-
Postów
1 238 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez milano3
-
Coz ... ciezko sie przyznac, ale u mnie ciagle zle. W zyciu osobistym posypalo sie jeszcze bardziej, co oczywiscie skutkuje w ilosci spozywanego alkoholu. Wczoraj wypilem 4 drinki, 2 piwa, butelke wina. Dzis bylem u lekarza. Okazalo sie ze mam wyplukany potas i magnez stad te drzenia miesni. Dostalem elektrolity. Niestety nie dalo mi to wiele do myslenia. Jestem juz po 4 piwach. Mozecie sie dziwic, nie wierzyc, ale ja po prostu wciaz czuje wodke w powietrzu. Nie wiem czy to sa omamy, ale wydaje mi sie, ze wszystko wokol mnie pachnie alkoholem, choc wcale tak nie jest. Moja mysl skupia sie tylko na tym ile jeszcze wypije i czy to wystarczy aby spokojnie zasnac.
-
Dlatego moze warto udac sie do specjalisty ? Walka za kazdym uzaleznieniem to ogromny wysilek, ogromny bol psychiczny, czesto tez fizyczny. I z moich obserwacji nie ma innego sposobu, jak zaprzestanie danej czynnosci, najczesciej mimo ogromnej checi ! Tak jest za alkoholizmem, nikotynizmem, seksoholizmem i tak bedzie w twoim przypadku. Trzeba zrezygnowac z danego zachowania, raz, drugi, trzydziesty i pozniej podejrzewam bedzie tylko latwiej. Czlowiek sam musi dostrzec, ze potrafi bez czegos zyc. Ze to co robil sprawialo wiecej problemow, bolu psychicznego, anizeli przyjemnosci i satysfakcji.
-
el_on, Kazdy ma czasem potrzebe dowartosciowania sie. Dlugie, stabilne zwiazki maja to do siebie, ze czasami zaczynami tracic wiare w swoja atrakcyjnosc, w swoje mozliwosci. Piszesz, ze nie zdradzasz zony fizycznie. Ale czy psychiczny przymus adorowania, uwodzenia innych kobiet nie jest zdrada ? Niestety jest. Byc moze u Ciebie wynika to z niskiej oceny wlasnej wartosci. Byc moze wynika to z tego, ze zona nie okazuje CI juz tyle zainteresowania co kiedys? Moze warto z nia o tym porozmawiac ? Zapytac czy jej uczucia, jej pociag seksualny jest taki jak dawniej ? Ponadto w wyniku twoich dzialan krzywdzisz osoby trzecie. Pomijajac zone, dzieci, krzywdzisz kobiety, ktore sa przez Ciebie adorowane. A pamietaj ! Pewnego dnia mozesz trafic na kobiete z tak duzymi pokladami zlosci, ze zniszczy zycie twoje i twojej rodziny (polecam film "Fatalne zauroczenie"). Czasami warto przeanalizowac i zadac sobie kilka pytan. Czego mi wlasciwie brakuje ? Czy nie wystarczy mi kochajaca zona, piekne, madre dziecko i stabilizacja ? Jak ja bym sie poczul gdybym dowiedzial sie, ze to zona postepuje w taki sposob. Uwodzi, manipuluje, zostawia, ponownie uwodzi ? Mysle, ze w twoim przypadku moglyby pomoc spotkania z terapeuta . Byc moze jest w tobie jakis wewnetrzny konflikt, powodujacy owe zachowania ? Pozdrawiam
-
Kalebx3, dziekuje za szybka odpowiedz. Widzisz, tylko problem jest jeden. Jestem pod stala opieka lekarza z kliniki kopernika uj, i mimo, ze on wie o moich ekscesach alkoholowych, zupelnie je pomija. Wciaz skupia sie na emocjach, uczuciach i myslach. Bylem hospitalizowany 3 krotnie, po ostatniej hospitalizacji dostalem diagnoze Borderline. Tak na prawde mam wrazenie, ze przechodze z jednego uzaleznienia w drugie. Byly leki, byly wymioty, obrzeraznie sie, teraz jest alkohol. I pewnie nie napisalbym tego posta, gdyby nie moj wczorajszy stan. Bylo mi najzwyczajniej w swiecie w wstyd, kiedy moj byly patrzyl jak leze na lozku i drze. Bylo mi jeszcze bardziej wstyd kiedy wstalem z lozka i mimo zlego samopoczucia pobieglem do sklepu po piwo. Bylo mi podwojnie wstyd kiedy wypilem to piwo w ciagu minuty, a moja jedyna mysla bylo: Moze doleje wodki do herbaty, ktorej on zrobil mi na rozgrzanie ? -- 26 mar 2013, 22:36 -- Na to wszystko tak bardzo tesknie za osoba, ktora kocham calym sercem. Dla ktorej podjalem terapie, dla ktorej rzucilem palenie, dla ktorej podjalem prace i wprowadzilem sie do jego mieszkania.
