie znowu. Bardzo proszę o Wasze doświadczenia z tym lekiem. Będę wdzięczna. Pozdrawiam Emi.
  10. Witaj, mam doświadczenie w temacie wiec napisze pare zdań. Nie poddawaj się bo z nerwica można wygrać i żyć normalnie. Może to zabrzmi paradoksalnie ale trzeba nauczyć się z nią żyć i trzeba przestać uciekać. Ucieczka i strach to najgorsza rzecz jaka można zrobić. I tak - ja tez byłam kiedyś więźniem we własnym domu , nerwica zabrała mi wiele miesięcy życia a jakby dodać wszystkie moje epizody to pewnie mogłabym liczyć w latach. Nerwica żywi się naszymi lekami, strachem i myślami.. uwieńczeniem takich stanów najczęściej są ataki paniki po których pętla strachu zatacza koło i tak cały czas.. Nie będę się wymądrzać ze dawałam sobie zawsze radę sama bo ostatecznie tylko raz poradziłam sobie bez leków ale to była moja największa satysfakcja i szczęście - własna praca oraz udana terapia ze świetna terapeutka udało mi się stanąć na nogi . Wcześniej udawało się dzięki paroksetynie ( Parogen ) oraz doraźnie Afobam. Lek ten bardzo mi podpasowal - choć pierwsze 3-4 tygodnie są czasem bardzo ciężkie - myśle ze warto się przemęczyć bo potem jest tylko lepiej . Uważam ze po leki powinny sięgnąć osoby które są naprawdę wyczerpane walka z nerwica i nie maja sił żeby ta walkę wygrać. Warto wtedy sięgnąć po leki żeby poczuć się lepiej i opracować strategie życia z nerwica już później bez leków. Nerwuski takie jak my zawsze będą gdzieś tam bardziej narażone na negatywne emocje w związku z trudnymi wydarzeniami czy problemami życiowymi - kluczem jest nauczenie się odpowiedniej w stosunku do nerwicy postawy. u mnie kluczem do wyzdrowienia okazały się książki - obie napisane przez osoby które wygrały walkę z nerwica - czy raczej zrozumiały jak powinny żyć. Jeśli ktoś byłby zainteresowany proszę o wiadomość - podeśle tytuły . Z tym ze jedna z nich jest tylko w j angielskim . pozdrawiam serdecznie V.
  11. Jeśli chodzi o te schizy i dziwny niepokój to ja tak miałam przez pierwszy tydzień brania Paro..Teraz już biorę ponad 2 tyg i raczej nie mam tych dziwnych objawów.Pozostała senność trochę i brak chęci do działania ale lepsze to niż tamte dziwne odczucia..Chwilami naprawdę się bałam :) ogarniał mnie np nagle taki ogromny bezpodstwany lęk,budzialm się z uczuciem ogromnego strachu ..maskara.
  12. ja też biorę 20mg i narazie mam tak brać i nie zwiększać dawki.dodatkowo raz dzinnie biorę Afobam jak mnie dopada lęk większy..zobaczymy co z tego wyniknie.
  13. Pain, a jaką dawkę Paromercku bierzesz na dzień? ja biorę Paromerck od 2 tyg i widzę poprawę.Nie wszystkie skutki uboczne całkiem zniknęły ale jest lepiej.
  14. no zobaczymy.. trzeba być dobrej myśli :) tak naprwadę to najbardziej bym się cieszyła jakby udalo mi sie wygrać z nerwicą bez tych wszystkich leków .. ale chyba czasem inaczej sie nie da.
  15. mi moja psychiatra też mówiła że paromerck trzeba przyjmować z jedzeniem najlepiej bo inaczej mogą wystąpić kłopoty żołądkowe.. więc rano coś tam zawsze przegryzę, najczęściej banana i sucharka na więcej nie mam siły i ochoty. Chociaż dzisiaj w ciągu dnia zauważyłam że nie mam juz takiego wstrętu do jedzenia i nawet udało mi się wsunąć troche makaronu :) Bliksa powiedz mi czy po tych 4 tygodniach zaczęłaś już normalnie funkcjonować? Bo widzisz ja np teraz boję sie wyjść sama z domu nawet :/ mam nadzieję z to minie..
