Skocz do zawartości
Nerwica.com

brunecia87

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia brunecia87

  1. Właśnie mam w planach zrobienie badań na magnez i potas i tarczyce bo nigdy nie miałam....
  2. Witam, Proszę Was o pomoc bo już sama nie wiem czy mam zgłosić się do psychologa czy z powrotem do kardiologa... Wszytko zaczęło się po śmierci bardzo bliskiej mi osoby...pojawiły się lęki przed śmiercią-zawałem serca,dziwne ataki-jadąc w autobusie wydawało mi się,że nie mogę oddychać,że zaraz się uduszę,gdy np.w pracy w pomieszczeniu było więcej osób dochodziło do tego,że musiałam wyjść kilka razy nawet zwymiotowałam,drętwiały mi ręce,które robiły się zimne i bolała lewa strona klatki piersiowej,dostawałam dreszczy,nie mogłam nawet spać doszło do tego,że wpadłam w hipochondrię raz wylądowałam nawet na pogotowiu-z sercem było wszystko w porządku-tylko u lekarza czułam się bezpiecznie.Najgorsza dolegliwość to kołatanie serca tzn.wrażenie nierównego bicia serca,które potęgowało lęk-ciągłe mierzenie tętna to u mnie norma.Zgłosiłam się do kardiologa wykryto u mnie fizjologiczną niedomykalność zastawki mitralnej bez śladów wypadania płatka,oprócz tego w czasie badania było kilka nadkomorowych skurczy serca,oraz wykryta tachykardia czyli za szybkie bicie serca(są dni,gdy go nie czuję jednak w chwili gdy się zdenerwuje podniosę głos serce wali mi jak oszalałe).Pani doktor kazała mi się nie przejmować-jestem szczupła,wysoka i taka niedomykalność zdarza się często osobom mojej postury. Kołatania serca zniszczyły moje życie mam 25 lat a czuję się jak staruszka-ciągle mierze puls i czekam kiedy wystąpi następne kołatanie,kiedy po prostu się przewrócę i umrę na serce czuję,że już sobie z tym nie radzę popadam chyba w depresję,najgorzej czuję się gdy mam wyjść do pracy,gdy stoję w kolejce np.w sklepie i jest więcej ludzi ciągle się wiercę-nie umiem spokojnie ustać w miejscu często płacze i tu moje pytanie czy to nerwy napędzają serce czy serce napędza moje lęki? Nie wiem czy po raz kolejny zrobić kompleksowe badania serca czy zgłosić się do psychologa? Decyzję podejmę na dniach,więc gdyby ktoś był w podobnej sytuacji proszę o napisanie co może mi pomóc...
  3. Witajcie kochane nerwuski:)JAkiś czas temu pisałam pierwszy post na tym forum,czułam się wtedy fatalnie ataki były bardzo częste i coraz gorsze dochodziły drgawki i dławienie w gardle,bóle w klatce piersiowej i wydawało mi się,że dostanę zawał i umrę-ile ja nocy nie przespałam Wzięłam nogi za pas i poszłam do kardiologa,zrobiłam sobie echo serca i holter i serducho mam zdrowe,kamień spadł mi z serca i jest mi jakoś lepiej,ataku nie miałam już z 3 tygodnie,czuję się lepiej,kupiłam sobie tylko ciśnieniomierz(to chyba jakieś zboczenie:),bo gdy zmierze sobie ciśnienie to czuję się jakoś lepiej,że mam to pod kontrolą)uspokoił się też mój puls który sięgał 200. Teraz jestem na etapie picia meliski:)zamiast zwykłej herbaty-też mi to chyba jakoś psychicznie pomaga.Przedwczoraj w nocy obudziłam się,bo miałam jakieś uderzenie gorąca,zaraz zrobiło mi się zimno,trochę pobolało mnie w okolicy serca,ale wiem już,że serducho mam zdrowe,więc wzięłam sobie tabletkę bellargotu,włączyłam komórę,zajęłam się graniem w jakieś głupie gry,żeby odwrócić uwagę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Dzień