-
Witam. Dawno mnie tu nie bylo. Nazywam sie Radek, mam 19 lat, od 3 lat lecze sie psychiatrycznie: diagnoza: BPD, zaburzenia odzywiania. Zaczynam sie martwic, ze w moim zyciu pojawil sie kolejny problem - alkohol. Wczesniej naduzywalem lekow nasennych, dokladniej: Stilnox (jakies 7-10 tabletek dziennie) oraz doraznie Relanium, Clonazepam, Tetrazepam. Przez osiem miesiecy pracowalem w klubie jako barman. Czwartek, piatek, sobota wychodzilem z pracy nad ranem, na rauszu. Poczatkowo bylo to kilka kieliszkow w nocy, tak, ze bylem w stanie wracac do mieszkania tramwajem. W ostatnich 2 miesiacach pijem w pracy tak duzo, ze nie moglem dotrzec do domu inaczej, jak taksowka. Miesiac temu rozstalem sie ze swoim partnerem, zwolnilem sie z pracy w nadzieji, ze problem sie rozwiaze, jednak jest zupelnie inaczej. O ile pracujac w klubie pilem 3 dni w tygodniu, teraz robie to codziennie. Najczesciej wieczorem. Minimum 2 piwa. Zazwyczaj jednak to sa 2 piwa i 4 drinki. Dzis zrobilem "rachunek sumienia" i obliczylem, ze w tygodniu wypijam litr wodki i jakies 10 puszek piwa. Serwuje to sobie w roznych zestawach. Shoty, drinki. DOchodzi do takich sytuacji, ze kiedy nie mam soku czy coli pije wodke z woda mineralna. Nie potrafie bez alkoholu zasnac. Kiedy wiem, ze nie napije sie danego dnia (bo np. nie mam pieniedzy), rozsnosi mnie. Jestem niespokojny, zdenerwowany, chodze po domu i szukam alkoholu z nadzieja ze cos znajde. Obiecuje sobie ze danego dnia wypije jedno piwo, kiedy jednak poczuje "ten stan" musze upic sie tak, abym zasnal "od kopa". Co najgorsze mimo, ze uczesczam na terapie, lekarz zdaje sie lekcewazyc ten problem (jest to terapia psychodynamiczna), po prostu nie kontynuuje tematu. Wczoraj jednak zdarzylo sie cos dziwnego. Nocowalem u bylego chlopaka (sytuacja mnie do tego zmusila), uprzednio wypijajac z kolezanka 1,5 piwa na glowe. Po 3 godzinach od spozycia, lezac na lozku zaczalem drzec. Mialem skurcze w nodze, to smieszne, ale ta noga po prostu rzucalo, a szczeka chodzila mi jak mlot pneumatyczny. Kiedy tylko objawy wzglednie ustapily pobieglem po piwo do sklepu, jednak chyba bylo mi za malo, gdyz cala noc nie zmruzylem oka. Ponadto caly czas mam problem z jedzeniem. Nie wymiotuje juz, nie stosuje diet, ale po prostu nie mam apetytu. Przy wzroscie 185, waze 57 kg. Powiedzie mi, czy to jest juz problem alkoholowy ? Co moge zrobic w takiej sytuacji. Dzis wstyd sie przyznac jestem juz po 1 piwie i 3 drinkach.