  16. Witam serdecznie, ja biorę paromerck równo od tygodnia czasu(1tab 20mg/dzień).jest to mój pierwszy mocniejszy lek przeciwko temu cholerstwu jakie mam - nerwicy lękowej..Oprócz tego biorę doraźnie Abofam, który ma zmniejszać lęki. Narazie niestety nie czuję się dobrze.Może jedynie jestem mniej płaczliwa i bardziej obojętna. Objawy jakie mam to: -zwiększone lęki.Tylko że nie do końca jestem w stanie ich uzasadnić..Np. nagle dopada mnie jakiś straszny strach nie wiem nawet przed czym po chwili to mija ,ale przyjemne nie jest:( -zatykanie w przełyku -ogromna suchość w buzi (wypiajm średnio 3 litry wody niegazowanej dziennie - gdzie kiedyś piłam baaardzo mało) -otępienie,ospałość,napięcie w oczach -kłopot z zaśnięciem,lub nagłe przebudzenie w nocy z uczuciem paniki i problem aby ponownie zasnąć -mdłości(nie towarzyszą mi cały dzień ale jak juz się pojawia to kaplica -brak apetytu, chwilami przechodzący wręcz w jadłowstręt -no i brak ochoty na seks of course :/ chyba mam dosyć sporo skutków ubocznych,choc patrząc na całą ulotkę to nie jest źle :) czy ktos ma/miał podobne objawy? Mam wielką nadzieję że za niedługo skutki uboczne odejdą..Tylko tak sie zastanawaim ile jeszcze będę musiała się męczyć.Jedni piszą że po 2 tyg widać poprawę, inni że po 5 tyg :/ pozdrawiam
  17. Witaj :) przeczytałam cały Twój post i także uważam że w dużej mierze Twoje obajwy wskazuja na nerwicę..Jednak aby wykluczyć inne rzeczy myślę że powinnaś jeszcze zrobiś badanie na tarczycę albo na poziom hormonów.Chyba że niedawno robiłaś takie badania. Nerwica właściwie pojawia się najczęsciej nie w momencie problemów, które nas dotykają a później..kiedy wydaje się że już wszystko jest ok.Przynajmniej tak było u mnie.Wydaje mi się że te stresy,nerwy nawet z przed kilku miesięcy czy lat gromadzą się w nas i nawet o tym nie wiemy..Myślimy że pozbyliśmy się problemu i koniec.A tu jednak po jakims czasie gdy wszystko się skumuluje - nagle wybucha organizm kapituluje. Ja choruję na nerwicę lękową, z tym że moje objawy potrafią zniknąć na rok czy nawet na kilka lat, po czym zdarza się nagle atak paniki i nerwica znowu łapie mnie w swoje szpony dlatego przez cały czas szukam jakiegoś sposobu na to aby nauczyć się taki atak paniki odeprzeć i pozbyć sie tego cholerstwa albo chociaż sprawić żebym umiała szybko wyjść z "dołka". Co się tyczy Twojej pracy, myślę że nocne zmiany mogą powodować większy stres..Chociaż ja pracuję na jedną zmianę 8-16 ,też lubię swoją prace a jednak zdarza się że nie mogę wytrzymać w fimie, albo boję sie w ogóle tam pojechać.. Leki jakie biore/brałam jeszcze nigdy nie były lekami silnymi przepisanymi przez psychologa. Piję melisę, w razie potrzeby biorę ziołowy VALIDOL lub łykam Persen czy Labofarm. Nie są to silne leki, jednak czasem wydaje mi się że sama świadomość że je wzięłam poprawia mi nastój :) pomijam oczywiście momenty w których jest naprawdę źle, wtedy muszę już sama zawalczyć ze sobą o to aby pokonac panikę i np. nie wezwaC POGOTOWIA.. POZDRAWIAM CIEPLUTKO.
  18. Witam, myślę że szczera rozmowa z mężem powinna pomóc, choć z drugiej strony to zależy jak on postrzega zjawisko nerwicy i jak wiele potrafi znieść.. Mój partner np zachowuje się można powiedzieć wzorowo jeśli chodzi o mój stan(mam nerwicę lękową) i czuję że w dużym stopniu mnie rozumie (pisze w dużym bo tak naprawdę jeśli ktoś nigdy przez coś takiego nie przechodził to nigdy nie zrozumie do końca jak to jest..) jest dla mnie ogromnym oparciem i daje poczucie bezpieczeństwa.Jednakże zastanawiam się gdzie leży jego wytrzymałość, bo jednak obcowanie z osobą która ma nerwicę wymaga dużej wytrzymałości..