wcześniej miałam nerwowy dzień w pracy,zauważyłam,że gdy się zdenerwuje cała się jakoś w środku trzęse i serce zaczyna mi walić,więc ten atak wiąże z tą nerwówką w robocie.Nie wiem czy udało mi się przechytrzyć nericę,pewnie jeszcze długa droga przede mną,ale mam wewnetrzny spokój,że serce mam zdrowe i to nie jakiś tam zawał.W każdym razie o swoje zdrowie będę walczyć dalej bo jestem za młoda,żeby myśleć o śmierci a to kwestia psychiki.Pozdrawiam Was serdecznie kochani,bardzo mi pomogliście:)
  4. Dziękuje Wam za szybką odpowiedz,jesteście wspaniali. Niestety ja pracuje w systemie 4 brygadowym i tak jakby rzeczywiście od kiedy tam pracuje,moje ataki są częstsze i coraz gorsze Pracę mam świetną i nie chciałabym jej zmieniać-jednak zdrowie jest ważniejsze w 100%.Na razie rzeczywiście udam sie do psychologa im szybciej tym lepiej.A może macie jakieś sprawdzone leki na uspokojenie,najlepiej ziołowe no i bez recepty
  5. Witam wszystkich nerwusków i dziękuję,że istnieją takie fora jak to...Chciałabym zaciągnąć Waszej opinii czy moje objawy to nerwica.A więc u mnie zaczęło się kilka miesięcy temu od bólu lewej ręki,bólu w okolicach serca i strasznego walenia serducha towarzyszył temu lęk przed śmiercią i zawałem.Przestraszyłam się nie na żarty-pognałam do lekarza kardiologa miałam założony holter,robione ekg-wszystko wyszło dobrze.Lekarka przepisała mi tylko magnez z witaminą B6,mój stan się polepszył chyba dlatego,że wiedziałam,że serducho jest jednak zdrowe-na chwilę miałam spokój.I znowu się zaczęło-najczęściej ataki(teraz już wiem,że to ataki)odczuwałam w nocy,często zasypiałam dopiero nad ranem,już ze zmęczenia.Na drugi dzień zawsze czułam się dobrze-zero objawów.I nadszedł najgorszy z ataków jakieś 4 tygodnie temu.Położyłam się spać,obudziło mnie straszne uderzenie gorąca,zrobiło mi się słabo,powiedziałam narzeczonemu,żeby otworzył okno-zaraz juz trzęłam się z zimna,ręce i nogi zalane zimnym potem,oczywiście zaczęłam odczuwać ból lewej ręki,kłócie w okolicy serca-myślałam,że umrę,że to zawał,byłam cała roztrzęsiona.Zasnęłam ok godziny 5 nad ranem(do pracy miałam na 6-oczywiście nie poszłam).Rano obudziłam się całkiem zdrowa,ale byłam dziwnie pobudzona i buum-kolejny atak.Dowlokłam się jakoś do przychodni,ale byłam tak osłabiona,że było ciężko.Ekg,ciśnienie w normie tydzień l4 i skierowanie do neurologa.U neurologa prześwietlenie kręgosłupa szyjnego(ze względu na bóle lewej ręki)wyszło,że mam zwężenie kręgów od 2 do 7 i dyskopatię,mam skierowanie na rehabilitacje itd;ale ataki dalej mi dokuczają,najczęsciej miałam je gdy sama się schizowałam,myślałam o śmierci nigdy nie miałam ataków,gdy byłam czymś zajęta a tu kolejny zonk ostatnie 2 ataki wczoraj i przed wczoraj w pracy na nocnej zmianie,byłam jakaś niespokojna(zawsze od tego się zaczyna)nagle poczułam jakby całe gardło mi spuchło,nie wiem czy tylko tak mi się wydawało czy to była prawda,problemy z nabraniem powietrza,brak śliny,poleciałam zwymiotować,ale nie mogłam wypiłam chyba 4 herbaty,posiedziałam,pózniej położyliśmy się spać i rano,gdy szłam do domu czułam się dobrze.Jakiś czas temu zaczęłam szukać na internecie i wszystkie to objawy wskazuja na nerwicę,dziwi mnie tylko czemu żaden lekarz tego nie zauważył Teraz znowu zażywam magnez z witaminą b6 zastanawiam się