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
milano3 odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Cześć wszystkim, cholernie dawno nie pisalem. Pewnie po trochu z braku czasu, chęci oraz innych czynników zewnętrznych. Od pół roku jestem w związku z chłopakiem. Wydać by się mogło, że idealnym. Fakt, w wielu aspektach tak jest. Mój partner jest ode mnie o 8 lat starszy, jest ustabilizowanym facetem, ma pracę itp. Jakiś miesiąc temu zapadla decyzja o wspolnym mieszkaniu, kupiliśmy bilety do Londynu, bo chcemy pojechać i odpocząć kilka dni, poza tym Londyn to moje odwieczne marzenie - i on je realizuje. Jednak jak to jest u osoby z BPD, są gorsze momenty. Ostatnio jest ich coraz więcej - niestety. Moim głównym problemem od kilku miesięcy są nieuzasadnione podejrzenia. Tzn. dla mnie one są uzasadnione, ale wiem, że najczęściej moje argumenty są wzięte "z dupy" pisząc kolokwialnie. Nie potrafię mu w pewne rzeczy uwierzyć. A jak nie wierzę to pojawiają się leki. Jak pojawiają się lęki, spada humor i ogólne samopoczucie co z kolei prowadzi do konfliktów. Najczęsciej chodzi o jakieś glupoty. Często mam wrażenie, że nie mowi mi o pewnych rzeczach, bo boi się, że jak mi sie do czegoś przyzna to ja go zostawie. Np. pytam go czy odkąd jest ze mna w zwiazku to oglada filmy pornograficzne, on zapiera się że tak nie robi. I ja nie potrafie w to uwierzyc. On mieszka z taką dziewczyną, ktora kiedyś się w nim podkochiwala. Z tego co wiem, to umowili sie nawet lata temu na randke lub dwie, ale po pewnym czasie on się jej przyznal, że jest gejem i nic z tego nie wyszlo. Jednak ona przez dlugi czas, mimo, ze twierdzila, ze jej uczucie minęło, to pisala do niego sms typu :" Jest mi przykro, ze ostatnio tak mnie olewasz, kocham Cię troszeczke, tęsknie itp". On oczywiście twierdzi, ze ona pisala tak w formie przyjacielskiej. Ostatnio sie to troche uspokoiło odkąd ona poznala faceta, z którym btw. zamierza zamieszkać w najbliższym czasie. Wczoraj jednak przypomnialem sobie taką sytuacje, jak leżalem z nim kiedyś na lożku i on już zasypial i nagle w pólśnie powiedzial coś w stylu : "sam już nie wiem czy chce z Tobą czy z Gosią (właśnie ta dziewczyna). I Dzisiaj caly dzien mam myśli, że on może rzeczywiscie rozważal to zeby z nią być, tylko mi o tym nie powiedzial. Poza tym wedlug Freuda, podobno w podświadomości zapisane jest wszystko, a we śnie owa podświadomość się otwiera. W ostatnim czasie zdarzylo mi się samookaleczenie, czego nie robilem już od dlugiego czasu (dobre 8 miesiecy). Boje się, że wszystko wraca. Kocham go bardzo, ale ... zostawić go nie potrafie, a być z nim chyba też nie -
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
milano3 odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
Sluchajcie, przedwczoraj zrobilem mala glupote. Zle sie czulem, chcialem zasnac jak najglebiej, wiec zarzylem okolo 400 mg Anafranilu. To prawie dwukrotna maksymalna dawka. Kolejnego dnia jednak oburdzilem sie bez problemu rano, bylem troche zaspany, ale jakos poszlo. Mam jednak teraz pewien problem. Od dwoch dni, jak leze w lozku to czuje dziwne drgawki w ciele, najbardziej w okolicy konczyn dolnych. Sa to takie samoistne, krotkie skurcze. Czy to moze byc zwiazane z przyjeciem takiej dawki Klomipraminy ? PS: MOje zachowanie nie mialo nic wspolnego z proba samobojcza, od razu mowie :) W ogole Anafranil zazywam od dluzszego czasu, a przeczytalem tutaj na forum, ze kilku uzytkownikow, mialo po nim zespol niespokojnych nog. Mysle, ze wlasnie to mi dolega. W sumie pamietam ze od dluzszego czasu wieczorami musialem poruszac nogami, jak siedze przed komputerem to tez caly czas ruszam noga. Czy to moze byc wlasnie zespol niespokojnych nog, wywolany klomipramina.? -
chiha, pewnie tak. hmmm. czy ja myślie o hospitalizacji ? Raczej chciałbym tego uniknąć, jednak mówi o tym mój psychiatra i rodzice. A ona zachowuje sie jakby miała jakieś klapki na oczach. Czyta mi jakieś teksty o skutkach uzaleznienia od alkoholu i anoreksji, ale to w żadnen sposób do mnie nie dociera.