  19. rozumiem u mnie gorsze są ranki,albo wczesny wieczór - tak ok godz 17,18 .wtedy schodzi ze mnie całe napięcie z dnia i jestem wymęczona "walką" z tym cholerstwem..w ciągu dnia trzeba się bardziej kontrolować , w miarę możliwości rzecz jasna.. Jeśli chodzi o robienie rzeczy które się lubi, lub kiedyś lubiło to też mam momenty w których czuję się tak źle że nie obchodzi mnie żadna książka , nic...ale korzystam z chwil kiedy mam na te drobne przyjemności, jak np czytanie - ochotę . a ze snem macie problemy?
  20. Witam , też męczę się z nerwicą ale akurat noc jest dla mnie momentem wyciszenia, nie mam problemów ze snem, ponieważ traktuje go jako odpoczynek od objawów nerwicowych i jako odpoczynek po całym dniu.. Jeśli mam paskudny dzień to wieczorem z utęsknieniem czekam na sen..czytam sobie zawsze książkę, aż mnie uśpi :)
  21. Witam :) pierwszy raz wypowiadam się na forum w sprawie nerwicy, mimo że mam ją od dawna. Z tym że u mnie wygląda to tak że pojawia się , trwa przez jakiś okres po czym udaje mi się "wygrać" tę walkę.Walkę - ale nigdy nie bitwę.. dlatego właśnie przez cały czas gdy to cholerstwo sie pojawi próbuję znaleźć cos tak skutecznego aby nigdy więcej mnie nie dopadło..Ale nie jest to proste..wręcz przeciwnie. Mam z nerwicą do czynienia trzeci raz w życiu.Pierwszy raz gdy miałam 18 lat , później po kilku latach - gdy mialam 24 lata(w tamtym roku) no i teraz - mam 25 lat i znowu nerwica dała znać o sobie.. Zawsze bodźcem do pogrążeniu sie w nerwicy była jakaś sytuacja w której się nagle gorzej poczułam,np. bylo lato,gorąco,jechałam autobusem i nagle zrobiło mi się słabo.. i.. się zaczęlo W tym roku (ok 3 tyg temu) po wizycie u dentysty poczulam sie jakoś dziwnie - bylo mi niedobrze i tak jakbym zaraz miała zemdleć no i oczywiście jak doszły nerwy to juz calkiem uległam panice Największe i najczęstsze objawy u mnie to:uczucie duszności, zaciskanie w przełyku, klatce piersiowej,zawroty głowy,uczucie tego że za chwilę zemdleję, uczucie słabości, rozbicia,ucisk w okolicy oczu,drętwienie rąk i nóg(przy najgorszym ataku paniki zdarza się że nie mogę zgiąć palców nawet..),drgawki,niekontrolowane ruchy..to chyba takie najważniejsze objawy.. A jak próbuje sobie radzić..?różnie to bywa..napewno dobrym pomysłem jest aby się zając czyms co lubimy - np dobra książka, fil, gra komputerowa etc.Natomiast oczywiste jest to że jak już czujemy się naprawdę źle to nawet nie myslimy o tym żeby zająć sie czyms przyjemnym..zamiast tego pogrążamy się w coraz większej panice..Przynajmniej tak to jest u mnie. Mam tez taki osobisty sposób,który komuś może wydac się śmieszny..Polega to na tym że wystawiam sobie codziennie oceny (skala od 1-5) w różnych porach dnia.ocena jest uzależniona od samopoczucia rzecz jasna.Po jakims czasie dzięki takiej tabelce z ocenami mogę zrobic małe podsumowanie i dostrzec że jednak wbrew pozorom mam tez lepsze dni/chwile..Wpływa to kojąco na mnie.Kiedys też prowadzilam coś w rodzaju pamiętnika, polegalo to na tym ze po kazdym dniu wypisywalam w dwóch kolumnach plusy i minusy mojego zachowania tzn porażki i osiągnięcia w walce z nerwicą. Wiem, że sposoby radzenia sobie to rzecz indywidulana, ale warto próbowac różnych rzeczy.
×