też nad zakupieniem jakiegoś ziołowego leku na uspokojenie,może to pomoże na te stany lękowe?Od jakiegoś czasu zauważyłam także,że strasznie pocą mi się ręce(robią mi się az potówki-nigdy nie miałam takiego problemu).Zaczęłam szukać przyczyny moich problemów i rzeczywiście w tym roku miałam dużo strasów,uważam ten rok za totalną porażkę.Wróciłam zza granicy,tam nie miałam problemów miałam pracę,pieniądze,których było aż w namiarze,ale była tęsknota za rodziną,postanowiłam wrócić w lutym.Mieszkam w Bielsku-Białej a,że to miasto przemysłowe-głownie fabryki aut,miałam problem ze znalezieniem pracy,której naprawdę nie było.Gdy wkońcu ją znalazłam,nie mogłam się zaaklimatyzować i zwolniłam się po 3 dniach tylko dlatego,że mi sie nie podobało Pózniej szukałam pracy z 4 miesiące byłam coraz bardziej zdesperowana,oszczędności topniały a tu jeszcze kredyt na karku,opłaty za mieszkanie itd.Teraz znalazłam świetną pracę w kontroli jakości,ale ataki mam cały czas,wiem,że nie moge sobie pozwolić na częste l4 panicznie boje się tego,że mnie zwolnia.Czy te moje przeżycia mogą mieć związek z początkiem nerwicy?Jestem młoda a czuje się jakbym miała z 60 lat,nie moge już normalnie funkcjonować.Kiedyś byłam wieczna optymistką,teraz wszystko się zmieniło.....
  6. Pracuje na pół etatu...nawet nie wiesz jak chciałabym się zmienić,ale to siedzi w mojej głowie-mówię sobie,że juz dość,koniec a głowa myśli co innego...moje problemy z zazdrością pojawiły się,gdy dowiedziałam się ,że Szymon mnie okłamywał-nigdy wcześniej nie miałam takich problemów...przy szczerej rozmowie z Szymonem kilka razy powiedział mi,że robił coś specjalnie,żebym czuła się o niego zazdrosna...myślisz,że moge sobie poradzić bez wizyty u psychologa-chociaż ostatnio coraz częściej się nad tym zastanawiam...
  7. Witam!!!Pisze tu bo jesteście moją ostatnią deską ratunku-jestem chorobliwie zazdrosna o swojego narzeczonego-do tego stopnia,że chyba już psychika mi siada.Zdaję sobie sprawę z mojego problemu,ale nie wiem jakie to ma podłoże.Planujemy ślub a ja go po prostu nie chce,ponieważ wiem,że zmarnuje tym samym życie mojego chłopaka.Wiem,że jestem osobą inteligentną,atrakcyjną-nie mam żadnego kompleksu niższości.Moja zazdrość wynika chyba z tego,że na początku naszej znajomości z powodu różnicy wieku(6 lat-poznałam go mając 17)Szymon nie traktował mnie poważnie-umawiał się z innymi kobietami,flirtował przez internet...o wszystkim się dowiedziałam,zaczęłam go sprawdzać...wydaje mi się,że mój problem polega na braku zaufania,tego,że się zmienił.Może dlatego przeżyłam to tak bardzo,ponieważ na początku naszej znajomości bardzo mu ufałam,byłam w niego zapatrzona i przeżyłam z nim pierwszy raz po czym On kilkakrotnie mnie zranił...Teraz jestem szczęśliwa-mamy 8 miesięcznego synka,Szymon nie daje mi żadnych powodów,żebym czuła się zazdrosna...a jednak:będąc w pracy cały czas o nim myśle -działa moja wyobraznia,że własnie teraz flirtuje z inną kobietą,wydzwaniam do niego co godzinę,sms-uje,gdy nie odpisuje robie mu awantury,boję się nawet,gdy przychodzi do niego kolega i wypiją sobie po piwku...to jest jakaś paranoja,powoli sama zaczynam wykańczać się psychicznie Wiem na czym polega mój problem,chcę się zmienić,ale głowie cały czas siedzi mi coś innego a nie chcę,żeby nasz związek się rozpadł...
×