-
Witam ! Większość "starych" użytkowników zna moją historie, dlatego nie będę opisywał wszystkiego dokładnie i od początku. W skrócie: Problemy zaczeły się trzy lata temu, w pierszej LO. Pojawiły się natrętne myśli, hipochondria, później depresja. Wylądowałem w szpitalu w Łańcucie. Po opuszczeniu oddziału czułem się względnie dobrze, jednak po jakimś roku znów wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Samookaleczenia, stany dysocjacji, prowokowanie wymiotów. Dwukrotna hospitalizacja na o. młodzieży w Krk na Kopernika i wstępna diagnoza lekarzy: Rozwój osobowości z pogranicza z cechami osobowości histrionicznej, bliżej nieokreślone (mieszane) zaburzenia odżywiania. Po hospitalizacji znów przez jakiś rok było dobrze. Myślę, że głównie dzięki lekom (Karbamazepina, Anafranil, Chlorprothixen). Ale od jakiegoś czasu czuje sie znacznie gorzej. Regularnie wymiotuje od 3 miesiecy, ale wcześniej nie traciłem na wadze. Teraz zacząłem stosować dietę i przy 183 cm wzroasu ważę 58 kg. Relacje z ludźmi, partnerami, przyjaciółmi w ostatnim czasie znacznie uległy pogorszeniu. Robie wszystkim wyrzuty, manipuluje ludźmi, składam obietnice, których nigdy nie zrealizuje. Co gorsza od dokładnie 7 dni, pije dzień w dzien. Może nie są to jakieś duże ilości alkoholu (średnio 3 piwa dziennie), ale nie chce/ nie moge zrezygnować z tej przyjemności. Nie wiem co robić. W tym roku matura, nie chce nawet mówić rodzicom co sie ze mną dzieje, bo znów będą awantury, groźby hospitalizacji, pretensje. Macie jakieś pomysły jak sobie pomóc. ? PS: Regularnie chodze na terapie, ale terapeutka zdaje sie nie zauważać powagi sytuacji. Mimo, że mówie, że chudne, wymiotuje, pije, ona nie daje mi żadnych wskazówek co do dalszego postępowania. To jest może śmieszne, ale nawet szpitalem mnie nie nastraszyła . Pozdrawiam starych i nowych bywalców :)
-
Cześć ! Czuje się cholernie źle Tak cholernie źle, że mam ochote wszystko rozp...lić. Nie jestem w stanie udźwignąć tego wszystkiego co na mnie spada. Szkoła domaga się abym do niej chodził, organizm nie jest już tak silny jak dawniej i bywa coraz więcej dni, w których nie jestem w stanie nawet wstać z łóżka bo nie mam po prostu siły. Najbardziej boli mnie to, że rodzicie tak kur...ewsko naciskają na mnie, abym się uczyl, uczył i chodził do szkoły, bo zdaje mature. W szkole jak słysze te komentarze nauczycieli : Radku oczywiście bulimia i twoje inne problemy to ciężka sprawa, ale pomyśl co będzie jak nie zdasz matury ? Bedziesz robolem, albo umrzesz z glodu. Powiedzcie mi jak coś takiego znieść ? Jak moge słuchać takich rzeczy, skoro wszystko mnie boli ? Psychicznie i fizycznie ? Boli też to, że pani doktor kazała jechać do szpitala, ale rodzice nawet nie chcieli o tym słyszeć .! Bo przecież matura ! Na prawde, na dzień dzisiejszy nie mam siły na nic. Nie mam nawet znajomych. Zaszyłem się w domu i rzygam, pije, rzygam, śpie.
-
intel, dlaczego my, zwykli ludzie czesto potrafimy powstrzymać się od chlania i ćpania, a oni nie ? Boże, gdybyś był chociaż troche inteligentny to byś to przeanalizował. Gwiazdy są pod ciągłą presją. Proszę zacznij śpiewać i jedź w trase koncertową gdzie codziennie przez 3 miesiące musisz dać koncert. I co najlepsze musisz na tym koncercie być całym sobą, tylko dla publiczności na najwyższych obrotach. Poza tym już wiem kim jesteś więc dalszej dyskusji z Tobą prowadzić nie będę.
-
intel, ty jesteś cyniczny ? jesteś po prostu niedoinformowany. Po pierwsze przytoczyłem tam wypowiedzi psychoterapeutow, a nie swoje "wyciągnięte z sufitu". Po drugie mój drogi, nie uważam, aby ten artykuł był w żaden sposób krzywdzący dla osób z borderline. Prędzej może być przestrogą ... A może tak na prawde Tobie łatwiej jest nazwać Amy ćpunką i alkoholiczką niż dopuścić do świadomości, że mogła mieć problemy z psychiką ? Dlaczego nie napiszesz tak o wielu użytkownikach tego forum, że są po prostu ćpunami i alkoholikami, życiowymi wykolejeńcami ? Wiesz dlaczego ? Bo powiedzieć to komuś wprost jest dużo trudniej. A to, że Amy już nie żyje, nie daje Ci uprawnień do tego, abyś osądzał jej postępowanie. Dlaczego nie wszyscy "borderzy" i "chadowcy" są ćpunami i alkoholikami??? Bo choroba nie przebiega u wszystkich tak samo. Statystyki są jednak przerażające i nie od dziś wiadomo, że 70% osób z osobowością borderline przynajmniej raz w życiu miała kontakt z narkotykami. Około 60% podejmuje poważną próbe samobójczą . Wiesz podstawą jest na początku przestudiowanie tematu, a dopiero później sądzenie. Ty o Amy wiesz pewnie tyle ile napisał kozaczek . Więc pozdro sześć
-
chiha, oczywiście, wiesz są psychoterapeuci i pseudopsychoterapeuci. Dużym problemem tej klinikii jest to, ze jest to klinika uniwersytecka i leczy tam wielu stażystów. A wiadomo, jak jest ze stażystami. Są Ci lepsi i Ci gorsi. Wiesz spędziłem tam kupe czasu i jedna z pielegniarek powiedziała, że to nie jest już ten sam szpital. Że kiedyś walczono tam o dobro pacjentów, a teraz wypisuje sie ich przy pierwszej lepszej okazji. Poza tym wiecie, to jest oddział psychiatrii. Ludzie bądź co bądź, w pewnym stopniu nie kontrolują swoich zachowań. A przyzwalanie pacjentom na picie i palenie, jest dla mnie karygodne. Już nie mówie o tym, że myśmy sie tam wszyscy wspólnie okaleczali, wymiotowali do jednego kibla i brzydko mówiąc ruchali.
-
Wiem, znam ten wątek. Stworzyłem ten temat, aby zebrać troche informacji o niej i ukazać raczej jej problem ze sobą. W tamtym wątku co poniektóre osoby były śmieszne, niekoniecznie przemyślanie wypowiadając sie o Amy. Zbieram kolejne info, wywiady, tłumacze wypowiedzi i niedługo bedzie druga częśc.
-
Zbierając różne informacje, tłumacząc wypowiedzi członków rodziny Amy, psychoterapeutów, powstał krótki artykuł opisujący jej życie, a przede wszystkim chorobe i walkę z demonami. AMY WINEHOUSE - NISZCZYCIEKA 23 lipca, godzina 17.00 czasu polskiego, do domu jednej z najlepszych wokalistek dzisiejszych czasów, wezwana zostaje karetka. Kilka minut później na miejscu pojawia się policja oraz brat zmarłej artystki wraz z matką. Do ojca, który w tym samym momencie jest na pokładzie samolotu ze Stanów Zjednoczonych do Londynu, dzwoni ochroniarz gwiazdy: - Panie Winehouse. Stało się coś strasznego. Amy nie żyje. Jej śmierć jest osobistą tragedią rodziny, lecz także, a może przede wszystkim tragediom milionów fanów na całym świecie. Bo przecież, mimo coraz to nowych doniesień o ekscesach panny Winehouse, wszyscy mieliśmy nadzieje, że jednak historia skończy się dobrze. Ta utalentowana dziewczyna urodziła się w Southgate, w jednej z dzielnic Londynu. Tam także dorastała. - Amy całe życie chciała, aby cała uwaga poświęcona była tylko jej. Była niezwykle krzykliwym dzieckiem. Wszystko nasiliło się, kiedy Mitch zostawił mnie dla innej kobiety. - mówi matka piosenkarki - Moja córka powiedziała mi wtedy. - Mamo nie martw się. Poradzimy sobie, ja mam piękny głos, zostanę piosenkarką i będziemy miały kupę szmalu. Relacje Mitcha z Amy, nie uległy jednak pogorszeniu. Do końca życia artystki, ojciec był dla niej postacią przedkładaną ponad wszystko. - Kiedy Amy nauczyła się już śpiewać, w jednej z Londyńskich szkół (Nie dziwcie się. Początkowo, była jedną z najgorzej zapowiadających sie wokalistek z całej klasy), podpisała swój pierwszy kontrakt z wytwórnią Island Records. - relacjonuje Mitch, ojciec Amy. Dziś, w kilka tygodni po śmierci córki, ojciec zastanawia się czy nie był to najgorszy i najbardziej nieodpowiedzialny wybór Amy w całym jej życiu. Być może, gdyby nie podpisała kontraktu, wszystko potoczyło by sie inaczej.? "To co dotknęło Amy Winehouse, to prawdopodobnie zaburzenie osobowości typu borderline. Zaburzenie na które nie ma leków, a terapia jest niezwykle trudna i mało skuteczna. - Osobowość to pewien dominujący sposób postrzegania świata, przetwarzania rzeczywistości, bycia w relacjach. To konstrukt, który pozwala przewidzieć, jak w danej sytuacji ktoś się zachowa. A borderline oznacza kłopoty. Nie wiadomo jak sie zachowa, bo dominującą cechą tego typu osobowości jest niestabilność i chaos. - wyjaśnia Tomasz Srebnicki, psycholog i terapeuta" - tak istotę choroby przedstawia jeden z numerów magazynu "Zwierciadło". Matka Amy, także wypowiadała się w sprawie choroby córki: - Jedna z jej terapeutek opowiadała nam o zaburzeniu z pogranicza. Kiedy wymieniła objawy i cechy osobowości, pomyślałam - tak, to dotyczy mojej córki. Amy miała anoreksje bulimiczną, samookaleczała się, tatuowała, przypalała papierosami. Poznawanie nowych mężczyzn i późniejsze uciekanie od nich, także nie było dla niej niczym dziwnym. Zawsze kiedy prosiłam ją, Amy porozmawiajmy o twoich dolegliwościach, mówiła "Mamuś ! Nic sie nie martw. Wszystko jest ze mną dobrze." Jeden z amerykańskich psychoterapeutów gwiazd, po śmierci autorki przeboju "Rehab", stwierdził: - Odeszła od nas wielka artysta, ale dla mnie, dla terapeuty odeszła wielka osobowość. Osobowość, której nie sposób nazwać osobowością borderline. Dorastała jak borderline, żyła jak borderline i umarła jak borderline. ... Osoby tego typu, świadomie lub podświadomie dążą do samounicestwienia. Jedni piją na umór, jak w przypadku Amy, drudzy biorą narkotyki, jeszcze inny wpadają w bulimie czy anoreksje. W zachodniej Europie, zaczęto na takich pacjentach stosować nowy typ terapii, który polega na "przełączaniu" złego nawyku, na inny, mniej szkodliwy nawyk. I tak np. pacjentów z bulimią, namawia się do palenia papierosów, które są także niszczące, ale w mniejszym stopniu niż zachowania wymiotne. W ten sposób zapewnia się takiemu pacjentowi lepsze samopoczucie, gdyż podświadomość dostaje bodziec "niszczenia" . Pisząc ten artykuł, nie można nie wspomnieć o związku wokalistki z Blakem Fielder Civil. - Poznaliśmy się w jednej z knajp na Camden. - relacjonuje dziś nieżyjąca już artystka. Od razu wpadł mi w oko. Kiedy po dwóch tygodniach powiedział mi, że ma inną, szalałam. To wtedy powstały piosenki na mój drugi album Back to Black. Może gdyby Amy i Blake już nigdy sie nie spotkali, dziś wszystko układałoby się dobrze. Życie jest jednak przewrotne i kiedy świat muzyczny zaczął zachwycać się drugim albumem artystkich, Back to Black, Blake przypomniał sobie o Amy. - To ja wciągnąłem Amy w twarde narkotyki - przyznał się po kilku miesiącach Blake. Z Amy było coraz gorzej. Znajomy relacjonują, że mimo 158 cm wzrostu, brała tyle kokainy, na ile nie pozwoliłby sobie rosły mężczyzna. Kilka razy znalazła się w szpitalu po przedawkowaniu heroiny. Tak jak w każdym przypadku, tak i w tym, narkotyki zaczęły wpływać na życie twórcze artystki. Koncerty nie były już tak energiczne jak dawniej, często w ogóle się nie odbywały. ... CDN
-
IwciaZeschizowana, no dokładnie. Wiesz najśmieszniejsze jest to, że Klinika Psychiatrii Dzieci i Młodzieży na Kopernika w Krakowie, jest uznawana za jedną z najlepszych w Polsce. Śmiech na sali. Ja też miałem dobre układy z personelem, więc pozwalali mi na legalu palić papierosy. Miałem wolne wyścia od 13 do 17 więc wychodziłem z oddzialu i łazilem po Krakowie. A jak sie takie spacerki konczyły dla mnie, z Z.O ? Picie piwka, podrywanie kobiet czy facetów, podróże pociągiem do pobliskich wiosek. Później wracałem na oddzial, najczęściej z jakąś "dostawą" na którą wszyscy czekali. Oczywiście u nas zdarzały sie nagminnie kradzieże pięniędzy, jedzenia czy nawet ubrań. W związku z powyższym zaczynam wątpić w Polską Służbę Zdrowia. I sądze, że mam do tego pełne prawo :)
-
CHLOROPROTYKSEN (Chlorprothixen Hasco/Zentiva)
milano3 odpowiedział(a) na temat w Leki przeciwpsychotyczne
Chlorprotixen to dobry zamulacz, nic więcej. Nie działa w zasadzie w ogóle na objawy wytwórcze ani na objawy negatywne. Raz wziąłem 550 mg i spałem dwa dni No i umieralem, bo miałem tak sucho w gardle. -
Monika1974 , ale wiesz, z drugiej strony człowiek czasami traci nadzieje. Byłem zarówno na oddziale psychiatrii dla dzieci i mlodzieży w Łańcucie, i w Krakowskiej Klinice na Kopernika i żaden z tych ośrodków nie spełnił moich oczekiwań. O ile w Łańcucie mogłem to znieść to Krakowska Klinika mnie po prostu zawiodła. Dostałem za lekarza stażystke, która po prostu była tak chuj..wa, że do dziś jak o niej myśle i mam jej twarz przed oczyma, to pierdzielną bym ją w pysk. Psychoterapeutka także była stażystką i wzięła mnie na terapie raptem trzy razy. Na oddziale robiliśmy co chcieliśmy. Wnosiliśmy alkohole, paliliśmy w łazience fajki, dochodzilo do kontaktów seksualnych. Nie chce aby to zabrzmiało jak jakieś usprawiedliwienie, ale jak osoba z osobowością graniczną ma stawić czoła tym wszystkim pokusą ? Jak ? Może zostane zlinczowany za to co tutaj napisze, ale prawda jest jedna. W Polsce nie ma dobrych ośrodków, zajmujących sie zaburzeniami osobowości ( a juz na pewno ośrodków państwowych). Lekarze psychiatrzy niestety często bagatelizuja problem Z.O, no bo przecież schizofrenia brzmi groźniej, prawda ? -- 30 lis 2011, 20:28 -- Co do epizodu anorektycznego, to tak chciałem się odchudzić. W niecałe dwa tygodnie schudłem 8 kg, ważyłem wtedy 49 kg przy wzroście 183. Odchudzałem sie nic nie jedząc, a jeżeli zjadłem juz jakiś posiłek to wymiotowałem. Wymiotowanie zostało mi do dziś. Mam stwierdzona bulimie, chociaz nie mam ataków. Wymiotuje po prostu po posiłkach.
-
Kasiu :*** Dziękuje Ci, że jesteś. I uwierz mi, cholernie ciesze się z tego, co Ci sie przytrafiło :)
-
Nie chodzi o to, że jestem pewien, że umre, że chce umrzeć. Po prostu wizja śmierci na dzień dzisiejszy nie przeraża mnie już tak, jak 3 lata temu :) 7F w Krakowie ? Sam nie wiem. Hospitalizowano mnie już trzy razy, raz spedziłem w klinice 7 tyg. i nic z tego :) Nie moge na dzień dzisiejszy uwierzyć w szpitale.
-
Witam ! Myślę, że mogę się wypowiedzieć w tym temacie. "Choruje" od 3 lat. Zaczęło się od depresji, opuszczania zajęć szkolnych, totalnej izolacji od społeczeństwa. Dziś po 3 pobytach na oddziale zamkniętym, dwóch latach terapii u psychoterapeuty, wielkrotnych zmianach leków psychotropowych, 3 poważnych próbach samobójczych - ŻYJE. Niecały rok temu, podczas ostatniego pobytu w Klinice Dzieci i Młodzieży w Krakowie, potwierdzono przypuszczenia terapeutki, że mimo mojego wieku - 19 lat - można stwierdzić u mnie osobowość borderline. Przechodziłem przez wiele rzeczy. Miałem epizod anorektyczny, regularnie sie samookaleczam, mam bulimie, robie często na prawde nierozsądne rzeczy. Na tym forum zazwyczaj pociesza się nowych użytkowników, ale ja nie chce kłamać. Na ten moment, po 2 latach terapi, nie ma poprawy. Niestety. Terapie porzuciłem, gdyż po prostu w żadnym wypadku mi nie pomogła. To, ze dziś żyje, zawdzięczam tylko i wyłącznie KARBAMAZEPINIE i Anafranilowi. Tydzień temu wypisano mnie ze szpitala po 3 dniowym pobycie na toksykologii. Powód ? Zapiłbym się na śmierć. Ciąg alkoholowy trwał przez 2 tygodnie i organizm nie wytrzymał. Ledwo uszedłem z życiem, 3 prom. alkoholu, ale żyje i ciesze się z tego. Wiecie, sam nie wiem, jak to jest z terapią psychologiczną u osób z Z.O. Troche mnie to wszystko przeraża. Moja była dziewczyna, która byla bulimiczką, zmarła 2 tygodnie temu na zawał. Jeszcze inna koleżanka z oddzialu w Krakowie przedawkowała narkotyki. Coraz częściej godzę się z myślą, że i mi nie pozostało wiele życia. Co gorsza już sie chyba nie boje śmierci. Ale powiem Wam jedno ! Nie żałuje swojego życia. Wiem, ze zrobiłem ogrom błędów, ale chciałbym to wszystko przeżyć jeszcze raz. Chciałbym spotkać na swojej drodze te same kobiety i tych samych mężczyzn. Chciałbym ich jeszcze raz kochać . :) Wiem, że mój post nie jest pocieszający, ale bez zmartwień. To ja musze być tak popier... przypadkiem . W ogóle witam ponownie kochani :) Myślałem o wielu z Was tutaj na tym forum :)
-
Od miesiąca znów mam objawy zaburzeń odżywiania. Zaczęło się od zupełnie błahego i głupiego powodu. Zobaczyłem na internecie zdjęcia Andreja Pejic'a i wróciła chęć posiadania zgrabnych nóg. Ważyłem 65 kg, teraz ważę 60 i wciąż trace na wadzę. podczas pierwszego epizodu anoreksji bulimicznej tylko wymiotowałem, teraz niestety doszły do tego środki przeczyszczające : radirex, bisacodyl, alax. Wczoraj matka zauważyła że znów wymiotuje, niby nie zareagowała, ale dziś ne chciała ze mną rozmawiać. Sam nie wiem już co robić -- 25 paź 2011, 10:07 -- hmm. dodam, że mam 185 wzrostu
-
Borderline - dziwne podejście do seksu
milano3 odpowiedział(a) na milano3 temat w Zaburzenia osobowości
kicikici, moze i tak. Powiem Ci szczerze, że cieżko mi to teraz sobie wytłumaczyć. Wiem tylko, że wtedy bardzo mnie to przerażało. -
Borderline - dziwne podejście do seksu
milano3 odpowiedział(a) na milano3 temat w Zaburzenia osobowości
wspomnialem o tym raz jednak terapeutka jakos to ominela. A jak opowiedziałem o tym mojej przyjacióółce która jest psychologiem, to ona stwierdzila, ze jej to wygląda na objawy stresu pourazowego. I teraz wciąż próbuje kojarzyć jakieś fakty